Strony

wtorek, 11 listopada 2014

Jak Włodzimierz Stanimirski świętował Dzień Niepodległości




Pamiętnego dnia 11 listopada 2011 r. pan Włodzimierz Stanimirski, który uważa siebie za prawowitego króla Polski, przyjechał do Warszawy czarną wołgą z napędem na czerwoną rtęć, aby pilnować bezpieczeństwa uczestników Marszu Niepodległości. Kiedy zobaczył, że przybyli z Niemiec ,,antyfaszyści'', a w istocie lewaccy bandyci i chuligani robią zadymę, chcąc w imię swej chorej ideologii rozpędzić pokojową, patriotyczną manifestację, wnerwił się niepomiernie. Dobył zaczarowanego miecza samosiecznego, zwanego ,,Akinakes'' wydobytego przed laty ze scytyjskiego kurhanu w Rosji. Cisnął nim w anarchistów, a magiczny oręż począł ich gonić i ranić, nikogo na szczęście nie zabijając. Przerażeni lewaccy bojówkarze uciekali tak szybko, że aż kopali się piętami w tyłki, biegnąc w stronę lokalu ,,Nowy Wspaniały Świat'' należącego do ,,Krytyki Politycznej''. Pan Stanimirski smutny z powodu rozruchów w święto narodowe i konieczności użycia przemocy wsiadł do swej czarnej wołgi i odjechał w kierunku swej posiadłości na Kurpiach.



Sława Wielkiej Polsce! Fama alden Palana Gracilis! Slava Vielgoj Palsce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz