,,Obie córki Owsiwoja i Lubiny otrzymały swe imiona – Mokosz i Mokośka na cześć Mokoszy. Podczas gdy Mokosz poślubiła Horpyna (Gorpinus), jej siostra została kapłanką Aredvi. […] Nosiła białą z czerwonym wizerunkiem – wyobrażeniem Enki; wianek z lilii, szafir przytwierdzony do czoła i pierścień z jednorożcem. Wyróżniała się wielkim nabożeństwem, pilnością i pokorą, była uwielbiana przez cały chram. Poza tym budziła podziw swą urodą. Jednak pewnego dnia coś zaczęło jej doskwierać. Bała się o tym powiedzieć, aż wreszcie zdobyła się na odwagę.
- Świat jest pełen cierpienia i zła – modliła się przed posągiem Mokoszy – dzieci umierają zaraz po opuszczeniu łona matki, susze niszczą pola, Gorynycz choć uwięziony wciąż szaleje – rzeźba milczała. - Nazywam się Ćma, bo za 'ćmę' kocham i cierpię katuszę – sama aż przestraszyła się tak śmiałych słów. - Proszę cię, matko, udziel mi swej potęgi, bym mogła zmienić świat. Najlepiej już dzisiaj. Nie bój się, nie wykorzystałabym Twej mocy w złym, lub osobistym celu, a jeno dla dobra podległego Ci stworzenia – gdy Mokośka to mówiła, drewniany posąg zaczął ożywać. Mokosza stanęła przed swą służebnicą.- Przekaż mi swą władzę, choćby na jeden dzień, a zobaczysz, że ludzie będą szczęśliwsi, a ja mądrzejsza. Niech to będzie na próbę, żebym wiedziała co Ty czujesz będąc Enką – Mokosza długo patrzyła jej w oczy, po czym ukoronowała Mokośkę złotą, a następnie ognistą koroną. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Zamiast w chramie była teraz we wnętrzu Enkohazu; widziała Ageja i Enków. Świętowit myślał, że ma przed sobą żonę. Gdy zasiadła na kryształowym tronie w przepysznej komnacie, jej oczom ukazał się cały świat z jego mieszkańcami. Wtem do jej uszu dobiegły błagania kobiety spodziewającej się dziecka o bezpieczne rozwiązanie. W jednej chwili zastępczyni Mokoszy znalazła się w izbie. Naszykowała sobie łuk i strzały, by odegnać mamuny, lecz te zdawały się nic nie wiedzieć o porodzie. Mokośka była niewidzialna i zaczęła obserwować rodzącą. Była noc, gdy kobietę zbudziły potężne bóle i wówczas wezwała opieki ze strony Mokoszy. Nastąpił krwotok i dziecku i matce groziła śmierć. Mokośka przy całym swym współczuciu była bezradna, a widząc, że dwie istoty mogą umrzeć, padłą na kolana i zrywając obie korony z płowych włosów błagała Aredvi o wybaczenie i o ratunek. Głośno płakała, lecz nikt w izbie jej nie słyszał. Tymczasem przybyła prawdziwa Mokosza – Dziecilela. W jednej chwili zatamowała krwotok i już po kilku chwilach, łono opuściło piękne niemowlę. Mokośka mocno żałowała swej prośby, przez którą omal nie zginęła rodząca matka, lecz Mokosza na znak przebaczenia dała jej klejnot w barwach czerwieni, bieli i błękitu'' – K. Oppman ,,Perłowy latopis''.
-
Pytasz mnie, Mokośko, córko
Owsiwuja, dlaczego twoje modlitwy pomagają nie tej osobie, za którą
się wstawiasz – złotowłosa Mokosza w białej szacie, stała
przed klęczącą u jej stóp kapłanką i razem rozmawiały.
-
Tak, Pani, o to właśnie chciałabym Cię zapytać, jeśli nie
będzie to aktem pychy z mojej strony.
-
Szczerze poszukujesz prawdy – Mokosza nachyliła się nad swą
służebnicą i jasną dłonią pogładziła jej płowe włosy – a
to jest miłe Agejowi i nam, Enkom. Tak naprawdę to Agej przyjmuje
twe prośby, podziękowania, wynagrodzenia i uwielbienia i on sam,
Agej Niepojęty dysponuje nimi, zaś my, stworzone przezeń z ciała
boga Niepodzielnego istoty święte jedynie zanosimy je przed jego
ołtarz w Kaplicy Płomieni w Domu Enków. Agej nie jest niczym
skrępowany w dysponowaniu twymi darami, lecz wiedz, córko ludzi, że
w swym nieskończonym miłosierdziu, na pewno nie pozwoli, by twe
szczere i wytrwałe modły miały pójść na marne. Niektórym
istotom mającym dusze już nikt nie może pomóc – płoną bowiem
po wieki na przeklętych wyspach Nawi Čortów.
Prośby za nie skierowane, pomagają nie im, lecz innym stworzeniom.
Pamiętaj, że Agej pamięta i chce pomóc także tym zapomnianym i
wzgardzonym. Cokolwiek się stanie, niezależnie czy masz nastrój
dobry czy zły, nie porzucaj modlitwy.
-
Tak uczynię – odrzekła Mokośka swej umiłowanej pani.
Mokosza
chcąc wystawić swą kapłankę na próbę, rzekła jej pewnego
razu.
-
Spełnię twoje trzy życzenia. Wybierz dobrze, żebyś nie musiała
ich żałować – służebnica Królowej Ziemi, jej matki i pani
popadła w zadumę, bo nie wiedziała o co prosić tą, która
czciła. Siedem dni rozmyślała o tym, aż w końcu za zgodą swej
mistrzyni Laticy opuściła chram i udała się na wędrówkę.
Okrągły miesiąc włóczyła się po siołach i grodach, lasach i
polach, bagnach, a stepach, pytając ludzi, skrzaty, rusałki i
wodniki, oraz zwierzęta i rośliny, bo mocą Mokoszy znała ich
mowę, o co mogłaby prosić swą panią. Usłyszała dziesiątki
propozycji. Witezie mówili jej: ,,Proś
o sławę i bogactwo'',
kmiecie podpowiadali: ,,Proś
Matkę Wilgotnej Ziemi o to, byś nigdy nie zaznała głodu ni
choroby''. Rusałki jej
rzekły: ,,Abyś była
piękna i miała słodki głos jak my''.
Jaskółki i skowronki zalecały prosić o dar przesypiania srogiej
zimy pod lodem, lub pod ziemią, mrówki o pracowitość, tury o
siłę, lochy o płodność, jeże o to, by nie musiała lękać się
puchaczy, drzewa o długie życie... Gdy Mokośka powróciła do
swego chramu, leżącego gdzieś na ziemiach późniejszej Analapii,
padła na kolana przed posągiem swej pani i poprosiła:
-
Udziel mi matko męstwa, zaufania Tobie i miłości, bym wytrwała i
mogła kiedyś spotkać się z Tobą – Mokoszy spodobała się
prośba jej kapłanki i udzieliła jej darów, o które prosiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz