Strony

wtorek, 8 września 2020

Tobmetzen - wiedźma z Wałbrzycha





 

 ,,Kiedy tłumaczenia, krzyki i klapsy nie przynosiły rezultatów wychowawczych, dzieci straszono wiedźmą Tobmetzen. Miała to być zaczarowana przez Ducha Gór zielarka, która jako potwornie brzydka i zła starucha musiała z kosturem w ręku tułać się po lasach wokół miasta. Zachodziła do niego tylko po to, żeby porywać niegrzeczne brzdące, wrzucać je do worka i zanosić do swojej kryjówki. Tam urwisy musiały tak długo jeść robaki, szyszki i sarnie bobki, aż nabrały rozumu. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''




 

Bazyliszek ze Świdnicy





 

 ,,Przy studni znajdującej się na jednym z podwórek dawnej ulicy Kotlarskiej w tajemniczych okolicznościach znikali ludzie. Pozostawały po nich tylko napełnione wodą wiadra. Postanowiono zbadać sprawę. W tym celu udała się tam odważna i pewna siebie służąca. Nachyliła się nad cembrowiną. Nagle ujrzała szpetnego gada i skamieniała. Bestia chwyciła ją za szyję i wciągnęła w głąb. Stojący nieco dalej świadkowie uciekli z krzykiem. Następnego dnia rajcy wysłali  skazanego na śmierć więźnia, żeby rozprawił się z bestią. Mężczyzna obwiesił się lusterkami, chwycił w rękę miecz i po sznurze spuścił się do studni. Tam uciął łeb potwora, czym zyskał sobie sławę i wolność. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''



 


Kazimierz Odnowiciel kontra His






 

 ,,Kazimierz Odnowiciel, wracając z wygnania, zastał kraj pogrążony w pogaństwie. W miejscu dzisiejszego klasztoru [w Lubiążu - przyp. T. K.] własnoręcznie wyciął święty gaj bożka Hisa i wmurował kamień węgielny pod nowy monastyr. Zakonników sprowadził z dalekiej Francji, która dawała mu schronienie w najtrudniejszych chwilach. Bernardyni mieszkali tu przez następne stulecie, w końcu jednak popadli w konflikt z władzą i zostali zastąpieni cystersami. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''




 

Śląska legenda o salamandrze






 

 ,,Pewnego razu przez miasto [Lubań - przyp. T. K.] przejeżdżał znany w świecie magister czarnej i białej magii. Na zaproszenie rajców zatrzymał się w kupieckim domu. Następnie udał się na proszoną ucztę, pozostawiając swój pokój otwarty [...]. Czteroletnia córka właściciela kwatery weszła przez uchylone drzwi i zaczęła bawić się niezwykłymi rekwizytami. Otworzyła zapieczętowaną butelkę, z której wypełzł dziwny, płonący stwór przypominający jaszczura. Był to Salamander - duch ognia, którego mag więził i używał jako broni. Uwolniony demon zasyczał tylko: 'Nie zapomnę wam tego', po czym zniknął w otwartym oknie. Od tego czasu ognisty stwór pojawia się na ulicach za każdym razem, kiedy miasto ma nawiedzić pożar. Ostrzega w ten sposób mieszkańców i daje im czas na ewakuację. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''




 

Dlaczego czeski lew ma dwa ogony?





 

 ,,Kiedy czeski król Przemysł Ottokar II nadał miastu [Kłodzku - przyp. T. K.] herb - lwa w koronie, wysłał jako wzór piękną rzeźbę tego szlachetnego zwierzęcia. Niestety podczas transportu po górzystym terenie figurze ułamał się ogon. Zawrócono ją więc do Pragi w celu naprawy. Tym razem jednak lew otrzymał aż dwa ogony - jeden właściwy i jeden zapasowy. W takiej właśnie formie przetrwał do dziś. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''




 

Jawara





 

 ,,Według kronikarzy w czasach pogańskich istniał tu słowiański gród, a w nim świątynia pogańskiej bogini Jawary. Około 807 roku do bram warowni przybył orszak siostrzeńca Karola Wielkiego - sławnego Rolanda (...), który najwyraźniej nie zginął kilkanaście lat wcześniej w walkach z Saracenami. Rycerz nakazał mieszkańcom porzucić stare wierzenia i przyjąć chrześcijaństwo. Jako wysłannik cesarza osobiście zrzucił do rzeki drewniane posągi i w ich miejscu położył  podwaliny pod nowy kościół. Wizerunek pogańskiej bogini Jawary po wielu wiekach utrwalono na jednym z wiraży zdobiących miejski ratusz. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''




 

Plaga bazyliszków w Żarach





 

 ,,W dawnych wiekach na bagnach i mokradłach wokół miasta widywało się czasem straszne bestie - bazyliszki. Jeden z tych potworów zamieszkał w płytkim szybie, z którego kiedyś wydobywano węgiel brunatny. Stwór porywał z pastwisk bydło, palił uprawy i napadał na ludzi. Czuł się tak bezkarny, że w biały dzień przychodził na żarski Rynek chłeptać wodę z tutejszej studni. W końcu jednak modlitwy mieszkańców zostały wysłuchane i zjawił się sam św. Jerzy, który w zażartej walce pokonał kreaturę. Całe zdarzenie upamiętniono pomnikiem bohatera, monument jednak nie dotrwał do naszych czasów i dziś tylko studnia oraz umieszczony na niej wizerunek bazyliszka świadczą o prawdziwej historii. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''




 

Żaganna





 

 ,,Podobno pierwszy gród został tu założony jeszcze w pogańskich czasach przez słowiańską księżniczkę Żagannę. Przywędrowała tutaj wraz z częścią plemienia Wiślan spod samego Krakowa i utworzyła osadę, która z czasem rozrosła się w miasto. Wojownicza kobieta umiała wywalczyć sobie siłą i sprytem miejsce do życia wśród dzikich tubylców oraz pamięć i szacunek wśród swoich. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''





 

Bazyliszek ze Smogór





 

 ,,Zły i występny graf Grünnenberg czuł się absolutnie bezkarny. Wiedział, że majątek, wysoka pozycja społeczna i dobre układy na dworze zapewniały mu pełną swobodę działania. Męczył więc swoich poddanych, karał śmiercią za byle przewinienia, konfiskował majątki. Nie oszczędzał duchownych, kupców czy sąsiadów. Raz pewna wiedźma przepowiedziała, że w pałacu okrutnika narodzi się bestia. Pan kazał ją wychłostać i poszczuć psami, po czym zapomniał o klątwie. Kilka tygodni później z folwarcznego kurnika  dobiegł huk jak przy wystrzale, później głośne gdakanie, po czym zapadła cisza. Przez uchylone drzwiczki wypełzł dziwny stwór - ni to jaszczur, ni to kogut. Gdzie się spojrzał, tam wszystko więdło i umierało. Bazyliszek doczłapał do pałacu i wszedł do środka. Nikt nigdy nie widział już grafa żywego. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''





 

Herta Warciańska







,,W przepływającej przez miasto [Skwierzynę - przyp. T. K.]  rzece mieszkała przed wiekami wodnica, zwana Hertą Warciańską. Czasem pomagała przeprawiającym się na drugą stronę wozakom i pasterzom. Ratowała ich i zwierzęta od utonięcia. Przez miasto przebiegał popularny trakt kupiecki z Poznania do Berlina, zajęcia więc jej nie brakowało. Herta nie cierpiała jednak bezsensownego okrucieństwa furmanów, którzy bili przeciążone wierzchowce, zmuszając je do morderczego wysiłku. Takich sadystów zmieniała na kulka dni w konia, żeby sami poznali uroki pracy po drugiej stronie bata. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''






 Imię Herta pochodzi od starożytnej, germańskiej bogini Nerthus. 

Jan Kurstin





 

 ,, [...] margrabia Jan Kurstin zapisał się w pamięci ludzi jako dobry gospodarz i zręczny czarownik. Potrafił zmieniać postać - w przebraniu żebraka, myśliwego lub chłopa nie poznawali go nawet najbliżsi słudzy. Wtedy sprawdzał, co poddani robią, kiedy nie są pilnowani. Sumiennych i pilnych potrafił wynieść na wysokie stanowiska, a leni wygnać z majątku. W czasie wędrówek po włościach często wspomagał się magią. Widywano na przykład, jak sunie na swoim rumaku po nocnym niebie. Podobni gdzieś w podziemiach twierdzy stojącej w miejscu zamku znajduje się tajemnicza komnata, a w niej łóżko, na którym siedzi duch Jana w postaci czarnego kota. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''

Lech. Czech, Rus i ... łoś





 

 ,,Pewnego razu legendarni bracia Lech, Czech i Rus polowali w okolicznych borach na łosie. [...] Jeden tylko olbrzymi samiec przewodnik, o rogach przypominających koronę drzewa , zdołał uniknąć rzezi. Ukrył się w świętym gaju dębowym, gdzie nie wolno było przelewać krwi. Myśliwi z wielkim żalem patrzyli za odchodzącym rogaczem. Uszanowali jednak pradawny obyczaj, gdyż całe zajście uznali za nadprzyrodzone. [...] Lech rozkazał wybudować gródek i nazwał go Rogalinem. Dębom zaś rosnącym w świętym gaju nadano z czasem imiona trzech braci. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''







 

Legenda herbu Rawicz





 

 ,,Historia herbu Rawicz zaczyna się w dalekiej Anglii. Gdy umarł tamtejszy król Kanut Wielki, pozostawił dwoje potomków: Swenona i Klotyldę. Syn - ambitny polityk - natychmiast postanowił pozbyć się siostry, wrzucając ją do ukrytej w lochach klatki z wygłodniałym niedźwiedziem. W kraju zaś ogłosił przez heroldów, że dziewczyna uciekła z rodowymi klejnotami na kontynent. Po kilku dniach wyrodny brat wysłał do podziemi sługę. Okazało się, że bestia nie tylko nie zjadła uwięzionej, ale dzięki jej żarliwej modlitwie  dała się dosiąść jak grzeczny kucyk i zawiozła ją do zamku. Na ten widok Swenon padł na kolana przed wzburzonym ludem prosił o wybaczenie. Otrzymał je, lecz przecież i Klotylda nauczyła się czegoś o polityce. Bezzwłocznie wyszła za mąż za księcia lotaryńskiego, zabrała swoją część rodzinnego majątku i wyjechała z kraju. Po latach dwóch jej synów trafiło do Polski, nad rzekę Rawę, i od niej zaczęli nazywać swój herb. Umieścili na nim matkę i jej kosmatego 'rumaka'. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''

Lech i tarpany





 

 ,,Legendarny książę słowiański Lech polował niegdyś w tych stronach. [...] Ze wszystkich stron dopadli go smolarze - ludzie dzicy i chciwi. Z wprawą obezwładnili rycerza, a jeden  z napastników zamachnął się toporem. Nagle na leśnym dukcie rozległ się tętent kopyt. 'Drużyna, do mnie!' - zakrzyknął z całych sił Lech. Przestraszeni zbóje porzucili ofiarę i uciekli. Wtedy na polanę wybiegły ... dzikie konie. Okazało się, że to one ocaliły księcia. Woj wezwał rogiem swych ludzi, a następnie na pamiątkę zdarzenia założył w tym miejscu gród nazwany Koniem. Z czasem osadę przeniesiono nad Wartę i przemianowano na Konin, lecz pamięć o historii powstania ocalała. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''





 

Pijany smok z Drachowa





 

 ,,Na wzgórzu nieopodal wsi zamieszkał pewnego dnia trójgłowy gad. Wiecznie głodna bestia pożerała okoliczny inwentarz w takich ilościach, że chłopom wkrótce zajrzał głód w oczy. W końcu z potworem postanowił rozprawić się pewien bartnik. Znosił on codziennie do jego leża beczki z wódką zaprawioną miodem. Smoczysko zasmakowało w trunku i zupełnie straciło zainteresowanie pokarmem. Takie połączenie nikomu nie służy i gadzina wkrótce wyzionęła ducha. Pozostała tylko nazwa miejsca, w którym spoczęły jej kości - Smocze Wzgórze. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''





 


Dla ciekawostki: W mitologii japońskiej bóg burzy Susanoo - No - Mikoto przed zabiciem wielogłowego smoka spoił go sake.