,,Człowiek został górnikiem właśnie w erze jedenastej. Od początku był to zawód bardzo niebezpieczny. W tym samym czasie co Tatra żył człowiek, który zasłynął jako Skarbnik – pan Śląska i jytnas opiekujący się górnikami. Człowiek ten też pochodził z Montanii i był odległym krewnym Tatry, ale jego rodzinnym grodem był Scareyov’’ - ,,Tatra cz I Misja’’
Zimy er
jedenastej i dwunastej były sroższe od obecnych. Jednak pewnego
grudnia mróz i ilość śniegu w Montanii były tak wielkie, że
wiele osad ludzkich nie mogło doczekać wiosny. W grodzie Scareyov
(obecnie Szczyrk) pasterz Dębiec i jego żona, nieznana z imienia,
mieli syna, którego nazwali Audanem. Wiec scareyovski podjął
decyzję o opuszczeniu grodu i poszukaniu schronienia na nizinach.
Tak też zrobiono, nikt nie został. Miejscowi życzliwie przyjęli
mieszkańców Scareyova, lecz nieznana nam matka Audana umarła z
głodu w czasie przeprawy przez góry. Wówczas Dębiec robił co
mógł, by wynagrodzić synowi utratę matki. Jednak pewnej wiosny, z
ziemi wynurzył się potwór, podobny ni to do świerszcza, ni to do
kreta. Miejscowi zwali go turkuć ludojad. W okamgnieniu wylazł z
ziemi, rzucił się na Dębca, śmiertelnie zranił go przednimi
łapami podobnymi do krecich, po czym zawlókł w głąb ziemi. Audan
w wieku ośmiu lat bronił ojca z procy, lecz pociski tylko odbijały
się od grubego pancerza. Chłopiec został sam na łące i płakał,
aż trzeciego dnia ujrzeli go sąsiedzi. Wysłuchawszy historii o
zabiciu ojca przez potwora, przygarnęli dziecko do siebie. Audan
wychowywał się na terenach obecnego Śląska. Jego przybrany ojciec
na całe dnie szedł wydobywać czarny, podatny na spalenie kamień,
zwany węglem, który sprzedawano jako opał. ,,Nie wiemy jak
powstaje – mówiła Audanowi jego przybrana matka. – Być może
jest to ziemia spalona ogniem z paszczy Rykara, albo piorunem
Jarowita’’. Audan z resztą rodziny pomagał w uprawie pola i
wypasie bydła. Czuł się szczęśliwy, zaś wieczorami w chacie,
rataje opowiadali o różnych stworach i potworach; o żonie
Pochwista, syrenie Meluzynie i o ogromnym turkuciu pożerającym
ludzi. Gdy Audan miał już czternasty rok życia, ujrzał jak z wód
Odirny wynurza się jakieś ramię i celuje doń z łuku. Już chciał
uciec, gdy w ramieniu poczuł silny ból, tak wielki, że upadł.
Odwróciwszy się ujrzał wystającą z wody płowowłosą główkę
w zdobionej szafirami koronie, potem zaś coś plusnęło i zobaczył
wielki, rybi ogon. ,,A więc to była Meluzyna, małżonka pana
wiatrów’’ – pomyślał. Wstał i poczuł, że dzięki
zranieniu zyskał siłę niczym tur, żubr, czy niedźwiedź. Gdy
wielu młodzieńców równych mu wiekiem szukało już przyszłej
żony, on też nie pozostawał w tyle. Na wiejskich zabawach
towarzyszyła mu niejaka Jedlica, która po swej matce wiedźmie
miała zdolność zamieniania się w pięknego sokoła, którego z
nazwy, czy z widzenia nikt jeszcze nie znał. Pewnego razu, gdy
odprowadzał ją do jej chaty, uśpione ptaki zerwały się z drzew,
zaś ziemia ruszała się podejrzanie.
- Co to może być? – zaciekawiła się
Jedlica , gdy wtem oboje ujrzeli rubinowe oczy i rozwarty do gryzienia
pysk. Audan bez słowa odetchnął Jedlicę i złapał bestię za
owadzie czułki. Turkuć machał pancernymi łapami i uderzył junaka
w czoło, odsłaniając kość. Jedlica wołała pomocy, a Audan
mocował się z potworem. Wtem coś rozdrapało rubinowe ślepia.
- Dziękuję ci Jedliczko! – żółte
nogi sokoła były teraz mokre i krasne od krwi, zaś ostry dziób
odciął kawałek czułka. Strzała Meluzyny dała Audanowi wielką
siłę. Trzymał oburącz potwora od strony grzbietu poz azasięgiem
pazurzastych łap. Wreszcie złapał turkucia za głowę i kilka razy
przekręcił. Po chwili trzymał ją w rekach, a z rany w czole krew
ciekła ciurkiem. Audan dziękował Enkom, a zwłaszcza syrenie
Meluzynie, żonie Pochwista, że zawdzięczał jej tak wielką siłę.
Zaprowadził Jedlicę do jej domostwa i pożyczył siekierę. Odrąbał
nią przednie łapy turkucia i ofiarował Jedlicy. Nazajutrz chłopi
ujrzeli zabitego pożeracza ludzi i radowali się wielce, lecz nikt
nie wiedział kto go zabił. Nikt też nie wiedział dlaczego przez
czoło Audana prześwieca kość. Plotkowano, że bestia zginęła z
ręki chełpliwego myśłiwego Biernata i wielu w to wierzyło. Audan
plotki nie prostował, bo nie zależało mu na sławie, a Biernat z
całkiem odwrotnej przyczyny. Jedlica wiele wędrowała z tym, który
ją ocalił – po lasach, górach, siołach, grodach, widzieli
napełnione węglem korabie na Odirnie i pracę górników. Tych
nieraz przesladowały podziemne potwory.
,,W niewolniczych podaniach pełno było straszliwych wijów, pijawek, chlobęb, skorpionów, raków i krabów; wszystkich wielkich co najmniej jak krowy i co jakiś czas porywających niewolników’’ - ,,Tatra cz I Misja’’
Audan na prośby
górników niekiedy walczył z trapiącymi je potworami, wśród
których były tez Lakerta giganteja , bezogonowe wilki o
krecich głowach, ogromne szczury i pająki, oraz smoki i węże. Ci
płacili mu kamieniami i kruszcami, żywnością i gościną.
Tymczasem król Kościej I Nieśmiertelny bez wypowiedzenia wojny
napadł na Aplan, gdzie rządził Lech III. Najezdnicy palili i
mordowali; wśród ich ofiar znalazł się pewien gród, który
zgorzał, więc został nazwany ,,Gorzowem’’. Tymczasem Audan
pożegnał się z Jedlicą i ruszył na wojnę. Lech III miał sen,
po którym ciągnął wroga na północ, aż do krainy Burus. Wplątał
Kościeja w bitwę na jeziorze Mamir – król Zachodu i jego armia
skruszyli swym ciężarem lody jeziora i potonęli. Jednak Audan tego
nie widział – leżał ranny w namiocie, a opatrywała go jego
kuzynka Tatra – poźniejsza królowa. Dowiedział się od niej, że
Jedlica żyje i tak jak Tatra opiekuje się rannymi. Wyłowionego z
Mamiru Kościeja uwięziono w zamku królowej Betel – Gausse, zaś
Audan udał się w drogę powrotną i w jej trakcie spotkał Jedlicę,
którą poślubił. Zamieszkali na stałe w krainie, zwanej obecnie
Śląskiem. Audan poszedł pracować w kopalni, lecz miast wydobywać
węgiel, częściej bronił innych górników przed różnymi
potworami, spragnionymi ludzkiej krwi. Raz ubił czterogłowego
szczura, wielkiego jak pięć krów. W jego trzewiach znaleziono
kości koni, pancerze wijów, krabów i turkuciów, ,,zęby’’
chlobęb i pająków i tylko jedną czaszkę górnika. Z czasem
podziemne zwierzęta nauczyły się, że Audan jest bardziej groźny
dla nich niż one dla niego i zaczęły trzymać się z dala od
górników. Miał wielu przyjaciół, wśród nich żabę Rechotkę i
myszkę o rubinowym ogonku. W młodym wieku umarł na nieznaną
wówczas chorobę, obecnie znaną jako ,,pylica’’. Agej uczynił
go jytnas, opiekującym się kopalniami i górnikami. Otrzymał imię
Skarbnik
,,bo powierzona mu została piecza nad skarbami ziemi’’ - ,,Codex vimrothensis’’
Przedstawia się go w fioletowej
pelerynie, z kilofem, w metalowym nakryciu głowy, zaś w dziurę w
czole, zrobioną przez potwora został włożony świetlisty rubin.
Mówią niektórzy, że jego oczy stały się niby krwawnik i świecą
w mroku kopalni. Jego nieodłącznymi towarzyszami stały się żaba
i mysz. Skarbnik jako jytnas zyskał możliwość przybierania ich
postaci. Jego siedziba to stara kopalnia, gdzie zasiada na srebrnym
tronie i gdzie bez lęku odwiedza go ukochana żona. Przyjaciel
Skarbnika, Pochwista umiłował sobie łowy z sokołami; Lelum i
Polelum. Jednak widząc jak poluje Jedlica, zamieniona w ptaka,
pragnął, aby i ona go zabawiała. W tym celu prosił Skarbnika, czy
może iść na polowanie z jego żoną, pod postacią sokoła.
Pewnego razu Pochwist z Jedlicą siedzącą na pięści udał się
nad jezioro. ,,Upoluję czaplę’’ – pomyślał. Puścił sokoła
w kierunku długonogiego ptaka, a ten wystawił w ataku dziób niby
sztylet. Biedna Jedlica nadziała się na czapli dziób, a jej dusza
od razu znalazła się w Nawi Jasnej. Wielki płacz zapanował w
starej kopalni, gdy Pochwist lejąc łzy doniósł Skarbnikowi o
losie żony. Obaj, Enk i jytnas postanowili udać się nad rzekę
Nevedamayę do Nawi, by prosić Welesa za Jedlicą. Ta tymczasem, w
wielkim weselu pasła pawie nad czerwoną wodą. Nie brakowało jej
niczego, a jednak tęskniła za Skarbnikiem. Tymczasem Sowica
przywiózł obu przed trzy oblicza pana Nawi.
- Racz zwrócić ją panie i bracie do
świata żywych! – prosił Skarbnik.
- Możesz mnie trzymać w jej miejscu,
bo to przeze mnie zginęła – mówił Pochwist. Tymczasem Weles o
czymś rozmyślał.
- To o co prosicie jest możliwe, ale
okupione wielkim poświęceniem. Jeśli chcesz, by Jedlica wróciłą
do świata żywych musisz dać za nią swój wzrok – Skarbnik
zawahał się, bo pamiętał straszny los ślepców, ale przemógł
się. – Weź wzrok, a oddaj Jedlicę! – natychmiast stanęła
przy nim żona, lecz wokół zapanowała nieprzenikniona ciemność.
Oboje wrócili do siebie, zas Skarbnik posłyszawszy, ze żyje więcej
sokołów podobnych do jego żony rzekł:
- W imię Ageja bądźcie puste, aby
nikt nie używał was do łowów! – od tego czasu, sokoły owe do
dziś zwą się pustułkami i nie były popularne wśród sokolników.
Jedlica bardzo martwiła się, że
Skarbnik z jej powodu stracił wzrok. Pewnego razu chciała mu oddać
własne oczy, lecz Agej się zlitował i kazał, aby Weles oddał
wzrok Skarbnikowi. Ten zaś bronił górników przed potworami i
obdarowywał węglem, metalami i kamieniami.
Od Skarbnika i Jedlicy Pustułki bierze
swoje pochodzenie staropolski ród Awdańców, w który częste było
imię Skarbek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz