- Morderca! Drań! Szuja!
Zbrodniarz! Kawał drania! – krzyczał Kościej w stronę Amosowa.
Był ubrany na czarno, nosił pelerynę i kapelusz z piórami
czarnego sylfa.
- A ty to kto? – zawołał Amosow.
Siedział na pająku wielkości krowy, pochodzącym z Britainy,
trzymał obsydianowy miecz i tarczę.
Za ogonem Nürmana stali Mięsojad,
Uszak, Kąsacz i hufiec rycerzy teutnmańskich. Za odwłokiem pająka
– olbrzyma kryli się syn Amosowa, Azaratiel, oraz członkowie
Bractwa Twierdzy, wśród których znajdowały się nocnice owinięte
gorącymi jak konie, pomarańczowymi pytonami z Valkanicy, które
wybuchały po nakłuciu. Była północ. ,,Głupi są Kościej i mój
ojciec, że chcą bić się o babę, głupią Toeris, żonę głupiego
Besa Bambuta, kuzynkę głupiego Teosta’’ – myślał Azaratiel.
Król dobył z bogato zdobionej pochwy, ogromny, srebrny miecz i
zamachnął się na pokrytego twardą i grubą skórą pająka.
Daremnie! Z szeregu wybiegł tetmański wojownik i rzuciwszy się pod
osiem nóg bestii, przebił jej miękki brzuch sztyletem. Kościej i
Amosow walczyli mieczami, a nocnice rzucając się pod nogi koni
wylatywały w powietrze. Kościej uciął ucho zdrajcy, nie wiadomo:
prawe, czy lewe? Teutmanowie chętnie bili Bractwo Twierdzy – wielu
ich bliskich zginęło z jego powodu. Bitwa stała się rzezią, aż
zacuchnęło siarką i cała banda Amosowa gdzieś się przeniosła.
Kościej nakazał zrównać Wolfburg z ziemią. Następnie wracając
do Presnau zajrzał do kryształowej czaszki, by dowiedzieć się co
się stało z jego wrogiem.
- Te szmaty złożyły hołd Krwawemu
Burkowi! – warknął. Był to król Neurów znad rzeki Rinin;
zawsze miał postać wilka w złotej koronie. Amosow obiecał, ze
jeśli wpadnie w ręce wroga, zabije go jego syn Azaratiel. Pewnego
razu zaatakowali Chlobębę, aby stamtąd uderzyć na kopalnię
gwiezdników. Miały one sfinansować dalszą działalność Bractwa
Twierdzy. Jednak dozorca Uszak (Gliša) zdobył i spalił Chlobębę,
a jej mieszkańców; ludzi i Neurów kazał powbijać na pale.
Azaratiel bał się zabić ojca, toteż Amosow sam pchnął się
nożem. Uszak uciął mu głowę i zakonserwował w spirytusie, a
Azaratiela przywiózł do Presnau, gdzie na Placu Ryb zabił go
Kościej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz