,, [...] Jednemu wojakowi z armii Haralda Hardrada, króla Norwegii, przyśniła się walkiria na krótko przed klęską, jaką jego władcy zadał król Harold w bitwie stoczonej we wrześniu 1066 r. pod Stamford Bridge. Wyobrażał sobie, że jest na królewskim statku i widzi wielką czarownicę stojącą na wyspie, z widłami w jednej ręce, by nimi pozbierać zmarłych, a z korytem w drugiej, żeby zebrać doń krew'' - Arthur Cotterell ,,Słownik mitów świata''
Strony
▼
poniedziałek, 31 sierpnia 2015
Demoniczna walkiria
Demoniczni myśliwi na niebie
,,Byli oni czarni, ogromni i ohydni, jechali na czarnych koniach i na czarnych kozłach, a ich psy myśliwskie, czarne jak węgiel, miały straszne ślepia, wielkie jak spodki. Można to było widzieć w dzikim parku miasta Peterborough i we wszystkich lasach, jakie rozciągają się od tego miasta do Stamford. Przez całą tę noc mnisi słyszeli ich odgłosy i grę na rogach'' - ,,Old English Chronicle''; zapis z 1127 r. [w]: Arthur Cotterell ,,Słownik mitów świata''
Czy Thor był Azjatą ?!
,, [...] Snorri Sturluson (1179 - 1241) sądził, że Asy pochodzą od słowa 'Azja' i uważał Thora za wnuka Priama z Troi, a Odyna za jego potomka w dwudziestej generacji. Wany zaś były początkowo mieszkańcami krainy nad Donem, 'dawniej zwaną Wanaquisl'. [...]'' - Arthur Cotterell ,,Słownik mitów świata''
Płazy w wierzeniach ludowych
,,Dawno temu wierzono, że jeśli dotkniesz ropuchy na dłoni wyrosną ci kurzajki. Natomiast w Irlandii uważano, że kto poliże brzuch traszki, ten zyska dar leczenia oparzeń'' - ,,Przyjaciele z Zielonego Lasu. Seria o zwierzętach i przyrodzie'' nr. 5/99
niedziela, 30 sierpnia 2015
,,Conan Barbarzyńca''
,,Nie jest on o 'wspaniałych mięśniach Arnolda' (…) tylko o czwartym przykazaniu. Jest to rozrachunek; ubrany w kostium fantazy z kontrkulturą, pokoleniem 'woodstock' '68, hippisami, 'Świątynią Lud'. Sceny z tego filmu gdzie o tym mówią otwartym tekstem to rozmowa ze starym królem, rozmowa z Thulsą Doomem po pochwyceniu Conana, ostatni akord bitwy i przejrzenie księżniczki na oczy, monolog Walerii do Conana opisujący jej życie i widziane szczęście rodzinne ludzi (domostw), które widziała i którego bardzo pragnęła, no i Dialog Conana z Subotajem o wierze i sądzie ostatecznym'' - ,,Mądrości z Frondy'' 15 lutego 2012 r. 1
W
sierpniu
2015 r. obejrzałem po raz trzeci amerykański
film fantasy ,,Conan
Barbarzyńca''
(,,Conan
the Barbarian'')
z 1982 r. z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej. Akcja
rozgrywa się w erze hyboryjskiej (12 000 lat p. n. e.) w takich
krainach jak: Cymmeria (górzysta ojczyzna Conana, jej mieszkańcy
czcili boga Croma), Vanaheim (kraj rudych barbarzyńców z Północy,
ich król wykupił Conana z niewoli), Zamora, Hyrkania (jej
mieszkańcy przypominali Mongołów), oraz wybrzeże wielkiego,
śródlądowego Morza Vilayet. Pojawiają się też wzmianki o takich
odległych krainach jak: Khitai (odpowiednik Chin), gdzie władała
dynastia Sung i Stygia – odpowiednik Egiptu, skąd sprowadzano
narkotyk – czarny lotos.
Postać
głównego bohatera została wzięta z opowiadań Roberta Ervina
Howarda. Conan był synem cymmeryjskiego kowala. Stracił rodziców w
czasie najazdu czarnoksiężnika Thulsy Dooma, który na oczach malca
zdekapitował jego matkę. Conan jako dziecko dostał się do
niewoli. Gdy dorósł i nabrał wielkiej siły, wykupił go król
Vanaheimu. Conan został jego gladiatorem, zaś po jakimś czasie
uzyskał wolność. W jaskini, gdzie straszył szkielet starożytnego
władcy, zdobył swój miecz. Uwolnił nim z łańcuchów skazanego
na śmierć głodową hyrkańskiego złodzieja Subotaia i udał się
z nim do Zamory. Tam obaj poznali piękną blondynkę Valerię –
postać zapożyczoną z opowiadania ,,Czerwone
ćwieki''
(w
jej rolę wcieliła się Sandahl Bergman).
Kiedy napadli na świątynię należącą do kultu Thulsy Dooma,
Osiric Uzurpator; król Zamory zobowiązał ich do uratowania swej
córki z rąk czarnoksiężnika...
Thulsa
Doom został zapożyczony z jednego z opowiadań Howarda o Kullu z
Atlantydy – bohaterze żyjącym w czasach wcześniejszych niż
Conan. Ów okrutny czarownik, kat plemienia Conana, był ponadto
przywódcą destrukcyjnej sekty religijnej. Posługiwał się
symbolem dwóch zwróconych ku sobie węży (jest to nawiązanie
zarówno do greckiego kaduceusza – laski Hermesa, jak też do
azteckiej bogini Coatlicue), oraz czarnych słońca i księżyca.
Czarne słońce było okultystycznym symbolem używanych przez
nazistów (odsyłam do filmu dokumentalnego ,,Czciciele
Czarnego Słońca'').
Okazuje się więc, że nie mieli racji, co co w niegdyś oskarżali
film o propagowanie nazizmu – jest wręcz odwrotnie. Można
powiedzieć, że Conan walcząc z wyznawcami czarnego słońca był
jakby pierwszym ,,antyfaszystą''
;-). Thulsa Doom – śniadoskóry, czarnowłosy i otyły, potrafił
hipnotyzować wzrokiem (co potocznie, acz błędnie przypisuje się
wężom), a nawet zamieniać się w wielkiego węża. Owe odniesienia
nawiązują do węża jako biblijnego symbolu szatana. Czarownik
uwiódł zbuntowaną córkę króla Osirica i zamierzał wykorzystać
ją seksualnie. Na szczęście Conan wraz z drużyną ocalił
królewnę, a czarownika dopadł w jego świątyni i odciął mu
głowę.
W
filmie pojawiają się takie istoty fantastyczne jak: sukub - żeński
demon wabiący Conana swymi wdziękami, olbrzymi wąż, oraz demony,
które chciały porwać Conana po zdjęciu z krzyża (odpędziła je
Valeria szczerze kochająca głównego bohatera).
W
filmie spodobało mi się: wielka pochwała rodziny, miłości
rodzicielskiej jak na przykładzie Osirica do córki, ostrzeżenie
przed okultyzmem i sektami (Conan walcząc przeciw magowi sam nie
stosuje czarów, choć pojawia się postać dobrego czarodzieja z
Hyrkanii), a także wielką pochwałę miłości i honoru. Ewentualne
zastrzeżenia budzą natomiast wątki erotyczne.
Dla
ciekawostki. Choć Andrzej Sapkowski, w przeciwieństwie do
większości innych polskich fantastów, nie przepada za prozą
Howarda, to jednak sam film ,,Conan Barbarzyńca'' zalicza do udanych
filmów fantasy ;-).
1
Strona ,,Mądrości z Frondy'' na Facebooku powstała by ośmieszać
portal ,,Fronda pl''. Jednak tym razem lewicowo – liberalni
hejterzy nie osiągnęli swojego celu, bo cytowany tekst z ,,portalu
poświęconego'' okazał się w istocie bardzo mądry :-).
sobota, 29 sierpnia 2015
Legenda o złotym kubku
,,Na kurhanie Rillaton w Kornwalii widywano ducha pradawnego kapłana ze złotym kubkiem. Ale żaden wędrowiec, choć pił do dna, nie zdołał opróżnić kubka. Pewnego dnia przejeżdżał tamtędy pijany myśliwy i też pił ze złotego kubka. Myśliwy, wściekły, że nie może wysączyć napoju, chlusnął nim w twarz kapłanowi. Wkrótce po tym wydarzeniu w wąwozie znaleziono trupy jeźdźca i konia. Zmarły miał w zaciśniętej dłoni złoty kubek. I tak go pochowano - z kubkiem w ręku'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. Ci odjazdowi jaskiniowcy''
Legenda o Silbury Hill
,, [...] W jednej z opowieści sam diabeł zamierza zasypać ziemią miasteczko Devizes. Na wieść o tym mieszkańcy wysyłają mu naprzeciw łatacza obuwia z worem starych, znoszonych butów. Łatacz spotyka diabła, który odpoczywa przy drodze.
- Jak daleko do Devizes? - pyta bies.
Na to łatacz wysypuje buciska na drogę i mówi:
- Będzie już trzy lata, jak wyszedłem z Devizes, a to są buty, które zdarłem w drodze,
Diabeł łapie się za głowę i jęczy [...]. - I wysypał cała ziemię tam gdzie stał.
Tak powstało Silbury Hill. [...]
Jeśli koniecznie chcesz odwiedzić ten nudny kopiec ziemny, miej się na baczności! Ponoć straszy tam duch króla Sila, którego pochowano pod kopcem w złotej zbroi, siedzącego na wierzchowcu. (...)'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. Ci odjazdowi jaskiniowcy''
Legendy kamiennych kręgów
,,Wiele kamiennych kręgów ma swoje legendy, które mówią, że niegdyś byli to żywi ludzie i zwierzęta. Głazy mogą być...
Orszakiem ślubnym, który obrócił się w kamień za karę za to, iż tańczono w niedzielę (Stanton Drew i Avon w Anglii).
Trzema kobietami, które zgrzeszyły pracą w niedzielę (Moelfre Hill w Walii).
Złodziejaszkiem przyłapanym na kradzieży w kościele (różne miejsca).
Olbrzymami, które nie chciały zostać ochrzczone, kiedy misjonarze zjawili się na wyspie (Zachodnie Wyspy w Szkocji).
Kobietą, która swoimi fałszywymi zeznaniami doprowadziła do powieszenia pewnego człowieka (Cottrell w południowej Walii).
Dzieweczką uciekającą przed czarownikiem, który chciał ją poślubić (Aberdeen w Szkocji).
Krową, czarownicą i rybakiem (Inisbofin w Irlandii).
Olbrzymem i jego siedmioma synami, którzy poszli na wojnę (Kerry w Irlandii).
Syrenimi dziećmi (Cruckancornia w Irlandii).
Nauczycielem historii, który zrobił okropnie trudny sprawdzian i został zamieniony w kamień przez ucznia - czarownika. Pomarzyć dobra rzecz...'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. Ci odjazdowi jaskiniowcy''.
Biała krowa z Mitchell's Fold
,, [...] nigdy nie chodźcie do Mitchell's Fold w Shropshire, [...]. Tam bowiem znajduje się prastary kamienny krąg. Strzeżcie się go! Za żadne skarby nie podchodźcie do niego! [...] uwięziona w największym kręgu, czyha podła wiedźma, [...].
A wszystko zaczęło się od białej krowy [...]. Raz w tej krainie nastał okropny głód i ludzie padali jak muchy. Wówczas zjawiła się biała krowa i [...] wskoczyła w sam środek starego kamiennego kręgu. I pozwalała się doić wszystkim, a nigdy nie brakło jej mleka. Tak ocaleli mieszkańcy Shropshire.
Trzeba jednak wiedzieć, że ta krowa ich ostrzegła (bo gadająca to była gadzina!). Ostrzegła ich tak:
- Jeśli ktokolwiek z was, chciwych żebraków, nadoi choć skopek ponad swoją potrzebę, odejdę stąd i nigdy nie wrócę. [...]
Pewnej ciemnej nocy nadleciała nad krąg paskudna wiedźma. Biała krowa nie wiedziała kto zacz, bo taka się zrobiła ciemność, i pozwoliła się wydoić. Ale czarownica zamiast skopka podstawiła przetak! Mleko przeleciało przez sito zmarnowało się!
Nagle blask błyskawicy rozjaśnił ciemność (...). Patrzy krowina i widzi, że doją ją do sita! Jak się nie wścieknie, jak nie skoczy niczym byk na czerwoną płachtę, jak nie kopnie! (...)
Od tego ciosu szalonej krowy wiedźma zamieniła się w kamień i do dzisiaj tam stoi. Krowa zaś, tak jak powiedziała, znikła i nigdy już nie wróciła.
Potem się rozpadało i to był koniec strasznej suszy, [...]. Naród już więcej nie głodował, żył sobie szczęśliwie, a całodobowa dojna krowa nie była więcej potrzebna. [...]'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. Ci odjazdowi jaskiniowcy''
Neopogański Stonehenge
,, [...] Mnóstwo ludzi mylnie wiąże druidów ze Stonehenge. A to dlatego, że druidzi w długich białych szatach, z długimi brodami, użytkowali krąg przed dwoma tysiącami lat i użytkują nadal.
Ale Stonehenge istniało 2000 lat przed nimi!
Starożytny obrządek druidów nie jest wcale taki starożytny.
Został założony w roku 1781 jako rodzaj tajnego stowarzyszenia dla dorosłych chłopców, którzy nie wyrośli z wieku zabaw. Oprócz magicznych spotkań i tajnych ceremonii członkowie druidzkiego kręgu pomagają sobie nawzajem w normalnym życiu. [...]. Współcześni druidzi zorganizowali swój pierwszy wielki zlot w Stonehenge w roku 1905. Przybyło ich 700. Pojawili się również konkurencyjni druidzi, ale impreza im się nie udała. Najpierw odmówili zapłacenia wstępu, a potem usiłowali pochować prochy zmarłych członków organizacji pośrodku kręgu.
Druidom zakazano wstępu w roku 1926, lecz nadzorcę okręgu, który to zrobił, spotkała kara. Zmarł wkrótce, a druidzi powiedzieli: 'A widzicie'! Mimo to zrezygnowali ze zjazdów w Stonehenge. Niektórzy planowali zbudowanie wiernej, pełnowymiarowej kopii kręgu w odległości półtora kilometra od Stonehenge. Inni poszli uprawiać swój kult w wieży Tower w Londynie, ale większość zgodziła sie grzecznie płacić za wstęp'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. Ci odjazdowi jaskiniowcy''
Tajemnice Stonehenge
,, [...] 'Stonehenge jest prawie w tym samym wieku co piramidy, więc musiało być zbudowane przez Egipcjan.' - Profesor G. Łupek
Jednak nie znaleziono tam żadnych śladów Egipcjan. Odłóżmy zatem tę teorię do lamusa.
'Stonehenge zostało zbudowane przez mnichów ze śródziemnomorskiej wyspy w roku 1600 p. n. e.' - Profesor John Bzdurell
Ale Stonehenge jest o wiele starsze niż 1600 lat p. n. e. Zapomnijcie więc i o tej teorii.
'Udowodniłem, że Stonehenge to pozostałość rajskiego ogrodu. Tu narodził się świat'' - Scott McSchizol
Ta olśniewająca rajskim blaskiem teoria została ogłoszona w roku 1943 przez pewnego Szkota, który miał chyba owsiankę zamiast mózgu.
'Stonehenge zbudowali obcy jako lądowisko dla swoich pojazdów' - U. Fox
piątek, 28 sierpnia 2015
Strzały elfów czy jaskiniowców?
,,Te groty strzał, których używano dawniej w Brytanii, nadal są w użyciu w Ameryce. Są tacy głupcy, którzy twierdzą, że widzieli, jak spadają z nieba, wystrzelone przez duchy. Może i sam bym w to uwierzył, gdybym niem widział owych grotów na własne oczy'' - Edward Lhwyd, 1699 r.
Mylitta
,,Najbrzydszy zwyczaj u Babilończyków jest następujący: każda niewiasta musi w tym kraju usiąść w świątyni Afrodyty i oddać się jakiemuś cudzoziemcowi [...]. Jeśli niewiasta raz tam usiądzie, nie może wprzód wrócić do domu, aż jakiś cudzoziemiec rzuci jej na łono srebrną monetę i poza świątynią cieleśnie z nią się połączy. Rzucając pieniądz ma tylko powiedzieć: 'Wzywam przeciw tobie boginię Mylittę'. Mylittą zaś nazywają Asyryjczycy Afrodytę [...]. Po oddaniu się i spełnieniu świętego obowiązku wobec bogini, wraca do domu, i od tej chwili, choćbyś jej nie wiem ile dawał, nie posiądziesz jej. Te więc niewiasty, które wyposażone są w piękne oblicze i wzrost, rychło wracają do domu, ale brzydkie wśród nich pozostają tu przez długi czas, nie mogąc zwyczajowi zadośćuczynić, niektóre czekają nawet trzy i cztery lata. W pewnych miejscowościach Cypru panuje podobny zwyczaj'' - Herodot ,,Dzieje''
Izydy portret własny
,,Oto prośby twymi, Lucjuszu, ubłagana, przychodzę ja - mówi wielka bogini - macierz wszechświata, pani żywiołów wszystkich, praźródło wszystkich wieków, ja z bóstw najważniejsza, ja, cieni podziemnych królowa, spośród niebian pierwsza, ja, której twarz obliczem jest wspólnym bogów i bogiń wszystkich, której skinienie rządzi świetlistymi sklepieniami nieba, uzdrawiającymi tchnieniami oceanów, rozpaczliwym piekieł milczeniem, ja, której jedno jedyne bóstwo cały czci świat we wielorakim kształcie, w różnym obrządku i pod różnym imieniem'' - Apulejusz ,,Metamorfozy, albo Złoty Osioł''.
,,Miasto Śpiewającego Płomienia''
,,Oglądam
twoją twarz
Oglądam
twoją twarz w lunecie
I
nie wiesz o mnie nic
Zasypiasz
naga w swoim świecie'' – Grzegorz Ciechowski ,,Obcy astronom''
O
amerykańskim
pisarzu fantaście, poecie, malarzu i rzeźbiarzu, a przede wszystkim
wielkim Marzycielu – Clarku Ashtonie Smisie (1893 – 1961), który
wywarł wpływ na H. P. Lovecrafta i R. E. Howarda, dowiedziałem się
po raz pierwszy z leksykonu ,,Rękopis
znaleziony w smoczej jaskini''
Andrzeja Sapkowskiego. Ów zalicza C. A. Smitha do ojców założycieli
gatunku fantasy. W sierpniu 2015 r. przeczytałem zbiór opowiadań
,,Miasto
Śpiewającego Płomienia''
zawierający utwory, w których fantasy przeplata się z science
fiction, a nawet z horrorem (jest to odmiana, zwana
science fantasy,
w której nauka przeplata się z magią; w polskiej literaturze jej
przykładem jest ,,Pan
Lodowego Ogrodu''
Jarosława Grzędowicza).
Akcja
owych utworów toczy się w dużej mierze w XX wieku (lato 1938 r.),
a częściowo w czasie bliżej nieokreślonym, w takich miejscach
jak: USA (kalifornijskie góry Sierra), oraz na wymyślonych
planetach takich jak Satabbor. Planeta ta krążyła wokół słońca
Sanardy, w naszym świecie znanego jako gwiazda Antares. Północną
półkulę Satabboru zajmowało zamieszkane przez fanatyków
religijnych królestwo Ulphalor ze stolicą w Sarpoulon, zaś na
południe od niego leżało cesarstwo Omanorion ze stolicą w
Lompiorze. Tytułowe Miasto Śpiewającego Płomienia nazywało się
Ydmos i leżało w Nowym Wymierze (świecie równoległym). Mieściła
się w nim Świątynia Płomienia, który był zielony i
uwodzicielsko śpiewał, zaś ci co z własnej woli się w nim
spalali, trafiali do lepszego świata (podejrzewam, że może to być
opowieść o tęsknocie za Bogiem). Z rzeczywistych planet pojawia
się Mars, zaś z fantastycznych: Phondiom (zgasło nad nią słońce,
co spowodowało zagładę świata), Xiccarp (jej władcą był
potężny czarnoksiężnik Maal Dweb władający wieloma planetami),
Votalp i Lophai.
Bohaterami
są głównie marzyciele i artyści jak: poeta Theophilus Alvor (był
biedny jak mysz kościelna, podobnie jak jego Autor, od samobójstwa
odwiódł go kosmita Vizaphmal z Satabbora), pisarz fantasta Giles
Angarth, jego ilustrator Felix Ebbonly, poeta Philip Hastane,
astronauci Bellman, Maspic i Chalmers, antykwariusz i astronom –
amator Francis Melchior (utożsamiał się z Antarionem z Phondiom,
który kochał piękną Thameerę), , wspomniany już Maal Dweb i
król Lunithi z Lophai walczący z demonicznym kwiatem Voorqualem o
życie ukochanej kapłanki Nali.
Prawdziwym
majstersztykiem wyobraźni są liczne istoty fantastyczne, z których
najdziwniejsi są Satabborianie. Oto opis jednego z nich – maga,
naukowca i króla o imieniu Vizaphmal:
,,Istota ta mierzyła ponad siedem stóp wysokości i miała pięć dziwacznie zginających się ramion oraz trzy równie skomplikowane nogi. Jej głowa wyrastająca z długiej, łabędziej szyi, wyposażona była nie tylko w organy wzrokowe, słuchowe, nosowe i głosowe zupełnie nieznanego typu, ale również w jakieś inne przydatki, których zastosowania trudno było się domyślić. Troje oczu, skośnie osadzonych i zaopatrzonych w owalne źrenice, płonęło zieloną fosforescencją; bardzo małe usta – albo to co wydawało się ustami – miały kształt półksiężyca z rogami u dołu; nos był w postaci szczątkowej, lecz z dobrze wykrojonymi nozdrzami; zamiast brwi na czole widniały potrójne serie nacięć, każda innego koloru; a ponad wielką, zdradzającą bogaty intelekt czaszką, zaopatrzoną w maleńkie, zwisające uszy ze skomplikowanymi małżowinami, piętrzył się ogromny, purpurowy grzebień, przypominający ozdobę znaną z hełmów greckich wojowników. Na głowie, kończynach i całym ciele nieustannie rozbłyskiwały drobne, opalizujące punkciki w kształcie półksiężyców i kółek'' – op. cit.
Vizaphmal
sprowadził Alvora z Ziemi, aby wypełnić starodawne proroctwo
Abbolechiolora o przyjściu dziwnego potwora, czyli człowieka w
rozumieniu kosmitów. Z jego pomocą Vizaphmal obalił nieudolnego
króla Akkiela i zajął jego miejsce. Po obaleniu króla Vizaphmala
przez kapłanów Kosmicznej Matki, Alvor udał się na wygnanie i
pokochał Ambialę – bardzo piękną jak na kosmitkę cesarzową
Omanorionu. Rydwan Vizaphmala ciągnęły jadowite, wężokształtne
orpody
o wielu kończynach – pół – ssaki, pół – węże. W Yndos,
Śpiewającego Płomienia pilnowały olbrzymy, zaś stwory podobne do
wielkich motyli rzucały się w święty ogień (ciekawe czy Paweł
Hajncel czytał C. A. Smitha?1
;-). Na Marsie żyły dziwne, lecz łagodne ssaki wortlupy
podobne do opancerzonych lam. Na powierzchni Marsa mieszkali
Aihaiowie, zaś w jego podziemiach – Yorhiowie. Byli to pierwotni
Marsjanie, pozbawieni oczu, którzy czcili Pana Otchłani – wodnego
potwora podobnego do wielkiego żółwia o łapach zakończonych
przyssawkami. Na
Votalp żyły Kobiety – Kwiaty; piękne, uwodzicielskie, pół –
rośliny, pół – kobiety, który odżywiały się krwią (ich
pierwowzorem mogły być syreny z mitologii greckiej) i podobne do
latających smoków – gady Ispazary, które uprawiały magię i
zabijały Kobiety – Kwiaty (Maal Dweb pokonał owe jaszczury
zabierając im rozum). Z kolei planeta Lophai to ojczyzna syczących,
pokrytych gadzią łuską kwiatów, których królem był demoniczny
Voorqual, któremu składano ofiary z ludzi. Na Lophai żył również
demon Occlith, który przybierał postać kamiennego, niebieskiego
krzyża (czyżby przygotowanie do Ewangelii?), a który poradził
królowi Lunithi jak otruć Voorqual.
W
owych opowiadaniach niezmiernie spodobało mi się niesamowite
bogactwo wyobraźni Autora. Czytając ,,Posłowie''
dostrzegłem ponadto pewne podobieństwa między C. A. Smithem a sobą
;-).
1
W 2011 r. hucpiarz i bluźnierca Paweł Hajncel przebrany za motyla
zakłócał procesję Bożego Ciała w Łodzi.
czwartek, 27 sierpnia 2015
Demonologia polska
,, [...] Wierzenia ludowe nie tworzą również jednolitej całości. Chrystjanizm, walcząc z kulturą pogańską, tępił dawne wierzenia i szerzył nowe, nie zdołał jednak wytępić zupełnie rzeczy dawnych i nowe musiał podawać często w uproszczonej, popularniejszej formie. W rezultacie wytworzył się osobliwy stan kompromisu między dawnemi i nowemi wierzeniami: pozostało sporo dawnych treści w schrystjanizowanej formie, tak np. dawne demony pogańskie przekazały swe dziedzictwo djabłom i innym złym duchom. Duchowni ze swej strony szerzyli rozmaite wierzenia, najczęściej klasycznego pochodzenia, które były popularne w średniowieczu. W demonologji ludowej wyróżniamy duchy pozostające w związku z przyrodą, a więc leśne, wodne, atmosferyczne (płanetniki, południce), dalej demony lokalne (domowe, strachy, błędne ogniki), demony towarzyszące człowiekowi (śmierć, choroba, zmora, inkuby), dusze zmarłych (latawce, upiory, strzygi), wreszcie demony wchodzące w człowieka i zmieniające go w czarownika czy wilkołaka. Obok wierzeń odwiecznych (np. demony przyrody) mamy tu i na chrześcijańskim gruncie powstałe wierzenia już w nowożytnych czasach, jak np. czarownice i upiory. [...]'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 13 Polska''.
środa, 26 sierpnia 2015
Oniricon cz. 142
Śniło mi się, że:
- po latach spotkałem Jenę ov Blackeyovą, która była bardzo opalona i miała nieślubne dziecko, powiedziałem, że będę się modlił za nią i za jej dziecko,
- byłem w jakiejś szkole, gdzie kazano uczniom skopiować rysunek, na którym były syreny i ruiny Atlantydy, nauczyciel nie był zadowolony z prac uczniów,
- jechałem pociągiem razem z jakimś chłopcem i rozmawialiśmy o mijanych wagonach, na których byli namalowani komuniści jako potwory,
- w jakiejś szkole kazano Harry'emu Potterowi wykonać pracę plastyczną na temat świadomości płciowej kobiet, budynku poczty, statku i Jezusa Chrystusa, gdy wszedłem do toalety zobaczyłem tańczące, półnagie dziewczyny - feministki i małe wróżki, które chciały mnie rozebrać,
- szedłem przez dżungle Selvanii i dotarłem do miasta, nad którym świeciły trzy Słońca i gdzie rządziła zła królowa; mój brat A'Tomek chciał mnie wyprowadzić z niebezpiecznego miasta,
- rusałka Ruta przybyła z piekła, a towarzyszył jej ożywiony akwedukt,
- na łamach ,,Miłujcie się''! jakiś młodzieniec pisał, że pod wpływem Sapkowskiego wchodził na wzgórze i pokazywał znaki wiedźmińskie, zaś pod wpływem Tarzana chciał zostać szympansem,
- kiedy padał deszcz zobaczyłem na ulicy mężczyznę z małą małpką na ramieniu, którą chciałem pogłaskać, a potem miałem w rękach maleńkiego kangura drzewnego, który zamienił się w jadowitą jaszczurkę, którą wypuściłem do parku,
- pan Tomasus ov S. wmawiał mojej Mamie, że przed laty porzuciła dwoje dzieci, a jego żona dała mojej Mamie zielonego raka, który zamienił się w medalik,
- wracałem do domu autobusem, złamał mi się klucz i poszedłem boso do domu, bo zgubiłem buty; na schodach spotkałem moją koleżankę z gimnazjum Casiyę ov Drayadovą,
- pan Filipus ov Falconius zabrał podopiecznych do parku linowego ,,Tarzania'',
- w jednym ze szczecińskich antykwariatów szukałem książek R. E. Howarda z serii ,,Niepublikowane opowieści'',
- św. Maksymilian Maria Kolbe w dzieciństwie bawił się w strzelanie do niemieckich zaborców.