Strony

środa, 6 stycznia 2021

Gdzie postawić gazdówkę?



 



 ,,Obejście huculskie nie mogło stać w miejscu, w którym strącony z nieba diabeł spadł na głowę i rozbił się w pył. Jeśli diabeł strącony w bitwie z archaniołem Michałem spadł z nieba na nogi, to i nic złego się nie stało. Po prostu uciekł do najbliższej pieczary, a miejsce jego upadku nie zostało w żaden sposób skalane. Gdy upadłszy, poturbował się troszkę, to już gorzej. W takim miejscu dobrze mieszkać się nie da, choć z Bożą pomocą człowiek będzie sobie w nim radził. Nigdy gazdówka nie uda się tam, gdzie diabeł, spadając, roztrzaskał się po zderzeniu z ziemią. Na ziemi skalanej fatalnym upadkiem diabła, człowiekowi powodzić się nie może. Tam, jak twierdzili Huculi, dobrze wieść może się tylko Żydom. [...]'' - Michał Kruszona ,,Huculszczyzna. Opowieść kabalistyczna''

Diabelska ropa





 

 ,, [...] Nikt tak dokładnie nie wiedział, co to takiego jest ta ropa, bo była schowana pod ziemią, a tam wiadomo - diabły. Jak już zaczęła tryskać z wywierconych w skale otworów, to stało się pewne, że to diabelska sprawa. Śmierdziała nieziemsko, do tego była czarna i tłusta. Gdy zanurzono w niej dłoń, rozmazywała się okropnie między palcami. Gdzie się rozlała, tam nic już nie urosło. Pewnym zatem było, że to albo diabelskie ekskrementy, albo co najmniej czarcia woda - pomyje z diabelskiej kąpieli, a pewnikiem i jedno, i drugie'' - Michał Kruszona ,,Huculszczyzna. Opowieść kabalistyczna''




 

Magiczne siekiery Hucułów




 

 ,,Prawdziwa kuta siekiera bita przez tajemniczych cygańskich mistrzów - magicznych kowali - służyła do zwalania drzew, ścinania gałęzi, korowania kłód i rozbijania głów niczym orzechy. [...] Kowal sprawdzał porę dnia lub nocy, kierunek wiatru i stronę świata, z której dobiegało kukanie kukułki. Dopiero jeżeli te i inne znaki sprzyjały pracy, zabierał się do wykuwania żelaznej siekiery - takiej na wieki'' - Michał Kruszona ,,Huculszczyzna. Opowieść kabalistyczna''




 

Św. Jan Chrzciciel i kiła





 ,, [...] Kiła pochodziła z krwi świętego Jana Chrzciciela! To on zakazał tańcowania carowi z bratową i za to wrzucono go do celi. Bratowa zła po stokroć na Jana, że śmiał ją urazić, wezwała kata i zeszła z nim do piwnicznego lochu. Kat ściął świętemu głowę. Bratowa cara wzięła głowę na talerz i powędrowała z nią do miasta, tańcząc i pląsając z radości. Z głowy bryzgały strugi krwi, jadło i napoje na carskim stole również w krew się przemieniły. Siedemdziesiąt pięć razy podrzuciła w tańcu carska bratowa głowę świętego Jana. Wszyscy, których opryskała krwią, dostali kiły. Najgorzej mieli ci, których krew opryskała ponad siedemdziesiąt razy, ich nikt już nie potrafił wyleczyć. Tak to z głowy świętego Jana wyszła krew, zarażając kiłą tych, co w grzechu żyją'' - Michał Kruszona ,,Huculszczyzna. Opowieść kabalistyczna''




 

Wieszczuni





 

 ,, [...] Są takie miejsca w Karpatach, do których przez kilkadziesiąt lat nikt nie dotarł, mieszkali w nich górscy magowie zwani wieszczunami. Uciekli tam przed historią, nim ta zdołała ich dopaść. Tak przeżywali życie z wielką radością, świadomie ofiarując duszę Bogu. Jakkolwiek Go postrzegali. Wędrowali po górach wraz ze świętym Eliaszem. Codziennie przemierzali drogę z rodzimej Huculszczyzny aż do południowych stoków Karpat w Făgăraş. Podobno w ostatnich latach znów można spotkać kilku takich. Czy są aby prawdziwi?'' - Michał Kruszona ,,Huculszczyzna. Opowieść kabalistyczna''

Chłopiec z Księżyca





 

 ,,Czerniowiec przypomniał sobie, jak ktoś bardzo mu bliski opowiadał kiedyś, że jako dziecko wierzył, iż na Księżycu mieszka uwięziony chłopiec. Kiedy i gdzie to było, tego już nie pamiętał, a może pamiętać nie chciał'' - Michał Kruszona ,,Huculszczyzna. Opowieść kabalistyczna''




 

Magiczne dania z ptaków





 

 ,, [...] Na orły i puchacze czekali wprawieni rzezacy, a tuż po nich kucharze. Wątróbki, udka, a nawet ptasie języczki trafiały za ich sprawą na stoły największych kabalistów i cadyków; od prowincjonalnego Bełza i Góry Kalwarii po Paryż, Amsterdam i Nowy Jork. Kucharze pracujący na co dzień w luksusowych hotelach gotowi byli porzucić intratną pracę, aby choć raz w życiu uczestniczyć  w misterium przygotowywania dań rozjaśniających umysły kabalistów i wyprowadzających cadyków w zaświaty. Byli zresztą za to sowicie wynagradzani, niejeden z nich dorobił się majątku, wyczarowując magiczne potrawy. Między niezbędnymi do ich przygotowania składnikami znajdowały się kartki z anagramami, nad garnkami pejsaci mężczyźni wypowiadali szeptem tajemnicze słowa niczym zaklęcia.

    Z ptasiej dostawy nie marnowało się absolutnie nic. Czego nie zjedzono, służyło jako materiał zdobniczy lub substancja magiczna. Szczególnie dbano o pióra małych kolorowych ptaszków. Były w nich zaklęte barwy, o takich samych składnikach jak te, których używali aniołowie do malowania obrazów w raju. [...]'' - Michał Kruszona ,,Huculszczyzna. Opowieść kabalistyczna''