wtorek, 22 kwietnia 2014

Kronikarz słowiańskich herosów



,, [...] panuje wśród Słowian dziwaczny zabobon: w czasie uczt i pijatyk podają sobie wkoło czaszkę, w którą imieniem boga dobra i zła składają słowa, nie powiem poświęcenia, lecz przekleństwa. Wierzą bowiem, że losem pomyślnym kieruje dobry bóg, wrogim zaś bóg zły, dlatego owego złego boga nazywają w swoim języku diabłem, czyli czarnobogiem, to znaczy bogiem czarnym’’ – Helmond z Bozowa ,,Kronika Słowian’’.



O twórczości tego słowackiego pisarza, podpisującego się również Duřo Červenák, dowiedziałem się w 2012 r. z recenzji napisanej przez ks. Jana Oko na internetowej stronie ,,Kocham książki’’. Latem tego roku sięgnąłem po opowiadanie ,,Kiedy Słońce wstanie nad Zoborem’’, zamieszczone w jednej z antologii wydanej przez Fabrykę Słów. W tym opowiadaniu słowiański mag i wojownik Czarny Rogan wraz z wilkiem Goryvladem spotkali niewidomą wiedźmę Miladę z Milhost, potrafiącą przenosić swój umysł w ciało sokoła zwanego Piórkiem. Wspólnie walczyli z białowłosymi i czarnookimi czartami; demonami Białoboga - ludożercami z Gór Mglistych. Rogan, jego wilk i Milada przybyli do Nitry na dwór księcia Radomira, którego żoną była Drahoslava, a synem – Pribina. Drahoslava spodziewała się dziecka, lecz urodziła jednego z demonów Białoboga. Nasi bohaterowie walczyli z atakiem owych Białowłosych na siedzibę księcia, oraz ze zdrajcą Zubrivojem, czcicielem złego Białoboga. Opowiadanie kończy polski akcent; Rogan udał się nad Wartę do plemienia Polan, aby tam walczyć z demonami, a Milada podążyła w ślad za nim. Spodobał mi się fragment pokazujący słabość magii: ,,[...] Ale i tak pozostanie naznaczona. Miesiące ciąży i niespełnione matczyne oczekiwania... Takich wspomnień nie usuną nawet najsilniejsze czary.’’ – ze zbioru ,,Zachowuj się jak porządny trup’’. W listopadzie tego samego roku przeczytałem powieść ,,Czarnoksiężnik. Władca wilków’’ o walce Rogana i Gorywałda, wspieranych przez wiedźmę Mirenę, woja Wielemira i księżniczkę Krasę z Borynia z awarskim zakonem Krwawych Psów, którzy czcili demonicznego Białoboga pod imieniem Kelgara i na jego cześć mordowali Słowian.



Głównym bohaterem jest niezrównany łucznik Rogan wzorowany na wiedźminie Geralcie z utworów Andrzeja Sapkowskiego (czytając wywiad z Červenákiem byłem pozytywnie zaskoczony tym jak bardzo polska literatura, nie tylko fantastyczna jest popularna na Słowacji). Szukał zemsty na awarskich najeźdźcach, którzy zamordowali jego żonę i porwali syna. Wymierzał im sprawiedliwość za pomocą strzał z łuku, niczym bohater westernu uzbrojony w rewolwer. Ponadto walczył przeciwko Awarom w wojskach Karola Wielkiego i bułgarskiego chana Kruma. Kiedy dostał się do Kirtu – twierdzy Krwawych Psów, został schwytany i ukrzyżowany (inni bohaterowie fantasy przybici do krzyża to: Jeszua Ha – Nocri, Conan, oraz Xena). Jego dusza trafiła pod korzenie Wielkiego Dębu – kosmicznego drzewa będącego siedzibą bogów. Tam spotkał boginię śmierci Moranę (i uprawiał z nią seks), oraz bogów Welesa i swego praojca Czernoboga. (Rogan jest więc herosem; pół - człowiekiem tak jak Merlin, Vainamoinen, Wołch Wsiesłąwicz, Żmij Ognisty Wilk, Bojan, Beorn i Percy Jackson, a nie okultystą jak Harry Potter!). Ów dał swemu potomkowi moc do walki ze złym Białobogiem i pozwolił wrócić do świata żywych. Rogan otrzymał ponadto za towarzysza groźnego, czarnego basiora Gorywałda o czerwonych oczach i wspólnie ukarali awarskich zbrodniarzy.


Wilk Gorywałd miał moc zabijać demony (nawiązuje to do polskich wierzeń ludowych, w których wilki i niedźwiedzie jako jedyne zwierzęta były w stanie pokonać diabła). W powieści występuje scena, w której stado wilków Czernoboga walczy z awarskimi demonami podobnymi do karych koni. Początkowo towarzyszem Rogana zamiast wilk miał być kruk, a potem wąż.



Mirena, zwana Osą była łowczynią demonów. Wyznawała lunarną boginię Chors (tak naprawdę Chors był bogiem tak jak mezopotamski Nanna – Sin, egipski Thot i litewski Meness). Miała blond warkocze, tatuaże na twarzy i cięty język. W jednej ze scen zabiła jadowitego jaszczura bazyliszka. W średniowiecznej symbolice, bazyliszek oznaczał szatana, stąd wydaje mi się, jakkolwiek zabrzmi to dziwnie, że postać Mireny wyobraża … Maryję (imię Mirena nawet brzmi podobnie jak Maria).



Awarscy oprawcy z zakonu Krwawych Psów torturowali Słowian czyniąc z ich ciał ,,krwawą gwiazdę'', a to, nie wiem czy słusznie, nasuwa mi skojarzenia z komunistami (czerwona gwiazda jako symbol komunizmu). Najgorszy z nich był czarnoksiężnik Jugurrus, który opętał małego synka Rogana. Rogan zabił Jugurrusa i uwolnił duszę swego syna.
W powieści występuje cała plejada postaci mitycznych takich jak: Czernobog (miał postać czarnowłosego olbrzyma o czerwonych oczach, ubranego w coś w rodzaju szkockiego kiltu i w kierpce), Weles (miał wielkie rogi i długie, blond włosy), Morana, bogini Chors (nawiązanie do bogiń Tanith, Selene i Luny; Chors wymagała od swych wyznawczyń … seksu lesbijskiego), gnom pracujący jako karczmarz, mający postać nagiego karła mgłowiec Libusza – odmiana wampira, który pijąc krew dziewcząt tak naprawdę … nie zdawał sobie sprawy, że je krzywdzi, a który pomógł Roganowi dostać się do Kirtu (ciekawe czy w jakiś sposób owa postać nawiązuje do Emiela Regisa – dobrego wampira z ,,Sagi o wiedźminie''; żeńskie imię demona nawiązuje do hipotezy polskiego uczonego Aleksandra Brücknera zakładającej, że imię legendarnej, czeskiej władczyni Libuszy, początkowo oznaczało mężczyznę), oraz żmijowiec (pół – człowiek, pół – jaszczur).
W powieści spodobało mi się min. ukazanie niedoskonałości ustroju demokratycznego (boryniacka księżniczka Krasa została niesprawiedliwie wygnana przez radę starszych; warto pamiętać, że skazanie Sokratesa i Jezusa Chrystusa, oraz wybór Hitlera też dokonały się większością głosu), a także to, że owa Krasa mimo że była poganką, postąpiła bardzo po chrześcijańsku rezygnując z zemsty na swych niewiernych poddanych i dobrowolnie wybierając wygnanie.
Tym co w twórczości omawianego autora może budzić wątpliwości jest sposób w jaki przedstawił Czernoboga i Białoboga. Oddając głos głównemu bohaterowi:

,, […] Białobóg jest wprawdzie bóstwem słonecznym, czerpie swą moc od Swaroga, ale w żadnym wypadku nie jest ona dobra. Wręcz przeciwnie. Jest złowrogim diabłem, nieprzyjacielem wszystkich bogów na Vel'dube, nieudanym bliźniakiem Czernoboga. Poddani karmią go ofiarami z ludzi'' - ,,Kiedy słońce wstanie nad Zoborem''.


Do celów porównawczych zacytuję teraz ,,Anhara'' Małgorzaty Nawrockiej:

,, - Na początku czasów Gedes był przyjacielem Tego Samego – rozpoczęła swoją opowieść Teresa – przechadzał się z Nim i rozmawiał o wszystkich tajemnicach życia... Kiedy On wyprowadzał ze swojej głowy na świat kolejne dzieło, Gedes biegł przed Nim pierwszy, niosąc całemu stworzeniu Lampę, w której płonęły myśli Tego Samego. […] Pewnego dnia postanowił ukraść Lampę […].- Głupi Gedes! - Teresa zwróciła się nieoczekiwanie wprost do księcia. - Chciał Lampy Tego Samego użyć, jak czarodziej magicznej kuli... […] wypowiedział Temu Samemu wojnę. Miał Lampę i pewien był wygranej... Jakież ogarnęło go przerażenie, kiedy spostrzegł, że światło gaśnie.... […] Światła starczyło na tyle, na ile dopalały się w Lampie ostatnie, uwięzione w niej myśli Tego Samego. A potem – zgasło […]'' - M. Nawrocka ,,Anhar''.

Białobóg w utworach Červenáka podobny jest więc nie tyle do chrześcijańskiego Boga, ale raczej do Lucyfera, którego imię znaczy ,,Niosący Światło'', oraz do perskiego Arymana (mitologia słowiańska prawdopodobnie była dualistyczna tak jak wierzenia perskie, węgierskie i cygańskie). Skoro doszliśmy do tego, że zły Białobóg w utworach Červenáka, najbardziej przypomina Lucyfera, to kim w takim razie jest Czarnobóg?! Czy Rogan nie walczy czasem ze złem za pomocą zła? Aby wyjaśnić tę wątpliwość odwołam się do pracy polskiego badacza zajmującego się mitologią słowiańską:

,,Greckie diabolos (‘oszczerca’), hebrajski satan (‘złośliwy przeciwnik’) jest, pomijając Helmondowego Czarnoboga, który jest tylko pejoratywnym epitetem (podkreślenie autora bloga), w językach słowiańskich oddawane jako bies, czart lub veles. [...] słowiańskiego Welesa uważa się za boga sfery chtonicznej, opiekującego się zarazem zmarłymi i płodnością pól [...]’’ – Andrzej Szyjewski ,,Religia Słowian’’.

Co prawda w powieści Červenáka, postaci Czarnoboga i Welesa są rozgraniczone (oba bóstwa zakładają się o duszę Rogana), niemniej można go w jakimś stopniu porównać do Valara Mandosa z ,,Silmarilionu’’ J. R. R. Tolkiena, który choć należy do sfery chtonicznej, to jednak jest przeciwnikiem Morgotha. Białobóg, co ważne, nie mający nic wspólnego z Bogiem czczonym przez chrześcijan, za to przez Awarów nazywany Kelgarem, sprzeciwia się pozostałym bogom, co upodabnia go do Saurona walczącego przeciwko innym Valarom. Czarnobóg wspierający Rogana może budzić skojarzenia z Mandosem – chtonicznym ,,bóstwem’’ przedstawionym jako postać pozytywna, służąca Iluvatarowi (osobiście żałuję, że w książce autor nie umieścił słowiańskiego odpowiednika Eru). Warto porównać powieść słowackiego autora także z ,,Amerykańskimi bogami’’ Neila Gaimana, w których rosyjski Czernobog również nie jest tożsamy z diabłem z wierzeń chrześcijańskich. Jest to co prawda zabieg nieco ryzykowny, ale mieści się w poetyce słowiańskiego mitu, gdzie sfera chtoniczna, choć niezbyt przyjazna człowiekowi, też była potrzebna do prawidłowego funkcjonowania świata.
Jeśli chodzi o stosunek omawianego autora do chrześcijaństwa to na swojej stronie napisał:

,,Moja żona jest chrześcijanką ‘ze wszystkim’. I że jest to również kobieta z tytułem, która ma ok. 30 punktów wyższe IQ niż ja, nie cierpi gdy chrześcijaństwo jest postrzegane jako idea dla zacofanych, słabo wykształconych emerytów, chodzących do kościoła, więc chce aby sąsiedzi jej nie obrażali i zamknęli się, gdy są przypadki pedofilii’’.

W książkach Červenáka zarówno chrześcijanie, poganie, czy muzułmanie mogą swoją wiarę przeżywać w sposób głęboki lub płytki. Co ważne autor krytykuje scjentologię i satanizm La Veya jako pozbawione duchowości ,,g...’’ służące jedynie zaspokajaniu żądzy (na podstawie strony autora ,,Juraj Červenák fantázia a dobrodružstvo’’).

W 2014 r. przeczytałem opowiadanie ,,Ze świętej wody zrodzona'' zamieszczone w internetowym czasopiśmie ,,Fahrenheit''. Bohaterem znów jest Rogan i jego wilk, akcja zaś rozgrywa się na Wielkich Morawach za panowania chrześcijańskiego księcia Mojmira. Fabuła dotyczy konfliktu wycinających las ludzi z broniącymi go rusałkami (widać wyraźnie nawiązanie do Sapkowskiego, w którego opowiadaniach driady walczyły w obronie lasu). Rusałki były piękne, chodziły nago i lubiły seks (jak to rusałki...), miały jednak ostre zęby. Swoją moc otrzymywały rodząc się w świętym, śródleśnym jeziorze. Ich królowa, z którą negocjował Rogan nazywała się Diva. Nie udało się zapobiec bitwie ludzi z rusałkami. Diva zginęła w walce, a wówczas święte jezioro i rzeka Morawa zabarwiły się na czerwono od jej krwi. W owym opowiadaniu, skądinąd udanym, nie spodobał mi się jedynie tendencyjnie ukazany ksiądz Bolerad, który chciał spalić rusałkę na stosie i został zabity w jej obronie przez Rogana. (Kościół tępiący elfy jest motywem wędrownym w fantasy, moim zdaniem, gdyby takie istoty istniały, Kościół raczej próbowały im też głosić Ewangelię, zamiast je mordować).



Bardziej niż cykl o Roganie spodobały mi się inspirowane ruskimi bylinami powieści z trylogii ,,Bohatyr''. W 2013 r. - przeczytałem książkę ,,Bohatyr. Żelazny kostur’’ zaś w 2014 r. - drugą część - ,,Bohatyr. Smocza cesarzowa''. Akcja tych powieści toczy się na Rusi Kijowskiej i w Bułgarii Nadwołżańskiej, częściowo również na mitycznej wyspie Bujan za panowania ruskiego kniazia Światosława (? - 972). Pierwsza część opowiada o wstąpieniu Ilji Muromca do drużyny księcia Światosława i zdobyciu Kazania, druga zaś prawi o walce z Czeremisami, wyprawie do ziemi tajemniczych karłów Czudów oraz na wyspę Bujan.



Głównym bohaterem jest Ilja Muromiec; syn Słowianki z plemienia Wiatyczów i wodza fińskiego ludu Muromców. Jego plemię przyjęło islam, on sam jednak czcił bóstwa słowiańskie, zwłaszcza Peruna (rosyjskim prawosławnym, którzy czczą Ilję Muromca jako świętego, mogłoby się to nie spodobać; sam pomysł podkreśla związki legendarnego herosa z bogiem burzy, którego miejsce w rosyjskich wierzeniach ludowych na zasadzie bricolage'u1 zajął biblijny prorok Eliasz). Ilja urodził się kaleką i z tego powodu był wyśmiewany i upokarzany przez swych pobratymców; jedna tylko dziewczyna imieniem Dinara okazywała mu dobroć. Został uzdrowiony przez jednego z kijowskich zwiadowców; maga Wołcha Wsiesławicza mocą kostura, w którym umieszczona była łuska smoczycy Zirnitry. Bohater zyskał nadludzką siłę i wyruszył uwolnić wziętą do niewoli przez Czeremisów, Dinarę. Wstąpił do drużyny kniazia Światosława, gdzie trenował pod okiem starego Jegora Światogora. Walczył mieczem Gniewem. Dokonał bohaterskich czynów takich jak ocalenie Aloszy Książewicza przed strzygami, rozprawa z trzema ludożercami - braćmi Rachmantyczami, zabiciem czeremiskiego oprawcy Styrwita i smoka Zilanta.



Jegor Światogor, którego pierwowzorem był olbrzym Światogor, w powieści jest człowiekiem - ,,starym, ale jarym'' wojownikiem, walczącym mieczem Bursztynową Śmiercią. Początkowo był pogańskim pustelnikiem mieszkającym na Świętych Wzgórzach. Odbył razem ze św. Olgą podróż do Carogrodu (Konstantynopola), gdzie zafascynowany chrześcijaństwem przyjął chrzest.



Alosza Książewicz – jego pierwowzorem był Alosza Popowicz. Pochodził z plemienia Uliczów i był chrześcijaninem. Krwiożercze strzygi pod postacią ponętnych kobiet zwabiły go i uwięziły w lochu w puszczy, lecz Ilja pozabijał strzygi i uwolnił Aloszę, który został jego przyjacielem.



Mikuła Sielanowicz pochodził z plemienia Dregowiczów i początkowo uprawiał rolę w wilgotnej i błotnistej krainie. Został wojownikiem dzięki spotkaniu z Wołchem. Mikuła, niczym stereotypowy, słowiański brudas czuł awersję do wody i z tego powodu nie chciał się ochrzcić. Był wielkim przyjacielem Wołcha Wsiesławicza. To z jego inicjatywy bohaterowie opuścili wygodny Kazań i ruszyli na północ, aby szukać Wołcha uprowadzonego przez czarownika Tugarina. Jakże wielkie było rozczarowanie Mikuły, gdy Wołch po pobycie w niewoli u Czeremisów zmienił się nie do poznania. Nie był już Wołchem, ale Kościejem.



Wołch Wsiesławicz – mag i wojownik, czciciel zielonego smoka Goryna o trzech głowach, syna smoczej księżnej Zirnitry. Stał na czele oddziału tzw. ,,gorynyczy'' (zginęli oni w czasie oblężenia Kazania). Posiadał magiczny Malachitowy Kostur wyposażony w łuskę Zirnitry, dającą władzę nad jej synami – smokami. Drugi magiczny kostur posiadał suwarski czarownik Tugarin Drakowicz. W czasie ataku na smoczą wieżę Zilantaw, Wołch został połknięty przez smoka Zilanta, zastrzelonego z łuku przez Ilję. Dostał się do ciężkiej niewoli czeremiskiej. Oparzenia doznane w smoczej paszczy i okrutne traktowanie (jedna tylko Iszora; nałożnica czeremiskiego wodza Kuguraka okazywała mu dobroć i pomogła w ucieczce) zmieniły go w szpetnego i okrutnego Kościeja, z trudem starającego się nie ulec do końca złu. Moim zdaniem jest to wartościowy motyw anty - magiczny, pokazujący prawdę, że magia nie jest dla ludzi, w ostatecznym rozrachunku stanowi dla nich zagrożenie miast szansy i że każdego kto ją uprawia może zamienić w potwora.



Ponadto pojawiają się tacy bohaterowie jak: kniaź Światosław; syn Igora i św. Olgi (miał blond włosy i wąsy, nosić na ogolonej głowie kitę jak późniejsi Kozacy, w uchu miał złoty kolczyk i był wielkim zdobywcą, prawdziwym prasłowiańskim Napoleonem), Wareg Bragi Halvorsson (pochodził z Danii, był w Brytanii i Afryce, wykupił Dinarę z niewoli Styrwita i poślubił ją, miał z nią dziecko), Ahmed Ibn Dżafar (historyczny władca Bułgarii Nadwołżańskiej, Światosław pomógł mu w zdobyciu Kazania), ruscy wojownicy Daniło Łowczanin, Diwlan i Borowej, Ormianin Samson, okrutny Czeremis Styrwit uprawiający kanibalizm, mag Tugarin ostatecznie zabity na wyspie Bujan.




Na kartach obu powieści przewijają się takie istoty jak smoki (np. olbrzymi, czerwony Rudrog strzegący Kalinowego Mostu na rzece Smorodinie, prowadzącego na wyspę Bujan), tytułowa ,,Smocza cesarzowa'' - nietypowo ukazana Baba Jaga (była piękna i młoda, miała ostre zęby, którymi rozszarpywała ludzkie mięso, jej bronią był bat, razem z córkami latała na bezskrzydłych koniach – tulparach, pod koniec powieści okazała się jedną z trzech Zórz, córek Peruna i wojowniczek, zbuntowaną przeciwko ojcu z powodu miłości do człowieka – jest to trochę taki słowiański odpowiednik walkirii Brunhildy), menkwy – bagienne straszydła o spiczastych głowach, wodne nimfy szyszygi (Ahmed Ibn Dżafar trzymał je w swoim basenie i pozwalał ruskim bohaterom swawolić z nimi; nawet chrześcijanin Światogor nie oparł się ich wdziękom), wreszcie strzegące bujańskiego kamienia Alatyru – ptak Gagana i wąż Garafena (o dziwo mimo żeńskich imion były to samce).




Juraj Červenák należy do moich ulubionych autorów. Narysowałem Rogana z magicznym mieczem Krutomorem w dłoni i wilka Gorywałda. Czekam na polskie przekłady dalszych utworów tego autora.


1 Więcej na ten temat: Andrzej Szyjewski ,,Religia Słowian''