piątek, 13 czerwca 2025

Dwór Skarbnika (na podstawie listu św. Barbary do Orygenesa)

 

,,Sandomierscy górnicy mówią, iż Skarbnik jest opiekunem Wszystkich kruszców w ziemi polskiej. […] zalał Olkusz za karę, że górnicy olkuscy chcieli Jasną Górę podkopać. Najmilszym mieszkaniem Skarbnika są góry jakieś na Szląsku’’ - Lucjan Siemieński ,,Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie’’




Tak jak królowa Tatra, również jej krewny, Skarbnik (Audan) urodził się jako człowiek w Królestwie Aplanu. Będąc prawym i dzielnym za życia, po śmierci otrzymał ognistą koronę jytnas. Powierzone jego pieczy zostały złoża węgla i innych mineralnych skarbów, rozciągające się pod powierzchnią Zwilgłych Ziem, które w późniejszych erach otrzymały nazwę Śląża – Silesii. Miniatura sporządzona według opisu św. Barbary, przed męczeńską śmiercią głosząca Ewangelię na Ślążu, ukazuje Skarbnika z bladą cerą i czerwonymi oczami. Na głowie miał miedziany hełm ze połyskującym w ciemności rubinem, w rękach zaś złotą lampę, świecącą na niebiesko i kilof ze srebrnym okuciem. Odziany był w fioletową pelerynę i czarny mundur z diamentowymi guzikami. U pasa nosił szablę, której już nieraz dobywał z pochwy w obronie gwarków przed podziemnymi potworami, podobnymi do olbrzymich wijów, pająków, żab, jaszczurek, kretów, szczurów i raków. Ostrzegał górników przed zagrożeniami takimi jak opary trujących gazów, zalanie czy zawalenie. Nagradzał pracowitych i koleżeńskich, wskazując im nowe złoża. Karał jednakże za gwizdanie i grubiańskie słowa. Tak za życia jak też po śmierci najbardziej lubił grę karcianą w oczko. Nieraz zabawiał się nią ze swoimi wybrańcami spośród górniczej braci. W dzień poświęcony Skarbnikowi, gwarkowie odpoczywali, ucztowali i grali w oczko na jego cześć.



Pluchomil Pustecki był wasalem Skarbnika. Mieszkał w pałacu o ścianach wyłożonych pozłacanym mosiądzem, który mieścił się głęboko pod grodem Tesino na pograniczu Aplanu i Oylandu. Wywodził się z możnego rodu Pusteckich, których herb Pusto przedstawiał całkowicie czarną tarczę i koguta barwy mroku w klejnocie. Trzeba oddać sprawiedliwość dziedzicowi Pusteckiemu, że wzorem swego ojca i dziada z wielkim męstwem nadstawiał karku, kiedy trzeba było bronić królestwa przed kolejnymi najazdami Kościeja, imperatora ponurego Zachodu. W zmaganiach tych odniósł niejedną ranę i nawet zdołał zbiec z niewoli. Za to cały czas trwania pokoju trawił na hulanki, niekończące się uczty i polowania, osuszanie beczek z wina i miodu w doborowej kompanii najwybitniejszych opojów w całym Aplanie oraz sromotne zabawy z wszetecznymi dziewkami. Zupełnie wówczas nie dbał ani o kmieci powierzonych jego opiece, ani też o sieroty, wdowy i nędzarzy żyjących na obszarze jego włości. Raz jeno podczas uczty zlitował się nad bezdomną wdową, Gają, tułającą się w ulewnym deszczu z czwórką maleńkich dzieci. Udzielił im wówczas schronienia, jadła i napoju w swoim dworcu. Kazał dać całej piątce czystą i suchą odzież, opatrzyć rany i nie poskąpił też białych płatów czystego lnu na wszystkie potrzebne wydatki. Wkrótce potem sroga Mar – Zanna, przez Saracenów nazywana Aniołem Śmierci, zatopiła swój lodowy oścień w wątrobie Pusteckiego, zniszczonej ustawicznym pijaństwem. Pośmiertny sąd sprawiedliwego Welesa wyznaczył mu pokutę. Dwie nawki, krasawice zawiesiły na szyi skruszonego bogacza ciężki wisior na grubym, złotym łańcuchu. Czerwony klejnot pali go odtąd żywym ogniem. Welesowa wieszczba głosi, że kiedy Pustecki zdoła zerwać pokutny łańcuch, nastąpi koniec świata. Ci, którzy widzieli Pusteckiego opisywali go później jako dość niskiego męża w szarej opończy z kapturem. Na jego pierś opadała siwa broda, dodająca mu dostojeństwa i powagi. W jednej dłoni trzymał kilof, w drugiej zaś latarnię rzucającą szkarłatne światło. Pustecki ostrzegał gwarków przed grożącymi niebezpieczeństwami, obywając się przy tym bez wypowiadania zbędnych słów. Karał za lenistwo, przekleństwa i gwizdanie. Potrafił nawet uwięzić pod ziemią tych, którzy nie chcieli się poprawić. Powiadano, że cienie zmarłych górników, tak ludzi jak i krasnoludów wydobywały dlań złoto, przeznaczone na opłacenie wojsk, mających wyzwolić zniewolone ludy, plemiona i języki. Za życia co dzień spożywał w wesołej kompanii kapłona bądź pieczone prosię. Teraz zaś jedyne jego pożywienie stanowi czerstwy chleb, niekiedy dzielony z uratowanymi górnikami.



Onaj Siemian, wasal Skarbnika nim zamieszkał pod ziemią, urodził się w lesie jako syn Boruty i Dziewanny. Był małpoludem z uszami królika, pokrytym gęstym, siwym futrem. Spod długich, niesfornych kosmyków świeciły wielkie, żółte oczy. Zostało mu powierzone odprowadzanie dusz zmarłych w kopalni do Nawii. Czynił to bez żądania opłaty jeszcze przed stworzeniem pierwszych ludzi, kiedy to jedynymi górnikami były krasnoludy, gnomy i koboldy.



Pieczydło był rudobrodym skrzatem o złotych oczach, całym ubranym na zielono. Mieszkał w dziupli wierzby nad rzeką Kładnicą, przez greckiego geografa, Hekatajosa z Miletu utożsamianą z potokiem Paktol, obfitującym w złoto pod kąpieli Midasa. Troszczył się o górników. Przygrywał na fujarce pijanym, chroniąc ich przed utonięciem w bajorach. Zabawiał dzieci i odpędzał od ich kołysek złośliwe nocnice, płaczki, marudy, baboki i mochy. Zapraszano go na wesela i zabawy. Podróżował uzbrojony w rożen, dosiadając pieczonego, a mimo to żywego prosiaka z jabłkiem trzymanym w ryjku.




Oprócz nieodłącznych myszy Chrobotki i żaby Rechotki, wzmiankowanych w ,,Perłowym latopisie’’ Kosy Oppmana, Skarbnikowi służyło jeszcze wiele innych zwierząt. Biała mysz imieniem Siemiopłoch znała od podszewki wszystkie domostwa górników. Koty, oswojone łasice i węże rozpoznawały Siemiopłocha po maleńkim płomyku unoszącym się między jego uszami i zostawiały go w spokoju. Z woli Skarbnika biała mysz przynosiła należące do niego złoto rodzinom pracowitym i uczciwym, lecz ubogim, aby mogły się utrzymać. Czarny wół imieniem Wole Oczko, w zapiskach podróżników chazarskich nazywany Łeł, był nadwornym trębaczem, dmącym na złotej surmie. Skarbnik wykupił go z rąk rzeźnika, bawiąc incognito na powierzchni. Brązowy kozioł Kierbut zabawiał swego pana jako błazen, opowiadaniem krotochwil i pokazywaniem uciesznych podskoków. W odróżnieniu od innych kozłów, zamiast wody pił piwo. Wprawiało go w wieszczy nastrój. Pod wpływem chmielowego napitku, Kierbut wygłaszał przepowiednie, umożliwiające lokalizację miejsc nawiedzanych przez Zarazę. Jego siostrą była biała koza Hetera o złoconych rogach. Potrafiła śpiewać i grać na cymbałach. Znane jej też były pieśni poetów i aforyzmy filozofów. Jednak największy talent Hetery polegał na tym, że jej świeżo wydojone mleko zamieniało się natychmiast w miód pitny. Biały koń ze srebrnymi oczami, nazywany Łyskiem lub Omdlejem potrafił chodzić na tylnych nogach. Służył Skarbnikowi jako podczaszy. Pająk Norbert naprawiał odzież Skarbnika i jego sług oraz dostarczał pajęczyny do opatrywania zranień. Nadwornym malarzem była mucha imieniem Alfons. Zdolny ten owad namalował prześliczny portret księżniczki Libuszy, córki króla Kroka, zawieszony w jego zamku w Piropolis, stołecznym grodzie Bohemii.



Władzy Skarbnika podlegały podziemne krasnoludki z plemienia Uboża. W ciemnych i krętych tunelach dniem i nocą kuły żelazo. Czyniły to zarówno na długo przed stworzeniem pierwszej pary ludzi w erze dziewiątej oraz długo po zapomnieniu sztuki obróbki żelaza wraz z upadkiem Błogosławionego Carstwa. Na początku ery dwunastej podziemną kuźnię odkryła piętnastoletnia panna imieniem Rozda, sierota wychowująca się w chramie Swarożyca. Rozda zabłądziła w starej kopalni, w której odprawiano misteria Welesa i Mokoszy. Krasnoludki zaopiekowały się nią i pouczyły o tajnikach sztuki kowalskiej, danej niegdyś ludziom przez Teosta Cara – Słońce. Po wyjściu na powierzchnię Rozda zaczęła uczyć Słowian metalurgii, aż do dnia, w którym złoty smok zabrał ją na dwór swego pana, Swarożyca.




Wietrunek, syn Pochwista i Meluzyny służył Skarbnikowi jako szybki niczym myśl posłaniec. Miał widzialną postać pacholęcia, latającego na sowich skrzydłach. Jednakże gwarkowie odczuwali najczęściej jego obecność jako wiatr wiejący w kopalni. Mawiali wówczas z nabożną bojaźnią:

- Skarbnik pamięta o nas. Sprawujmy się dobrze!