niedziela, 15 stycznia 2023

Bibliopegia antropodermiczna

 

,,Mówiono, że ma całą bibliotekę mrocznych dzieł oprawionych w skórę zdartą z żywych ludzkich ofiar i że w nienazwanych jamach pod wzgórzem, na którym posadził swój pałac, handluje z mocami ciemności, oddając wrzeszczące dziewczyny za bezbożne tajemnice. To on był prawdziwym władcą Koth’’ - R. E. Howard ,,Szkarłatna Cytadela’’



Bibliopegia antropodermiczna to pochodząca z greki, uczona nazwa praktyki oprawiania książek w ludzką skórę. Proceder ten obecny jest nie tylko w fantasy i horrorze, ale także w realnym świecie. Ustalaniem, które książki zostały oprawione w ludzką skórę zajmuje się Anthropodermic Book Project za pomocą analizy laboratoryjnej (peptydowy odcisk palca) pobranych próbek. W wyniku tych badań okazało się, że wiele książek uważanych za antropodermiczne okazało się w rzeczywistości oprawionych w skórę zwierzęcą np. krowią, owczą, a nawet króliczą. Według danych z marca 2020 r. książki takie są przechowywane w Bibliotece Królewskiej w Belgii, w Boston Athaeneum, na Uniwersytecie Browna, w Bibliotece Publicznej Cincinnati, Kolegium Lekarskim w Filadelfii, w The Grolier Club, na Uniwersytecie Harvarda, w Bibliotece, Muzeum Sztuki i Ogrodach Botanicznych Huntington, na Uniwersytecie Cincinnati i Uniwersytecie Pensylwanii. Największe nasilenie procederu przypadka na XIX wiek (wówczas powstały mrożące krew w żyłach legendy amerykańskich Murzynów o nocnych lekarzach, mające rzeczywiste podłoże). W ludzką skórę oprawiano przeważnie traktaty medyczne. Surowiec uzyskiwano z sekcji zwłok. W tym celu szanowani lekarze przy pomocy marginesu społecznego rozkopywali grobów. Dysponowali również ciałami straconych przestępców (w ich przypadku pośmiertna sekcja była dalszym ciągiem kary) oraz ludzi ubogich. Odbywało się to bez zgody pacjentów. Co ciekawe, nie mamy wiarygodnych dowodów laboratoryjnych, na stosowanie tego typu praktyk przez zbrodniczych skądinąd jakobinów i nazistów (relacja o garbarni ludzkich skór w Meudon w rewolucyjnej Francji jest mocno wątpliwa, bardziej prawdopodobne, że pracowano tam nad wytwarzaniem balonów mogących mieć zastosowanie w wojsku). Książki oprawione w ludzką skórę budzą obecnie poważne dylematy natury moralnej. Niektórzy postulują ich pochówek lub kremację. Moim zdaniem, choć sam pomysł oprawiania książek w ludzką skórę jest zboczony, już istniejących książek antropodermicznych nie powinno się niszczyć. Zastanawia mnie czy książki takie znajdują się również w polskich bibliotekach… Zainteresowanych zgłębianiem tematu odsyłam do pracy amerykańskiej bibliotekarki, Megan Rosenbloom ,,Mroczne archiwa. Śledztwo w poszukiwaniu książek oprawionych w ludzką skórę’’.