wtorek, 10 maja 2022

Straszna baba i nocnice



 ,,Mój ojciec miał prawie dwadzieścia lat, a był taki lękliwy, że nie chciał ani na drzewo wyjść, ani na nic innego. Miał stracha na górę się dostać. Pewnego razu przyszli do niego koledzy, żeby go ze sobą zabrać na czereśnie, a wieczór był wtedy śliczny, taki księżycowy, jasny. Chłopcy wyszli na drzewo i rzucali mu na dół te czereśnie kiściami. A on je zbierał. Nagle patrzy się, a od kaplicy po łąkach sunie taka straszna, na biało ubrana kobieta. Tak się jej wystraszył, że wdrapał się na sam wierch drzewa. Chłopcy się go pytają: 'Janek, co się dzieje, co się dzieje?'. 'A idzie taka baba straszna po łąkach' - powiedział i pokazał im ręką. Baba sunęła po polach w stronę kilku domów we wsi. Tam w tych domach, mieszkała przyjaciółka moich dziadków. Ona tej nocy zmarła. Ludzie potem mówili, że to śmierć szła...

    Mój ojciec od tego czasu już się nie bał chodzić po wysokościach. Został nawet cieślą we wsi, budował więźby i chodził po dachach.



 

    Jak byłam jeszcze dziewczęciem, to pamiętam, jak przyszedł Adwent i mgły nastały, to czasem leciała taka świecąca bladożółta kula po ziemi. Wylatywała z potoku i sunęła po ziemi ku grani, potem wracała, i przeważnie koło czyjego domu znikała. My to nazywaliśmy 'nocnice' albo 'strzygi'. Ludzie jak widzieli, to wołali: 'Leci, leci nocnica!' Czy to było złe czy dobre, tego nie wiadomo. Mówili, że to były dusze zmarłych, co nie byli u bierzmowania, bo dawniej to takich było dużo. Teraz już tych nocnic nie ma, nie pojawiają się.

    Karolina Gruszka, ur. w 1928 r.'' [w]: ,,List'' z ok. 2002 r. 


Gatos valentes



 ,,Nie mogłem uwierzyć, że na północy żyły gatos valentes, waleczne koty, pochodzące ze skrzyżowania kotów domowych z jaguarami'' - Claude Lévi - Strauss ,,Smutek tropików''