czwartek, 31 stycznia 2019

,,W upiornym laboratorium. Homunkulus, golem, potwór Frankensteina, Mr Hyde i inni''


,,Wtedy rzekł wąż do niewiasty: ‘Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło’’’ - Rdz 3, 4

,,Czyż nie chcesz jak Faust zasiąść nad retortą i żywić nadzieję, że uda ci się stworzyć nowego homunkulusa?’’ - Michaił Bułhakow ,,Mistrz i Małgorzata’’








W styczniu 2019 r. przeczytałem ,,W upiornym laboratorium. Homunkulus, golem, potwór Frankensteina, Mr Hyde i inni’’ autorstwa historyka, etnologa i krajoznawcy Bartłomieja Grzegorza Sali z czarno – biało – szaro – żółtymi ilustracjami Justyny Sokołowskiej. Książka stanowi zwieńczenie ,,Czarnej trylogii’’ (zainteresowanych Czytelników odsyłam do postów: ,,Wycie w ciemności. Wilki i wilkołaki Europy’’ oraz ,,W górach przeklętych. Wampiry Alp, Rudaw, Sudetów, Karpat i Bałkanów’’ ;).







Tematyka obejmuje poczet fantastycznych istot z mitologii, horroru i science fiction, które pojawiły się na drodze eksperymentów alchemicznych, magicznych i naukowych jak: androidy (z pominięciem mitycznego Talosa), bazyliszki (nad wyhodowaniem takiego potwora pracował XVI – wieczny lekarz i alchemik Paracelsus), alrauna (mandragora; magiczna roślina o korzeniu przypominającym dziecko), homunkulus (poszukiwany przez alchemików maleńki człowieczek obdarzony wiedzą tajemną; roboty Rossuma ze sztuki ,,R. U. R.’’ Karela Čapka w rzeczywistości nie były androidami, ale homunkulusami), golemy (najbardziej znany jest golem z Pragi rabina Löwa, ale istniały też legendy o golemach Awicebrona z Hiszpanii, Baal – Szemema z Chełma, Gaona z Wilna i Dovida Yafy z Drohiczyna), zombies (zwraca uwagę różnica między ich rolą w haitańskiej mitologii, a w popkulturze), potwór Frankensteina (historycznym pierwowzorem jego twórcy był XVII – wieczny, niemiecki alchemik Johann Konrad Dippel z zamku Frankenstein; ponadto – jak wiedzą czytelnicy ,,Trylogii husyckiej’’ Andrzeja Sapkowskiego – Frankenstein to także dawna nazwa Ząbkowic Śląskich, z którymi związane były legendy o spisku grabarzy z 1606 r. i o Diabelskim Łowcy), roztocze Acarus electricus (miały się rzekomo samoistnie ukształtować w próbówce pod wpływem prądu; wierzył w to sam Michael Faraday), ożywione mumie egipskie (w ich gronie pojawił się wybitny uczony i heros Imhotep, który zbudował pierwszą piramidę schodkową w Sakkarze dla faraona Dżesera), Mr Edward Hyde, zwierzoludy uzyskiwane operacyjnie przez dr Moreau (w nich również można by widzieć odległy pierwowzór nazistowskich wilkołaków Dariusza Kwietnia :), prof. Presbury (pod wpływem otrzymanego w Pradze preparatu zachowywał się jak langur czarny; Tytus de Zoo powiedziałby, że ,,zmałpiał’’ ;), Poligraf Poligrafowicz Szarikow (komuch powstały w wyniku operacji psa Szarika przez prof. Preobrażeńskiego), argentyński chłopiec ze skrzelami rekina z powieści ,,Człowiek – ryba’’ Andrieja Bielajewa, Niewidzialny Człowiek (co ciekawe alchemicy nie prowadzili prac nad niewidzialnością), sobowtór Balduina (nawiązanie do germańskich wierzeń w doppelgängery), liliputy Garlanda (ludzie zmniejszeni przez szalonego naukowca) i wilkołak Petro mordujący wrogów dr Lorenzo Camerona. Wzmiankowane są też takie istoty jak: Pinokio, Blaszany Drwal, C3PO i R2D2, turańskie mankurty i małpoludy z Planety Małp.







Z perspektywy chrześcijańskiej nauka jako dzieło ludzkiego rozumu może służyć celom dobrym lub złym, podczas gdy magia jako pochodząca od szatana jest zawsze zła. Autor podkreśla cienkość granicy między nauką a magią (zwłaszcza w dawnych wiekach, stąd nawet uczonemu św. Albertowi Wielkiemu przypisywano umiejętności magiczne), oraz między nauką a pseudonauką. Ukazuje też rozbieżność między biblijnym opisem stworzenia świata i człowieka przez kochającego Boga, a greckim mitem o Prometeuszu – Tytanie, który ulepił pierwszych ludzi wbrew woli Zeusa. Nieprzypadkowo Mary Shelley nazwała dr. Victora Frankensteina ,,współczesnym Prometeuszem’’.









Alchemia – dążąca min. do wyhodowania homunkulusa i bazyliszka, była dziedziną wiedzy z pogranicza nauki i magii (odsyłam do posta: ,,Alchemia’’). Alchemicy z jednej strony byli zwolennikami uzyskiwania wiedzy poprzez eksperymenty (co przejęła współczesna nauka), z drugiej zaś strony hołdowali wielu dziwacznym wierzeniom, z których dziś tylko zaśmiewać się możemy jak: palingeneza (odtwarzanie żywych np. raków z ich popiołów, zainspirowane mitem o feniksie), spermizm i owulizm (przekonanie, że w spermie bądź komórce jajowej przebywa w pełni ukształtowany, miniaturowy człowiek) oraz samorództwo (ostatecznie zdyskredytowane w XIX wieku przez Louisa Pasteura, choć teorię ,,prabiotycznej zupy’’ niektórzy traktują jako recydywę wiary w samorództwo).








O tym, że naukowcy miewali (i miewają!) pomysły nie mniej szalone niż dawni hermetyści przekonuje przykład Erazma Darwina, który próbował ożywić … makaron (ciekawe czy wiedzą o tym pastafarianie), albo sowieckiego uczonego Ilji Iwanowa, który przy pełnym poparciu władz ZSRR pracował nad uzyskaniem mieszańców ludzi i małp człekokształtnych, w celu uzyskania idealnego sołdata (na szczęście okazało się, że takie krzyżówki są biologicznie niemożliwe).
Kluczowe dla badań Iwanowa było odkrycie i uzasadnienie ewolucji drogą doboru naturalnego przez Charlesa Darwina, wnuka Erazma (idee powstawania nowych gatunków były jednakże obecne już w pismach św. Alberta Wielkiego). Uspokajam, że Autor nie jest kreacjonistą, ani nie neguje naukowego geniuszu Darwina. Zwraca jednak uwagę na wstydliwy fakt, że teoria ewolucji była wykorzystywana do zbrodniczych celów takich jak: usprawiedliwianie eugeniki (pseudonauki stworzonej przez Francisa Galtona – kuzyna Darwina), rasizmu, czy nawet obecnie – od 2007 r. tworzenia zarodków ludzko – zwierzęcych w Wielkiej Brytanii. Od siebie chciałbym dodać, że w przypadku Benedykta Dybowskiego czy Jana Żabińskiego wiara w ewolucję nie przeszkodziła im w niesieniu pomocy rdzennym ludom Syberii, ani w ratowaniu Żydów. Niestety - ,,w rękach szaleńca każda książka jest niebezpieczna’’.







Ponadto Autor pokazuje, że wiele klasycznych horrorów i science fiction jak: ,,Frankenstein’’ Mary Shelley, ,,Wyspa dr Moreau’’ i ,,Niewidzialny człowiek’’ Herberta George’a Wellsa, ,,Alraune’’ Hannsa Heinza Ewersa, czy ,,Psie serce’’ Michaiła Bułhakowa w rzeczywistości ostrzega przed pychą naukowców uzurpujących sobie prawa Boskie. Dzieje się tak nawet wówczas gdy ich autorzy w życiu byli dalecy od konserwatyzmu.
Książka tak jak inne pozycje Pana Sali jest bardzo ciekawa. Stanowi prawdziwą kopalnię wiedzy o historii (min. można się z niej dowiedzieć, że Bractwo Muzułmańskie istnieje od 1928 r.), historii nauki, literaturze, filmie, a nawet biologii. Przyznaję, że osobiście zabrakło mi rozdziału o dinozaurach z Parku Jurajskiego, rozumiem jednak, że książka ma ograniczoną objętość.