
W wymyślonym
przeze mnie świecie przysmakiem półdzikich Massagetów, sąsiadów
Hiperborejczyków była mózgownica, czyli zupa ze zwierzęcych
mózgów (wydobywanych z czaszek już zabitych zwierząt).
Najbardziej luksusowa wersja tej zupy wymagała użycia mózgów
świni, krowy, konia, osła, psa, kota, królika, kury, gęsi,
kaczki, indyka, gołębia, owcy i kozy. Należało je starannie
wymieszać i ugotować, obficie przyprawiając solą, pieprzem,
imbirem, gałką muszkatową, kwaśną śmietaną, a także wódką
(lub koniakiem) i miodem. W jeszcze nie tak odległej przeszłości
Massageci dodawali do swojej ulubionej zupy także mózgi skazańców
i jeńców wojennych. Ponoć zwyczaj utrzymał się do dzisiaj w
zapadłych prowincjach kaganatu. Jedzono ją z pajdą razowego chleba
z masłem. Do wielkich miłośników tej zupy należał kagan Tumor
Mózgowicz. Podróżnicy z Hiperborei i innych krajów uważali ją
jednak za obrzydliwą. W massageckich ogrodach zoologicznych używa
się surowej mózgownicy bez przypraw do karmienia drapieżnych
chimisetów z Czarnych Królestw.
