czwartek, 26 września 2019

Złota Kaczka


,,W podziemiach Warszawy na Ordynackiej ukryte są podziemne komnaty. W jednej z nich mała złota kaczuszka pływa po stawie […] to zaklęty duch księżniczki. Oprócz wyglądu zaklęcie nadało jej paskudnego charakteru. Jeśli ktoś ją spotka, może zabrać ze sobą cały skarb, pod warunkiem, że przez jeden dzień roztrwoni zaliczkę – sto dukatów – na własne potrzeby. Jeśli odda komuś choć grosz, już po nim. Nikomu nie udało się jeszcze spełnić warunków wrednego ptaszyska. [...]’’ - Witold Vargas, Paweł Zych ,,Duchy polskich miast i zamków’’






Legendę o warszawskiej Złotej Kaczce (w wersji Artura Oppmana Or – Ota) poznałem w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym. W 1995 r. oglądałem zainspirowaną tą legendą przedstawienie teatralne w szczecińskiej Pleciudze (dostępu do Złotej Kaczki strzegły w nim pająk, czarny kot i puchacz; gdy ten ostatni kłamał zapalało mu się oko). Do Złotej Kaczki o pomoc w walce z lichwiarzem udał się sam Jakub Wędrowycz w najnowszym tomie ,,Karpie bijem’’ Andrzeja Pilipiuka. Na potrzeby tworzonej przez siebie mitologii slawianistycznej opisałem jak w erze trzynastej w Sirenopolis heros z Liteny imieniem Sowi udał się do Złotej Kaczki po skarby (odsyłam do opowiadania ,,Pieśń o Sowim’’ dostępnego na tym blogu).