piątek, 26 lipca 2013

Nimfy




To również jest nazwa o podłożu mitycznym. Oznacza zarówno grecki odpowiednik słowiańskich rusałek, gatunek australijskiej papugi i ... coś jeszcze. Nie u wszystkich owadów występuje rozwój całkowity. Są też takie, których wzrost można opisać jako cykl: jajo - nimfa - imago. Wymienione tu nimfy są podobne do imago, ale osiągają mniejsze wymiary ciała i nie mają skrzydeł. Rosnąc zmieniają naskórek, aż pewnego razu uzyskują skrzydła i dojrzałość płciową. Rozwój niezupełny występuje u szarańczaków (koniki polne, pasikoniki, świerszcze, szarańcza, turkucie podjadki), pluskwiaków (np. mszyce) i skorków, zwanych też ,,szczypawkami'', lub ,,szczypawicami''.


Metamorfoza owadów




Przez długi czas uważano motyle i ich gąsienice za całkowicie różne zwierzęta. Dopiero w XVII wieku Maria Sybilla Merien prowadząc amatorską hodowlę gąsienic odkryła tą powszechnie dzisiaj znaną prawdę. Później opisała to w książce ,,Metamorfoza owadów z Surinamu''. Użyty tu termin ,,metamorfoza'' odnosi się do wszystkich zwierząt, w których rozwoju występuje stadium larwy. Oznacza ,,zmianę kształtu''. Larwa (gąsienica u motyli, pędrak u chrabąszczy, czerw u błonkówek) wykluwa się z jaja, zaś stadium imago jest poprzedzone przez stadium poczwarki. Nie będę się tu szczegółowo rozpisywał na ten temat - chociażby dlatego, że owady są najliczniejszą grupą zwierząt - zwłaszcza chrząszcze. Przedstawiony tu cykl: jajo - larwa - poczwarka - imago to cykl całkowity i jest regułą. Ale od reguł istnieją wyjątki ....



Larwy skorupiaków

Nie powstydziłby się go żaden twórca filmów S. F. Ma monstrualną głowę, czarne oczy na szypułkach, porusza się trzema parami rozwidlonych odnóży znajdującymi się po bokach listkowatego ciała. Cały stwór jest niebieski i jednocześnie sprawia wrażenie przezroczystego. Nie jest to bynajmniej żaden stwór z obcej planety, ale larwa należącego do dziesięcionogów łopaciarza, morskiego skorupiaka żyjącego w ciepłych, jak i w zimnych wodach o pełnym zasoleniu, dlatego też Bałtyk nie jest dla nich odpowiednim miejscem. Larwa łopaciarza należy do planktonu i odżywia się mniejszymi od siebie organizmami. W miarę wzrostu linieje, czyli zrzuca stary naskórek - zmienia się jej kształt i przybywa odnóży. Młody łopaciarz jest nadal niebiesko - przezroczysty, ale ma już płetwę ogonową (telson) w kształcie wachlarza, 10 odnóży i charakterystyczne dla tego gatunku, krótkie, grube i spłaszczone jak łopaty czułki, którymi łopaciarze grzebią w dennym mule szukając pokarmu. Z czasem łopaciarz przybierze ,,dorosłe'' ubarwienie brązowe.
Wszystkie skorupiaki są rozdzielnopłciowe (z wyjątkiem ryboszy)  i jajorodne. 



Oto drugi przykład. Larwy racznicy (również dziesięcionoga) niewiele różnią się od osobników dorosłych. Mają owalne ciała z podwiniętymi odwłokami, 8 odnóży, długie czułki. Ubarwienie niebieskie, na głowotułowiu ciemnopiaskowy nalot, występujący też na stawach. Pierwsza para odnóży jest już wyposażona w szczypce. Dorosłe racznice są większe i jaskrawo ubarwione. Mogą być czerwone w białe cętki i niebieskie paski, ale także żółtawe, brązowe, lub fioletowe. W przeciwieństwie do larw przebywają nie w toni, ale na dnie, po którym chodzą jak nasze raki; przestraszone uciekają skacząc. Prowadzą nocny tryb życia.



Larwy krabów również wchodzą w skład planktonu i nie przypominają dorosłych skorupiaków. Mają owalne, bardzo duże w porównaniu z resztą ciała głowy z dużymi oczyma. Na głowach mają zagięte kolce, zaś ich aparat gębowy składa się z 3 wyrostków; dwóch długich i jednego krótkiego. Dalej widzimy jedną parę odnóży zakończonych szczecinkami, których larwy krabów używają do pływania. Dalsze 6 segmentów ciała nie ma odnóży i tworzy odwłok. Młody krabik ma jeszcze ten ,,ogonek'', lecz przy następnym linieniu już go nie posiada.



Larwy naszych kolejnych w naszym opracowaniu znajomych z lekcji biologii, czyli raków, w odróżnieniu od ,,rodziców'' mają dłuższe kończyny, a ich naskórki są białe z dużymi, czerwonymi plamami na grzbiecie.
Zanim skończymy omawianie skorupiaków, chciałbym jeszcze zaznaczyć, że niektóre z nich nie przechodzą przez stadium larwy (np. zmieraczki, stonogi), lecz ich potomstwo wygląda jak osobniki dorosłe, różniąc się tylko mniejszymi wymiarami.




Onkosfera

Onkosfera jest typem larwy występującym u tasiemców - grupy robaków płaskich (płazińców), których znanymi ze szkolnych lekcji przedstawicielami są tasiemiec uzbrojony (posiada przyssawki i haczyki) i tasiemiec nieuzbrojony (posiada tylko przyssawki). Nie muszę chyba opisywać wyglądu dorosłych tasiemców. Występuje u nich samozapłodnienie, w wyniku którego powstają miliardy jaj; cykl rozwojowy tasiemców to prawdziwy hazard, w którym wygraną stanowi przeżycie choć jednego osobnika. Z jaj powstają onkosfery, których wygląd zupełnie nie przypomina form dorosłych. Są one owalne lub okrągłe, występują w organizmach żywicieli pośrednich (dla tasiemca uzbrojonego rolę taką odgrywają świnie, a dla tasiemców nieuzbrojonych - krowy; człowiek zaraża się jedząc surowe mięso tych zwierząt). Wyjątkiem są onkosfery min. tasiemca karłowatego, występujące już w organizmie żywiciela ostatecznego. Komórki tworzące ciało onkosfery nie są zróżnicowane. Tylny biegun ciała omawianego rodzaju larwy posiada 3 pary haków, którymi onkosfera przedostaje się z układu pokarmowego do naczyń krwionośnych, gdzie przekształca się w wągra, czyli w formę młodocianą tasiemców, które ukrywając się w mięsie czekają, aż zostaną zjedzone przez żywiciela ostatecznego, aby w jego układzie pokarmowym resztę życia spędzić jako dorosły tasiemiec. Płazińce te nie mają układu pokarmowego bowiem chłoną składniki odżywcze całą powierzchnią ciała, które przed strawieniem chroni warstwa ochronnej kutykuli. Samo ,,podkradanie'' pokarmu żywicielowi nie jest jeszcze niebezpieczne; jedząc trochę więcej można ten problem załatwić bez większych problemów. Niestety nie możemy tolerować tasiemców w swoich żołądkach, z powodu ich odchodów i ruchliwości. Na szczęście łatwo można się przed nimi uchronić - nie należy spożywać surowego i niebadanego na obecność pasożytów mięsa. 



Nie jest rzeczą dobrą nawożenie pól ludzkim kałem, bowiem pasące się tam bydło i trzoda chlewna mogą połknąć jaja, lub onkosfery tasiemców.

Larwy

Cytowana już Zuzanna Stromenger omawiane zjawisko zilustrowała przykładem terminu ,,larwa''. Obecnie wszyscy wiedzą, że to słowo oznacza młodocianą formę owada, płaza, lub innego zwierzęcia. Larwą jest onkosfera (tasiemce), gąsienica (motyle), lub kijanka (płazy). Mało osób wie, że w mitologii greckiej larwy były upiorami tak jak rzymskie lemury, czy prasłowiańskie strzygi. Po łacinie maska to właśnie ,,larva'' i słusznie bowiem larwy są jakby ,,zamaskowanymi' osobnikami dorosłymi. Nasuwa się jednak pytanie: dlaczego ma to miejsce? Proszę sobie wyobrazić grupę ludzi o ograniczonych zapasach pożywienia, wystarczającego tylko na krótki czas. Część z nich rezygnuje z pobierania wspólnego pokarmu, przestawiając się na żywność alternatywną (np. na morzu będą to ryby zamiast chleba) i dzięki temu zapasów wystarczy na dłużej. Podobnie jest w świecie zwierząt; larwy często pobierają inny rodzaj pokarmu niż osobniki dorosłe np. kijanki jedzą glony (w przypadku żaby łopatonogiej istnieje kanibalizm w przypadku deficytu glonów), podczas gdy dorosłe płazy żywią się pokarmem mięsnym; owadami, ślimakami, a w przypadku dużych gatunków (np. żaba goliat) także małymi kręgowcami. Oczywiście istnieją wyjątki; biedronki zarówno w stadium larwy jak imago (forma dorosła owadów) konsumują mszyce (larwy dodatkowo uprawiają kanibalizm), zaś młode i dorosłe świetliki polują na ślimaki.



Badania nad larwami są interesujące również z punktu widzenia ewolucjonizmu, bowiem często wygląd larwy wskazuje na przodka danej grupy zwierząt, np. stawonogi za najstarszych reprezentantów mają wije i krocionogi, o czym uczy nas wygląd gąsienicy, zaś o pochodzeniu płazów od ryb świadczy wygląd kijanek.




Poparzona twarz

W indiańskiej legendzie pewien człowiek zasnął przy ognisku, w wyniku czego stracił włosy i poparzył sobie twarz. Tak rdzenna ludność lasów tropikalnych Ameryki Południowej interpretuje pojawienie się niedużej, szerokonosej małpki - uakari.



Pochodzenie zwierząt od ludzi jest bardzo popularnym motywem wędrownym. Szerzej omawiałem go w poprzedniej część w rozdziale ,,Krzywdząca nazwa''. Słowo ,,uakari'' jest jest onomatopeją, czyli nazwą imitującą wydawane dźwięki. Omawiana małpa osiąga niewielkie wymiary: długość głowy i tułowia wynosi 45 - 55 cm, ogon mierzy 10 - 15 cm. Uakari waży ok. 1,5 kg. Nie można jej pomylić z żadnym innym gatunkiem. Sierść może być szara, brunatna, są nawet uakari z czarnymi głowami i brązowym futrem. Uakari wyróżniają się ... łysymi głowami o (najczęściej) czerwonej, lub malinowej skórze. To właśnie ten niezwykły element ich wyglądu zainspirował do stworzenia przytoczonej na początku rozdziału legendy. Oczywiście w realnym świecie, nie jest to żaden ślad oparzenia, ale normalna cecha charakterystyczna tego gatunku. Uakari prowadzą nadrzewny tryb życia, w razie potrzeby sprawnie przeskakując z jednego drzewa na drugie. Piją wodę pochodzącą z opadów; nie potrzebują schodzić z drzew. Mimo dobrze rozwiniętych kłów są to zwierzęta wyłącznie roślinożerne; konsumują owoce, nasiona i pączki roślin. Intensywny, czerwony kolor pyska jest u nich oznaką zdrowia. Największym wrogiem uakari jest człowiek. Zagraża im wycinanie lasów tropikalnych Amazonii, zachodniej Brazylii i wschodniego Peru, oraz odłowy, głównie do prywatnych mieszkań, gdzie uakari są przetrzymywane na prawach ekskluzywnych maskotek. We wzajemnych interakcjach ludzi i małp nie jest to bynajmniej zjawisko odosobnione. Podobne zagrożenia dotyczą marmozet lwich i orangutanów. Małpy nie chcą się w warunkach domowych rozmnażać, często też giną w czasie chwytania, transportu i po przybyciu do celu - z powodu nieodpowiednich warunków. Z tego powodu uakari jest gatunkiem ginącym i objętym całkowitą ochroną prawną. 


*

Z drugiej strony jest zastanawiające, dlaczego uakari miałaby pochodzić od człowieka? Gdyby chodziło o małpę człekokształtną, wówczas łatwo byłoby zrozumieć taką interpretację, ale przecież w Ameryce Południowej nie ma małp człekokształtnych. Gibony żyją w Indiach i w Azji Południowo - Wschodniej. Orangutany zasiedlają Borneo i Sumatrę (ich kopalne szczątki znaleziono na Jawie i na granicy chińsko - laotańskiej), zaś szympansy i opisywane już goryle spotykamy w Afryce. Czy to już wszystko? Właściwie w Nowym Świecie krążą pogłoski o ogromnych naczelnych: wielkiej stopie (,,bigfoot'') w Ameryce Północnej i o ,,mono grande'' (,,małpie wielkiej''), zwanej ,,sachuryną'' (,,leśnym człowiekiem'') z Ekwadoru (Ameryka Południowa). Hipotetyczne wizerunki tego ostatniego stworzenia istniały już w sztuce prekolumbijskiej. Zrobiono nawet zdjęcie zabitemu przedstawicielowi tego gatunku. Wielkie naczelne mają też żyć na Syberii i w Himalajach - w tym ostatnim wypadku chodzi o yeti; w Nepalu ,,na wszelki wypadek'' jest to stwór objęty całkowitą ochroną prawną. Nie będę tu rozpisywał się o tych hipotetycznych stworzeniach. Gdyby ich istnienie zostało potwierdzone - całokształt naszej wiedzy byłby już inny.

Szczecin 2002 r. 10 lipca

Karmienie krwią



,,Świeżo wyklute pelikany biją swoich rodziców w twarz. Ci chłoszczą je za to i zabijają. Potem rodzice ulitowują się jednak - więc trzeciego dnia matka rozdziera sobie pierś i pozwala krwi spływać na zwłoki dzieci przez co one zmartwychwstają. Tak samo Bóg ulitował się nad grzeszną ludzkością...'' - ,,Physiologus'' - rozdział IV.


Pelikany są grupą ptaków wiosłonogich; spokrewnionych z kormoranami, głuptakami i fregatami. Nietrudno odróżnić je od innych ptaków. Nietrudno odróżnić je od innych ptaków. Mają długie dzioby zakończone hakiem (tzw. ,,paznokciem''), zaś brak wola rekompensują im znajdujące się pod dziobami worki skórne. Służy to wszystko do chwytania ryb - o tym jak bardzo pojemny jest taki worek skórny świadczy historia przytoczona w książce Zdenka Veselovskiego pt. ,,Głosy dżungli''. Otóż pewien mieszkający w praskim zoo pelikan podczas zabawy połknął żelazne drzwiczki od pieca (sic!). Pelikany mają również niemal karykaturalnie małe języki. Szyja lekko wydłużona, skrzydła zdatne do lotu. Palce spięte błoną pławną. Mimo znacznych wymiarów ciała (185 cm długości, 3 m rozpiętości skrzydeł) lekko unosi się w powietrzu, zaś po powierzchni wody pływa jak korek. Jest kilka tajemnic tego sukcesu - pneumatyczne kości i wspomagające wymianę gazową worki powietrzne - to cechy ogólne ptaków. Same pelikany magazynują powietrze pod skórą (nawet tkanka podskórna jest nim przesycona!). Niestety pelikany są z tego powodu bardzo wrażliwe na zranienia - rozdarcie ich skóry nawet pojedynczym śrutem może okazać się śmiertelne. 
Pelikany zasiedlają wszystkie kontynenty z wyjątkiem Antarktydy.
Należą do nich formy zarówno słodkowodne (np. pelikan baba) jak i morskie (np. pelikan brunatny). W Polsce mają opinię ptaków egzotycznych (największe europejskie populacje pelikanów baba żyją w delcie Dunaju na granicy rumuńsko - ukraińskiej). Czy jest to opinia słuszna? Żaden gatunek pelikana nie gnieździ się w naszym kraju. W książce ,,Ptaki Polski, wykaz gatunków i rozmieszczenie'' na temat pelikana baby pisze Ludwik Tomiłojć:


,, (ptak) zalatujący, dawniej nieregularnie, obecnie tylko wyjątkowo''.

Z kolei Jan Sokołowski na temat pelikana kędzierzawego na kartach ,,Ptaków ziem polskich'' stwierdza:


,,W Polsce obserwowano zbłąkane ptaki tego samego gatunku jeszcze rzadziej niż pelikana babę''.

Dodać należy, że pojedyncze okazy pelikanów baba obserwowano na terenie Wolina (lato 1964 r. - okaz schwytany do gdańskiego zoo) i w Spytkowicach pod Oświęcimiem (29 maja - 2 czerwca 1969 r.). O ile same pelikany jaskrawo odróżniają się od innych ptaków, o tyle często trudno jest odróżnić jeden gatunek od drugiego. Oto ich przykłady:
a.) pelikan baba - upierzenie białe z odcieniem pastelowego różu, w czasie toków przybierającego intensywności, różowy barwnik pochodzi z gruczołu kuprowego,



b.) pelikan kędzierzawy - wyróżnia się czubem pierza na głowie, upierzenie brudnobiałe z żółtym nalotem, końce skrzydeł czarne,
c.) pelikan rogodzioby - biały z żółtym dziobem, w czasie toków pojawia się na nim rogowy wyrostek, skąd nazwa,
d.) pelikan brunatny - upierzenie brązowe.
Łącznie żyje 7 gatunków pelikanów. Australijscy przedstawiciele tych ptaków wyróżniają się czarnymi skrzydłami, kontrastującymi z białą resztą upierzenia.



Pelikany są wyłącznie mięsożerne - odżywiają się rybami. Niektóre gatunki omawianych ptaków różnią się metodami łowieckimi np. pelikan brunatny pikuje w głąb morza - worki powietrzne spełniają wówczas funkcję amortyzatorów, zaś pelikany różowe grupowo przepędzają ryby na mieliznę. U afrykańskiego pelikana małego, zaobserwowano w Natalu, nad jeziorem St. Lucia (gnieżdżą się tam pelikany baba i pelikany małe), że rodzice lecą łowić ryby w rzece Pangala (odległej o 100 km.), ponieważ ryby miejscowe zawierają zbyt dużo soli szkodliwej dla piskląt. Indywidualnie łowiące pelikany przywabiają mewy wyjadające im pokarm prosto z dzioba (w ,,okradaniu'' pelikanów celuje zwłaszcza mewa śmieszka). Wówczas pelikany rozpoczynają połów od nowa. Łowiąc ryby, pelikany przestają się obawiać ludzi; nie tylko pozwalają się karmić, ale także razem z ludźmi biorą udział w połowie. Dla wędkarzy jest to utrudnienie - pelikan bowiem może wyjeść ryby z wiadra, a nawet z wędki. Natomiast dla rybaków, pelikany, zwłaszcza polujące w stadach (np. pelikany różowe - inna nazwa pelikana baby) są cennymi pomocnikami - zaganiają ryby do sieci otrzymując za to mało wartościowe z ludzkiego punktu widzenia części połowu. Na ogół cieszące się sympatią człowieka, pelikany jeszcze do niedawna były tępione w Rumunii - jako rzekome szkodniki niszczące rybostan Dunaju. Wcześniej na tym terenie (aż do 1877 r.) pelikany ginęły na potrzeby kuchni tureckiej - mimo nieprzyjemnego zapachu tranu, jaki wydziela ich mięso. Nie jest rzeczą słuszną uważać pelikany za szkodniki; konsumują gł. tzw. ,,chwast rybny'', ryby stare i chore, poza tym pelikany brunatne są jednymi z producentów guano. Prawda jest taka, że wpływ pelikanów na rybostan jest ograniczony i nie mogą przechylić szali, ani na jego korzyść, ani na stratę.
O tym jak bardzo omawiane ptaki potrafią spoufalać się z człowiekiem świadczy przykład rumuńskich wiosek Mahmudia i Murighial, gdzie jeszcze w latach 60 - tych zdarzało się, że pelikany tworzyły mieszane stada z gęśmi!
Pelikany żyją w parach. Południowoamerykański pelikan rogodzioby w czasie toków ma dziób ,,ozdobiony'' wspomnianym rogiem, zaś pelikan baba przybiera barwę intensywnego różu. Jeszcze inne gatunki, żyjące w basenie Morza Śródziemnego w czasie toków przybierają czerwoną barwę na podgardlu. Pisklęta są gniazdownikami, otrzymują pokarm częściowo przetrawiony. W obronie piskląt pelikany zrzucają nadtrawiony pokarm na intruza. Tworzą kolonie lęgowe. R. Blomberg w książce ,,Bufo blombergi'' opisał życie takiej kolonii w następujący sposób:


,,Kiedy wszedłem między pelikany, niektóre samce wzbiły się w powietrze zostawiając swoje młode. Po jakimś czasie wróciły do gniazd, ale przedtem byłem świadkiem scen bezduszności i okrucieństwa. Kilka na wpół dorosłych pelikanów podeszło do gniazda i zaczęło maltretować młode pelikaniątka. Dziobały je w głowy i skrzydła i wyrzucały z gniazd. [...]. Młody pelikan porwał świeżo wyklute pisklę i odszedł z nim trzymając je ukryte w dziobie. Sądziłem, że je połknie, pobiegłem więc i dogoniłem kidnapera, który z przestrachu wypuścił małego nieboraka. Pozbierałem poturbowane i porozrzucane małe pelikaniątka i umieściłem je ponownie w gniazdach, odpędziwszy rozhuliganione wyrostki''.

Autor niewłaściwie zrobił, dodając do swego opisu (skądinąd dobrego) antropomorfizujące komentarze o ,,bezduszności'' i ,,okrucieństwie''. Nie można bowiem zwierząt obarczać pojęciem odpowiedzialności, która przysługuje tylko człowiekowi, które jako jedyne ze stworzeń może być (i musi!) poddany ocenom moralnym.



Wielka ponadkulturowa charyzma pelikanów towarzyszy im niemal od samego początku ich interakcji z człowiekiem. Świadczy o tym już fresk z grobowca faraona Haremhaba, na którym klęczący niewolnik trzymał 2 kosze pełne pelikanich jaj, przy czym obecne były 4 pelikanice i dumnie spoglądający na nie samiec. Pelikany były czczone w starożytnym Egipcie, ale zajmowały też poczesne miejsce w kulturze Mezopotamii, antycznej Grecji i Ameryki prekolumbijskiej. Pamięta Czytelnik przytoczony na początku rozdziału fragment średniowiecznego bestseleru ,,Physiologus''? Opisany tam mit o pelikanach karmiących pisklęta własną krwią uczynił z nich symbol miłości macierzyńskiej, ale także przeszedł do symboliki religijnej. Nikt już oczywiście nie wierzy w takie obyczaje omawianych ptaków, niemniej symbol pozostał (kiedy byłem w Międzyzdrojach, jeden z witraży z tamtejszego kościoła ilustrował właśnie opisywany mit o pelikanach). Przypatrzmy się jak doszło do jego powstania:
a.) niektóre gatunki w czasie toków i lęgów mają czerwoną plamę na szyi,
b.) poszarpane ostrym dziobem ryby broczą krwią,
c.) w końcu rozepchany worek skórny pod dziobem sprawia wrażenie rozdartego.
O pelikanach są też wzmianki w ,,Panu Wołodyjowskim'' H. Sienkiewicza. Mam na myśli następujące cytaty:
,,'Jest też siła dropiów, a czeladnik mój ustrzelił pelikana z guldynki'... i o owym pelikanie, który szczególnie podniecił jej ciekawość''.

W mitologii arabskiej arabskiej pelikany miały w czasie budowy meczetu w Mekce transportować w dziobach wodę przez pustynię. W herbie greckiego miasta Mykonos znajduje się pelikan i jest on wyobrażony żywym ptakiem (najsłynniejszym z nich był Petros, który zginął w 1985 r. w wypadku ulicznym). Sława omawianych ptaków dotarła też do Ameryki Południowej. W tej materii oddajmy głos Antoniemu Halikowi w jego relacji z obchodów święta morza w wiosce Con - Con w Chile:



,,Religia Chrystusa i boga Słońca przemieszały się ze sobą i tak powstał wizerunek Wszechpotężnego, który może w zawziętym gniewie karać ludzi przy pomocy burz, albo też hojnie napełniać ich sieci rybami. Czas i postęp cywilizacji nie zatarły w ich umysłach wierzeń w dawne duchy morza. Według tych wierzeń, w ciałach pelikanów żyją bogowie oceanu wyrzuceni ze swych nabrzeżnych świątyń. Każda łódź ma jako maskotkę jednego z tych wielkich ptaków morskich, który się nią opiekuje i chroni od niebezpieczeństwa. I choć rybacy uważają morskich bożków za mniej potężnych od św. Piotra, to jednak w swych legendach i pieśniach nie zapominają o duchach, które żyją z jałmużny. Pelikany otrzymują część dziennego połowu. Znają doskonale łodzie swych panów i nigdy ich nie opuszczają. Przesąd działa tak mocno, że rybacy nie wypływają na połów, jeśli pelikan porzuci ich łódź. A kiedy zabierają św. Piotra na spacer po morzu, nie potrzebują opieki ptaków, którym tego dnia nie daje się jeść. A po południu po całej uroczystości, wróciwszy przy akompaniamencie śpiewów i tańców z morskiej przejażdżki, postawią świętego na nowym ołtarzu i wszyscy pójdą do maleńkiego kościółka, a następnie do domów, pić pisco i cola de mono.
Kończy się święto, pelikany wracają na swoje miejsca w łodziach i szukają wśród kwiatów i ozdób swej porcji jedzenia, której dziś nie dostały, gdyż przypadła św. Piotrowi''.  


Tym ,,świątecznym'' cytatem żegnamy się z pelikanami.