czwartek, 20 września 2018

Franciszek Warnadowicz






,,Jakby i tych pokrętnych faktów było za mało, niektórzy badacze dziejów okrycia Ameryki (np. ksiądz Wacław Kruszka) dowodzą, że w wyprawie Kolumba w 1492 roku  brał także udział drugi Polak - Franciszek Warnadowicz, zapisany w hiszpańskich spisach załogi jako Francisco Fernandez z Kadyksu, który swym dobrym przykładem zachęcał nawet lękliwych marynarzy hiszpańskich do zaciągnięcia się na jego okręty: 'Santa Marię', 'Pintę' i 'Ninję'. Niestety dzielny Warnadowicz zginął potem w walce z Indianami na wyspie Hispanioli (dziś Haiti)'' - Henryk Mąka ,,Bermudzki trójkąt i inne tajemnice. Zatopiona Atlantyda. Potwór z Loch Ness. Ufo nad Bałtykiem''.

,,Królowie pradawnych puszcz. O dzikach, jeleniach, łosiach, niedźwiedziach, rysiach, tarpanach, turach, wilkach i żubrach w kulturze i tradycji polskiej''


,,Za moich panie czasów, w języku strzeleckim,Dzik, niedźwiedź, łoś, wilk, zwany był zwierzem szlacheckim, A zwierzę niemające kłów, rogów, pazurów, Zostawiano dla płatnych sług i dworskich ciurów; Żaden pan nigdy przyjąć nie chciałby do ręki Strzelby, która shańbiono sypiąc w nią śrót cienki!’’ - Adam Mickiewicz ,,Pan Tadeusz’’







W dzieciństwie fascynowały mnie leśne zwierzęta i nawet chciałem zostać zoologiem. Podczas wycieczek do Wolińskiego Parku Narodowego widziałem żywe żubry, dziki i łanię, zaś w czasie odbywającego się na Wolinie Festiwalu Słowian i Wikingów głaskałem oswojone wilki mające domieszkę krwi psów domowych ;).









We wrześniu 2018 r. przeczytałem książkę historyka, etnologa i krajoznawcy Bartłomieja Grzegorza Sali ,,Królowie pradawnych puszcz. O dzikach, jeleniach, łosiach, niedźwiedziach rysiach, tarpanach, turach, wilkach i żubrach w kulturze i tradycji polskiej’’ wydaną przez wydawnictwo ,,Astraia’’ z ilustracjami zaczerpniętymi z XVIII – wiecznej ,,Encyklopedii Francuskiej’’ i ,,Natural history of animal kingdom for the use of young people’’ Williama Forsella Kirby’ego z 1889 roku (na okładce). Autor harmonijnie łączy wiedzę przyrodniczą z wiedzą humanistyczną, serwując wiele ciekawostek z zakresu: zoologii, paleontologii (informacje o faunie plejstocenu – olbrzymim jeleniu megacerosie i niedźwiedziu jaskiniowym), historii (informacje o irańskim niedźwiedziu brunatnym Wojtku służącym w Armii Andersa , niedźwiedzicy polarnej Baśce Murmańskiej, o fatalnych łowach Zygmunta Starego na niedźwiedzia i o wędrownym żubrze Pulonie), mitów i legend, literatury, malarstwa, polskiej myśli technicznej (np. o przedwojennych samolotach bojowych ,,Łoś’’ kupowanych przez Rumunię i samochodzie ,,Tarpan’’ - te ostatnie pamiętam jeszcze z czasów mojego dzieciństwa ;) i botaniki (dowiadujemy się o trawach turówce wonnej i żubrówce – ta ostatnia była wykorzystywana do aromatyzowania wódki żubrówki).
W mitach i legendach zwierzęta często dysponowały nadprzyrodzonymi cechami.









W kurpiowskich lasach grasował groźny diabeł Dęboróg przybierający postać wielkiego, cuchnącego siarką dzika. Owi przodkowie domowych świń, mający pogańską symbolikę chtoniczną i akwatyczną (np. opisany przez Thietmara dzik mieszkający w jeziorze), w Sudetach ciągnęli zimą sanie ducha gór, zwanego Liczyrzepą, Karkonoszem i Rzepiórem. Litewski heros Sowi upolował dzika o dziewięciu śledzionach.










Postrachem Puszczy Kurpiowskiej, niejako lokalnym odpowiednikiem smoka, był piekielny niedźwiedź – olbrzymi, pokryty twardym futrem i agresywny. Zastrzelił go z łuku lokalny heros Przemyszko po uprzednim zrobieniu znaku krzyża i założył osadę Niedźwiedź.








W ludowej pieśni zanotowanej przez pioniera badań nad dawną Słowiańszczyzną; Zoriana Dołęgi Chodakowskiego (1784 – 1825) występuje tur o złotych rogach (jest to kolor odnoszący się do zaświatów).









Z turoniem – fantastycznym zwierzęciem wywodzącym się od tura, a prawdopodobnie również od boga Welesa chodzili po domach polscy kolędnicy; był to relikt dawnych pogańskich obrzędów związanych z płodnością, które zostały zaadaptowane do rzeczywistości chrześcijańskiej.









Mówiący wilk ukazał się w kościele niegodziwemu biskupowi Pawłowi z Przemankowa (? - 1292) i wezwał go do pokuty. Dla ciekawostki: w XXI wieku ta legenda zainspirowała Dariusza Kwietnia do wymyślenia historyjki o biskupie Aloisie Hudalu, który widział jakoby hybrydę człowieka z wilkiem (odsyłam do posta: ,,Dariusz Kwiecień’’).








Ważną rolę w wierzeniach słowiańskich (i nie tylko słowiańskich) odgrywały wilkołaki – ludzie przybierający ludzką postać z własnej woli, za sprawą klątwy, lub za karę. Autor obszernie pisał o nich w książce ,,Wycie w ciemności. Wilki i wilkołaki Europy’’.








Żelazny wilk pochodzi z litewskiej legendy o założeniu Wilna, w której przyśnił się księciu Giedyminowi.









Dawne wyobrażenia o zwierzętach często rozmijały się z wiedzą przekazywaną dziś przez zoologów. Co ciekawe dzik uchodził za zwierzę groźniejsze niż … niedźwiedź (sic!). Ten ostatni chętnie porywał kobiety i płodził z nimi bohaterów. Istniały też opowieści o dzikich ludziach wychowanych przez niedźwiedzie, które szczególnie popularne były na Litwie. Mało wiedziano o rysiach; mylono je z lampartami (sic!). Nazwa ,,ryś’’ pochodzi od szybkiego biegu, zaś dawna nazwa tego zwierzęcia – ostrowidz nawiązuje do wierzenia o wzroku rysia przenikającym na wylot ściany, skały i drzewa (w XVI wieku pisał o tym szwajcarski przyrodnik Konrad Gesner w dziele ,,Historia animalium’’). Cechy diaboliczne przypisywano rysiom i zwłaszcza – wilkom. Z kolei jeleń oznacza człowieka naiwnego, frajera. W legendzie z Krynicy pewien mąż został wyśmiany przez staruszkę za to, że wierzył żonie w jej zapewnienia, że chodzi do lasu wyłącznie aby się kąpać w źródle. Naiwny mężczyzna, któremu żona ,,przyprawiała rogi’’ został ukarany zamianą w jelenia.
Zainteresowanie fauną wywarło wpływ na polskie przysłowia – bohaterem największej ich liczny jest wilk. Powiedzenie o ,,niedźwiedziej przysłudze’’ pochodzi z ludowej bajki, w której niedźwiedź zabił zaprzyjaźnionego pustelnika łapą, chcąc zegnać muchę z jego czoła.









W legendach zwierzęta często współwystępują ze świętymi. Najlepiej znany przykład to jeleń z krzyżem między tykami poroża, który w czasie polowania objawił się św. Hubertowi.










Matkę Boską Gromniczną ukazywano w otoczeniu wilków, którym broniła dostępu do ludzkich zagród.











Św. Wojciech ukazał się we śnie Mieszkowi, synowi Bolesława Śmiałego i wskazał m miejsce gdzie leżały olbrzymie kły dzika. W miejscu tym zostały zbudowane Kielce.












Bohaterem legend z Orawy jest św. Cyryl (o dziwo występujący bez św. Metodego). Niedźwiedzi oddał życie za świętego, broniąc go przed strzałą wystrzeloną przez poganina. Św. Cyrylowi udało się też obłaskawić wilka złapanego do wilczego dołu.








Szczególnie związany z wilkami był św. Mikołaj z Miry, który miał władzę nad tymi zwierzętami i bronił przed nimi ludzi.










Przytoczone zostały też legendy o odważnych dziewczynach; Jadwidze – córce Golanka, która uratowała życie rycerzowi przed turem rozbijając zwierzęciu głowę kamieniem i Justynie, córce leśnika, która przed atakiem tura obroniła króla Stefana Batorego. W legendach tych dopatruję się śladów zaginionych mitów o słowiańskiej bogini lasów i zwierząt Dziewannie. Zwraca tu uwagę archaiczny motyw kobiety ratującej mężczyznę zamiast na odwrót. Z kolei pochwycony na polowaniu żubr był bohaterem legendy herby Wieniawa.










W książce ważną rolę odgrywa zagadnienie ochrony przyrody. Do jej pionierów zaliczali się już polscy królowie – Bolesław Chrobry, Władysław Jagiełło, Zygmunt Stary i Zygmunt III Waza, mimo że nie stronili od łowów. To właśnie w Polsce najdłużej przetrwały tury (ostatnia krowa padła w 1627 r., w Puszczy Jaktorowskiej). W II RP podjęto próby odtworzenia wymarłego dzikiego konia tarpana, w efekcie uzyskując rasę konika polskiego (analogicznie w Niemczech usiłowano odtworzyć tura).








Książka bardzo mi się spodobała. Autor z wielkim talentem oddaje piękno polskiej przyrody i kultury ;).

Polinezyjczycy w Ameryce Południowej







,,Na Markizach np. rozpowszechniona jest legenda o podwójnej łodzi 'Kahua' zbudowanej przez najlepszych szkutników plemienia Naiki, która z najsprawniejszymi żeglarzami wyspy Hiva Oa dotarła najpierw do wulkanicznych zboczy Nuku Hiva, a po następnych tygodniach samotnej żeglugi do wielkiego kraju Te Fiti, który dziś kojarzyć można z wybrzeżem Peru lub Ekwadorem, jako że między Markizami a wybrzeżem amerykańskim nie ma już żadnej wyspy. Załoga statku 'Kahua' spędziła jakiś czas na tym wybrzeżu, po czym niektórzy z jej członków wyrazili chęć pozostania tam na stałe... Reszta załogi szczęśliwie powróciła na swą ojczystą wyspę. Inne podanie wspomina o wielkiej wyprawie pod wodzą Maui Maru Mamao, która wyruszyła z polinezyjskiej Raiatei i poprzez archipelag Tuamotu i Wyspę Wielkanocną dotarła do Kraju Łańcucha Gór. Dziś to górzyste wybrzeże badacze kojarzą z peruwiańskimi lub chilijskimi Andami. Gdy w trakcie pobytu w tej górskiej krainie zmarł wódz ich wyprawy, żeglarze pod przywództwem jego syna Kiu powrócili na Raiateię'' - Henryk Mąka ,,Bermudzki trójkąt i inne tajemnice. Zatopiona Atlantyda. Potwór z Loch Ness. Ufo nad Bałtykiem''.