piątek, 26 marca 2021

Zdzisław Beksiński

 

,,Beksiński, Zdzisław (ur. 1929), fotografik, malarz, rzeźbiarz. W latach 50. zajmował się fotografiką eksperymentalną i kompozycją pełnych ekspresji reliefów z blach i drutu, od 1974 wyłącznie malarstwem (olej, akryl). Do perfekcji doprowadził warsztat artystyczny, wypracował własny styl surrealistyczny, w którym gł. środkami wyrazu są kształt, konstrukcja i wyrafinowana kolorystyka. Tematem obrazów (z reguły bez tytułu) są poetyckie, fantastyczne wizje świata podświadomości, przepojone atmosferą przemijania, niepokoju, grozy’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 23 Suplement A do Chiny’’

 



Byłem w trzeciej klasie liceum, kiedy dowiedziałem się o jego tragicznej śmierci. Beksiński został zamordowany 21 lutego 2005 r. Robert K., który wcześniej sprzątał u artysty i dokonywał drobnych napraw, zadał swemu chlebodawcy 17 pchnięć nożem za odmowę udzielenia pożyczki. Pamiętam, że dominikanin o. Markus ov Cosiar wspominał o Beksińskim na lekcji religii.





W wieku przedszkolnym bardzo spodobała mi się widziana na wystawie sklepowej reprodukcja jego obrazu ,,Pełzająca śmierć’’ namalowanego w latach 70 – tych XX wieku. Cały czas idąc z Mamą przez rynek rozmyślałem i opowiadałem o zmyślonych przez siebie przygodach przedstawionej na nim ni to ludzkiej, ni to pajęczej istoty skradającej się wśród ruin. Po latach opisałem jak w ,,pełzającą śmierć’’ została zaklęta księżniczka Żyrosława uwieziona na szczycie Szklanej Góry przez króla wąpierzy Tybalda (odsyłam do dostępnego na tym blogu opowiadania ,,Państwo Samona’’ ze zbioru ,,Legenda’’).






Czesław Białczyński wysoko ceni obrazy Beksińskiego i uważa, że przedstawiają one sceny z mitologii słowiańskiej. Nie brakuje też takich, którzy widzą w nich sceny z piekła. Tak właśnie jest gdy wielka sztuka każdego inspiruje inaczej ;).