poniedziałek, 20 stycznia 2014

Epilog III: Nowa Polska

,,W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny
odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego
stanowienia o jej losie
[...]
nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej
[...]
pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane [...]'' - ,,Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej'', rok 1997




1. Czterech mężczyzn; Łukasz Skyjłycki i Romuald Osika z Pawlaczycy, oraz Asłan Tajredanajow i Robert Sroka z Dziadostwa, po wielkiej, letniej bitwie roku 1950, nieśli na uginających się zakrwawionych noszach, czarno odziane ciało wysokiego mężczyzny z rozrąbaną głową, którą za życia okrywał czarny garnek. Zwłoki Jana Czarnego zostały przekazane Dziadowskim, a ci przez ostatnie dni swego pobytu w Pawlaczycy, obłożyli je kostkami lodu i sprawowali warty honorowe z kałasznikowami w ręku. Po tygodniu zabrali ciało ze sobą, a towarzysz Tajredanajow i Maksim Difikulski z rozkazu Plaptoniusa wystarali się o pogrzeb poległego na Kremlu. Beria był zachwycony czynami zmarłego, a Stalin, jak to Stalin zazdrościł mu sławy. Grób Jana Czarnego na Kremlu, wraz z opisem jego życia, ujrzał pewien amerykański dyplomata, który po powrocie do kraju, opowiedział wszystko swemu bratu - reżyserowi. Ten zaś był kolegą po fachu samego George'a Lucasa. Czyżby więc pierwowzór filmowego Dartha Vadera był Polakiem?



Chruszczow nie lubił Jana Czarnego, zwłaszcza tej historii z zabójstwem rodziców. Po usunięciu Ławrientija Berii ze sceny politycznej, nakazał bezpiece sprofanować grób Czarnego, a wszystko czego nie udało się spalić, wrzucić do rzeki Moskwy i zakazał wspominać jego imienia. Zdelegalizował też młodzieżową organizację ,,Iwan Lechicz Czernyj'' popularną w Białoruskiej SRR. Breżniew, który częściowo zrehabilitował Stalina, nakazał odszukać szczątki Jana Czarnego, lecz musiał się zadowolić jedynie drobnymi odłamkami czarnego garnka, znalezionymi na dnie Moskwy - jeszcze dziś niektórzy sprzedają takowe dla turystów. Najmniej spodziewaną rzeczą, jaką Łukasz znalazł przy jego ciele  była reprodukcja ikony z napisem w cyrylicy. Było to imię jedynej, obok wykorzystującego go Plaptoniusa, drogiej mu osoby...



2. .... Swietłany Karynckiej. Była ona dwunastoletnią Białorusinką, którą poznał w Kobryniu, podczas okupacji sowieckiej. Podczas gdy wszyscy inni czuli przed nim strach, ona jako jedyna umiała widzieć jego samotność i potrzebę miłości. On zaś wyczuwał, że dziecko nie boi się go. Bronił jej przed wszelkimi



zagrożeniami czasu okupacji, lecz w Kobryniu długo nie zabawił. Pożądał władzy i łupów toteż na własną prośbę został przeniesiony na front wojny z Finlandią. Jednak tęsknił za dziewczynką okazującą mu dobroć. Przed opuszczeniem Kresów, otrzymał od niej ów mały, kolorowy obrazek z imieniem, którego w Pawlaczycy nikt nie mógł odczytać.
Swietłana dużo przeżyła - okupację Sowietów, potem Niemców, włączenie Kobrynia do BSRR, upadek



komunizmu, niepodległość Białorusi, kadencję prezydenta Stanisława Szuszkiewicza i Aleksandra Łukaszenki. Obecnie mieszka w domu starców w Kobryniu.
3. Pochodziła z wierzącej, prawosławnej rodziny, a wiadomość o ateizmie Jana Czarnego stawała się dla niej coraz boleśniejsza im głębiej ją rozumiała. Żarliwie modliła się o nawrócenie dla przyjaciela. Zapomniał o



niej gdy poznał Śmierć. Ta również prawdziwie kochała Jana Czarnego; chciała być z nim razem, lecz wiedziała, że tam gdzie ona, nie mógłby być szczęśliwy, ale potępiony i nie mógłby kochać. Kiedy Łukasz rozbił jego głowę siekierą, zwlekała z unicestwieniem kochanka, aby dać mu czas na skruchę. Raniony siekierą żył jeszcze minutę, po czym Śmierć przecięła go swoją zapasową kosą. Przez ten czas nastąpił żal za popełnione zbrodnie i zamiast do piekła, Czarny trafił do czyśćca, gdzie przebywa po dziś dzień, aż do skończenia świata, lecz wie, że czeka go wspaniała przyszłość.




3. Trzecia Rzeczpospolita wniosła w życie Pawlaczycy wiele zmian. Po raz pierwszy zacząłem robić notatki na temat tej historii w 1999 roku, w zbiorku pt. ,,Chłopska trylogia''. Pierwszą zarejestrowaną w moim Żywym Archiwum wzmianką była walka Pana Konidy z diabłem na siekiery. Do stworzenia nazw poszczególnych części trylogii zainspirował mnie widok drewnianej łodzi, nazywanej ,,Titanic'' z filmu ,,Stanleya Wodoleja'' ujrzany w TVP. Wpadłem wtedy na pomysł podobnej trawestacji tytułów ,,Trylogii'', więc:




pierwowzór - gotowy wynik
,,Gwiezdne wojny'' - ,,Słomiane wojny''
,,Imperium kontratakuje'' - ,,Dziadostwo kontratakuje''
,,Powrót Jedi'' - ,,Powrót wolności'' (początkowo: ,,studentów'').

Analogiczne są również niektóre postaci, a nawet wydarzenia, ale starałem się nie tworzyć plagiatu - zresztą dla mnie jest to niemożliwe w tym wypadku. Wiele zaczerpnąłem też z ,,Mistrza i Małgorzaty'', oraz z ,,Chłopów''. Na trop etymologii nazwy wsi naprowadziła mnie pani Haliniana ov Ivancus. Później głęboko zawiodłem się i zniszczyłem prototypowe notatki. W końcu jednak wróciłem do tego projektu gdy byłem nad morzem. Pewnego września napisałem słowa Pana Sołtysa: ,,Zasługujecie na śmierć, lecz jej nie otrzymacie - bo to wy jesteście Dziadowscy, a nie my! Idźcie do Warszawy i powiedzcie swojej Partii, że oto w całym zniewolonym przez was świecie, nadchodzi - Powrót Wolności''. W końcu zabrałem się do pisania. Nie chciałbym dłużej Czytelnika nudzić, powiem tylko, że pisząc o Pawlaczycy nieraz miałem znaczne problemy z odróżnianiem faktów od opinii. Część tych rozterek opisałem w trakcie fabuły. Wśród



tych niesprawdzonych pogłosek istniały propagandowe oszustwa komunistów (np. ,,wojna białogłowska'' lat 40 - tych na tle alkoholizmu, użycie przemocy przez Panią Sołtysową, zamknięcie małej Lawendycji w chlewiku, Pan Sołtys broniący ,,elementu przestępczego'' itp.). Sam kiedyś wierzyłem w żydowskie pochodzenie Sylwii Andrzejczykowej (a nawet gdyby to była prawda, to przecież nic złego, antysemitą nie jestem i nie byłem, niech się Czytelnik nie boi), czy w zabicie towarzysza Koszmidera przez Łukasza Skyjłyckiego. Do lamusa należy odłożyć podawane niekiedy informacje o: pochodzeniu króla Jana Kazmierza z ... Pawlaczycy, czarach Starej Babuchy, czy wizycie Wojciecha Jaruzelskiego. Nie będę tu opowiadał o losach wsi w obecnych czasach. Powiem tylko o tych bohaterach, którzy opuścili Polskę.




5. Mojżesz Pilzstein poznał w Warszawie pracownicę ambasady Izraela. Mimo znacznej różnicy wieku pobrali się po pięciu latach narzeczeństwa i wyjechali z Polski. Żyd jednak żałował swojej drugiej Ojczyzny. W podróż do Izraela zabrał pudełko polskiej ziemi zebranej w Pawlaczycy. Państwo Mojżesz i Abigail Pilzstein od początku byli przeciwni zbrodniczej eksterminacji Palestyńczyków i tak naprawdę nie oni jedni.



W 1991 roku państwo Dymitr i Natasza Symetayovowie z synem Mateuszem, po serdecznych pożegnaniach wyjechali do Rosji, gdzie podjęli pracę w jakiejś nieistniejącej już, niezależnej gazecie. Ich rodzinny Swierdłowsk nazywa się teraz Jaktienburg. Radość z upadku komunizmu wnet zniweczyła gorycz z powodu wojny w Czeczenii i ludobójstwa dokonanego przez Rosjan. Gazeta, w której pracowali nie mogła się z tym pogodzić, a Dymitr i Natasza apelowali do sumienia swojego narodu i jego rządowych elit. Za głoszenie bolesnej i okrywającej Rosję hańbą prawdy, zostali zabici przez Federalne Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSBFR). Mateusz został sierotą, lecz mimo rosyjskiego pochodzenia adoptowała go jakaś rodzina z Groznego. Czeczeńcy odwdzięczyli się swoim obrońcom.



W Kenii, Bartłomiej Bambo pracował w parku narodowym, a jego żona Evcelma w sekcji Czerwonego Krzyża. Radzę to rozważyć.



6. Onufry Kurowiec po spotkaniu Męża Stanu odnalazł swoje miejsce w życiu. Podczas stanu wojennego odmówił prześladowania ,,Solidarności'' za co został internowany i oczywiście wyszło na jaw wysadzenie przez niego ruin kościoła na Mokotowie. Gdy został wypuszczony z więzienia, w 1988 roku wyjechał do Związku Radzieckiego i zamieszkawszy we Lwowie wstąpił do opozycyjnej organizacji ukraińskiej. Obecnie mieszka na niepodległej od 1991 roku Ukrainie gdzie założył rodzinę. Pracuje jako historyk, jego monumentalna ,,Historia Kurowców'', bardzo pomocna przy opracowaniu jednego z poprzednich rozdziałów, ściągnęła na niego falę protestów ze strony nacjonalistów. Zajmuje się wyjaśnianiem różnych zawiłych problemów historii polsko - ukraińskiej i podobnie jak inny ukraiński historyk, dr. Wiktor Poliszczuk nie jest mile widziany w środowiskach przedkładających interes ponad prawdę.



7. Modlitwy usunęły znad Mołdawii widmo wojny domowej. Kraj odzyskał niepodległość w roku 1991, po rozpadzie Unii Sowieckiej. Jest rok 1992; Heniek razem z Lawendycją postanowili odwiedzić swój wyzwolony kraj. Państwo de Slony byli razem min. w Bielcach i w Kiszyniowie - rodzinnym mieście Heńka. Podczas pełnego wrażeń dnia, coś kazało im w miejscowym katolickim kościele odbyć spowiedź i przystąpić do komunii. Była noc, kiedy leżeli razem w namiocie, mając w oddali widok na stołeczny




Kiszyniów. Ile to już razem przeżyli! On był przemytnikiem, a ona córką polskiego samorządowca. W pamięci odżył wyrok Pana Sołtysa skazujący Heńka na spalenie na stosie i bohaterski czyn Lawendycji ratującej go przed okrutną karą. Przed oczami Heńka stanęła jego ewolucja duchowa: prawosławie - śmierć rodziców - ateizm - proroctwo Pana Konidy - katolicyzm - ślub z Lawendycją. Potem to niezapomniane



wesele, na którym nie było alkoholu, a krasnoludki jeździły po stole na myszach. Był wtedy rok 1950; straszny widok powieszonego Piotra Wierzby, z dnia na dzień coraz straszniejszy terror Dziadostwa. Bitwa - Heniek obronił sztandar Jasnogórski przed zakusami Sowieta Kurskiego. Nim rozpoczęła się przedbitewna msza, Pan Konida mówił, że oboje umrą tego samego dnia i o tej samej godzinie. Tej nocy jego słowa brzmiały szczególnie wyraziście. Pełna poświęcenia praca społeczna Lawendycji. Rok po niej ten feralny wyjazd do Warszawy. Ubecy więzili ich w szafie, a Lawendycja lepiła różańce z chleba. Wszystko pojawiało się jak w kalejdoskopie. Znajome postaci - Strach na Wróble, ambasador RFN Rudolf Scheker, Plaptonius ubrany w skórę nosorożca. Lawendycja skoczyła pod miotacz płomieni, aby nie zdradzić Heńka. W Kościele był Fort Marksa, do roku 1979 szalał w Pawlaczycy terror. Kiedy umarł Stalin urodziły się Staś i Faustynka. Autyzm, pierwsze słowa, okrutna śmierć... To załamało Lawendycję. Poczęła z zimną krwią mordować Dziadowskich, aby pomścić dzieci, a jej oczy zakryło bielmo. Spotkanie z papieżem, potem bardzo trudne przebaczenie Dziadowskim. Czy to podczas Bożego Narodzenia w Lesie, czy na internowaniu, podczas radości czy cierpienia, w Polsce czy w Mołdawii, wśród wyrzutów sumienia i wielkiej miłości, zawsze byli razem, bez ani jednej zdrady. Heniek nie zawsze rozumiał postępowanie żony, lecz ona z niszczyciela rodzin robiła coraz lepszego męża i ojca. Wreszcie sama zaczęła potrzebować pomocy i nie zawiodła się.
Mieli to już wszystko za sobą. Stali przed namiotem, a na niebie, mocno iluminowanym gwiazdami ujrzeli Stasia i Faustynkę. Dzieci milczały, a rodzicami zawładnęła miłość i tęsknota za nimi. Heniek i Lawendycja trzymali się za ręce i podążali za dziećmi idąc w górę, ku dzieciom i światłu na końcu tunelu. Rano przewodnik przestraszył się widząc pod namiotem dwa martwe ciała. Jednak oni nie umierali w męczarniach; umarli we śnie ,,tego samego dnia i o tej samej godzinie''. Dzieci zaprowadziły ich do Nieba - państwo de Slony czyściec przebyli za życia.
- Wiecie co to byli za ludzie? - pytał się policjant przewodnika.
- ,,Dawno, dawno temu, gdzieś na ziemiach polskich pod zaborem pruskim, w ubogiej wiosce...'' - zaczął opowiadać przewodnik.
8. Ciekawe jednak co stało się z Dziadostwem? Naczelny Prezes Gorbaczow zrzekł się tytułu i rozwiązał Ligę Masońsko - Komunistyczną wraz z jej sekcjami w 1991 roku wraz z upadkiem Unii Sowieckiej. SCzZDz Rumuńskiego przestał istnieć po śmierci Ceaucescu, zaś SCzZDz Jugosłowiańskiego zniszczyła



wojna domowa. Po śmierci Hoxy umarło też Dziadostwo Albańskie (SCzZDzA) w spadku zostawiając nędzę. Nie wiemy jednak co stało się z Dziadostwem na Białorusi, w Chinach, Laosie, Wietnamie i na Kubie, oraz z sekcjami L M - K ,,Ambasady Rewolucji'' w krajach kapitalistycznych. Wiemy tylko, że



terrorystyczna organizacja ,,Świetlisty Szlak'' jest odgałęzieniem SCzZDz Peruwiańskiego. W Polsce o Dziadostwie wie tylko nieliczna grupka zainteresowanych - w 1989 roku, komuniści palili archiwa, aby wymknąć się sprawiedliwości i zatuszować swe zbrodnie. Prace prowadzi nieliczna garstka historyków, a posuwają się one w iście ślimaczym tempie. Kiedy rozmawiałem na ten temat z panią Anną ov Scayapakovą, spotkałem się ze zdziwieniem, odnośnie takiego połączenia komunizmu, satanizmu, masonerii i terroryzmu (choć przecież historia zna satanistyczne wolnomularstwo, czy komunistów - terrorystów). Tak naprawdę najwyższa ideologią Dziadostwa był lideralizm, czyli apoteoza władzy. Sekta liderałów (popularna zwłaszcza wśród polityków), zakłada, że bóstwem jest pieniądz, nabożeństwem władza, a celem i sensem życia - eliminowanie wszystkich przeciwników. Lideralizm stanowi wielkie zagrożenie dla całej ludzkości.



 Przestrzegali przed nim min. Orwell w ,,Roku 1984'' i Paweł Jasienica w ,,Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Dziejach agonii''. Tak naprawdę Dziadostwo jest w każdym z nas, ale każdy ma Przyjaciela bezinteresownie dającego cudowną relikwię AQUA CARITAS.

koniec części trzeciej - ostatniej                               Szczecin 21 lipca 2003 r.