niedziela, 28 lutego 2016

Oniricon cz. 192

Śniło mi się, że:




- w jednej z książek z serii ,,Tajemnice zwierząt'' dowiedziałem się, że odmieniec jaskiniowy żyje w morskich jaskiniach we wszystkich morzach świata,
- rozmawiałem z panem Martinusem ov Simcassem o imigrantach i powiedziałem, że rozumuje jak typowy Polak, który choć ich się obawia, chce im pomóc,




- hoacyn jest papugą (tak naprawdę należy do kuraków),




- w Indiach rosła obdarzona rozumem roślina jajecznik żywiąca się ptasimi jajami; składała się z dwóch roślin, z których jedna była pasożytem; pękła gdy zjadła za dużo jaj; widziałem też wielkie, szare orły z gatunku Garuda,
- kiedy chodziłem do gimnazjum, przyszła nowa koleżanka - brzydka dziewczyna o czarnych, potarganych i wełnistych włosach, zobaczyłem też Pavlacicę ov Vitarayakovą,
- mój wujek Markus ov Kujvis jest rodzimowiercą; zdziwiłem się gdy po raz pierwszy o tym usłyszałem i miałem nadzieję, że zainteresuje się moją twórczością,




- czytałem ,,Moby Dicka'' Hermana Melville'a, uznałem go początkowo za powieść fantasy i chciałem zrecenzować na blogu, potem jednak przypomniałem sobie o białym kaszalocie Tomie z Nowej Zelandii - rzeczywistym pierwowzorze Moby Dicka,




- w Internecie jakiś ksiądz sprzyjający rodzimowiercom przebrał się za Attylę, a ja się tym zgorszyłem,




- na ulicy spotkałem jakiegoś kolegę, który początkowo namawiał mnie do udziału w składaniu ofiar  słowiańskim bożkom, lecz ja odmówiłem, bo jestem katolikiem,




- zobaczyłem Ferdynanda i Halinę Kiepskich, zaś w ich mieszkaniu wisiał plakat przedstawiający piękną Słowiankę,




- biały chłopiec z USA i jego murzyński opiekun przenieśli się do fantastycznego świata, który przypominał połączenie Czarnej Afryki z realiami ,,Gry o tron'',




- spotkałem Martinusa ov (nazwiska nie znam), do którego dzwonił natrętny kolega i Jakopasa ov Corso, który gdzieś samowolnie się oddalał, pan Filipus ov Falconius uczył mnie tabliczki mnożenia, potem zobaczyłem nagiego, stuletniego karła o olbrzymiej głowie, z którego ciała wydobywał się dym, ów karzeł łapał mnie za genitalia, razem z karłem przybyła czarnowłosa czarownica z kosmosu, która kazała mi szukać w Internecie informacji o potworach żyjących na Ziemi, a ja powiedziałem, że Putin jest potworem, zaś Ewa Kopacz jest kretem, ponieważ kopie dołki pod PiS - em i sama w nie wpada,




- jadłem ormiankę; potrawę przypominającą kebabcze z kością

,,Archipelag Khuruna''





W 2010 r. sięgnąłem po powieść fantasy ,,Archipelag Khuruna’’ pióra polskiego pisarza Jewgienija Olejniczaka wydaną przez ,,Fabrykę Słów''. Dobrze Czytelnik przeczytał – omawiany Autor wbrew temu co sugeruje jego imię, nie jest Rosjaninem, Białorusinem, ani Ukraińcem, ale Polakiem i urodził się w Nowej Hucie.
Akcja ,,Archipelagu...'' rozgrywa się w XIX wieku (lata 1859 – 1881), zarówno w miejscach rzeczywistych (Kraków, Mogiła, Atlantyk), jak również w istniejącym równolegle do naszego świata, tytułowym Archipelagu Khuruna ze stolicą we Vlaj – Ba (Taargradzie) nad rzeką Aniwą.
Głównym bohaterem jest emerytowany cesarsko – królewski policjant Emanuel Henzelmann; wdowiec, poliglota i właściciel czarnego kota o imieniu Kapitan Nemo. Henzelmann na emeryturze badał zjawisko paranormalne, zajmując się głównie demaskowanie szarlatanów – spirytystów. Któregoś dnia w jego ręce wpadła tajemnicza fotografia przedstawiająca dziwne, gadokształtne stworzenie pochodzące właśnie z tytułowego archipelagu. Od tego momentu jego życie zmieniło się diametralnie...




Epizodycznie pojawiają się w powieści ówczesne postaci historyczne jak: cesarz Franciszek Józef (1830 – 1916) i jego syn, arcyksiążę Rudolf Habsburg – Lotaryński (1858 – 1889); w rzeczywistości popełnił samobójstwo w Mayerling, a nie zginął w zamachu w Tarnowie jak sugeruje Autor (jest to ahistoryzm, prawdopodobnie zamierzony).




Szczególnie interesująco zostali ukazani mieszkańcy Archipelagu Khuruna, nazywani ,,szarcami'', lub ,,knarfami''. Owe istoty rozumne wyewoluowały z dinozaurów; dawniej ludzie brali je za demony. Chodziły nago, miały szarą, lub zieloną skórę, czerwone oczy, kostne grzebienie na głowie i po trzy palce (Autor nic nie wspomina o ogonach). Mieszkańcy Khuruny doprowadzili swoją rasę na krawędź zagłady poprzez nieodpowiedzialne eksperymenty genetyczne (jest to przytyk w stronę naszej cywilizacji). Ponieważ chorowali, odwiedzali nasz świat, aby pobierać narządy zwierząt do celów leczniczych (nawiązanie do współczesnych legend o chupacabrze i kosmitach okaleczających zwierzęta gospodarskie; notabene chupacabra znaczy ,,wysysacz kóz''). Odnalezienie Khuruny na Atlantyku przez statek niemieckich wielorybników nawiązuje do mitu o Atlantydzie (w powieści Khuruna jest prawzorem wszystkich mitycznych krain), zaś bardzo ciekawe wzmianki o sztucznym Księżycu wypełnionym czarnym fluidem nawiązują do współczesnych teorii spiskowych.
Długo można by mówić o źródłach inspiracji, które legły u podstaw omawianej powieści.




Już w mitologii egipskiej występował bóg wody Sobek przedstawiany jako człowiek z głową krokodyla nilowego.




W mitologii indyjskiej występują Nagowie – rasa pół – ludzi, pół – węży zamieszkująca świat zwany Nagaloka (inaczej: Patala) razem z vetalami i asurami.





W mitologii chińskiej ludzie zostali ulepieni z gliny przez boginię o imieniu Nü – wa; przedstawianą jako kobieta z wężowym ogonem, bądź jako wąż o kobiecej głowie.






W mitologii japońskiej występuje kappa – wodnik podobny trochę do człowieka, a trochę do żółwia.






W mitologii greckiej mamy zarówno pół – kobietę, pół – węża – matkę potworów Echidnę, ateńskiego herosa kulturowego Erechtoniosa – syna Ateny i Hefajstosa (był przestawiany z wężowym ogonem), Kekropsa – syna Gai, pół – człowieka, pół – węża, który był pierwszym królem Attyki, oraz Gorgony, z najsłynniejszą z nich – Meduzą na czele, które miały węże zamiast włosów.






W mitologii słowiańskiej, charakterystyczną postacią jest żmij; jak podaje Aleksander Gieysztor: ,, […] jako smok istota antagonistyczna wobec bóstwa nieba lub słońca; w folklorze polskim życzliwy duch powietrzny w walce ze smokiem'' (A. Gieysztor ,,Mitologia Słowian''). Ponadto w białoruskim folklorze występują wężałki (białoruskie: ,,Vuzhalki''). Są to córki Księcia Węży, mające postać pięknych nimf z wężowymi ogonami zamiast nóg.




Należy też wspomnieć o mitologii teozoficznej - Helena Bławatska twierdziła, że Lemurię zamieszkiwały ,,krzywonogie, jajorodne małpy – hermoafrodyty (niektóre wyposażone w cztery ręce, inne z oczyma z tyłu głowy) o wzroście prawie czterech metrów, współczesne dinozaurom, które trzymały jako zwierzęta domowe […]'' - artykuł ,,Zaginione światy Mu, Lemurii i Atlantydy'' ze strony ,,Infra''), o twórczości fantasy R. E. Howarda (opowiadanie ,,Królestwo ciemności'' z cyklu o królu Kullu z Atlantydy), Lina Cartera (demoniczna rasa Dragon Kings z ,,Czarnoksiężnika z Lemurii''), oraz do współczesnych teorii spiskowych Davida Icke'a o kosmitach – reptilianach, od tysięcy lat okupujących Ziemię.
Wiedzę o mieszkańcach Archipelagu i ich kontaktach z naszym światem gromadzi od tysięcy lat tajne Bractwo Rodona Syryjczyka. Rodon Syryjczyk wzmiankowany przez Damiana z Aleksandrii był starożytnym heretykiem i magiem, który nawiązał kontakt z Khurunitami. Bractwo noszące jego imię miało na celu bronić ludzi przed tymi istotami. Należeli do niego cystersi na całym świecie – jest to jakby pozytywny odpowiednik teorii spiskowych o jezuitach.




Przeciwnikiem Bractwa Rodona Syryjczyka było Bractwo Czerwonego Smoka. Założył je w XIX wieku Chińczyk Seng – Wu, który spędził jakiś czas na Khurunie, gdzie nabył zdolności bilokacji. Nazwa Bractwa pochodziła od czerwonego smoka wytatuowanego na jego plecach. Seng – Wu napisał książkę ,,The Serpent Mystery. Unlocking the Secrets of Khuruna''; wydaną w Edynburgu w 1867 r. Odtąd jego zwolennicy, współpracując z anarchistami stosowali terror w walce z Khuruną. Chcąc wyeliminować ludzi rzekomo podstawionych przez mieszkańców Archipelagu, zamordowali min. Abrahama Lincolna (1809 – 1865) i prezydenta Ekwadoru – Gabriela Garcię Moreno1 (1821 – 1875), a do tego przeprowadzali nieudane zamachy na królową Wiktorię (1819 – 1901) i cesarza Franciszka Józefa. Autor w ten sposób zdaje się ostrzegać, że teorie o reptilianach mogą prowadzić do zamachów jeśli ludzie będę w niej konsekwentnie wierzyć.




Mieszkańcy Khuruny ingerowali w życie naszego świata, zagrażając tym, którzy poznali ich sekret. Jednym z owych rozumnych gadów był noszący czarną maskę, ekscentryczny hrabia Radu Lupescu z Bukaresztu, z którym nawiązał kontakt pochodzący z Lwowa, młody kataryniarz Tomasz Arsenicz. Postać Radu Lupescu jest niejako ukłonem w stronę ,,Drakuli'' Brama Stokera (motyw Rumunii jako krainy wampirów). Istoty te miały swoich agentów zacierających ślady ich kontaktów z naszym światem (jest to nawiązanie do współczesnej legendy o ludziach w czerni zacierających ślady UFO).
Ciekawym elementem są również różne fikcyjne książki, takie jak na przykład: ,,Historyja prawdziwa o przygodzie żałosnej książęcia Knarfa i jego małżonki Thaa'' – polska powieść z 1571 r., czy ,,De astro montante'' rzekomo napisane przez Mikołaja Kopernika.
W powieści najbardziej spodobało mi się ciekawe przedstawienie teorii spiskowych i kryptozoologii, oraz pozytywna rola cysterów.




1 Gabriel G. Moreno został zamordowany przez masonów za to, że rządził po katolicku. Jest kandydatem na ołtarze od 1939 r., choć już bł. Pius IX w prywatnej rozmowie nazwał go ,,męczennikiem''.   

sobota, 27 lutego 2016

,,Alchemik''

,,Sędziwój (Sendivogius) Michał, głośny alchemik pol., (1566 – 1646), studja odbył w Akademji krakowskiej, podróżował po Europie, ożenił się z wdową po słynnym alchemiku, Setonjuszu, z którym pozostawał w bliskich stosunkach. Przypisywane mu dzieła wydał Manget (1702). Powieść o nim napisał J. B. Dziekoński (1845)'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 16 Serbowie do Szkocja''




W lutym 2016 r. obejrzałem polski film ,,Alchemik'' łączący w sobie elementy filmu kostiumowego, fantasy, horroru, a nawet science fiction z 1988 r. w reżyserii Jacka Koprowicza. Akcja rozgrywa się w XVI wieku za pontyfikatu papieża Klemensa VII (1523 – 1534) w Niemczech i w Polsce. Tytułowym bohaterem jest Polak Sendivius (grany przez Olgierda Łukaszewicza), którego rzeczywistym pierwowzorem był Michał Sędziwój. Sendivius przybył na dwór okrutnego księcia Fryderyka, aby tam dowieść swych umiejętności w poszukiwaniu kamienia filozoficznego. Nie mogąc tego osiągnąć, ucieka się do fałszerstwa, a ponadto ratuje z niewoli mistrza Setona i poślubia wdowę po nim, Teresę. Alchemik przeżywa kryzys wiary; buntuje się przeciwko Bogu, ostatecznie jednak nawraca się i wstępuje do zakonu.




Film może rozczarować tych co oczekują filmu historycznego o Mistrzu Sędziwoju. ,,Alchemik'' swoim klimatem nasuwa na myśl połączenie ,,Wiedźmina'' z ,,Faustem''. Warto zresztą wiedzieć, że największy w Europie boom na okultyzm w czasach między pogańską starożytnością a New Age, przypada nie na czasy średniowiecza, ale właśnie – renesansu. Ówczesna fascynacja starożytnością przybierała nie zawsze zdrowe formy. Na dworach władców kwitły nauki tajemne, zaś najwięcej czarownic spalono nie w średniowieczu, ale w wiekach XVI i XVII.
Klimat ten oddają liczne elementy fantastyczne i magiczne w filmie jak: kobieta rodząca dziecko potwora (nawiązanie do wiary w inkuby; Andrzej Sapkowski w ,,Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini'' podaje, że Marcin Luter zalecał mordować upośledzone dzieci jako rzekome potomstwo inkubów), alchemia (na filmie ukazano jej nieskuteczność jako, że za rzekomą przemianę nieszlachetnych metali w złoto odpowiadał zimny kwas azotowy, bądź amalgamat złota i rtęci), kult szatana, oczekiwanie na Antychrysta i składanie ofiar z niemowląt (alchemik nie dopuścił do zamordowania dziecka; na marginesie: satanizm istniał niestety już przed La Veyem i Crowleyem, bowiem już w starożytności wyznawały go gnostyckie sekty ofitów i kainitów), a ponadto wiara w czarownice, astrologię (pojawia się tu postać niewidomego astrologa Vasariego), czy wierzenia typu pary karłów na dworze mającej przynieść szczęście. Ciekawym motywem jest przypominająca skrzydła nietoperza lotnia, którą Sendivius wynalazł i latał na niej (jest to nawiązanie do projektu Leonarda da Vinci). Po swoim nawróceniu, Sendivius odnalazł na wydmach Jezioro Zielone, wzmiankowane przez Setona, w nim zaś … latający statek kosmiczny, zapowiedź ery podboju kosmosu.




Michał Sędziwój jest ciekawą postacią dla polskich fantastów. Pisał o nim Andrzej Pilipiuk w cyklu o kuzynkach Kruszewskich, oraz Jarosław Grzędowicz w ,,Księdze jesiennych demonów''. 

piątek, 26 lutego 2016

Erytrejska legenda o królowej Saby





,,Adam i Ewa chcieli być równi Bogu. Dlatego zjedli zakazany owoc z Drzewa Wiadomości i poznali, że są nadzy i położyli się ze sobą. Tej samej nocy olbrzymi wężowy smok poczołgał się do pobliskiej rzeki i zmącił wodę swoim nasieniem. Kiedy następnego ranka Ewa myła się w rzece, poczęła od tego nasienia. Później narodziła się z niego córka i mały smok. Sąsiedzi życzyli jej szczęścia, dziwili się jednak z powodu osobliwych bliźniąt. Smoczy syn wyrósł i zaczął terroryzować kraj. Przez czterysta lat żądał daniny. Potem z kraju Sabejczyków przybył wybawca o imieniu Agabos. Wraz ze swoją żoną przyrządził z owoców kulczyby (...) śmiertelną, czarną truciznę do strzał i wmieszał ją do ciasta na podpłomyki. Jego córka Makeda, późniejsza Królowa Południa, przyglądała się temu. Agabos nakarmił kozę trującym podpłomykiem i z otrutą kozą na ramieniu udał się w drogę do jaskini wężowego smoka. Smok pożarł kozę i zginął w męczarniach. Agabos został radośnie przyjęty przez uwolniony od smoka lud i wybrany królem Etiopii. Doszedłszy do sędziwego wieku, wyznaczył swoją córkę Makedę na następczynię tronu. Lecz sprzeciwili się temu książęta. Po czterdziestodniowych uroczystościach Makeda udała się nocą na grób ojca [i] poprosiła go, by ponownie zesłał siejącego chaos smoka. Potwór rzeczywiście ponownie wyszedł  ze swej jamy i zaczął wyrządzać ogromne szkody wśród ludzi i zwierząt. Na prośbę ludu Makeda wydała na niego wyrok śmierci i własnoręcznie roztrzaskała mu łeb kamieniem. Wdzięczny lud ukoronował ją na królową Etiopii'' - Felix R. Paturi ,,Wielkie zagadki świata''


Latający ludzie z Chin





,,Starochińskie dzieła powiadają, że około 3700 lat temu w Chinach istniały wozy napędzane wiatrem. Wynalazek ten miał pochodzić od ludu jednorękich, zwanego Czi - kung. Nie wiadomo, jak te wozy miałyby wyglądać. Pewien autor z pierwszego stulecia naszej ery wspomina przy okazji uwag na temat pierwszego cesarza z dynastii Szang: 'Oprócz władców 1800 ludów, którzy zebrali się wraz ze swymi tłumaczami, aby uczcić wstąpienie na tron  T'anga Wykonawcy, przybył też na latających wozach lud Czi - kung'. Miało to być w roku 1766 p. Chr.
Chińskie dzieło z III w. po Chr. potwierdza, że lud Czi - kung potrafił budować latające wozy, które przy dobrym wietrze potrafiły pokonać znaczne odległości: 'W czasach T'anga zachodni wiatr przywiał taki wóz aż do Ju - czou, po czym T'ang go roztrzaskał, albowiem nie życzył sobie, aby lud go zobaczył. Dziesięć lat później wiatr wiał ze wschodu, T'ang kazał zrobić drugi taki wóz i odesłał przybyszów do ich własnego kraju, który był oddalony o 40 000 li (czyli 20 921 km) od przełęczy Ju - men'.
W różnych innych starożytnych chińskich dziełach także znajdują się wzmianki o latających wozach albo o 'wozach z piór, napędzanych wiatrem''' -
Felix R. Paturi ,,Wielkie zagadki świata''

Spina de Mul




,,Spina był potężnym i groźnym czarnoksiężnikiem. Kiedy wyruszał na wyprawę, przybierał postać na wpół rozkładającego się kreta: głowa, szyja i przednie łapy były jeszcze pokryte skórą, cała tylna część tułowia była już tylko szkieletem. Spina czołgał się na przednich łapach ciągnąc za sobą szkielet. Od czasu do czasu wydawał z siebie dziki wrzask. Kiedy tak przemykał nocami przez lasy i pustkowia, nikt nie chciał spotkać go na swojej drodze, zwłaszcza, że nie imał się go żaden oręż. Bo gdy tylko dotknęło się go ostrzem czy szpicem, natychmiast wytrącał czarami broń z dłoni i kłapał swoimi wielkimi krecimi zębiskami na wszystkie strony, aż przeciwnik rzucał się do ucieczki'' - Karl Felix Wolff ,,Legendy Dolomitów'' [w]: Felix R. Paturi ,,Wielkie zagadki świata''


Biała amazonka




,,W miejscu, w którym autostrada A 338, tzw. Tidworth Road, zbliża się do miejscowości Hingerford, od czasu do czasu powtarza się podobne dziwne zjawisko, które w biały dzień zmusza kierowców do gwałtownego przydepnięcia pedału hamulca. [...] pojawia się tam dama na białym koniu, która przecina drogę nie zważając na samochody. Kiedy zdenerwowany kierowca odkręca szybę, [...] postać i biały rumak rozpływają się w powietrzu. Okazuje się, że to tylko duch. W końcu jesteśmy na Wyspach Brytyjskich, gdzie takie rzeczy zdarzają się, jak wiadomo, na co dzień'' - Felix R. Paturi ,,Wielkie zagadki świata''

Legenda z Korsyki






,, [...] Jak wszyscy wiedzą, na naszej wyspie były kiedyś wampiry, zmarli, którzy wstawali z grobów i zasadzali się na młode dziewczęta, albo wręcz napadali na nie w ich izbach. Kiedy dopadli takiej młodej ofiary, zagłębiali w jej szyję albo pierś swoje długie, spiczaste zęby i łapczywie spijali wypływającą krew. Jeden z wampirów mieszkał też kiedyś w pobliżu naszej wioski i oczywiście wszyscy mieszkańcy robili wszystko, żeby jak najszybciej go unieszkodliwić. Nie było to jednak takie proste. Za dnia obrzydliwy krwiopijca leżał bowiem spokojnie w grobie, ciemną nocą zaś, kiedy udawał się na poszukiwanie swych ofiar, z łatwością udawało mu się umknąć. Mądrzy mieszkańcy naszej wioski postanowili zatem zwabić go w pułapkę.
Wiedzieli, że ze szczególnym upodobaniem uprawia swój niecny proceder w mrocznych lasach w pobliżu starego, kamiennego kościółka, daleko za wsią. Zamierzali posłać tam wyjątkowo piękne i powabne młode dziewczę, które mimo swojego uroku i odpowiedniego do zamęścia wieku byłoby jeszcze czyste i nietknięte. Wiadomo bowiem, że wampiry ze szczególną ochotą takie właśnie istoty wybierały na ofiary swojej krwawej pożądliwości. Wydawało się bowiem, że gdy już piękne dziewczę przywabi do siebie  powstałego z grobu wampira, bez trudu uda się go pokonać i przebić kołkiem. Bo tylko tak, jak wiadomo, można raz na zawsze odesłać wampira w zaświaty.
Ale stało się zupełnie inaczej niż sobie to zaplanowali dzielni ludzie z wioski. Wprawdzie młoda dziewczyna poszła sama nocą w to odludne  miejsce, a zbrojni w pałki i osikowe kołki mieszkańcy w pewnej odległości za nią, ale gdy przybyła pod kościelne drzwi, nie było ani śladu wampira. Za to ostrożne kroki dziewczęcia usłyszał zamknięty w kościółku młodzieniec. Dzień wcześniej był tutaj na mszy i kościelny przez pomyłkę zamknął go w świątyni. Młodzieniec już sobie myślał, że przez cały tydzień przyjdzie mu przesiedzieć w tym zamknięciu, kto wie, może nawet umrzeć z głodu i pragnienia, kiedy usłyszał jakiś ruch za drzwiami. Właśnie w tej chwili dziewczę drżącym głosem wezwało wampira, a młodzian, który uczuł, że jest uratowany, odpowiedział jej głośnym okrzykiem, który odbił się głuchym i upiornym echem od nagich ścian kamiennej budowli. Wtedy serce dziewczęcia ścisnął dławiący strach i nieszczęsna w jednej chwili skamieniała z przerażenia.
[...] kamień o ludzkiej twarzy po dziś dzień stoi pod małym kościółkiem Santa Maria, którego drzwi i okna zabite są teraz deskami, i przypomina o tej okropnej nocy, kiedy to mieszkańcy naszej wioski chcieli zwabić wampira w pułapkę'' -
Felix R. Paturi ,,Wielkie zagadki świata''


Oniricon cz. 191

Śniło mi się, że:



- oglądałem jeszcze raz ,,Królestwo krzywych zwierciadeł'',
- w jakimś państwie karano za przepraszanie urzędników państwowych,




- Aleister Crowley dokonał paru odkryć w dziedzinie fizyki,




- pan Martinus ov Simcass zamienił się w rudego trzmiela wytwarzającego trujący miód, który mnie śledził, ja zaś próbowałem go zabić myśląc, że to Wojciech Jaruzelski zamienił się po śmierci w bąka,




- nocą Batman i jakiś inny superbohater kogoś zastrzelili, a potem przenieśli się do świata Supermana,
- czytałem rosyjską książkę dla dzieci ,,Zwierzęta, zwierzęta'',




- w szpitalu przebywały zombie,




- od Ferdynanda Grążela - ojca Staszka z ,,Oka jelenia'' A. Pilipiuka, odeszła żona i współpracownicy; biznesmen został sam na wyspie na morzu razem z byłym nauczycielem informatyki - Markiem Oberechem zamienionym w żabę,




- w Parku Kasprowicza w Szczecinie zobaczyłem  grupkę pięknych, półnagich kobiet z ludu Dajaków - łowców głów z Borneo; spodobały mi się one i uznałem, że jedna z nich byłaby dobrą żoną dla Pavlasa ov Vidłara,




- oglądałem sowiecki film o dziewczynce, która dostała się do fantastycznego świata rządzonego przez złą czarownicę; dziewczynka ta przybrała tytuł Hegemona i wymachiwała czerwoną flagą z sierpem i młotem; uznałem, że przypomina to ,,Opowieści z Narnii'' bez Aslana,





- kupiłem książkę o tym jak Christian Grey mścił się na kobiecie, która odrzuciła jego zaloty,
- pisałem na blogu jak w dzieciństwie brudziłem włosy koleżanki klejem,




- Stanisław Leszczyński nazwał chłopów słowem ,,plebci'', co jest skrótem od ,,ad glebae adscripti'',




- istnieje gad o nazwie madagaskar różańcowy (jego pierwowzorem był krokodyl różańcowy),




- w cyklu ,,Diabłu ogarek'' Konrada T. Lewandowskiego, główny bohater - Lewandowski udał się nocą do Szczecina, gdzie na specjalnym statku stojącym na Odrze miało być podpisane zniesienie wiz do USA dla Polaków, Lewandowski szedł po podwodnym pomoście na Odrze, potem odbyły się jakieś regaty, kiedy to polska szlachta na cześć diabła zatopiła pięknie rzeźbiony statek i zajadała się pieczonymi noworodkami, potem Lewandowski chciał zmusić Kozaków od obcięcia wąsów i w tym celu groził zniszczeniem ikony Maryi, a obciął szablą wąsy Kozakowi, ten zamienił się w lisa,




- razem z Konradem T. Lewandowskim poszedłem na manifestację anarchistów i pisałem czerwonym mazakiem po budce z kebabem, potem wstydziłem się, że wziąłem udział w manifestacji i ukradkiem się oddaliłem, budząc podejrzenia, że jestem konfidentem policji, potem spotkałem jakąś kobietę, która brała w niej udział i przekonywałem ją, że widziałem ją we śnie. 

czwartek, 25 lutego 2016

Legendy o Wielkiej Piramidzie




,, [...] W XII wieku rabbi Benjamin ben Jonah z Nawarry zapewniał, że zbudowano ją za pomocą czarów. Arabowie podobno twierdzili, że w jej wnętrzu około południa oraz o zachodzie słońca pojawia się naga kobieta z kłami odyńca. [...]'' - Felix R. Paturi ,,Wielkie zagadki świata''