środa, 17 listopada 2021

Kocmołuch

 

,,Gdy śródlistne trzepoty gilów i jemiołuch

Zmącą ciszy cmentarnej ustrój niezawiły -

Cień z trudem z zaniedbanej wychodzi mogiły,

Cały w rdzach i liszajach - podziemny kocmołuch’’

- Bolesław Leśmian ,,Kocmołuch’’ (fragment)

 




W jednej z legend zapisanych w ,,Codex vimrothensis’’ ciała rusałek po śmierci zamieniały się w rosę, która wsiąkała w ziemię. Inne źródła jednakże mówią o paleniu rusałczych zwłok na stosach i przechowywaniu powstałych z nich popiołów w ozdobnych naczyniach. Popielnice te składano na żalnikach, wśród zieleni drzew, bądź umieszczano wewnątrz kurhanów.




Nieopodal osady zwanej Leśnicą, zamieszkanej przez driady i istoty innych ras rozumnych, znajdował się urokliwy żalnik płynnie przechodzący w knieje. Ustawionych w nim naczyń z prochami pilnował niewielki stworem nazywany Kocmołuchem. Miał wydęty brzuch, kościste ręce i nogi, czarne, błyszczące oczka, oraz usta zwinięte w trąbkę. Nie nosił odzienia, a jego ciemnoszarą skórę pokrywała gruba warstwa rdzy i liszajów. Każdej nocy, uzbrojony w pałkę, obchodził cały żalnik, pilnując by strzygi i inne straszydła Rykara nie zakłócały spokoju zmarłym. Dnie przesypiał w norce u stóp starego wiązu lub grabu. Choć pracę wykonywał wielce potrzebną, z powodu swej brzydoty i głosu brzmiącego jak połączenie parskania z charczeniem, budził jeno strach w sercach urodziwych nimf. Dzieci leśnych ludzi śmiały się zeń, a nawet obrzucały kamieniami. Kocmołuch dawno stracił już nadzieję, że będzie miał żonę.




Czasem odwiedzały go grzybowe ludki, skrzaty noszące na głowach kapelusze zdjęte z twardzioszków przydrożnych. Nie bały się Kocmołucha i jako jedyne okazywały mu życzliwość. Kocmołuch żywił się ślimakami i dżdżownicami, lubił też chrupać stonogi. W noc zimowego przesilenia, grzybowe ludki zrobiły mu prezent. Przyprowadziły doń łaciatą krowę. Kocmołuch nadał jej imię Milicenta i ogromnie zasmakował w jej mleku, które wysysał prosto z wymienia. Od tego czasu, istoty z jego rasy są wielkimi smakoszami mleka. Lęgną się w oborach i pozbawiają krowy mleczności ku wielkiemu utrapieniu gospodarzy.