poniedziałek, 28 września 2015

Człowiek - niedźwiedź na dworze Jana Kazimierza




,,A był tam niedźwiadek, alias in forma człowiek, circiter koło 13 lat mający, którego na Litwie, parkany stawiając, Marcin Ogiński żywcem osocznikom kazał do sieci nagnać i złapać z wielką strzelców szkodą, bo go niedźwiedzie srogo bronili, osobliwie jedna wielka niedźwiedzica najbardziej broniła, znać, że to była jego matka. Tę skoro osocznicy położyli, zaraz też i chłopca złapano, który był taki właśnie, jaki powinien być człowiek, nawet u rąk i nóg nie pazury niedźwiedzie, ale człowiecze paznokcie; ta tylko od człowieka była dyferencyja, że był wszystek długimi tak jak niedźwiedź obrosły włosami, nawet i gęba wszystka, oczy mu się tylko świeciły; o którym różni różnie konwertowali, konkludując jedni, że się to musiało zawiązać ex semine viri cum ursa; drudzy zaś mówili, że to znać niedźwiedzica porwała gdzieś dziecko bardzo młode i wychowała, które że wymiona ssało, i dlatego też owę przybrało podobieństwo zwierzęcia. Nie miało to chłopczysko ani mowy, ani obyczajów ludzkich, tylko zwierzęce. W tenże czas podała mu królowa z gruszki łupinę, pocukrowawszy ją; z wielką ochotą włożył do gęby; posmakowawszy wypluł to na rękę i z ślinami cisnął królowej między oczy. Król począł się śmiać okrutnie. Królowa rzekła coś po francusku; król jeszcze bardziej w śmiech. Ludowika, jak to była gniewliwa, poszła od stołu; król też na ową furyją kazał nam wszystkim pić, wina dawać, muzyce, fraucymerom przyjść, nuż w ochotę'' - Jan Chryzostom Pasek ,,Pamiętniki''. 


Przygody polskiego herosa




,, I. Bohater, młodzieniec niezwykłego pochodzenia i nadludzkiej siły, (a) jest synem niedźwiedzia i porwanej przez niego kobiety (...), (b) synem karła lub zbójcy, (c) synem człowieka i niedźwiedzicy, klaczy lub krowy, lub przynajmniej (...) wychowankiem tych zwierząt, albo (c) poczęła go matka, zapłodniona przez magiczny owoc, (...) wiatr, (...) ogień, (...) albo wreszcie siłę swą zawdzięcza  ssaniu matki przez kilka (siedem i więcej) lat.
A. Trzej królewicze strzegą ojcowskiego ogrodu, nawiedzanego przez tajemniczego ptaka.
B. Trzej królewicze wyruszają po cudowną wodę dla chorego ojca.
II. Towarzysze bohatera. (...) Spotkawszy dwu bohaterów, odznaczających się niezwykłą siłą, (...) bohater przybywa do samotnego domu w lesie (... zamku), poskramia potwora, który poprzednich dni poturbował towarzyszy, gdy gotowali obiad, (...) wszczepia jego brodę w pień, potwór ucieka do lochu (...) bohater zapuszcza się za nim w podziemia.
A. Najmłodszy królewicz podpatruje tajemniczego ptaka i puszcza się za nim w podziemia.
III. Uwięzienie królewny. (...) Trzy królewny (... rzadziej jedna), porwane przez smoka, żądają od bohatera wyzwolenia.
IV. Walka ze smokiem. (...) Bohater otrzymawszy miecz (.... inne magiczne środki), zabija smoka, (...) towarzysze wyciągają w koszu królewny, (...) bohatera zaś chcą zgubić i przecinają linę, on jednak obciąża kosz czymkolwiek, sam zaś pozostaje w podziemiu, (...) niekiedy zostaje wydobyty przez ocalone królewny.
V. Powrót z podziemia. (...) Bohater wydobywa się na świat (...) przy pomocy ducha lub (...) ptaka (...gryfa), któremu ocalił pisklęta, (...) a którego karmi kawałkiem własnego ciała.
VI. Ukaranie zdrajców. (...) Bohater daje się poznać ocalonej królewnie, przybywszy do zamku w dzień jej wesela. (...) Przebrany za biedaka (...) posyła swego psa na zamek, by przyniósł mu potrawę od królewny lub (...) zawiadamia królewnę o powrocie zbawcy, albo (...) ukazuje pierścień lub (...) inny znak, po którym królewna może go rozpoznać. (...) Zdradzieccy towarzysze ponoszą śmierć, bohater poślubia królewnę'' -
Julian Krzyżanowski ,,Polska bajka ludowa w układzie systematycznym'' [w]: Marek Derwich, Marek Cetwiński ,,Herby, legendy, dawne mity''. 


Legenda rodu Czartoryskich




,,Słyszałem - pisze de Mongrillon, poseł francuski przebywający  w Polsce pod koniec XVII w. - od księcia Czartoryskiego, że wywodzą się oni od Colonnów, co jest dużym zaszczytem dla tych rzymskich panów, którym dom brandenburski czyni ten sam zaszczyt. Opowiedział ciekawą powiastkę rodzinną na ten temat, którą opowiadają tak naprawdę  jedynie jako żart. Oto jak przedstawiają sprawę. Powiadają, że pewien pan z rodu (Collonów) uzbrojony wpadł we Włoszech w pewien rodzaj jamy lub przepaści bardzo głębokiej i wyszedł na powierzchnię ziemi na Litwie przez inną dziurę, pozostając w tym samym stanie w jakim upadł. Urządził się w tym kraju, dając początek rodowi (Czartoryskich) i dlatego ma on w herbie człowieka uzbrojonego'' - Marek Derwich, Marek Cetwiński ,,Herby, legendy, dawne mity''


Mokośka kapłanka

,,Obie córki Owsiwoja i Lubiny otrzymały swe imiona – Mokosz i Mokośka na cześć Mokoszy. Podczas gdy Mokosz poślubiła Horpyna (Gorpinus), jej siostra została kapłanką Aredvi. […] Nosiła białą z czerwonym wizerunkiem – wyobrażeniem Enki; wianek z lilii, szafir przytwierdzony do czoła i pierścień z jednorożcem. Wyróżniała się wielkim nabożeństwem, pilnością i pokorą, była uwielbiana przez cały chram. Poza tym budziła podziw swą urodą. Jednak pewnego dnia coś zaczęło jej doskwierać. Bała się o tym powiedzieć, aż wreszcie zdobyła się na odwagę.
- Świat jest pełen cierpienia i zła – modliła się przed posągiem Mokoszy – dzieci umierają zaraz po opuszczeniu łona matki, susze niszczą pola, Gorynycz choć uwięziony wciąż szaleje – rzeźba milczała. - Nazywam się Ćma, bo za 'ćmę' kocham i cierpię katuszę – sama aż przestraszyła się tak śmiałych słów. - Proszę cię, matko, udziel mi swej potęgi, bym mogła zmienić świat. Najlepiej już dzisiaj. Nie bój się, nie wykorzystałabym Twej mocy w złym, lub osobistym celu, a jeno dla dobra podległego Ci stworzenia – gdy Mokośka to mówiła, drewniany posąg zaczął ożywać. Mokosza stanęła przed swą służebnicą.- Przekaż mi swą władzę, choćby na jeden dzień, a zobaczysz, że ludzie będą szczęśliwsi, a ja mądrzejsza. Niech to będzie na próbę, żebym wiedziała co Ty czujesz będąc Enką – Mokosza długo patrzyła jej w oczy, po czym ukoronowała Mokośkę złotą, a następnie ognistą koroną. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Zamiast w chramie była teraz we wnętrzu Enkohazu; widziała Ageja i Enków. Świętowit myślał, że ma przed sobą żonę. Gdy zasiadła na kryształowym tronie w przepysznej komnacie, jej oczom ukazał się cały świat z jego mieszkańcami. Wtem do jej uszu dobiegły błagania kobiety spodziewającej się dziecka o bezpieczne rozwiązanie. W jednej chwili zastępczyni Mokoszy znalazła się w izbie. Naszykowała sobie łuk i strzały, by odegnać mamuny, lecz te zdawały się nic nie wiedzieć o porodzie. Mokośka była niewidzialna i zaczęła obserwować rodzącą. Była noc, gdy kobietę zbudziły potężne bóle i wówczas wezwała opieki ze strony Mokoszy. Nastąpił krwotok i dziecku i matce groziła śmierć. Mokośka przy całym swym współczuciu była bezradna, a widząc, że dwie istoty mogą umrzeć, padłą na kolana i zrywając obie korony z płowych włosów błagała Aredvi o wybaczenie i o ratunek. Głośno płakała, lecz nikt w izbie jej nie słyszał. Tymczasem przybyła prawdziwa Mokosza – Dziecilela. W jednej chwili zatamowała krwotok i już po kilku chwilach, łono opuściło piękne niemowlę. Mokośka mocno żałowała swej prośby, przez którą omal nie zginęła rodząca matka, lecz Mokosza na znak przebaczenia dała jej klejnot w barwach czerwieni, bieli i błękitu'' – K. Oppman ,,Perłowy latopis''.




- Pytasz mnie, Mokośko, córko Owsiwuja, dlaczego twoje modlitwy pomagają nie tej osobie, za którą się wstawiasz – złotowłosa Mokosza w białej szacie, stała przed klęczącą u jej stóp kapłanką i razem rozmawiały.
- Tak, Pani, o to właśnie chciałabym Cię zapytać, jeśli nie będzie to aktem pychy z mojej strony.
- Szczerze poszukujesz prawdy – Mokosza nachyliła się nad swą służebnicą i jasną dłonią pogładziła jej płowe włosy – a to jest miłe Agejowi i nam, Enkom. Tak naprawdę to Agej przyjmuje twe prośby, podziękowania, wynagrodzenia i uwielbienia i on sam, Agej Niepojęty dysponuje nimi, zaś my, stworzone przezeń z ciała boga Niepodzielnego istoty święte jedynie zanosimy je przed jego ołtarz w Kaplicy Płomieni w Domu Enków. Agej nie jest niczym skrępowany w dysponowaniu twymi darami, lecz wiedz, córko ludzi, że w swym nieskończonym miłosierdziu, na pewno nie pozwoli, by twe szczere i wytrwałe modły miały pójść na marne. Niektórym istotom mającym dusze już nikt nie może pomóc – płoną bowiem po wieki na przeklętych wyspach Nawi Čortów. Prośby za nie skierowane, pomagają nie im, lecz innym stworzeniom. Pamiętaj, że Agej pamięta i chce pomóc także tym zapomnianym i wzgardzonym. Cokolwiek się stanie, niezależnie czy masz nastrój dobry czy zły, nie porzucaj modlitwy.
- Tak uczynię – odrzekła Mokośka swej umiłowanej pani.
Mokosza chcąc wystawić swą kapłankę na próbę, rzekła jej pewnego razu.
- Spełnię twoje trzy życzenia. Wybierz dobrze, żebyś nie musiała ich żałować – służebnica Królowej Ziemi, jej matki i pani popadła w zadumę, bo nie wiedziała o co prosić tą, która czciła. Siedem dni rozmyślała o tym, aż w końcu za zgodą swej mistrzyni Laticy opuściła chram i udała się na wędrówkę. Okrągły miesiąc włóczyła się po siołach i grodach, lasach i polach, bagnach, a stepach, pytając ludzi, skrzaty, rusałki i wodniki, oraz zwierzęta i rośliny, bo mocą Mokoszy znała ich mowę, o co mogłaby prosić swą panią. Usłyszała dziesiątki propozycji. Witezie mówili jej: ,,Proś o sławę i bogactwo'', kmiecie podpowiadali: ,,Proś Matkę Wilgotnej Ziemi o to, byś nigdy nie zaznała głodu ni choroby''. Rusałki jej rzekły: ,,Abyś była piękna i miała słodki głos jak my''. Jaskółki i skowronki zalecały prosić o dar przesypiania srogiej zimy pod lodem, lub pod ziemią, mrówki o pracowitość, tury o siłę, lochy o płodność, jeże o to, by nie musiała lękać się puchaczy, drzewa o długie życie... Gdy Mokośka powróciła do swego chramu, leżącego gdzieś na ziemiach późniejszej Analapii, padła na kolana przed posągiem swej pani i poprosiła:
- Udziel mi matko męstwa, zaufania Tobie i miłości, bym wytrwała i mogła kiedyś spotkać się z Tobą – Mokoszy spodobała się prośba jej kapłanki i udzieliła jej darów, o które prosiła.