poniedziałek, 22 lutego 2016

Teodor Smokobójca

,,Legenda podana przez Jędrzeja Suskiego głosi, jakoby w 300 r. n. e. grecki książę Teodor pokonał smoka […]. Potomkowie Teodora, uciekając przed Rzymianami, udali się na Ruś, gdzie założyli Kijów, Wilno, Moskwę i Jarosław'' – M. Derwich, M. Cetwiński ,,Herby, legendy, dawne mity''




W ostatnich latach panowania króla greckiego Jeszy, w jego królestwie żył hoplita Teodor, przez Słowian zwany Dadźbogiem. On to, mąż rosły i brodaty, którego muskuły stali były podobne, zstąpił w mroczną otchłań opuszczonej przed wielu laty kopalni srebra, gdzie zalągł się wielki a luty smok Sotij pilnujący skarbów. Całe lata spał on wśród srebrnych monet, pereł i drogich kamieni wrastających mu w skórę, lecz w ostatnich latach, odkąd Jesza zasiadł na złotym tronie w zamku na szczycie góry Olimp, smok Sotij przebudził się pełen wściekłości z powodu zbiegłego niewolnika, który ukradł mu złoty puchar, ozdobę całego skarbca. Sotij wzbił się na skrzydłach swych błoniastych i ogniem swych trzewi począł palić domostwa możnych i ubogich. Porywał, aby pożerać bydło, świnie, owce i kozy; nie szczędził też dziewcząt i młodzieńców. Król Jesza z pochodzenia Słowianin znad rzeki Visany, co ongiś zwyciężył Sarmatów, teraz posunięty w latach, zwołał





herosów z całej Grecji do walki ze smokiem. Na zew rogu królewskiego herolda Hermesa, przez Rzymian zwanego Merkurym, a przez Liteńczyków – Algisem, nieślubnego syna Jeszy i bharackiej księżniczki Mai, zgromadzili się efebowie w miecze i okrągłe tarcze zbrojni, włóczniami groźnie potrząsający. Wśród nich nie zabrakło Teodora, syna Skopiosa, męża o umyśle bystrym, mającego w prawicy siłę trzydziestu mężów. Gdy inni wojacy zabawiali się na sympozjonie, obłapiając hetery i bawiąc się przelewaniem wina z naczynia do naczynia, Teodor dosiadający wronego konia, skłuł smoka Sotija włócznią, jelita wywlekając mu na zewnątrz. Ranny smok powlókł się do swej kopalni, jednak hoplita dopadł gada w kryjówce. Mieczem rozpruł mu brzuch miękki, po czym uciął głowę. Wyszedł na powierzchnię zbryzgany palącą posoką. Wtedy to król Jesza, brat Niji Niewidka nadał






Teodorowi herb Czetwertyński i przydomek Smokobójca (Drakoktones). Zamyślał również nagrodzić herosa ręką swej córki Światłosławy – Ateny – Minerwy, założycielki sławnego grodu Światłosławic, lecz ta, w naukach kształcona i harda niby Amazonka poprzysięgła żyć w dziewictwie i nawet ojciec nie mógł nakłonić jej do zmiany decyzji.


*





W czas turnieju rycerskiego na zamku w Olimpii, herosi ubiegali się o rękę królewny Ateny, mimo że ta wybrała dziewictwo, tak jak żyjące później królowe Wanda z Analapii i Libusza z Bohemii. Córka Jeszy – Zeusa chcąc odpędzić od siebie zalotników, kazała im jako warunek zawarcia małżeństwa stawać w szranki z nią samą, niejednego młodzieńca raniąc do krwi ostrzem swej włóczni i powalając w kurz udeptanej ziemi siłą swego ramienia. Towarzysząca jej wiernie niby jakiś duch opiekuńczy przez Słowian zwany jeniuszem, sowa płomykówka dziobała i szarpała szponami twarze tych co potykali się z jej panią. Opowiadano, że to Egida – tarcza z koziej skóry wzmocniona ochronnymi zaklęciami czarownic z Tessalii, daje Potrząsającej Włócznią Pallas Atenie moc bycia niezwyciężoną. Siła owej wojowniczki, często i chętnie towarzyszącej ojcu w wyprawach przeciw barbarzyńcom, w połączeniu z jej kocią zwinnością i lotnym umysłem, skutecznie odstraszały od niej zalotników.





Część z przybyłych na turniej starała się o względy dam dworu królewny Ateny, a wśród nich był Teodor w pieśniach rapsodów nazywany Smokobójcą, który teraz stawał w szranki w imię wybranej przez siebie na damę, młodziutkiej i pełnej niewinności Eunice, córki Antenora, namiestnika Koryntu. Na owym turnieju złożono wiele ślubów; podejmowano się wykonania czynów bohaterskich. Sam Teodor Smokobójca ogłosił klęcząc przed Eunice, że tak jak Herakles udał się w hyperborejskie strony, aby złowić łanię kerynejską, tak on przyprowadzi przed oblicze swej wybranki Rogasia; sarniego kozła z białą gwiazdą wśród poroża. Nie wiedział, że kozioł ów był Enkiem; praojcem wszystkich saren, synem Boruty zrodzonym z łona Dziewanny Šumina Mati w czwartym





eonie. W erze trzynastej gdy na tronie Polski zasiadał Bolesław Chrobry, Rogaś zjawił się by ukarać zabraniem w zaświaty jego rycerza, Niemca Rytygiera, który uciskał prosty lud przy wznoszeniu strażnicy do dolinie Roztoki. Teodor nie zwykł rzucać słów na wiatr; honor wielce sobie cenił. Czym prędzej udał się w dzikie góry porośnięte nieprzebytą puszczą. Wytropił Rogasia u stóp Olimpu i ruszył za nim w pogoń. Zwierzę uciekało na północ; przez Trację i Dację, gdzie Teodor Smokobójca dworach królów Radamasa i Chasona. Rogaś zdawał się nie tyle uciekać przed rycerzem, co prowadzić go. Łowca ścigając cudownego kozła, białą gwiazda naznaczonego, zaszedł do Sklawinii. Mijał kolejno włości władcy Spisza; króla Lubicza i królowej Mudrzeny, a było to kiedy na tronie w Budziszynie zasiadała królowa Tora III. W czasie tych łowów spotkały Teodora liczne przygody.
Bawiąc na ziemiach późniejszej Analapii ujrzał zabitego wołu, wokół którego zgromadziły się dzikie zwierzęta: wilk, ryś, rosomak, orzeł i sęp. Teodor wzdrygnął się usłyszawszy, że kłócą się one ludzkim głosem przemawiając, a był to spór o wołu. Bohater nie szukał z nimi zwady; chciał wyminąć zwierzęta, lecz wilk i ryś dostrzegły go.





- Hej, ziutek! - warknął szary basior. - Chodź tu.





- Nie uciekaj i nie próbuj z nami walczyć, bo jesteśmy szybsi od ciebie i silniejsi – ozwał się ryś.




- Jest też nas więcej – zabrał głos orzeł.




- Zresztą nie musisz się nas bać – uspokajał sęp.





- Jak widzisz, synu Novalsa – zaczął wyjaśniać rosomak – siedzimy nad tym wołem i wciąż nie możemy się zgodzić co do jego podziału. Musisz nam pomóc.
- Jeśli nam nie pomożesz – odezwał się wilk – zjemy ciebie.
- A jak wam pomogę? - spytał hoplita.
- Wtedy my pomożemy ci namierzyć Rogasia – zapewnił ryś, a z nim pozostałe zwierzęta.
Teodor Smokobójca ciężko westchnął. Dobył miecza i po długim namyśle pokroił wołu, starając się dogodzić każdemu z biesiadników.
- Jak wam się nie podoba podział, który wprowadziłem, możecie grać w marynarza, albo uzależnić większą porcję od rozwiązywania zagadek – junak czuł się jak rzeźnik.
- A co to takiego ten marynarz, którego można wygrać? Czy to zwierzę jest dobre do jedzenia? - spytał rosomak, a Teodor klnąc w duchu, tłumaczył mu jak dziecku rzeczy, które jemu samemu zdawały się oczywiste.


*





W Górach Biesów i Čadów na połoninie gdzie pasły się zdziczałe konie, stała opuszczona przed laty drewniana chata. Jej dach był dziurawy, ściany pokryte mchem i porostami. Podłogę porastały psie grzyby, a nawet siewki drzew. Teodor wszedłszy do owego przesiąkniętego wilgocią i grzybem domiszcza w poszukiwaniu gościny, ujrzał jak po dębowym stole tańcują w najlepsze szczury o skrzydłach nietoperzy zmieniające się na jego oczach w czarne, włochate pająki wielkości stołowych talerzy. ,,Obrzydlistwo'' – pomyślał junak i dreszcz przeszedł mu po plecach.
- To co teraz widzisz, synu Hellady, to są biedzie; posłańcy Biedy – Bidy – Teodor odwróciwszy się ujrzał kozła sarny z białą gwiazdką świecącą w jego porożu.
- Nie wiedziałem, że umiesz mówić – rzekł hoplita – wszak łania kerynejska była zwykłym, niemym zwierzęciem.
- Nie jestem łanią kerynejską – tupnął racicą kozioł – ale Rogasiem, na którego polujesz. Wiedz, synu ubogiej ziemi, że tu w Biesogórach, Bieda – Nędza, córa Niedoli obrała swą stolicę. Godzę się na podróż z tobą do Grecji i nawet grzbietem rad bym ci służyć, by śliczną Eunice uradować, ale wpierw ty musisz pomóc mi w uwięzieniu Biedy – idąc za wskazówkami Rogasia, Teodor wyszukał w lesie stary gnat; pozostałość po uczcie wilków.
Udał się z nim na ugór i udawał siedząc na kamieniu, że wysysa zeń szpik. Tak jak to powiedział Rogaś, przyszła do Teodora postać niewieścia, chuda jak szczapa w nieopisanie brudne łachmany odziana. Wlepiła ślepia w kość niby sroka w gnat.
- Daj possać szpiku! - rzecze do Teodora piszcząc jak mysz.
Zobaczyła otwór w gnacie i kurcząc się do rozmiarów pchły, wlazła do środka. Na to Teodor włożył w otwór zatyczkę i zakopał kość bardzo głęboko i jeszcze głazem przywalił. W ten sposób Bieda z Nędzą na tysiące lat opuściła Góry Biesów i Čadów; Biesogorje dzikie, aż do czasu gdy w erze trzynastej ktoś odkopał gnat i wypuścił zeń więźniarkę.


*





Zgodnie z umową, Rogaś, praojciec sarniego rodu, użyczył swego grzbietu Teodorowi i lotem błyskawicy pognali do Grecji. Tam Smokobójca poślubił ukochaną Eunice, którą ojciec już szykował do ślubu z kimś innym, Rogaś zaś polecił, aby go zarżnięto, upieczono i zjedzono. Ten co ubił Sotija miał opory przed tym, lecz pan Doliny Roztoki wiedział co robi. Nakarmił swym ciałem wszystkich gości, jego dusza zaś zanurkowała w pobliskiej studni, obrastając w nowe ciało. Wesele trwało w najlepsze i nikt nie zauważył jak Rogaś, syn Boruty napiwszy się wina i skosztowawszy winogron, zniknął dyskretnie w puszczy zmierzając ku Hyperborei – Sklawinii.