piątek, 21 lipca 2017

Klasyfikacja zwierząt









Może się Czytelnik zdziwić tym, że każdy człowiek jest taksonomem. Dla niewtajemniczonych: ów termin nie powinien budzić skojarzeń ze spreparowanymi zwierzętami, bo to już jest sprawa taksodermii, a taksonomia to prostu naukowa nazwa klasyfikacji, sztuki odróżniania jednych rzeczy od drugich. Już dziecko poznające, że stół jest meblem, a chleb pokarmem, uczy się jej kanonów. Dla naszego tematu, najciekawsze jednak będzie zastosowanie wymienionej umiejętności w nauce, a ściślej w zoologii.
Na pewno już człowiek pierwotny odróżniał jedne zwierzęta od drugich, a że wówczas nie gardzono też kanibalizmem, szybko zdano sobie sprawę z podobieństwa anatomicznego ludzi i innych zwierząt.








Warto zwrócić uwagę, że w wielu pierwotnych religiach zwierzęta odgrywają bliskie ludziom role bogów lub diabłów. Za jeden z najlepszych tego przykładów możemy potraktować czczonego w starożytnym Egipcie byka Apisa, czarnego buhaja z białą ,,gwiazdką'' na czole, zwierzęcym wcieleniem Ozyrysa (faktycznie wydajnym reproduktorem), którego ludzkim odpowiednikiem był sam faraon.







Obok Egiptu innym starożytnym bastionem wiedzy zoologicznej była oczywiście europejska kuźnica cywilizacji, starożytna Grecja. Pierwszym naukowcem taksononem i zoologiem był przecież Arystoteles; filozof i wychowawca Aleksandra Wielkiego, który na swoje wyprawy zabierał nie tylko armię wojska, ale i wcale nie mniejszą armię uczonych. Zasługą Arystotelesa był opis 400 gatunków zwierząt, pierwsza naukowa, bo oparta na badaniach próba klasyfikacji. To właśnie jego dziełem była pierwsza naukowa sekcja zwierząt; morskich mieszkańców wybrzeży Lesbos.







Przedstawiciele kolejnej kultury antycznej; starożytni Rzymianie interesowali się zwierzętami gł. w charakterze uczestników śmiertelnych walk cyrkowych. Nie znaczy to jednak, że się na nich nie znali. Min. musieli wiedzieć o pokrewieństwie małpio – ludzkim, skoro rzymski lekarz Galen w celu poznania ludzkiego wnętrza przeprowadzał sekcje magotów (nie miał dostępu do ludzkich zwłok, ale jego opinie jeszcze długo były dogmatem medycyny rozpracowywanym przez lekarzy nowożytnych wśród oporów otoczenia).








W średniowieczu nie zajmowano się zoologią jako nauką, poprzestając na pracach starożytnych, ,,Biblii'' i ówczesnych utworach przyrodniczo – literackich, zwanych bestiariuszami. 1 Sekcje anatomiczne przeprowadzana na świniach (jeszcze gorzej niż w starożytności), które z racji swej dostępności uważana za naszych najbliższych krewnych. Teolodzy dzielili mięsa na: postne i niepostne. Do tych pierwszych zaliczano: karpie, śledzie, szczupaki, bobry, żaby, żółwie – to co w mniemaniu ludzi średniowiecza było rybą, choć nie zawsze w rzeczywistości. Możliwe, że był w tym jakiś cel – po prostu nie chciano zrezygnować ze smacznego mięsa w czasie postu. Z tego powodu bóbr wyginął w Anglii, a w Polsce ochroną tego cennego gryzonia zajmował się już Bolesław Chrobry.







W czasach renesansu, czasie odnowy oblicza świata, wzrosło zainteresowanie zoologią. Do poznania nowych gatunków przyczyniły się min. nowe odkrycia geograficzne. Powstało wówczas 5- tomowe, fundamentalne dzieło Konrada Gesnera ,,Historia animalium'', w którym to zaliczono hipopotama wraz z żabami (a więc to nie Brzechwa pierwszy swatał obydwa zwierzęta 2 ). W Polsce również się tym zajmowano: Stefan Falmierz, wojewoda Jana Tęczyńskiego napisał wszechstronną encyklopedię, gdzie w części przyrodniczej zwierzęta podzielił na:
- ,,zwierzęta”: ssaki, skorpiony,
- ptaki: ptaki, owady latające, nietoperze,
- ryby: wszystkie organizmy wodne.
Zastrzeżenia dotyczą klasyfikacji opartej na dawnych poglądach Pliniusza Starszego. Niemniej i tak jest sukces, że choć skorpiona zaliczył do zwierząt. Pamiętajmy, iż termin ,,zwierzę'' co innego oznacza w języku fachowym, a co innego w języku potocznym. Naukowa definicja określa tak organizmy cudzożywne, wśród których ssaki stanowią tylko niewielką część.







Po renesansie nastąpił barok i nowe odkrycie, ważne również dla taksonomii. Było to odkrycie metamorfozy przez Marię Sybillę Merien. Okazało się po prostu, że gąsienice i motyle to ten sam gatunek!








Następną pozycję w ,,katalogu dziejów'' zajmuje oświecenie przypadające na XVIII wiek. Jednym z jego przedstawicieli był Karol Linneusz (Karl von Linné), szwedzki botanik i zoolog, którego zasługi w taksonomii podkreślono w przysłowiu: ,,Bóg stworzył, Linneusz uporządkował''. Był on nie tylko przyrodnikiem, ale i lekarzem, co dawniej było zupełnie normalne (Benedykt Dybowski też zaczynał od medycyny). Co sprawiło, że Linneusz zyskał największą sławę wśród biologów? Odpowiedź brzmi: zrewolucjonizował taksonomię. Podzielił świat przyrody na trzy królestwa w obrębie ,,cesarstwa'' bytów: zwierzęta, rośliny i minerały. Obecnie wyróżniamy: zwierzęta, rośliny, grzyby, bakterie, protisty, wirusy, ale ,,jedźmy dalej z tym koksem''. Dalej Linneusz przewidywał: typ, podtyp, gromadę, rząd, rodzinę, rodzaj i gatunek. W botanice gromadę zastępuje klasa. Niewiele się tu zmieniło. Kolejną jego zasługą były nazwy łacińskie – takie, a nie inne, bo łacina była wówczas międzynarodowym językiem nauki. Gdyby Linneusz żył obecnie, zapewne nadałby nazwy angielskie. Owe nazwy mają też dużo naleciałości z innych języków. Są one dwuczłonowe. Nazwę pierwszą piszemy wielką literą, drugą małą, o czym warto pamiętać przeglądając nienaukowe opracowania wymieniające je. Tak np. łacińska nazwa Meles meles oznacza jak masło maślane: borsuk – borsuk. Czasem do tego duetu dodaje się człon trzeci na określenie odmiany np. potomek kozy bezoarowej, koza domowa to: Capra hircus aregratus. Swoje taksonomiczne tezy, Linneusz wyłożył w dziele ,,Systema naturae''. Dwie inne książki tegoż autora to: ,,Fauna Laponica'' i ,,Flora Laponica''. Mimo wielkich zasług dla biologii, był tylko człowiekiem, toteż jego prace oparte na prymitywnym systemie ,,mechanicznym'' nie były wolne od błędów. Do najsłynniejszych zaliczamy sklasyfikowanie hipopotama jako gryzonia. Wadą Linneusza jako naukowca był zbyt wielki upór; tylko raz przyznał się do pomyłki przy zaliczeniu koralowców do roślin. Co ciekawe, ów kreacjonista uważał małpy za prymitywne plemiona ludzkie czego wyrazem było nadanie szympansowi nazwy: Homo troglodytes (człowiek jaskiniowy), a orangutanowi: Homo silvestris (człowiek leśny). Obecna nomenklatura przewiduje dla nich nazwy: Pan troglodytes dla szympansa i Pongo pygmaeus dla orangutana. O ludzkim miejscu w przyrodzie, wielki Szwed zostawił ironiczną notatkę: ,,Homo sapiens – poznaj się sam''. Nie wierzył również w wymieranie gatunków. Mawiał na ten temat: ,,Jest tyle zwierząt na świecie, ile Bóg na początku stworzył''. Ów system taksonomiczny przeżył swego autora, zapewnił mu nieśmiertelną sławę i do dziś służy całym pokoleniom biologów.









Innym uczonym z tego okresu, zasłużonym w sprawach klasyfikacji był członek College de France, pionier paleontologii i anatomii porównawczej; Georges Cuvier. Wprowadził on szczegółowe studia anatomiczne, dzięki czemu godnie i dokładnie kontynuował dzieło Linneusza. On to właśnie bronił nierealności istnienia jednorożca i odrębności gatunkowej tura. W czasie rewolucji francuskiej kiedy jako łup wojenny z Holandii przywieziono czaszkę mozazaura, Cuvier pierwszy zaliczył go do gadów. Mniemał o sobie, że potrafi rozpoznać zwierzę po choćby jednym tylko zębie. Nie udało się to jednak z zębami iguanodona przesłanymi w XIX wieku przez Gideona Mantella z Wielkiej Brytanii. W tym miejscu nasz anatom nie mógł ich zidentyfikować; przypuszczał, że to zęby ryby lub jednorożca. Dopiero sam odkrywca sklasyfikował iguanodona jako gada, będąc zainspirowany zakonserwowanym legwanem zielonym. Innym naukowym potknięciem Cuviera było zaliczenie krowy morskiej do waleni (w rzeczywistości zaliczała się ona do syren).







Wracając do wymienionych w tekście dinozaurów, odkryciem Mantella zainteresował się brytyjski zoolog i anatom Sir Richard Owen, który dla iguanodona, a także nieco później odkrytych megalozaura i hyleozaura, wydzielił autonomiczną grupę gadów nazwanych przez niego dinozaurami od dwóch greckich słów: deinos – straszny i sauros – jaszczur. Powinniśmy jednak pamiętać, że dinozaury pochodzące od tekodontów były spokrewnione z krokodylami i pterozaurami, a same były przodkami ptaków, a więc jaszczurkom wara od ich rodowodu!
W XIX wieku wyróżniano również sztucznie utworzoną grupę ,,gruboskórców'', do której zaliczano hipopotamy, nosorożce i słonie. W rzeczywistości zwierzęta te należą kolejno do: parzystokopytnych, nieparzystokopytnych i trąbowców.



*







A na zakończenie: ,,metryka'' naszego gatunku:
królestwo: zwierzęta,
typ: strunowce,
podtyp: kręgowce,
gromada: ssaki,
podgromada: łożyskowce,
rząd: naczelne,
rodzina: hominidy,
rodzaj: ludzie,
gatunek: Homo sapiens sapiens.



1 C. S. Lewis w książce ,,Odrzucony obraz'' twierdził, że w średniowieczu oprócz fantastycznej zoologii bestiariuszy istniała też znacznie bliższa rzeczywistości przyrodniczej zoologia praktyczna, a ówcześni ludzie mający bliższy kontakt z przyrodą niż ludzie XX wieku, całkiem dobrze znali się na zwierzętach.
2 Nawiązuję do wiersza ,,Hipopotam'' Jana Brzechwy, w którym tytułowy ssak chciał poślubić żabę, która prosiła go o nawleczenie igły.