sobota, 22 grudnia 2018

Eskimoska baśń o krasnoludkach







,, [...] Pewnego dnia, już po dłuższym pobycie myśliwych na równinie, jeden z małych ludzi przyszedł do nich i rzekł:
- Znaleźliśmy w norze brunatnego niedźwiedzia. Chodźcie nam pomóc.
  Myśliwi wzięli ze sobą łuki oraz strzały i udali się, aby zobaczyć niedźwiedzia. Nora była nie opodal porzuconego szkieletu niedźwiedzia i tłumek małych ludzi otaczał wejście z maleńkimi łukami i włóczniami w rękach.
   Myśliwi po przybyciu na miejsce zastali tylko mysią norę, ale nigdzie nie było śladu niedźwiedzia. Wobec tego powrócili do swojego szałasu.
   Ale wkrótce przybiegł inny mały człowieczek wołając:
- Niedźwiedź kąsa jednego z naszych chłopców! Chodźcie szybko na pomoc!
   Myśliwi raz jeszcze udali się na miejsce, ale i tym razem nigdzie nie było widać niedźwiedzia. Tylko jeden z krasnoludków leżał u wejścia do mysiej nory. Widać było, że został pokąsany, bo całą twarz miał zalaną krwią.
   Dwaj mężczyźni zaczęli kopać ziemię wokoło, chcąc przekonać się, gdzie schował się niedźwiedź. Kopali, kopali, aż w końcu na dnie nory znaleźli mysz. Zabili ją i rzucili na ziemię. Zaś krasnoludki cieszyły się, że dostały niedźwiedzia. [...]'' -
Jacek Machowski ,,Ognista kula. Legendy, baśnie i bajki eskimoskie''