sobota, 31 grudnia 2016

Sylwester 2016








Chciałbym podziękować za uwagę wszystkim Czytelnikom i komentatorom bloga, a zwłaszcza tym najbardziej aktywnym - Sławomirze, liryckowi i Kubie Niebieskiemu. Dziękuję wszystkim, którzy mnie cytowali i pisali o moim blogu na Facebooku. Szczególne podziękowania kieruję w stronę Pana Czesława Białczyńskiego, który publicznie chwalił blog ,,Mitoslavia'' jako ,,bardzo dobry i inteligentny''. Jest Pan moim bratem w fantastyce, chociaż w wierze już nie. Pozdrawiam nowych obserwatorów, którzy dołączyli w tym roku: Kubę Niebieskiego, Aleksandrę Piasecką - Till i ,,d4r3qong''. Wszystkim wymienionym tu osobom, a także grupce hejterów, którzy czytając o ludziach z głowami zajęcy pomawiali mnie o branie ,,srogich piguł'' życzę Szampańskiego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku ;). 

Oniricon cz. 271

Śniło mi się, że:





- posta o Bożym Narodzeniu zilustrowałem obrazkiem Kriszny,
- przez nieuwagę ukradłem książki przechowywane w piwnicy; pan Filipus ov Falconius robił mi z tego powodu wyrzuty, a ja milczałem i byłem zły na niego; przez szybę zobaczyłem Voytakusa ov Viernitisa na boisku i splunąłem w jego kierunku, a potem rzuciłem się na podłogę i zacząłem się tarzać, a jakiś woźny powiedział, że jestem ,,siarczystym nasieniem'',







- czytałem nowy przekład ,,Mistrza i Małgorzaty'', w którym na Patriarszych Prudach, Korowiow czytał Wolandowi ,,Czarną Księgę'',







- według ,,Nietoty'' Tadeusza Micińskiego po rynku w Zakopanem chodziły ubrane na czerwono krasnoludy ze Szczecina,
- latałem bez skrzydeł nad Placem Rodła w Szczecinie, był wieczór i spłoszyłem dwa pomalowane na kolorowo słonie, lecąc pod trakcją wysokiego napięcia obawiałem się, że stanę się dla ludzi Kolumną Piekielną wspomnianą w ,,Apokalipsie św. Jana'',







- pani Fiłta ov Jazde - Stanitis dała mi bernardyna o imieniu Szatan, a ja chciałem spytać co ten pies zrobił złego, że został nazwany imieniem diabła,







- Giptowie z Bharacji, którzy rybakowi Franciszkowi nadali imię Ariaman czcili Ageja pod imieniem Duvel,






- Napoleon Bonaparte żyje w XXI wieku i napadł na część Niemiec (?), w restauracji w centrum handlowym jadł z reżyserami i aktorami; potrawy kuchni francuskiej były oślizgłe i bez smaku, więc dał jakiemuś reżyserowi polskie pierogi; zamierzał założyć Unię Europejską, aby poprawić smak francuskich potraw,







- mówiłem Pavlasowi ov Vidłąrowi, że wolę Czechów od Niemców,
- Sławomira znów obserwuje mojego bloga, tym razem wracając do używania symbolu lwa zamiast kruka,








- byłem psem, chyba wilczarzem irlandzkim i w czasie II wojny światowej na Jasnych Błoniach w Szczecinie zagryzłem hitlerowskiego jamnika,
- na przystanku autobusowym leżałem na chodniku i pisałem biografię Wilczarza czekając na autobus mający mnie zawieźć na Uniwersytet Szczeciński,







- w erze jedenastej w miejscu późniejszego kraju Kori nazwanego tak od Koriolana, leżało państwo Hwang, które jednak nie było imperium.

piątek, 30 grudnia 2016

Afrykańskie legendy o hipopotamach







,, [...] Plemię Ronga z Mozambiku opowiada o matce, która gdy życiu jej dziecka zagrażała zazdrość rywalki, oddała swego potomka pod opiekę hipopotamicy. Nocą hipopotamica wyłoniła się z rzeki wraz z niemowlęciem, aby matka mogła je nakarmić; dzięki temu chłopiec rósł zdrowi szybko. Samce hipopotamów nie zawsze były ukazywane w pozytywnym świetle, często uważano je za potwory zmieniające postać. Jeden z takich potworów w Mali zjadał cały ryż z pól, dopóki bohater Fara Maka nie postanowił go zniszczyć. Rzucił w zwierzę wszystkimi swymi dzidami, ale ich groty stopiły się w zetknięciu z gorącym ciałem potwora. Myśliwy Karadigi wysłał przeciwko zwierzowi sto dwadzieścia psów, wielkich jak konie, ale ten pożarł je wszystkie. Fara Maka wrócił na noc do domu, do swej żony, która następnego dnia rzuciła na bestię zaklęcie; sparaliżowało ono potwora i dzięki temu można go było pokonać'' - Stuart Gordon ,,Popularna encyklopedia mitów i legend''



Afrykańskie legendy o hienach







,, [...] Mieszkańcy Sudanu mówią, że czarownicy wykorzystują hieny, polując na swych wrogów. We wschodniej Afryce wierzy się, iż promienne duchy zmarłych można zobaczyć w jarzących się oczach hien, które je pożarły; jeszcze inni powiadają, że ich przodkowie jeżdżą na hienach nocą, kiedy odwiedzają swych żyjących krewnych. Wiedźmy z Zimbabwe też podobno dosiadają hien, a zambijscy czarownicy przybierają postać hieny, aby pożerać swe ofiary. Na Mali złe duchy zwane ludźmi - hienami mogą, zależnie, od swej woli, przybierać postać człowieka, albo hieny i zjadać ludzi i ich zwierzęta. Niewielu myśliwych potrafi uciec przed ludźmi - hienami; tylko bardzo ostrożni, oraz ci, których chronią talizmany, nie dają się złapać w zasadzkę. Istnieje natomiast sposób na pokonanie człowieka - hieny: trzeba namówić piękną kobietę, aby położyła się przed nim nago, i tak zahipnotyzowanego można łatwo zastrzelić. Ludzie - hieny są zwykle nieprzyjaźni, choć mieszkańcy Mali opowiadają o pewnym ubogim mężczyźnie, który aby wyżywić swą liczną rodzinę, nocą zamieniał się w hienę i szedł na polowanie. Gdy się zestarzał, zamienił w hienę swego najstarszego syna, jemu powierzając obowiązek polowania. Niestety, umarł. zanim zdążył zdradzić chłopcu magiczną formułę, dzięki której można odzyskać ludzką postać. Nowy człowiek - hiena nocami wył tak głośno, że mieszkańcy wioski pożałowali go i zaczęli go karmić'' - Stuart Gordon ,,Popularna encyklopedia mitów i legend''



,,Legendy chrześcijańskie''








Książkę ,,Legendy chrześcijańskie. Antologia'' mam w domu od 1995 roku. Mama kupiła ją w sklepiku przy kościele Serca Jezusowego w Szczecinie i czytała mi ją przed snem. Po raz drugi czytałem ją w trzeciej klasie gimnazjum, zaś w grudniu 2016 r. sięgnąłem po nią po raz trzeci. Wyboru legend dokonali Luigi Santucci i ks. Stanisław Klimaszewski MIC, redakcji zaś podjął się Adam Wieczorek. W antologii znajdziemy teksty autorstwa min. takich sław jak: Selma Lagerlöf, Victor Hugo, Anatol France (odsyłam do posta ,,Wyspa Pingwinów''), Hermanna Hesse, Gertrudy von Le Fort, Lwa Tołstoja, bł. Jakuba de Voragine, św. Grzegorza z Tours, ks. Mieczysława Malińskiego i innych autorów. Antologia przedstawia nam legendy: francuskie, hiszpańskie, niemieckie, austriackie, polskie, włoskie, czeskie, rosyjskie, chorwackie, węgierskie, a nawet berberyjskie. Akcja tych opowieści rozgrywa się od I – XVI wieku n. e. Wśród miejsc, w których toczy się akcja występują Niebo, Piekło, oraz Raj Ziemski położony na szczycie wysokiej góry (doszło tam trzech egipskich mnichów idąc wzdłuż Nilu). Bohaterami są: Jezus Chrystus (w książce pojawiają się min. apokryficzne legendy o Jego dzieciństwie np. o egipskiej palmie daktylowej pochylającej się na rozkaz Dzieciątka), Maryja (legendy podkreślają Jej dobroć, miłosierdzie wobec wszystkich ludzi i strach jaki wzbudza wśród diabłów), Artaban – czwarty Mędrzec ze Wschodu, który uczcił Jezusa ratując potrzebujących ludzi, siedmiu śpiących Braci z Efezu (zasnęli w grocie chroniąc się przed prześladowaniami cesarza Decjusza, ich kryjówki broniły min. smoki, a obudzili się za panowania Teodozjusza Wielkiego), święci: Piotr, Mikołaj, Marcin, Krzysztof (autorzy trzymając się katolickiej ortodoksji zrezygnowali z przedstawienia go jako Psiogłowca 1), Roch (wędrował razem ze swym wiernym psem Roszkiem i chciał z nim iść do Nieba), Krystyna Dziwna (znana z bardzo surowych umartwień mających na celu ratowanie dusz przed potępieniem), Andrzej (uratował swego czciciela przed diabłem przybierającym postać pięknej kobiety), Taida pod wpływem św. Pafnucego pokutująca za życie pełne rozpusty (Jerzy Kawalerowicz nakręcił o niej film historyczny ,,Tais''), oraz Teresa, która chciała zostać spowiedniczką, lecz nie została, bo nie potrafiła dochować dyskrecji. Antybohaterami są natomiast: diabły (min. Urian, który połknął wilka, czy Kulawy Dada z wierzeń Słowian Południowych; właściwie powinno być Daba; jego mitycznym pierwowzorem mógł być słowiański, solarny bóg Dabog), chorwacki wampir unicestwiony osinowym kołem (miłośnicy mitologii słowiańskiej będą zachwyceni ;), zwiastunka zarazy pod postacią wysokiej kobiety, czarownik Twardowski (w jednej z legend został potępiony, zaś w innej ocalony dzięki miłości małej dziewczynki), wiecznie pijany szlifierz z Thiers we Francji, którego nie chciano w Piekle, a który wprosił się do Nieba (przypomina to fantazje Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu 2 ;), czy pozbawiona współczucia matka św. Piotra, którą jej syn próbował ocalić z Piekła.









W książce podobało mi się całkiem bliskie trzymanie się ortodoksji (ortodoksja nie wyklucza fikcji literackiej), pochwała miłości i miłosierdzia, oraz ukazanie w piękna chrześcijaństwa. W mojej twórczości pisząc opowiadanie ,,Mokośka'' ze zbioru ,,Legenda'' inspirowałem się węgierską legenda o św. Piotrze, który przez jeden dzień chciał rządzić światem, zaś w opowiadaniu ,,Aralia Krowidorska'' postać złego ojca głównej bohaterki wzorowałem na matce św. Piotra.




1 Odsyłam do posta ,,Święty psiogłowiec, czyli 'Reprobus''
2 Odsyłam do posta: ,,Bohaterski menel, czyli rzecz o Jakubie Wędrowyczu''

czwartek, 29 grudnia 2016

,,Wilczarz''










W 2007 r. przeczytałem powieść fantasy rosyjskiej pisarki Marii Siemionowej ,,Wilczarz’' (tytuł oryginału: ,,Volkodav'') wydaną w 1996 r. Później obejrzałem również nakręcony na jej podstawie film ,,Volkodav. Ostatni z rodu Szarych Psów'' z 2006 r. (oglądałem go dwukrotnie), oraz serial ,,Molodoi Volkodav'' opowiadający o niewoli głównego bohatera w Górach Szmaragdowych. Film bardzo mi się spodobał, ale książkę uznaję za jeszcze lepszą ;). Spodobała mi się do tego stopnia, że wykonałem dwa rysunki przedstawiające Wilczarza i Ertanę.
Jej akcja rozgrywa się w fikcyjnym, quasi – średniowiecznym świecie zamieszkanym przez liczne ludy.
Wenowie, mieszkający nad rzeką Światynią to odpowiednik Słowian. Dzielili się na wiele plemion wywodzących się od zwierzęcych przodków. Jednym z nich było plemię Szarych Psów, do którego należał Wilczarz. Nazwa Wenowie wywodzi się od Wenetów – starożytnego ludu dawniej identyfikowanego ze Słowianami.
Solwenowie byli zachodnim odłamem Wenów, wywodzącym się od herosa, który przybrał postać słowika (porównaj: etnonim Solwenowie i rosyjskie ,,sołowiej'' – słowik). Etymologia ta budzi odległe skojarzenia z Sołowiejem Rozbójnikiem – antagonistą Ilji Muromca z ruskich bylin. Jedną z osad Solwenów był Wielki Pohost, zaś ich stolicą był wielki kupiecki gród Halirad leżący u ujścia rzeki Światyni do morza. Jego godłem był ,,biały ptak na szkarłatnym polu'' co nasuwa skojarzenia z godłem Polski ;). Władał nim hospodar Gluzd, syn Nesmejana (hospodar to tytuł władcy dawnej Mołdawii).
Segwani to odpowiednik Germanów (Segwani z Wysp uciekający przed zlodowaceniem przypominają Waregów). Walczyli długimi nożami co upodabnia ich do dawnych Sasów (nazwa Sasi wywodzi się właśnie od owego oręża; krótkiego miecza). Segwanami byli zarówno kuns Winitariusz i jego syn Winitar, jak też uczciwy kupiec Fitela, wojownicy Aptachar i jego syn Audyka, haliradzki rymarz Waroch z wnukiem Zujkiem, przebywający jako zakładnik na haliradzkim dworze książę Attalik (bez wzajemności zakochany w knezince Hellonie), oraz rozbójnik Żadoba.








Arrantiada – przypominała Grecję i Bizancjum. Z owej krainy pochodził kupiec Darsjusz i ,,miłośnik ksiąg'' – młody heretyk Eurych, którego Wilczarz ocalił z niewoli kapłana Chronomera.







Sakkarem ma cechy Bliskiego Wschodu. Była to wysoko rozwinięta kraina według Wenów zamieszkana przez ludzi rozpustnych i zdradliwych. Z Sakkarem pochodziła była niewolnica Neelith, którą Wilczarz pokochał jak rodzoną siostrę.
Góry Szmaragdowe – mieściły kopalnie szmaragdów, które wydobywali liczni niewolnicy z najróżniejszych ludów. Wśród nich w nieludzkich warunkach pracował Wilczarz. Nadzorcy wywodzący się z awansujących niewolników dla rozrywki walczyli ze swymi podwładnymi na śmierć i życie. Gdy do walki stanął nasz bohater zabił nadzorcę Wilka, również wywodzącego się z rodu Wenów i jako pierwszy niewolnik w dziejach Gór Szmaragdowych odzyskał wolność. Od tego momentu uzyskał imię Wilczarz – Duszący Wilki, a jego imię przeszło do legendy.
Narlacy – do tego ludu należał woj Kanaon z drużyny bojara Promienia.
Halisun – nasuwa mi skojarzenia z Chinami ze względu na sprowadzany stamtąd jedwab. Z krainy tej pochodził medyk Illad, nadworny lekarz knezinki Hellony, który w osadzie Charców – Ponuraków – Ronnanów badając puls udowodnił niewinność Mangul – kobiety z Sakkarem fałszywie oskarżonej o zamordowanie dziecka żony wodza. Nawiasem mówiąc owi Ponuracy, z wyglądu podobni nieco do neandertalczyków przypominają Ajnów, tym, że trzymali u siebie oswojonego niedźwiedzia przeznaczonego na ofiarę (rytualne zabijanie niedźwiedzia pojawia się również w fińskim eposie ,,Kalevala'').








Monomata nawiązuje do Monomotapy – przedkolonialnego królestwa w Afryce Południowej ze stolicą w Wielkim Zimbabwe. Monomatę zamieszkiwali Murzyni i rosło tam drogocenne drzewo marong o czerwonym drewnie, odpornym na płomienie.







Welchowie byli odpowiednikiem Celtów. Ich nazwa może pochodzić od angielskich słów ,,Wales, Welsch'' – Walia, walijski. Tak jak Celtowie jeździli rydwanami i gromadzili głowy zabitych w boju wrogów konserwowane w oleju cedrowym. Orszak knezinki Hellony w drodze do Welimoru zatrzymał się w osadzie Welchów noszącej nazwę Krynica (notabene: w Polsce też znajduje się miasto Krynica, z którego pochodził malarz Nikifor). Do ludu Welchów należeli min. Mal – Gona i piękna wojowniczka Ertana.
Welimor był potężnym państwem otoczonym Górami Żelaznymi (Zamkowymi). Zamieszkiwali go przedstawiciele różnych plemion. Jego pierwowzorem mogła być Mangazja – fikcyjna kraina z rosyjskich legend. Welimor zawarł traktat z Haliradem, który miało przypieczętować małżeństwo knezinki Hellony z miejscowym władcą, kunsem Winitarem, synem Winitariusza Ludojada zabitego w zemście rodowej przez Wilczarza....
Iczenderowie byli plemieniem górali żyjących w pobliżu Welimoru. W ich krainie żyły wielkie, białe, dzikie koty zwane urgau (ich pierwowzorem były najprawdopodobniej irbisy; w mojej mitologii odpowiednikiem urgau jest waździerz żyjący w Montanii). Nazwa tego ludu może wywodzić się od Iczkerii – środkowej Czeczenii (nazwa Iczkeria zainspirowała mnie do wymyślenia Gór Ikaryjskiech oraz mitu o pochodzeniu Czeczenów od Ikara, syna Dedala). Do ludu Iczenderów należała stara Hajgał – piastunka knezinki Hellony.









Głównym bohaterem jest tytułowy Wilczarz (po rosyjsku: Volkodav), ostatni z weńskiego rodu Szarych Psów. Jego imię oznacza ,,Dusiciel Wilków'' i pochodzi od nazwy dużego, szarego psa obronnego – wilczarza irlandzkiego. Bohater cyklu powieści Siemionowej ma wiele pierwowzorów. Jednym z nich jest słowiański heros Wołkodaw – Wilkobyl z rosyjskiej baśni, który wywarł zemstę na Ludojadzie. Maria Siemionowa napisała niejako dalsze losy tej postaci. Pierwowzorem jest również Indianin Chingachgook – główny bohater powieści ,,Ostatni Mohikanin'' Jamesa Fenimore'a Coopera (tak jak on, również Wilczarz był ostatnim członkiem swego plemienia). Widać też nawiązania do bohaterów literatury fantasy – do Conana (Winitariusz jawi się tu jako odpowiednik Thulsy Dooma), oraz do wiedźmina Geralta – stworzonej przez Andrzeja Sapkowskiego postaci bardzo popularnej w Rosji i Czechach (tak jak wiedźmin, Wilczarz widział w ciemnościach, a mimo młodego wieku miał już we włosach siwiznę). Ojcem Wilczarza był zdolny kowal Miedzomir Gil (synami kowali byli również tacy bohaterowie fantasy jak Conan i czarodziej Ged z cyklu ,,Ziemiomorze'' Ursuli Le Guin). Miał szarozielone oczy, oraz długie, rude włosy przetykane nitkami siwizny, zaplecione w warkocze i ozdobione koralikiem danym przez małą dziewczynkę. Nosił brodę i wąsy, miał złamany nos, liczne blizny na twarzy i całym ciele, oraz jeden wybity ząb. Był to bohater niezwykle silny i wytrzymały, mistrzowsko walczący nawet bez broni (sama Autorka ćwiczyła aikido). Mimo szorstkiej powierzchowności i groźnego wyglądu był bardzo szlachetnym bohaterem, odważnym, honorowym, prawdomównym, współczującym, kochającym przyrodę, rycerskim wobec kobiet, które otaczał wręcz nabożną czcią, broniącym słabszych, pobożnym (czcił bogów swego ludu i szanował wierzenia innych), przygody, wiernym jak nomen omen – pies, wstrzemięźliwym i wybaczającym swym przyjaciołom. Nie lubił dużo mówić, miał za to przyjazne stosunki z psami. Nawet obce psy słuchały go jak przewodnika stada. Kiedy był dzieckiem na jego rodzinną osadę napadli Segwani kunsa Winitariusza. Stracił całą rodzinę i jako ostatni z rodu Szarego Psa został niewolnikiem w Górach Szmaragdowych (owe miejsce nasuwa mi wyraźne skojarzenia z sowieckimi łagrami). Zdobył wolność po zabiciu w pojedynku nadzorcy Wilka i z ranny w bok wyruszył w świat szukać zemsty na Ludojadzie. Przemierzył wiele krain, stoczył wiele walk, aż na brzegu Światyni, nocą zabił swego wroga, uwolnił jego więźniów – czarodzieja Tilorna i piękną niewolnicę Neelit i spalił jego zamek. Potem ze swymi podopiecznymi ruszył w pełną przygód drogę do Wielkiego Pohostu, a następnie do Haliradu...
Podczas swoich wędrówek Wilczarz poznał wiernych przyjaciół, którzy zastępowali mu utraconą rodzinę.







Nielot Gacek był nietoperzem z Gór Szmaragdowych (w wierzeniach chińskich nietoperze przynoszą szczęście, zaś w jednej z legend Słowian Południowych ze zbioru ,,O Bogu, Jego sługach i diabelskich sztuczkach'' w nietoperza zamieniła się mysz, która zjadła kawałek prosfory konsekrowanej przez samego Jezusa Chrystusa). Kiedy Gacek zasłonił bitego Wilczarza własnym ciałem, bat nadzorcy rozdarł mu skrzydło. Wiernie towarzyszył Wilczarzowi we wszystkich przygodach, a jego skrzydło uleczył Tilorn dezynfekując je wódką i zaszywając nicią. W filmie ,,Volkodav'' w roli Gacka wystąpiły dwie tresowane rudawki.







Tilorn – uczony i czarodziej z nieokreślonego kraju (jego imię brzmi po celtycku co nasuwa skojarzenia z druidami). Został uwięziony w lochu na zamku Ludojada, skąd uwolnił go Wilczarz. Ciężkie warunki niewoli uczyniły zeń kalekę, lecz pod opieką Wilczarza powoli wrócił do zdrowia. Potrafił uzdrawiać, znał się na architekturze i chemii. Jego mądrość budziła głęboki szacunek Wilczarza, który był analfabetę, lecz pragnął nauczyć się czytania.








Neelith – 15 – letnia, niezwykle urodziwa niewolnica z Sakkarem (jej imię brzmi po semicku, tak jak imiona Belith czy Lilith). W ostatniej chwili Wilczarz obronił ją przed gwałtem ze strony Ludojada. Bohater pokochał ją jak rodzoną siostrę i nigdy nie nastawał na jej cześć. Neelith była dziewczyną łagodną, miłą, potrafiła doskonale gotować, ale też leczyć za pomocą czarów, czytać i pisać. Zakochała się w Tilornie.







Eurych – młody heretyk – bibliofil z Arrantiady, którego Wilczarz ocalił w pojedynku z niewoli kapłana Bliźniaczych Bogów. Był zarozumiały i skrycie gardził Wilczarzem jako barbarzyńcą, mimo że ten go uratował.
Stary Waroch i jego wnuk Zujko – haliradzcy Segwani. Waroch, z zawodu rymarz, stracił bliskich z rąk rozbójnika Żadoby. Kiedy do jego warsztatu przyszedł Wilczarz po pochwę do miecza, stary mistrz oskarżył go fałszywie o bycie Żadobą. Wilczarz został zawleczony przed sąd sprawiedliwej knezinki Hellony, która oczyściła go z zarzutów. Gdy Waroch zrozumiał swój błąd, Wilczarz mu przebaczył i zamieszkał u niego razem z Tilornem, Neelith, Eurychem i Gackiem.







Knezinka Hellona, córka hospodara Gluzda, władcy Haliradu była piękna i inteligentna, choć nieco dziecinna. Była uwielbiana zarówno przez mieszkańców Haliradu, jak i przez kupców z dalekich stron. Lubiła uprawiać ogródek z egzotycznymi roślinami. Chciała być wojowniczką tak jak jej zmarła matka, na co nie pozwalał jej ojciec. Obroniła Wilczarza przed niesłusznymi zarzutami i uczyniła go swoim ochroniarzem towarzyszącym jej w drodze do Welimoru na ślub z kunsem Winitarem. Jeszcze w Haliradzie, Wilczarz obronił ją przed zamachem wyznawców Morany i zapobiegł pogromowi na Segwanach. W czasie wyprawy z oddaniem bronił życia knezinki. Hellona pokochała Wilczarza i żałowała, że to nie jego ma poślubić, lecz syna jego śmiertelnego wroga.








Wojowniczka Ertana z ludu Welchów, przyjaciółka Wilczarza brała udział w ochranianiu orszaku Hellony w drodze do Welimoru.







Po opuszczeniu Gór Szmaragdowych, Wilczarz uczył się sztuk walki od Matki Kendarat – niskiej staruszki z Wiecznego Stepu, jadącej na szarym ośle, wędrownej kapłanki miłosiernej bogini Księżyca Kan (na filmie nadano jej rysy Maryi, co mi się spodobało). Wilczarz w czasie pierwszego spotkania obronił ją przed rozbójnikami. Matka Kendarat potrafiła wspaniale walczyć, ale nikogo nie zabijała. Potrafiła natomiast nawet najgorszych łotrów skłonić do zmiany postępowania (dla porównania: prawosławni nazywają Maryję ,,skruszeniem złych serc''). Jej dewizą było: ,,Niech światem rządzi miłość''. Wilczarz bardzo szanował i podziwiał swoją mistrzynię.
Oprócz Winitariusza – Ludojada, największym wrogiem Wilczarza był haliradzki bojar Promień ,,Lewy'' (w pierwszej chwili wydał mi się podobny do Putina...). Był krewnym knezinki Hellony, wojownikiem silnym i odważnym, lecz pełnym pychy, zdradliwym, okrutnym, a do tego uzależnionym od narkotyku – szarych kryształów rozpuszczanych w winie. Nie wahał się rzucać oszczerstw na Wilczarza. Podczas wyprawy do Welimoru, knuł jak uśmiercić knezinkę, którą obłudnie nazywał ,,siostrą'', aby władzę mogła objąć jego prawdziwa siostra, niezbyt rozgarnięta Waruszka. Po powrocie do Haliradu, fałszywie oskarżył Wilczarza przed hospodarem Gluzdem. Zginął w pojedynku z Wilczarzem.
W powieści bardzo spodobały mi się liczne nawiązania mitologiczne, przeważnie słowiańskiej proweniencji.
Zarówno kuns Winitariusz, zwany Ludojadem i jego syn Winitar otrzymali swoje imiona od legendarnego, ostrogockiego władcy Winitara (pisał o nim Jordanes), który pokonał i ukrzyżował słowiańskiego wodza Boza. Imię Winitar oznacza ,,zwycięzcę Wenetów (Słowian)''. Ponadto Vinitharya to inne imię króla Gondoru, Eldacara (J. R. R. Tolkien ,,Władca Pierścieni. Powrót króla'').
Po śmierci Ludojad i jego kat zabici przez Wilczarza zamienili się w upiory, przed którymi Wilczarz bronił Neelith i Tilorna. Upiory zostały ostatecznie pochłonięte przez ziemię.







Wśród bóstw czczonych przez Wenów opiekunem wojowników był Bóg Burzy, w którym łatwo rozpoznać rysy słowiańskiego Peruna. Pokonał Węża złotym toporem. Wspomagał czczącego go Wilczarza, a wyglądał następująco:

,,W pewnej chwili pomarszczone i rozrywane wiatrem chmury ułożyły się w rysunek surowego męskiego oblicza w ramie czarnych włosów przetykanych siwizną i ognistej złotej brody. W niebieskich oczach płonął niebieski ogień'' – M. Siemionowa ,,Wilczarz''

Na morzu Bóg Burzy objawił się arranckiemu kupcowi Darsjuszowi i rozkazał mu zwrócić miecz Wilczarzowi, za który bohater wykupił starego Welcha z niewoli.








Wenowie czcili również Słońce nazywając je Okiem Bogów. Było ono bóstwem sprawiedliwości. ,,Słońce Sprawiedliwości'' występuje również w symbolice biblijnej, gdzie odnosi się do Jezusa Chrystusa.

,,Teraz zapewne długo nie wysunie nosa z lasu, choćby drogą obok przejeżdżał sam Król Słońce'' – op. cit.

Ten cytat odnosi się nie do francuskiego króla Ludwika XIV, ale do niewymienionego z imienia Teosta Cara Słońce, zeuhemeryzowaną postać Swaroga, o którym można przeczytać w ,,Powieści minionych lat''.







Bogów Ciemności reprezentowała Morana – Śmierć; bogini czczona przez sektę płatnych zabójców (nawiązanie do średniowiecznych asasynów). Wyglądała następująco:

,,Na granicy świetlistego kręgu stała wysoka chuda kobieta. W długim do samych pięt białym gieźle i ciemnoczerwonej spódnicy z wypustkami wyszywanymi białą nitką. Jej twarz... Straszna kobieta, która tu zawitała, nie była ani stara, ani młoda. Czas się jej nie imał'' – op. cit.

Wątek Morany jako głównej antagonistki Wilczarza został rozwinięty w filmie ,,Volkodav''.








Kiedy ranny Wilczarz opuścił kopalnię w Górach Szmaragdowych, zaopiekowała się willijka, latająca na simuranie (w serialu ,,Molodoi Volkodav'' wyglądała dosłownie jak anioł).
Oto czym były te stworzenia:

,, Simurany to zadziwiające stworzenia podobne do olbrzymich psów, ale mające skrzydła, na których unoszą się w przestworzach. Skrzydła dał im Władca Burzy za to, że ich przodkom udało się pewnego razu zmiękczyć jego gniew. Wiją gniazda wysoko w górach i nikt nie ma władzy nad nimi. Słuchają się tylko willijek – kruchych, wielkookich Władczyń Obłoków.
Mądrość Wenów mówi: nie krzycz 'biada, biada!', dopóki nie zobaczysz martwego simurana'' – op. cit.

Pierwowzorem willijek były wiły powietrzne z wierzeń Słowian Południowych, zaś Simurany wywodzą się od słowiańskiego boga Simargła, o którym w książce historyka badającego min. wierzenia Słowian można przeczytać co następuje:

,,Simargł, Siemargł – bóstwo znane na Rusi; demon w postaci psiogłowego ptaka, może tożsamy z Paskudjem; przyjęty z kręgu irańskiego (Senmurw, Simorg)'' – Aleksander Gieysztor ,,Mitologia Słowian'' 1

Natomiast tak pisał o Simargle, polski autor słowiańskiej powieści fantasy dla młodych czytelników:

,, […] - Kiedy więc trzeba, [Siem i Rgieł], stapiają się w bardzo groźnie wyglądającego potwora. Wtedy ich imiona także stają się jednym i zwą się Siemargł. Ten Siemargł to pół pies i pół ptak, chodzi na czterech łapach i łeb ma psa, ale na grzbiecie wielkie skrzydła. Niech cię jednak wygląd nie zmyli, bo Siemargł jest bardzo potrzebny w świecie bogów. Staje się on niemal tak wielki jak cały świat i wtedy pilnuje Drzewa Życia. Swoim groźnym wyglądem potwora odstrasza złe demony, a jak trzeba, to walczy z nimi, uderzając łapami uzbrojonymi w mocarne pazury'' – Igor Górewicz ,,Borek i bogowie Słowian'' 2


Simurany nawiązują ponadto do aralezów – niebiańskich psich duchów z wierzeń ormiańskich, które leczyły rannych liżąc ich. To właśnie aralezy uratowały rannego herosa Arę Gehecika.








Jednym z bóstw czczonych przez Segwanów była bogini Rodana, której imię brzmi jak żeńska forma imienia ruskiego boga Roda (może też nawiązywać do Rodzanic, bogiń narodzin i losu). Dla ciekawostki: w mitologii Czesława Białczyńskiego występuje bogini Rodżana, żona Roda (odsyłam do posta: ,,Czesław Białczyński'').









Opisanym przez Siemionową kultem najbardziej zbliżonym do chrześcijaństwa był kult Bliźniaczych Bogów. Nawiązuje on ponadto do takich par bliźniąt jak: Białobóg i Czarnobóg, Lel i Polel, herosi Waligóra i Wyrwidąb (mitologia słowiańska), Dioskurowie – Kastor i Polideukes (mitologia grecka), Romulus i Remus (mitologia rzymska). Aświnowie – Nakula i Sahadewa (mitologia indyjska), Ahura Mazda i Aryman (mitologia perska), a także do gnostyckich, sprzecznych z doktryną chrześcijaństwa wierzeń o bracie – bliźniaku Jezusa (nawiązał do nich antyreligijny pisarz Philip Pullman w książce ,,Dobry człowiek Jezus i łotr Chrystus''). Bliźniaczy Bogowie mieli jednego ojca (tak jak Ahura Mazda i Aryman mieli jednego ojca; boga czasu Zurwana), a sama religia uważała się za monoteistyczną (czyżby nawiązanie do prawosławia, w którym Duch Święty pochodzi tylko od Ojca, podczas gdy w katolicyzmie pochodzi od Ojca i od Syna?). Wśród kapłanów Bliźniaczych Bogów byli ludzie zarówno dobrzy jak i źli. W dzieciństwie do wioski Wilczarza przybył pustelnik wyznający Bliźniaczych Bogów, o których opowiadał z taką miłością, jakby to byli jego rodzeni synowie. Ród Szarego Psa przyjął go bardzo gościnnie, on zaś podjął się spisania ich podań (postać ta może nawiązywać do św. św. Cyryla i Metodego, którzy ewangelizowali kulturę Słowian nie niszcząc jej). W kopalni szmaragdów Wilczarz spotkał innego kapłana – brata Chronomera, który wykupował jedynie swoich współwyznawców, a Wilczarzem, który nie chciał porzucić swoich rodzimych bogów, gardził i nie chciał mu pomóc (dla porównania: św. Matka Teresa z Kalkuty pomagała wszystkim cierpiącym bez względu na ich religię). Po raz drugi Wilczarz spotkał Chronomera w Haliradzie i uwolnił z jego rąk Eurycha walcząc z wojownikiem Kanaonem noszącym dwubarwną zbroję.







Władca Mórz; bóg Arrantów przypominał greckiego Posejdona i rzymskiego Neptuna. Przedstawiony na posągu pod postacią nagiego mężczyzny trzymającego harpun, stał w wielkim portowym mieście Haliradzie. Jako Polakowi nasuwa mi to skojarzenia z Gdańskiem gdzie stoi pomnik Neptuna.







Na czele panteonu Welchów stał Trzyróg, którego imię nawiązuje do Trygława – jednej z postaci Welesa, czczonej w dawnym Szczecinie. Weles był słowiańskim bogiem zaświatów, zwanych Nawią, zaś Trzyróg zarządzał zaświatami Welchów - Ojlen – Ul (wyspą jabłek). Nazwa tej krainy nawiązuje z kolei do Avalonu z wierzeń celtyckich (to właśnie tam udał się po śmierci król Artur).








Welchowie czcili również boginię koni Kapłonę. Jej pierwowzorem była oczywiście celtycka bogini Epona również opiekująca się końmi (odsyłam do posta: ,,Dziwaczny i ohydny rytuał'').







Lunarna bogini Kan z Wiecznego Stepu; czczona przez Matkę Kendarat, nawiązuje do takich bogiń jak: fenicka Tanit, grecka Selene i rzymska Luna.
Imię narlackiego wojownika Kanaona, który walczył dla bojara Promienia moim zdaniem może pochodzić z ,Biblii'', od słowa Kanaan, oznaczającego Ziemię Obiecaną podbijaną przez Izraelitów. W średniowieczu kupcy żydowscy handlujący niewolnikami słowem Kanaan określali Słowiańszczyznę, skąd pochodziło wielu niewolników w krajach muzułmańskich (Jerzy Strzelczyk ,,Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian''). Żeby było jasne: nic nie usprawiedliwia Holokaustu.
Nawiązaniem do legend serbskich jest Siarko – koń Wilczarza wzorowany na Szarku – wiernym rumaku królewicza Marka; największego bohatera Słowian Południowych.
W powieści najbardziej mi się podobała postać głównego bohatera, który mimo że jest poganinem, ma wiele cech dobrego chrześcijanina – podobnie jak Thorgal – i myślę, że gdyby poznał Jezusa, na pewno by Go pokochał i próbował bronić przed ukrzyżowaniem. Godne uwagi są również pochwała rodziny, jak i krytyka narkotyków (narkomania obok alkoholizmu i aborcji jest jedną z głównych plag współczesnej Rosji :(, bardzo ciekawe imiona, wielkie bogactwo wyobraźni Autorki, oraz piękne, pełne ciepła opisy kobiet i zwierząt. W książce pojawia się motyw mesjański. Choć może się to wydać nieco dziwne, Wilczarz w sposób zamierzony, bądź nie – nawiązuje do postaci Jezusa Chrystusa, bowiem jego walka z Ludojadem i uwolnienie jego więźniów nasuwa skojarzenia ze zstąpieniem Jezusa do Otchłani i uwolnieniem zeń patriarchów Starego Testamentu. Ludojad stałby się w takim razie figurą diabła (istnieją obrazy przedstawiające diabły pożerające potępieńców). Również bojar Promień, swoją pychą i imieniem przypomina moim zdaniem Lucyfera (por. Promień i Niosący Światło). Z kolei mędrzec Tilorn, który zbudował zamek Ludojada i został w nim uwięziony przypomina grzesznik uwięzionego przez diabła wśród jego własnych grzechów.
Pewne wątpliwości natury religijnej budzi motyw zemsty Wilczarza na znienawidzonym Ludojadzie, który wymordował całe jego plemię. Czy można pogodzić to z chrześcijańskim wymogiem miłości nieprzyjaciół i zostawienia zemsty Bogu? Zwróćmy uwagę, że zaniechać zemsty na kimś takim jak Ludojad, byłoby trudne nawet dla chrześcijanina, a cóż dopiero dla kogoś kto nie znał Jezusa, tak jak Wilczarz! Poza tym w tamtych czasach była inna mentalność niż w naszych, o czym mówią poniższe cytaty:

,,W społeczeństwie bez instytucji państwowych zapewniających bezpieczeństwo poszczególnym jego członkom, bez policji, więzień, sędziów itp., pojedynczego człowieka nie miał kto bronić przed wrogami. Musiał się on bronić przed nimi sam z pomocą swoich krewnych i przyjaciół, tj. uciekać się do odwetu, a zwłaszcza do jego najskuteczniejszej formy – zabójstwa. […] Aby zemsta krwawa stanowiła skuteczną formę samopomocy, musiała być obowiązkiem, tj. musiała być dopełniona niezależnie od uczuć człowieka, jego sympatii czy antypatii, miłości czy nienawiści, uczucia urazy, gniewu czy nawet poczucia sprawiedliwości. Dlatego zabójstwo z obowiązku zemsty to zgoła co innego niż zemsta w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. […] Skoro zemsta krwawa stanowiła obowiązek, to naturalne, że pojmowano ją jako rzecz dobrą i czyn waleczny. Była najlepszym zadośćuczynieniem dla znieważonego i najlepszym uczczeniem zabitego'' – M. Stieblin – Kamienski ,,Ze świata sag'' [w]: Bogusław Bednarek ,,Epos europejski''.





,,Jeden z najwybitniejszych teologów i doradców Karola Wielkiego Alkuin (ok. 735 – 804 r.) , rekomendując temu ostatniemu pewnego możnego, zresztą swego krajana z Northumbrii, Torthmunda, chwalił go, iż 'śmiało pomścił śmierć swego króla' […] W pismach Liutpranda z Kremony (ok. 922 – 972/3 r.) biskupa w tymże mieście, który przejściowo przebywał na dworze cesarza Ottona I i napisał kilka prac historycznych, zemsta odgrywała również ważną rolę. Była ona, podobnie jak i w innych źródłach, uważana za legalny sposób dochodzenia swych pogwałconych praw'' – S. Piekarczyk ,,W średniowiecznej rzeczywistości'' [w]: Bogusław Bednarek ,,Epos europejski''.

Nasze czasy z pewnością też będą się potomnym wydawały okrutne, tak jak nam wcześniejsze epoki :(.
Wilczarz jest jednym z moich ulubionych bohaterów fantasy. Powieść o nim wymieniłem w poście ,,Dopisane do kanonu''.

Śniło mi się, że:

- Wilczarz odprawiał czary przy użyciu peruniki i innych ziół,
- Wilczarz został carem Jugosławii.



1 Odsyłam do posta: ,,Mitologia słowiańska – początek przygody''
2 Odsyłam do posta: ,,Polska odpowiedź na 'Alicję w Krainie Czarów', czyli 'Borek i bogowie Słowian''

Latający druid






,, [...] Mówiono, że irlandzki druid Mog Ruith, który w Rzymie był uczniem Szymona Czarnoksiężnika, zbudował z kamienia maszynę latającą i stoczył powietrzną bitwę nad Irlandią z innym druidem - zanim, tak jak Szymon, nie spotkał swego przeznaczenia'' - Stuart Gordon ,,Popularna encyklopedia mitów i legend''

środa, 28 grudnia 2016

Skąd się wzięła Ona?







,,Plemionami wschodniotranswalijskimi (południowa Afryka) rządziły królowe, będące, wcieleniami bogiń deszczu, Mudżadżi, które chroniły swe ludy przed najazdami Zulusów (początek XIX wieku). Wystarczyło wypowiedzieć imię królowej, aby w wojownikach zuluskich wzbudzić taki strach przed suszą i chorobami, że woleli oni wycofać się, niż narazić poddanym władczyń deszczu. Królowe te słynęły z mądrości i przebiegłości. Wierzono, że potrafią wywoływać burze, które niszczyły ich wrogów, i łagodne deszcze, które żywiły ziemie ich przyjaciół. Mieszkały na północnych zboczach Gór Smoczych (smoki były powszechnie utożsamiane z życiodajnym aspektem deszczu albo z chaosem powodzi). Nigdy nie pokazywały się białym przybyszom, reprezentowały je wtedy inne kobiety. Mity o królowych deszczu inspirowały Ridera Haggarda do napisania She (1887), powieści o nieśmiertelnej władczyni zaginionego afrykańskiego królestwa'' - Stuart Gordon ,,Popularna encyklopedia mitów i legend''







Zainteresowanych Czytelników odsyłam do posta ,,Ayesha - afrykańska królowa'' ;). 

Oniricon cz. 270

Śniło mi się, że:






- w Polsce żyła prześladowana przez komunistów sekta wzorująca się na leśnych ludziach i odrzucająca noszenie butów,






- przyszedłem na jakieś spotkanie, a jakaś kobieta powiedziała, że jest ono tylko dla starowierców,







- na Białorusi doszło do zaostrzenia reżimu Aleksandra Łukaszenki wspieranego przez neopogan, pomyślałem, że słowiańscy bogowie nie chcą, aby wzywali ich źli ludzie,






- nauczycielka geografii, pani Jüstna ov Šilichenova przebrała się za Juratę i urządziła dwie sale w stylu Bałtyku i Morza Sargassowego, a pytała mnie o ocenę, a ja powiedziałem, że mojemu koledze spodobałyby się myszy, powiedziałem, że inaczej wyobrażałem sobie Juratę i pomyślałem, że Jurata poślubiła Swaroga zaraz po swoich zaplecinach,








- w kościele ksiądz pokazał wiernym planszę ze skarabeuszem i powiedział, że w tym dniu nastąpi ,,katiet'' - aniołowie pozabijają wszystkich ludzi, a wierni wznosili pięści w geście odpędzającym zło,







- Jurata korzystała z usług mew pocztowych,







- mówiłem do jakiejś dziewczynki po starokrasnemu, a ona nie wiedziała co to jest język starokrasny; tłumaczyłem jej, że Koszałek Opałek i Hałabała nie byli Polakami i nie mówili po polsku, zaś sierotka Marysia naprawdę nazywała się Aredvi Milovana, lecz ona nawet nie wiedziała o istnieniu krasnoludków,







- byłem na planecie zamieszkanej przez rozumne rekiny i krokodyle gdzie walczyłem z zielonym, morskim potworem o ogromnych zębach,
- dostałem od Matiełasa ov Jarceviciusa rysunek wykonany w stylu mangi przedstawiający pełznącą po plaży czerwoną, nakrapianą kutę (hybrydę tyranozaura i ośmiornicy) oraz jakiegoś chłopca,








- spotkałem na ulicy Pavlasa ov Vidłara, który miał taką fryzurę jak Kim Dzong Un, UWAGA: To tylko sen, nic takiego się wydarzyło,







- w rozmowie z o. Markusem ov Cosiarem mówiłem, że lefebrystów też trzeba szanować, że są naszymi braćmi mimo, iż zbłądzili przez nadgorliwość,








- na ścianie wisiał obrazek z niebieskim słoniem, który zamienił się w niebieskiego kota,







- z okazji Sylwestra chciałem przygotować posta o aktorce grającej Bożenkę z ,,Klanu'', która błędnie nazywała aminokwasy tworzące DNA (np. mówiła ,,guanina'' zamiast ,,gaunina''), pani Inha odradzała mi pisanie o niej, lecz ja i tak chciałem to zrobić,







- zobaczyłem trzy nowe komiksy o Thorgalu zatytułowane ,,Miecz'', ,,Łuk'' i ,,Maczuga''; w każdym z nich Thorgal walczył innym rodzajem broni.