czwartek, 31 sierpnia 2017

Rola zwierząt w kulturze człowieka cz. 2








Ryby, te najstarsze prawdziwe kręgowce zapisały się w ludzkiej kulturze zarówno jako takie, jak i z podziałem na poszczególne gatunki. Nie wiemy przecież jakie dwie ryby są znakiem Zodiaku, jakie miał wytatuowane Azja Tuhaj – bejowicz, oraz jaka ryba była emblematem pierwszych chrześcijan w późniejszym okresie zastąpionym przez krzyż. Po prostu często sam kształt ryby jaki przyjęliśmy uważać za charakterystyczny dla tej gromady może osiągać rangę symbolu.








Rekiny – to ryby cieszące się coraz większym zainteresowaniem o czym świadczy umieszczenie awangardowej rzeźby takiego stworzenia na jednym z domów w Wielkiej Brytanii. Pewien średniowieczny witraż ilustrujący poemat o Jonaszu przedstawia głównego bohatera w paszczy ,,wielkiej ryby'', którą artysta przedstawił właśnie jako rekina! Na pewnej miniaturze, występująca w mitologii indyjskiej jako pierwsze wcielenie Wisznu ryba Matsja to także rekin. Choć ludzie wychowani na filmach typu ,,Szczęki'' Stevena Spielberga, w których ,,grał'' model o metr za duży, boją się i nienawidzą tych ryb, to przecież ich mięso często jest składnikiem angielskiej potrawy ,,fish nad chips''. O zainteresowaniu rekinami świadczy również rycina z XIX wieku przedstawiająca u francuskich wybrzeży Morza Śródziemnego żarłacza ludojada, którego rysownik błędnie wyposażył w ogon lisa morskiego! Tropikalne rekiny odgrywają specyficzną rolę w kulturze i mitologii ludów Oceanii. Istnieje legenda głosząca, że delfiny i rekiny zostały stworzone przez dwóch rywalizujących bliźniaczych bogów. Rekiny miały być w tej opowieści nieudanymi delfinami. W innym micie ostre, mordercze zęby tych ryb są wynikiem figla spłatanego przez herosa Olafota. Charakterystyczny jest również antropomorfizm dotyczący mitycznych rekinów. Jeden z nich został urodzony przez kobietę (sic!). Wygnano go za zjadanie ludzi, a po długiej tułaczce uwiódł żonę innego antropomorfizowanego rekina i powróciwszy do swych ludzi już więcej nie jadł ich mięsa. O rekinach nie brak też wzmianek w literaturze. Jules Verne pisał o nich na kartach ,,Węża morskiego'' gdzie wyjaśnia etymologię tego słowa od łacińskiego requiem, oraz w ,,Dzieciach kapitana Granta''. To właśnie w trzewiach rekina – młota bohaterowie tej ostatniej powieści znaleźli butelkę z listem. Jack London pisząc w ,,Opowieściach z mórz południowych'' o poszukiwaczu pereł bijącym swych polinezyjskich pracowników w rękawicy ze skóry rekina. Owa skóra jest pokryta ostrymi łuskami przypominającymi tarkę, które błyskawicznie rozcinają skórę, z którą się zetkną.






,,Spytały raz węgorza dwa małe miętuski
'Czemu taki duży, a nie ma łuski?'
Odpowiedział węgorza leżąc na mieliźnie:
'Kto bardziej gładki, wszędzie się prześlizgnie'''
- Igor Skirycki ,,Problem łuski''

Ludzi od dawna inspirował niezwykły wygląd węgorza; ryby, ale jakże dziwnej, bo podobnej do węża, mającej zgoła nierybie kształty! O zainteresowaniu węgorzem świadczy chociażby przytoczony powyżej ,,Problem łuski'', nie dający jednak pojęcia o biologii Anguila anguila, bo łuski są w jego skórze obecne, ale zredukowane i zakryte grubą warstwą śluzu. Fascynowały też jego wędrówki; już Arystoteles zajmował się nimi, sugerując w myśl powszechnej nie tylko w starożytności wiary w samorództwo, że węgorz rodzi się z błota. Dopiero XX wiek przyniósł trwałe skojarzenie Morza Sargassowego jako miejsca tarła węgorzy. Węgorz przyciągnął też uwagę człowieka od strony kuchni. Günter Grass na kartach ,,Blaszanego bębenka'' pisze o łowieniu węgorzy w wodach Bałtyku przy użyciu końskiej głowy jako przynęty. Wspomniana metoda prawdopodobnie nie miała szerszego znaczenia komercyjnego. W Japonii potrawy z węgorza zyskały najwięcej miłośników. Kulturowe znaczenie tamtejszych węgorzy pacyficznych jest pokrewne roli karpia w kulturze polskiej. Obchodzone jest tam nawet specjalne Święto Węgorza.







,,Nie dba się o dorsze, sztokfisze, baleny
Flandry, mureny''
- Sebastian Fabian Klonowic.

Dla naszego tematu najbardziej frapujące będą te ostatnie – mureny. Terminem tym nazywamy grupę drapieżnych, morskich węgorzy. Przez Rzymian były często hodowane w sadzawkach z morską wodą. Karmiono je mięsem ptaków i ssaków, czasem nawet niewolników. W naturalnych warunkach mureny nie polują na ludzi.







Czytelnicy ,,Naszej szkapy'' Marii Konopnickiej może pamiętają jak matka chłopców wyzywała swoją sąsiadkę per ,,flądro''. Któż by nie znał tych płaskich ryb, choćby wędzonych? Mam na myśli kilka ich gatunków. Ten kto mówi o płastudze jako o pojedynczym gatunku, tylko potocznie zwanym flądrą to też ,,wie tylko, że dzwonią, a nie wie, w którym kościele'' jak to określił Andrzej Trepka w ,,Opowieściach o zwierzętach''. Otóż flądry, w naukowej nomenklaturze zoologicznej zwane płastugami, w Bałtyku są reprezentowane przez: stornię, gładzicę, zimnicę, solę. W morzach polarnych płastugi są reprezentowane przez halibuta.







O ile jedne ryby zawędrowały do popularnych wyzwisk, wizerunek innych ryb zawędrował do zamorskich portfeli. Pływająca w morzach tropikalnych skrzydlica znajdowała się na dawnych banknotach Seszeli.







Inna ryba z grupy szkaradnicowatych może być nawet bohaterem przedstawienia. Aborygeni z Queensland przedstawiają rytualną scenę, w której jeden z aktorów następuje stopą na drewniany model ryby – kamienia po czym pada martwy. Rytuał ten nawiązuje do faktycznego niebezpieczeństwa, którego siłą sprawczą są owe jadowite i dobrze zamaskowane na morskim dnie ryby.







Walory smakowe nieraz decydują o obecności danej ryby w określonej tradycji narodowej. Na poparcie niniejszej, oczywistej przecież tezy może służyć karp będący w Polsce nieodłącznym składnikiem Wigilii Bożego Narodzenia. W Czechach istnieje zwyczaj wypuszczania kupionych już karpi z powrotem do akwenu. Gdyby Czytelnik też chciałby to zrobić, musi wiedzieć, że dla karpia zbyt gwałtowne zmiany temperatury wody są równie zabójcze co cios w głowę. W Japonii skąd pochodzi wiele kolorowych karpi ozdobnych, min. hodowanych na terenie warszawskich Łazienek, w Dzień Dziecka na wietrze powiewają ozdobne tuby przedstawiające właśnie te ryby. W kraju tym zamiast ,,zdrowy jak ryba'' mówi się ,,zdrowy jak karp''.







Popularnością cieszą się też złote rybki, które jednak wbrew swojemu baśniowemu wzorcowi, ani nie żyją w wolnej przyrodzie, ani nie spełniają życzeń, o czym chyba nie muszę przypominać.







Niewiele da się opowiedzieć o piskorzu biorąc pod kryterium jego rolę kulturową. Adam Mickiewicz na kartach ,,Pana Tadeusza'' umieścił dość intrygujące porównanie. Gdy Klucznik Rębajło podpalił dwór Soplicy, ten ,,spalił się jak piskorz''. Czytelnik może zapytać: dlaczego akurat ta ryba, a nie co innego? Otóż poeta nawiązywał w tym fragmencie do barbarzyńskiego zwyczaju pieczenia piskorzy żywcem. Ich los miał podzielić w zamiarze Klucznika, Jacek Soplica. Istnieje również powiedzenie ,,wić się jak piskorz''.







Wielkie było zainteresowanie śledziem, oczywiście nie jego biologią, lecz wykorzystaniem konsumpcyjnym. O tym morskim przysmaku wielu wspominają już skandynawskie sagi z X wieku. ,,Śledź zielony'', czyli świeży, prosto z wody, jest narodową potrawą holenderską. Zresztą Holandia swoje XVII – wieczne bogactwo zawdzięczała właśnie śledziom. O rybach tych jeden z niemieckich autorów ,,Żywota św. Ottona'' pisał: ,,Na Pomorzu za denara można otrzymać wóz śledzi, a gdybym powiedział co myślę o ich zapachu i tłustości mógłbym zostać posądzony o łakomstwo''.







Tuńczyk swoją popularność zawdzięcza zawdzięcza zarówno okazałym wymiarom jak i względom kulinarnym. Trójząb, z którym Grecy przedstawiali Posejdona, a Rzymianie – Neptuna pierwotnie służył właśnie do połowu tuńczyków. Tę rybę Carlo Collodi w ,,Pinokiu'' uczynił jednym z współwięźniów brzucha ,,wielkiego rekina''. Natomiast awangardowy malarz Salvador Dali przeniósł tuńczyka na jedno ze swych płócien. Oto interpretacja obrazu według samego twórcy: ,,Karminowopomarańczowa przerażająca ryba w karminowopomarańćzowym odmęcie chaosu, wśród karminowozielonych ludzi walczących z tuńczykiem. Jest on i losem i przeznaczeniem i symbolem grozy i pracy nigdy się nie kończącej, bo gdy łowiony tuńczyk będzie złowiony, sprzedany, zjedzony trzeba będzie łowić następne tuńczyki i następne i jeszcze następne''. Wielu innych malarzy poświęciło swe płótna właśnie tej rybie.







Patrząc na długie, grube i zakręcone wąsy nazwano je sumiastymi. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że sumy nie mają wąsów. Tym funkcjonującym nagminnie w języku potocznym terminem określa się ampułki czyli skórne wyrostki dotykowe, a wąsy są z włosów. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że żadna ryba nie ma owłosienia! Również okazałe wymiary sumów są siłą napędową mitów o tych rybach. Istnieje legenda głosząca, że pewien sum pożerał kąpiące się dzieci, aż został złowiony na przynętę z kaczki. Tymczasem w realnym świecie takie coś byłoby niemożliwe ponieważ paszcza suma jest na tyle wąska, że może pochłaniać jedynie małe ryby, raki i żaby.







Okoń o kolczastej płetwie grzbietowej stał się bohaterem przysłowia ,,stanąć okoniem w gardle''.







W ,,Ewangelii'' jest wzmianka o cudownym połowie na jeziorze Genezaret. Jakie ryby wpadły w sieci Apostołów? Chodziło tu o eksplozję populacyjną tilapii galilejskich, krewnych naszego okonia. Wzrastająca co jakiś czas do zastraszających rozmiarów liczba osobników tego gatunku ma związek z ich opieką nad ikrą i narybkiem chronionymi w pysku matki.







Spreparowane ciała żaglic i marlinów często są wieszane jako ozdoba nadmorskich kurortów. Wiele tych ryb ginie wleczonych na hakach przed sadystów. Łowy na marlina opisał również Ernest Hemingway na kartach ,,Starego człowieka i morza''.







,,I tak się wojsko przez burzany pruło
Jak prąd ogromny sumów lub łososi''
- Juliusz Słowacki.

Już naskalne malowidła świadczą o zainteresowaniu łososiem. W XIX wieku załogi grup budowlanych na Syberii zastrzegły sobie w kontrakcie, aby łososia nie podawać im częściej niż dwa razy w tygodniu. Podobny warunek zastrzegły sobie służące nad dolnym Renem. W plastyce funkcjonuje termin kolor łososiowy. Ryba ta jest żywym symbolem dzikiej przyrody kanadyjskiej.







Wielkie i archaiczne jesiotry od dawna wzbudzały zainteresowanie swoją potęgą i smakiem. W starożytnym Rzymie niewolnicy podający potrawy z tych ryb nosili korony (sic!). W Polsce istniała tradycja odłowu niewyrośniętych osobników i po zasuszeniu dekorowania ich ciałami ołtarzy na Boże Ciało, co prawdopodobnie miało swój rodowód w pogańskich zabiegach magicznych. C.D. N.

Białoruskie olbrzymy







,,ASIŁKI, osiłki w mit. wschsłow. (brus.) olbrzymi bohaterowie posługujący się kamienną bronią. Podrzucane przez nich maczugi wydawały odgłosy gromu. Wyzwalali uwięzionych przez węże ludzi oraz tworzyli wąwozy i koryta rzek. Pyszni swą siłą zagrozili Bogu i zostali unicestwieni. [...]'' - Andrzej M. Kempiński ,,Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich''



Bocian w mitologii ormiańskiej







,,ARAGILE (orm. aragil 'bocian') w mit. orm. rolnicy zamieszkujący daleki kraj. Wczesną wiosną odziewali się w pióra i w postaci bocianów odlatywali do Armenii, składając w ofierze jedno ze swoich piskląt. Po powrocie do ojczyzny toczyli walki z wężami.
     Bocian był dla Ormian świętym ptakiem słońca. Przysługiwał mu taki sam pogrzeb jak człowiekowi'' -
Andrzej M. Kempiński ,,Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich''

środa, 30 sierpnia 2017

Oniricon cz. 333

Śniło mi się, że:





- myślałem z żalem, że choć bycie polskim Tolkienem to marzenie wielu młodych fantastów, to mnie brakuje jego talentu i wiedzy, oraz że mam trudności ze znalezieniem wydawnictwa,






- rozmyślałem o ,,Szkicach węglem'' Henryka Sienkiewicza i uznałem, że nazywanie Maryi ,,szczepem śmierci'' jest bardzo niechrześcijańskie i ubliża Matce Bożej, że choć poganin może uznawać Dziewannę i Marzannę za dwie strony tego samego medalu, to chrześcijanin nie może tak myśleć o Maryi i Lilith,







- jechałem autokarem przez las gdzie ujrzałem piękne, bose dziewczyny w białych szatach biorące udział w obchodach Nocy Kupały; mówiłem im w myślach: ,,jesteście piękne i wspaniałe'' i zastanawiałem się czy są to poganki; chciałem się bliżej przyjrzeć ich obrzędom, aby je opisać, potem okazało się, że Słowianie po Nocy Kupały zostawili sterty organicznych odpadków, które zjadały potem wilki, dziki i szczury,







- Feliks W. Kres krytykował książki Janusza Bieszka,







- ks. Jan Twardowski w wierszu o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa wspominał o reniferze, tygrysie i ,,firniku'' (pająku),
- w Wielką Sobotę naszła mnie wątpliwość, czy skoro chrzest jest niezbędny do zbawienia, to czy dzieci pomordowane w trakcie aborcji na pewno idą do Nieba jak uczył św. Jan Paweł II; na szczęście otrzymałem natchnienie, że Bóg może je zbawić w sobie znany sposób, lecz to chrzest jest najlepszą drogą do osiągnięcia zbawienia,
- uznałem, że sytuacja chrześcijan we współczesnym świecie  przypomina tę z pierwszych wieków i powiedziałem Sławomirze, że jeśli chce mordować chrześcijan może zacząć ode mnie,






- Sławomira hodowała w domu mrówki Atta,
- pisałem opowiadanie, w którym występował zapożyczony z twórczości Sławomiry lud Mermeków, który wywodziłem od Myrmidonów z mitologii greckiej,
- zimą na moim balkonie zamieszkał bezdomny, a ja zastanawiałem się czy nie jest czasem mędrcem, ascetą lub czarodziejem,







- spotkałem Mary Wagner, która była dziewczynką o blond włosach zaplecionych w dwa warkocze,






- jakaś prolajferka poleciła mi książkę dowodzącą istnienie takich lądów jak: Atlantyda, Lemuria i Taprobane. 

Ormiańska Lilith






,,AŁKI w mit. orm. złe demony męskie i żeńskie, niebezpieczne dla kobiet ciężarnych, położnic i dzieci, które napastowały jeszcze w łonie matki, narodzone zaś porywały. Pożerały ciała kobiet, przy czym lubowały się w ich wątrobach. Ałki wyobrażano sobie jako istoty antropomorficzne, ale o przerażającym wyglądzie: były kudłate i ognistookie, miały żelazne kły i spiżowe pazury. Zamieszkiwały góry, choć spotkać je można było także w oborze lub zakamarkach domostwa. W interpretacji chrześcijańskiej ich wrogość do kobiet wyjaśniano wzgardą, z jaką Adam potraktował niegdyś pewną ałkę i Bóg w jej miejsce stworzył Ewę (por. talmudyczną tradycję o Lilith, pierwszej żonie Adama, [...])'' - Andrzej M. Kempiński ,,Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich''




Alosza Popowicz







,,ALOSZA POPOWICZ w mit. wschsłow. bohater bylinny, najmłodszy obok → Ilji Muromca → Nikitycza - w wielkiej trójki → herosów. Syn popa Leontija (Fiodora) z Rostowa, dzielny, wytrwały i wesoły, ale również podstępny, pyszny i kłamliwy drużynnik kniazia Władymira (Włodzimierza I). Natychmiast po przyjściu na świat potrafił jeździć konno i posługiwać się bronią, a matkę prosił o odzianie go w zbroję. Pokonał ognistego, latającego i wężokształtnego Tugarina (Tuharina zwanego Wężem, Żmijewiczem, Zmieiszczem), którego poćwiartowany zewłok rozrzucił po polach; prototypem Tugarina był zapewne połowiecki chan Tugorkan (...) z dynastii Szurukana, czyli 'Węża'. Alosza zabił również potwornego Skima (...). Znany był ze swoich miłosnych niepowodzeń; nie udała mu się próba podstępnego poślubienia wiernie na męża czekającej żony Dobryni, a zaloty do siostry braci Zbrodowiczów zakończyły się, wedle jednego z wariantów byliny, śmiercią Aloszy.
     Propozycje zmierzające do ustalenia historycznego pierwowzoru bohatera (Olbeg Ratiboricz, zwycięzca połowieckiego wodza Itlara w 1095 r.; Aleksander Popowicz, syn rostowskiego duchownego, poległy w bitwie pod Kałką w 1224 r. ) nie są wystarczająco przekonujące'' -
Andrzej M. Kempiński ,,Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich''





W mojej mitologii slawianistycznej bohater ten nosi imię Alosza Syn Wołwcha ;). 

Rola zwierząt w kulturze człowieka cz. 1









Jan Żabiński na kartach ,,Zagadki ewolucjonizmu'' wspomina o stułbi, która skonsumowawszy wielkie jak na jej rozmiary jajo żaby (skrzek) pękła, ale … jej żywot się nie skończył, bo każdy kawałek pojedynczego poprzednio ciała przekształcił się w odrębną, żywą stułbię; parzydełkowca z gromady stułbiopławów o nazwie łacińskiej: Hydra vulgaris. Tymczasem w mitologii greckiej hydra lernejska była wodnym smokiem (grec. hydor – woda) o regenerujących się głowach, zabitym przez Heraklesa. Starożytni Grecy byli dobrymi obserwatorami przyrody, których mitotwórcza fantazja mogła zmienić małą, niegroźną dla człowieka stułbię w groźnego potwora. Co więc łączy hydrę realną z hydrą mityczną? Środowisko – zgadza się. Zdolności regeneracyjne – zgadzają się, chociaż stułbia nie ma głów. Nazewnictwo – wzięto ów epizod z mitów o Heraklesie pod uwagę, więc też są zgodne.







Rozpatrzmy teraz kolejny przykład z mitologii greckiej ilustrujący jak można ,,odwrócić kota ogonem''. Karol Linneusz nazwał ,,meduzami'' grupę parzydełkowców unoszących się z prądem morskim, mniej literacko określanym jako ,,krążkopławy''. Okrągłe ,,parasole'' lub ,,dzwony'' z zawieszonymi pod nimi mackami miały zainspirować do stworzenia potwornego łba porośniętego żywymi wężami, a konkretnie Meduzy, jednej z Gorgon. Na tym nie koniec. Wzrok mitycznej Meduzy zamieniał w kamień, miała złote skrzydła, kły goryla i przypisywano jej duszenie lampartów. Takie to skojarzenia budzili śródziemnomorscy krewni bałtyckiej chełbi modrej. W ramach ciekawostki: meduzy były pierwszymi parzydełkowcami wystrzelonymi w Kosmos, gdzie badano wpływ nieważkości na ich pływanie. Okazało się, że nieważkość totalnie zdezorganizowała ich ruchy.







W całym tajemniczym świecie parzydełkowców jako taką popularnością cieszą się korale. Popularne były i są ozdoby wykonane z ich wapiennych szkieletów, do czego nawiązuje nazwa paciorków na sznurku określanych jako korale, chociaż nie zawsze są z tego materiału. W XVI wieku w Poznaniu zakładano nawet niemowlakom pierścień z kawałkiem koralowca. Łatwo się domyśleć, że działo się to tylko w bogatych rodzinach, co miało znaczenie symboliczne. Występujące w morzach tropikalnych skupiska tych zwierząt, tzw. rafy koralowe są frapujące dla przyrodników, lecz przez tysiąclecia były przekleństwem dla żeglarzy. Wspomina o tym nawet Alfred Szklarski w scenie gdy bosman Nowicki przerwał pełne zachwytu wywody innych bohaterów na ten temat (,,Tomek wśród łowców głów''). W wierzeniach polinezyjskich rafy są utożsamiane z zaświatami.







Terminy typu: ,,robak, robactwo'' nie mają prawa bytu w żargonie naukowym. Potocznie nazywane są tak liczne, często w minimalnym stopniu spokrewnione bezkręgowce. Czy Czytelnik jest władny zidentyfikować mieszkającego w jabłku ,,zielonego robaczka w czerwonym kubraczku'', któremu się mięsa zachciało? 1 Podpowiadam, że mam na myśli owada. Jest to po prostu antropomorfizowana gąsienica motyla owocówki jabłkóweczki. Do owadów jeszcze przejdziemy. Tymczasem owe funkcjonujące bezkarnie w języku potocznym określenia można umownie przenieść na trzy typy bezkręgowców: płazińce (robaki płaskie), obleńce (robaki obłe) i pierścienice.







Co do płazińców, długie i nudne telenowele określa się jako ,,tasiemcowe seriale''.







Karol Darwin mawiał: ,,Dżdżownice odegrały największą rolę w historii świata''. Przyciągają one również uwagę wielu innych ludzi min. wędkarzy, którzy to nazwali je rosówkami. W pewnej szkole w Wielkiej Brytanii odbywają się zawody w łapaniu dżdżownic. Analogicznie jest w stanie Floryda (USA) gdzie mają miejsce tzw. Zawody w Łapaniu Robaków, aby było dziwniej za pomocą pręta wbitego w glebę!







Pijawki budzące nieraz wstręt zwyczajami pokarmowymi są symbolem chciwości i wyzysku. W Chinach w myśl przysłowia ,,wszystko co się rusza nadaje się do jedzenia'' lądują w ludzkich żołądkach po uprzednim kandyzowaniu (pisał o tym Alfred Szklarski w książce ,,Tomek na tropach yeti'').







Niezwykły, niemal groteskowy wygląd raków przysporzył im wielkiej popularności jak chociażby w słynnej rymowance: ,,Idzie rak, nieborak, jak uszczypnie będzie znak''. Któż by też nie znał żartobliwej pogróżki: ,,Ja ci pokażę gdzie raki zimują''! - oczywiście na dnie rodzinnego akwenu. Popularne są też przysłowia: ,,na bezrybiu i rak ryba'' i ,,spiekła raka''. Może zajmiemy się tym ostatnim. Wiele skorupiaków w garnku czerwienieje ponieważ w podwyższonej temperaturze w ich organizmie uwalnia się czerwona substancja, będąca jakby odpowiednikiem ludzkiej melaniny. W bajce Ignacego Krasickiego rak udusił przeniewierczą czaplę. W mitologii greckiej służący pod rozkazami Hery rak rozciął piętę Heraklesowi, gdy ten walczył z hydrą. Jednak nasz skorupiak został zmiażdżony, ale potem umieszczony na niebie. Nawet w medycynie mówi się o raku, ale tylko jako o jednostce chorobowej.







Czytelnicy, którzy przyjęli interpretować nomenklaturę zoologiczną dosłownie tak jak dawni teolodzy ,,Biblię'', czy jak Schlieman ,,Iliadę'' zapewne na pytanie ile nóg ma stonoga, odpowiedzą zgodnie z nazwą, że sto. Tymczasem prawdziwa stonoga ma tylko 20 odnóży. Wielu Polaków ma zapewne mocno zakodowaną w umyśle ilustrację bajkowej stonogi wzorowanej na krocionogach, o której pisał Jan Brzechwa. Ilustracja ta jest mitem – prawdziwa stonoga bardziej przypomina morskie, kopalne trylobity (nie będące jednak skorupiakami, ale osobną gromadą stawonogów). Pewien gatunek tego lądowego skorupiaka został nazwany prosionkiem. Stonogi jako takie zostały obdarzone i innymi niezwykle oryginalnymi nazwami jak: ,,rojonogi'', ,,grobogryzki'', ,,straszybabcie'' i wiele innych.







Zadziwiająca jest rola kulturowa owadów. Chociaż jest to grupa zwierząt raczej mało znanych, słyszy się o nich niemal ,,na każdym kroku''. Cześć boską odbierały skarabeusze od starożytnych Egipcjan, którzy wierzyli, że Słońce jest kulą kału toczoną przez kosmicznego żuka. Egipscy kapłani najprawdopodobniej uznali pożyteczność skarabeuszy w likwidacji fekaliów i aby je chronić uznali te chrząszcze za święte. Wykonywano więc ich jubilerskie podobizny wkładane zmarłym do grobu. Czytelnicy ,,Faraona'' Bolesława Prusa zapewne pamiętają jak wojsko egipskie zboczyło z drogi, po której kulkę nawozu toczyły skarabeusze uznając ich pojawienie się za przestrogę przed fatum.







Jelonek rogacz jest największym owadem Europy (6 cm długości), który zarówno swoim wymiarom, jak i używanym w czasie walk godowych monstrualnym żuwaczkom samców zawdzięcza swoją popularność. Owe charakterystyczne, chitynowe imitacje poroży jelenich, którym owad zawdzięcza swą nazwę, przez długi czas były noszone przez ludzi w charakterze amuletów. Już Albrecht Dürer poświęcił mu sławną ilustrację ,,Latający jelonek'' zaś w 1997 r. Polska wybiła pamiątkową monetę z podobizną właśnie jelonka rogacza. Ewentualną trudnością w jego ochronie jest niszczenie przez tego zabytkowego owada równie zabytkowych drzew.








Kontrastowe ubarwienie biedronek (czarne plamy na czerwonym tle wbrew obiegowym mniemaniom nie określają wieku biedronki), a także masowe zjadanie przez niego mszyc (biedronki czynią tak zarówno w stadium larwy jak i imago) zyskują jej sympatię. Otrzymały ludową nazwę ,,bożej krówki''. Samo polskie słowo ,,biedronka'' niektórzy wywodzą od Bożego Baranka, ale nie wszędzie i nie w każdym języku biedronka jest biedronką. Oto przykłady:
- j. angielski: Ladybird - ,,ptaszek naszej Pani''
- j. niemiecki: Marienkäfer - ,,chrząszczyk Maryi''
- j. francuski i łacina: Cocinelle - ,,szkarłatek''.
Któż by nie znał tego swojskiego obrazu dzieci podrzucających biedronki do góry ze słowami: ,,Biedroneczko, leć do nieba, przynieś mi kawałek chleba''. Oczywiście biedronka żadnym chlebem się nie interesuje. Oklepana jest również ta rymowanka:

,,Biedronko, leć do domu prędko
Bo był pożar i
Żar dzieci pożarł''.

Nie muszę chyba tłumaczyć, że prawdziwe biedronki egzystujące w realnym świecie, ani nie mają stałego locum, ani nie przejawiają instynktu macierzyńskiego.







Motyle były ulubionymi zwierzętami Arkadego Fiedlera. Pisał o nich w książce ,,Ryby śpiewają w Ucayali'', skąd pochodzi jego opinia, że ,,dzieci kochają motyle'', zachwycał się ćmą kometą w ,,Madagaskarze - okrutnym czarodzieju'', scena uratowania zmierzchnicy trupiej główki wieńczy autobiografię ,,Mojego ojca i dęby''. Poświęcił im też osobną książkę ,,Motyle mojego życia''. Nie tylko Fiedler uległ czarowi tych kolorowych owadów. Żyjący w górach niepylak apollo został nazwany imieniem greckiego bóstwa. Mitologia chińska przyznaje zaszczyt wydarcie przyrodzie sekretu jedwabiu przez żonę cesarza Huangdi, co jest bardzo wątpliwe. Piękno motyli wielu zachwyca, ale niestety jest to często motorem ich zabijania. Nie zapominajmy jednak, że motyl motylowi nierówny. Wiele jest gatunków zgoła nieciekawie ubarwionych. Niesprawiedliwe jest gloryfikowanie motyli dziennych na krzywdzącą niekorzyść ciem. Niektórzy nawet się boją tych ostatnich (sic!), szczególnie niesamowitej, aczkolwiek niegroźnej zmierzchnicy trupiej główki. Niesłychanie fotogeniczne skrzydła tropikalnych chrząszczy i motyli są wykorzystywane do celów dekoracyjnych przez liczne tamtejsze plemiona.







Władysław Strojny na kartach ,,Spotkań z owadami'' przytacza pytanie jednego ze swych synów: ,,Po co jest konik polny''? Zakłopotany ojciec udzielił zgoła nienaukowej odpowiedzi: ,,... śpiewa, skacze i śmieje się...''. Taki antropomorficzny wizerunek przyległ w kulturze europejskiej na trwałe do koników polnych. Ich północnoamerykańscy krewni, katydidy przez Indian są uważane za symbol mądrości. Jean de La Fontaine wykreował antropomorficzny obraz beztroskiego konika polnego głodującego zimą, którego nie przyjęły pracujące latem mrówki.







Z kolei szarańcza budzi skrajnie ponure skojarzenia. Naloty szarańczy w błyskawicznym tempie zmieniające ,,krainy mlekiem i miodem płynące'' w pustynie, od tysiącleci zaliczano do najsroższych plag, również tych egipskich. Również w ,,Apokalipsie św. Jana'' jest przerażający opis szarańczy: ,,podobne od koni uszykowanych do boju, na głowie ich jakby wieńce podobne do złota, oblicza ich jakby oblicza ludzi i miały włosy jakby włosy kobiet, a zęby ich były jakby zęby lwów...''. 2 Dawniej naloty szarańczy pustoszyły nawet Polskę. Janina Porazińska opisując życie Jana Kochanowskiego na kartach ,,Kto mi dał skrzydła?'' wspomina o jednym z nich. Właśnie min. nalot szarańczy rozpoczyna ,,Ogniem i mieczem'' Henryka Sienkiewicza. W XIX wieku miał miejsce ostatni z nich, któremu poświęcono na terenie Zwierzyńca kamień pamiątkowy, na którym po wyliczeniu wyników niszczenia owadów zamieszczono napis: ,,Bóg pogroził ludowi, lecz z wiarą praca, łaskę zjednywa i karę oddala''. Aktualnie naloty szarańczy już Polsce nie grożą, lecz strach przed nimi pozostał, czego dobitnym przykładem był apel mieszkańców Łodzi z lat 50 – tych XX wieku, którzy za szarańczę wzięli … ważki.







Antropomorfizowane świerszcze często bywają przedstawiane ze skrzypcami. Dla naszego tematu najbardziej frapujący będzie świerszcz domowy prowadzący synantropijny tryb życia. Na ogół lubiane z powodu dźwięków jakie wydają, stały się emblematem domowego zacisza. W pewnym utworze satyrycznym przedstawiono lament świerszcza domowego z powodu braku pieca zastąpionego kaloryferem!







,,Śpieszyć należy się tylko wtedy, gdy się chce złapać pchłę''. Nie tylko to chińskie przysłowie ilustruje rolę pcheł w kulturze człowieka. Pchły w wyobraźni wielu to nieodłączni towarzysze psów co znajduje odzwierciedlenie w kreskówkach. Są bohaterami ironicznego przysłowia: ,,pchła to najwierniejsza przyjaciółka człowieka – do śmierci go nie opuści''. Natomiast ,,zginę ja i pchły moje'' to wypowiedź Zagłoby z ,,Ogniem i mieczem'' Henryka Sienkiewicza. Poza tym któż by nie znał literackiej Pchły Szachrajki? Czym jest tak zwany ,,pchli cyrk''? Niemożliwe do tresury, skaczące owady są zamykane w pudełku, aby odzwyczaiły się skoków, po czym układa się je w odpowiedniej scenerii i … przedstawienie gotowe. Wybitny slawista Aleksander Brückner pokłócił się z Ułaszynem o etymologię wyrazu ,,pchła'' co miało epilog w sądzie (Brücknera oskarżono o obrazę przeciwnika).







Inne utrapione dla ludzi owady, wszy wysysają krew i przenoszą tyfus. Kapitan pewnego hiszpańskiego galeonu z zapałem tępił wśród załogi hazard i nawet wyrzucił wszystkie karty do gry za burtę. Jednak niepokorna załoga znalazła inny sposób na marnotrawienie pieniędzy. Pozdejmowali sobie wszy z głów i narysowawszy linię na pokładzie, puścili owady na jego powierzchnię, patrząc która szybciej przekroczy linię. I co teraz biedak miał robić? Przecież by ich nie wykąpał! Wyścigi a nawet pojedynki wszy były również popularne wśród żołnierzy wojny secesyjnej.







Również niesamowity wygląd i obyczaje modliszek intrygowały ludzi, porównujących do nich kobiety wykorzystujące i niszczące mężczyzn (min. u Witkacego).







Słynni z kultu zwierząt starożytni Egipcjanie spośród bezkręgowców, oprócz wspomnianego już skarabeusza, czcili również pszczołę miodną. Jest to tylko kropla przykłady w morzu niezwykłej popularności tego cenionego przez ludzi owada. Bowiem już naskalne malowidła z Altamiry, z Groty Pajęczej na terenie Hiszpanii świadczą o zainteresowaniu człowieka nie tyle samą pszczołą co wytwarzanym przez nią miodem. Wspomniani Egipcjanie wkładali również i miód do grobu. Celtowie uważali zabicie pszczoły za przestępstwo. W ,,Starej baśni'' Józefa Ignacego Kraszewskiego, Piastun (Piast) był właśnie bartnikiem. Kupcy arabscy wędrujący przez tereny dzisiejszej Polski donosili o wysokiej randze społecznej bartników, którzy mimo prostego pochodzenia mieli zaszczytny tytuł obywateli. Ich działalność kontrolowały kodeksy bartne, osobne były również sądy dla nich przeznaczone. Szacunek dla bartników był tak wielki, że w sądzie wierzono im na słowo. Jednak kara za przestępstwa była sroga, bo polegała na wyrywaniu jelit... Na wsi pszczoły nazywano ,,złotymi muszkami'', mówiono, że umierają, a nie zdychają, lub, że spożywają, a nie żrą. W Wigilię śpiewano uśpionej królowej rodu kolędy. Pod zwycięstwie pod Warną w 1444 r. Turcy zakonserwowali głowę Władysława Warneńczyka w miodzie (są kontrowersje na ten temat). W starożytnym Rzymie wysmarowanie miodem było formą egzekucji. Wreszcie Waldemar Bonsels stworzył znaną dzieciom literacką postać Pszczółki Mai.







Osy, ponieważ nie dają miodu nie są tak poważane jak pszczoły. Wyolbrzymiając niebezpieczeństwo użądlenia (a nie ugryzienia!) są powszechnie znienawidzone, przedstawiane jako symbol wściekłości. Trwale wrosły w krajobraz lata, kiedy to budzą strach. Faktycznie ostrożność jest wskazana, ale same osy bardziej interesują się atrakcyjnym jedzeniem niż człowiekiem i same z siebie nie atakują.







O rzucających się w oczy trzmielach tylko wspomniał William Szekspir we ,,Śnie nocy letniej'', gdzie jeden z bohaterów o nieprzyzwoicie brzmiącym imieniu, z oślą głową na własnej, 3 prosił o zabicie ,,czerwonobiodrego trzmiela'' i przyniesienie jego ,,woreczków miodowych''. Często budzą one zgoła wyolbrzymiony lęk przed ,,ugryzieniem'' (poprawnie mówi się: użądleniem), z którego mitem rozprawiał się Jan Żabiński na kartach ,,Z życia zwierząt'' w rozdziale pod wymownym tytułem: ,,Dużo krzyku o nic''.







,,Idź do mrówki, ucz się do niej mądrości'' – niniejsza wypowiedź biblijnego króla Salomona dotycząca owadów, u których faktycznie stwierdzono różnice w inteligencji poszczególnych osobników, stawiająca je za wzór pracowitości, mimo upływu tylu tysięcy lat, ani nie traci na aktualności, ani nawet nie jest antropomorfizmem. Mrówki naprawdę wkładają dużo wysiłku, a zdarzają się nawet sceny (zadziwiająco ludzkie!) gdy jedna mrówka ponagla drugą do pracy (sic!). Nie jest to jedyny przykład pochwały mrówek symbolizujących z racji społecznego trybu życia – kult pracy. Zawarta jest również w przysłowiu: ,,mrówka ma główkę jak ziarnko prosa, a rozum wielki jak piec''. Ignacy Krasicki jedną z bajek poświęcił właśnie mrówkom:

,,Śmiał się wół widząc mrówki małą pracą zajęte,
Usłyszał od nich słowa pamiętne
'Z rozumu wynika szacunek roboty,
Ty wół pracujesz bo musisz,
My mrówki z ochoty''.

Mrówki jednak wcale nie zawsze cieszą się sympatią człowieka. Nie będziemy tu mówić o synantropijnych mrówkach faraona, które faktycznie wyrządzają szkody w domu, ani o bezrozumnie tępionych gatunkach mrówek leśnych. Mam na myśli siafu. Ta egzotyczna nazwa faktycznie może się wydawać tajemnicza, ale czytelnicy ,,W pustyni i w puszczy'' Henryka Sienkiewicza nie powinni mieć z nią większych problemów. Autor pod tą nazwą opisał bowiem mrówki koczujące, o których wspomniał min. przy opisie opuszczonej wioski (raczej o skutkach ich działalności niż o samych sprawcach).






Skorki zwane szczypawkami, bądź szczypawicami, w potocznych wyobrażeniach egzystują jako straszne potwory przecinające cęgami błonę bębenkową i wyjadające mózg. Na ten lep dał się złapać sam Linneusz nadający im drugi człon nazwy łacińskiej ,,auricularium'' (od łacińskiego określenia ucha). Analogicznie jest w języku rosyjskim, gdzie skorek nazywa się ,,uchowiertka''. Tymczasem skorki mają cęgi zbyt słabe do krzywdzenia ludzi i nie mają czego szukać w ich uszach.







W ,,Biblii'' między innymi plagami egipskimi znajduje się inwazja bąków i gzów – muchówek pasożytujących na bydle. Utrapione owady zdziesiątkowały hodowle egipskie i oszczędziły izraelskie. Co jednak mogło zabezpieczyć te ostatnie? Otóż bąki napotkały przeszkodę w postaci wody, która odgradzała od siebie obydwie społeczności i ich hodowle.







Zarówno niezwykły kształt jak i budowa niezwykłych sieci łownych, kokonów lęgowych, materiału do opakowania schwytanych owadów, wzbudziły zainteresowanie pająkami. Sławny rzymski ekscentryk, cesarz Heliogabal kolekcjonował pajęczyny, natomiast dla wielu pajęczyna jest symbolem zaniedbania, czasem nawet grozy. Zuzanna Stromenger na kartach ,,Dziwów świata zwierząt'' proponuje tolerować pajęczyny (oczywiście te czyste, świeżo utkane) po czym uzasadnia dlaczego pająki są nieszkodliwe dla domu. W polskiej legendzie to właśnie sieć łowna pająka ocaliła życie ukrywającemu się w ojcowskiej grocie Władysławowi Łokietkowi, zmyliwszy patrole czeskie. Coraz większą popularność wśród terrarystów zdobywają południowoamerykańskie ptaszniki nagminnie mylone z tarantulami, zjadane przez Indian. Najbardziej poczesne miejsce zajmują pająki w mitologii polinezyjskiej głoszącej, że świat stworzyła bogini Pajęczyca ze skorupy małża.








Pewien nieznany historii faraon z okresu predynastycznego inicjujący budowę pierwowzoru Kanału Sueskiego, na przedstawiającej go płaskorzeźbie jako swe symbole trzyma kwiat lotosu i … skorpiona. 4 Niezwykły wygląd tego pajęczaka przysporzył mu popularności. W ,,Biblii'' jest symbolem zła podobnie jak wąż. W XX wieku miała miejsce ich inwazja w Sao Paulo. W mitologii arabskiej Allah wygnał z pustyni wszystkie zwierzęta jadowite, lecz skorpion go oszukał i nadal tam mieszka. Henryk Sienkiewicz na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' kreśli scenę, w której skorpion ukłuł panią Olivier gdy ta przygniotła go głową jak chodził po leżaku. Jak pisał Sienkiewicz: ,,jadowite to stworzenie nie bywa zwykle groźne w Egipcie, ale tym razem ukąszenie mogło być groźne''. Alfred Szklarski na kartach ,,Tomka w grobowcach faraonów'' pisał o skorpionie podejmującym inicjatywę w ataku na ludzi. Skorpionom włoskim egzystującym na całym terenie basenu śródziemnomorskiego sporo miejsca poświęcił Gerald Durell w swoich wspomnieniach z młodości na wyspie Korfu. Pewnego razu złapane przez niego skorpiony rozlazły się po stole ku przerażeniu całej rodziny. Na tej wyspie zalewano owe pajęczaki oliwą robiąc z nich odtrutki. Skorpion, który miał zabić Oriona to także jeden ze znaków Zodiaku, w Chinach nazywanego Błękitnym Smokiem.







Któż by nie znał ślimaków, bohaterów rymowanki: ,,Ślimak, ślimak pokaż rogi, dam ci sera na pierogi'', których muszle od dawna przykuwały uwagę człowieka? Ze Szwajcarii pochodzi kostium karnawałowy wykonany z muszli winniczków, zaś kapelusze polskich górali często były zdobione śródziemnomorskimi muszelkami kauri, w niektórych rejonach do dziś zastępującymi pieniądze. W średniowieczu muszla małża przegrzebka była oznaką pielgrzyma do sanktuarium Santiago de Campostella w Hiszpanii. Od dawna zainteresowanie budziły też głowonogi przechodzące swoistą ewolucję od mitycznego Krakena po mieszkańców nowoczesnych akwariów.
Znaczenie kulturowe wczesnych strunowców jest nieznaczne i nikłe. Należące do nich lancetniki były spożywane na pewnym przyjęciu u niemieckiego uczonego co miało znaczenie symboliczne jako, że ten zajmował się ewolucją tego typu. Naukowcy czasem jedzą dziwne rzeczy. Na sympozjum w Sankt Petersburgu zjedzono np. wydobytego z wiecznej zmarzliny mamuta, ale to inna materia.







Co do minogów to nazwę tej grupy rozsławiła popularność ,,Wiecha'' opowiadającego swoje przygody z okresu okupacji właśnie w ,,Café pod Minogą''. C.D. N.






1 Nawiązuję do wiersza Jana Brzechwy ,,Entliczek – pentliczek''.
2 Andrzej Sapkowski w ,,Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini'' przypuszcza, że owa apokaliptyczna szarańcza to w istocie pierwsze wzmianki o mantykorach.
3 Postać ta w polskich przekładach jest nazywana z reguły Spodkiem, aczkolwiek czytałem przekład, w którym ów ateński tkacz nazywał się … D...pek (sic!).





4 Na temat tego Króla Skorpiona nakręcono serię filmów fantasy ;).