poniedziałek, 6 października 2014

,,Wymrocze'' cz. 1 Spis treści

Spis treści:



Era I. 1. Bujan 2. Enkowie – rybacy 3. Siedem cudów świata



Era II. 4. Czarna księga Welesa 5. Nawki 6. Zviezduny 7. Kuszenie Betel – Gausse
Era III. 8. Gołębie Dziewańskie



Era VI. 9. Orłowcy i Koziczanie



Era VII. 10. Czuda – Juda 11. Tur Tor 12. Odkrywcy



Era VIII. 13. Iwan i Mara 14. Rod w okowach 15. Iwan Kupała



Era IX. 16. Ilmena 17. Summa creaturis 18. Zwierzyńce i polowania 19. Mardy 20. Rusałka o wielu imionach 21. Zielone Psy 22. Dunaj i Dana 23. Podziemnice 24. Vasylisa z Ałatyru 25. Dzieciństwo Volcha Alabasty 26. Wodowicz 27. Kretoludki 28. Vanita


Era X. 29. Stworzenie człowieka 30. Słonecznice

Słonecznice



,,Heljady; w greck. mit. córki Heljosa i oceanidy Klimeny. Po śmierci brata Faetona zamieniły się w topole, a łzy ich w bursztyn'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga, tom 6 Grecki język do Izasław''.



Niedługo po tym jak Jarowit stworzył ze strzałki pioruna Novalsa i Aivalsę, przez Słowian zwanych Mężem i Mążyną, na dnie akwenu w różnych erach zwanego Zatoką Balat. Morzem Ancylusa, Joldów, Srebrnym i Bałtykiem, w bursztynowym pałacu, pani mórz i oceanów Jurata, oblubienica Swaroga Palącego Słońce na Niebie powiła pięć ślicznych dziewczynek. Grecy nazywali je Heliadami, a Słowianie – Słonecznicami, zważywszy, że ich ojcem był z łaski Ageja, pan i strażnik Słońca. Ich imiona brzmiały: Kora, Helena, Rujana, Pomorzanna przez Rzymian zwana Pomorellą, wreszcie najmłodsza z nich, Saule, największą cześć odbierająca w Litenie. Słonecznice były Enkami i nad ich głowami płonęły korony z ognia. Wyszły z Morza Ancylusa by pocieszać stworzenia i wspierać je na różne sposoby: leczyć rany i choroby, bronić przed sługami Rykara, godzić skłóconych, chronić przed pletnią Głodu i czerwoną chustką Zarazy, ratować porzuconych i zagubionych, wreszcie upominać i wieszczyć. Jedna z nich przysłużyła się sprawie Ageja bardziej niż pozostałe, a była też taka co poszła za Čortami... Wszystkie radowały swym niewinnym i dostojnym pięknem, a w ich oczach widać było mądrość wypływającą z samego Ageja, a głos przypominał śpiew rusałki czy syreny. Panny te, z wyjątkiem jednej otaczały miłość i szacunek. Reforma słowiańskiej wiary dokonana przez króla Cztana III uczyniła ze Słonecznic demony pół.

,, […] niedzielne rano, słoneczne, świetlane,
kiedy po pustych polach , w złote mgły odziane,
włóczą się Słonecznice […]



- pisał o nich Kazimierz Przerwa – Tetmajer.



Kora Pokrowa delikatna jak lilia, podobna do rzeźby z eburnu, miała długie, podobne do jedwabiu włosy, złociste niczym miód lub bursztyn. Jej duże oczy lśniły przypominając szafiry, a tęczówki były potrójne. Na głowie nosiła przepaskę z pereł, a jej suknia uszyta przez samą Juratę, pyszniła się barwą seledynową i miękkością kitajki. Widząc jej krasę, nawet Čorty rozpusty Kania i Paskuda zdjęte czcią i podziwem i lękiem, nie ważyły się w sercach patrzących na Korę budzić żądzy. Jej serce ukochało wszystkie istoty zamieszkujące Mundus Noster (Nasz Świat), nawet wilki i dokuczliwe owady, lecz najbardziej umiłowała młody jeszcze ród ludzki; istoty tak podobne do wielu Enków, a które w późniejszych czasach miały uczynić tyle złego ku radości Čortów. Pragnąc być bliżej ludzi, Kora przyoblekła się w człowiecze ciało; w konsekwencji jako jedyna Słonecznica była ona podatna na starość, choroby i śmierć. Po zjedzeniu żołędzi z dębu Baublis, ludzie stali się jak gdyby uderzeni w głowę czymś ciężkim. Dawniej dobro przychodziło im z łatwością, bo widziano w nim oczywistą drogę do Ageja dającego szczęście. Teraz zaś ludziom zło jęło się jawić jako łatwe, przyjemne, a czasem konieczne. Po złamaniu zakazu Jarowita ludzie stali się zarozumiali, kłótliwi, leniwi, łakomi, chciwi, zawistni, skłonni do kłamstwa, nieczystości i mordu. Pełnione przez nich zło uwalniało hufce Čortów z Čortieńska, skąd zerwane zostały pieczęcie. W końcu rasa człowiecza stanęła do pierwszego boju; krwawego, chaotycznego i niepotrzebnego. Ta pierwsza wojna ludzko – ludzka mogłaby trwać całe wieki, gdyby nie przyszła niezmiernie sroga zima, straszniejsza nad wszelkie wyobrażenia. W owych to czasach Kora Miłośniczka Ludzi z oddaniem leczyła rannych i ratowała mnogie istnienia przed lodowym ostrzem Mar – Zanny. Wcześniej, gdy gniew Enków zapalił się nad potomkami Novalsa i Aivalsy, Słonecznice wraz z Perperuną Gromorodną padły na kolana przed Jarowitem, królem Ziemi i błagały go o litość nad odstępcami. Pod koniec dziesiątego eonu, nad rzeką Nilus, gdzie królował Ruman Daku, Kora poślubiła ubogiego garncarza Zdenka, co uszedł z Lądu Europy przed wojną i zimą. Wówczas gdy była sama, przyleciał do niej Pochwist (Świst, Poświst), aby przekazać orędzie od Ageja. ,,Nasz Pan wybrał cię, aby z twego łona wyprowadzić Słońce, dla świata pogrążonego w zimie''... Kora zgodziła się, choć wiedziała ile z tego powodu wycierpi. Mimo wszystko zaufała, a poczęła i porodziła wcielonego Swaroga będąc dziewicą. Jej jedyny syn otrzymał imię Teost. Gdy sprawił, że z nieba spadły wielkie, żelazne kleszcze i nauczył wytapiać żelazo, lud obwołał go królem, lecz Car – Słońce nie chciał mieszkać w pałacu jak zmarły Ruman Daku, wywyższać się nad innych i stosować przymus. Całe życie mieszkał z matką w glinianej chacie, lepił garnki i wypasał zwierzęta. W trakcie koronacji mamuny Lochy na królową Čortieńska, czarnoksiężnik Czerwony Wiaczesław Amosow założył się z Čortami, że zabije Teosta, który nikogo nie krzywdził i czynił wyłącznie dobro. Rzucił czary na królestwo nad Niilusem, a Cara – Słońce sprzedał mu Wilkogłowiec Nigodzijasz, którego ongiś Teost wykupił z niewoli Asasynek z Sindu. Gdy Teost konał na Okrwawionym Drzewie, była z nim jeno Kora i uczennica Kwietna, którą niegdyś ocalił przed Čortami. Gdy Amosow pospieszył z uciętą głową Cara – Słońce po nagrodę, Kora i Kwietna zdjęły go z dębu Karako i pogrzebały w piasku. Jednak Agej wskrzesił Teosta i ten zabrał swą matkę do Domu Enków; dworca zbudowanego na gałęziach Wielkiego Dębu. ,,Z wszystkich Słonecznic, największa i najbardziej godna czci była Kora'' - ,,Codex vimrothensis''. Wedle słów ,,Gołębiej Księgi'' , Kora powróci na ziemię by zdeptać głowę Zielonego Węża Zeltysa, ostatniego wcielenia Czarnoboga.



Rujana (Rugiewitka, Arkona) o kasztanowych, długich i puszystych włosach wyszła z morza przystrojona w zieloną suknię o szczególnie pięknym odcieniu. W nosie miała złoty kolczyk, a jej powieki pomalowane były na zielono. Szczególnie upodobała sobie wyspę Ranę określaną też nazwami Ruja i Rugia. Zagajniki porastające ową wyspę to jej stała siedziba, którą niechętnie opuszczała. Potomkowie Novalsa i Aivalsy przybyli na Ranę w erze dziesiątej, zaś Rujana otoczyła ich opieką – broniła przed strzygami, morskimi potworami i piratami, nadawała prawa, rozsądzała spory, leczyła choroby, ratowała porzucone dzieci i pomagała przetrwać ciężkie zimy. Rana była jej ,,oczkiem w głowie''; inne krainy mniej ją interesowały, a niektórzy mówili, że wcale. Z pomocą przyjaznej sobie Słonecznicy, Ranowie wznieśli gród, który na jej cześć nazwali Arkoną (Arcona). Na ich prośbę Rujana namaściła im na króla Rimvita. On i jego następcy nosili tytuły ,,rugiewitów'' – panów wyspy Rany. Ranowie poprosili o króla, bo chcieli być jak inne ludy, lecz mimo to nie przestali otaczać Rujany synowską miłością. Nieraz zapraszali ją na wesela, postrzyżyny, stypy, Kupały, Dziady, Baby, 13 grudnia – dzień rozpalenia Słońca na niebie, ona zaś najczęściej przybywała incognito; pod postacią wędrującej staruszki, by wypróbować dobroć ludu, wśród którego zamieszkała. Po potopie kończącym jedenasty eon, na Ranę przybyli Słowianie; potomkowie Dębu i Brzozy – dzieci Dobromira. Oni również czcili Rujanę, aż do czasu gdy wyspę podbili Duńczycy w erze trzynastej.



Pomorzanna o sięgających pasa złotych włosach i oczach barwy turkusu, opuściła morze w sukni błękitnej, białym płaszczu utkanym ze śniegu, welonie z gazy naszywanym perłami i z bursztynowym naszyjnikiem i pasem. Największą miłością otaczała te rejony Sklawinii, które przylegały do Morza Srebrnego. W erze jedenastej były to prowincje Aplanu, Pomerland i Pomerland Okidentalny, w erze trzynastej – analapijska prowincja Pomori. Wraz z Gladą i Juratą roztaczała opiekę nad żeglarzami i rybakami; napełniała sieci rybami i chroniła przed sztormem, morskimi potworami i chąsiebnikami. W pieśniach przetrwały jej boje z potworem Wilkołkiem – Odmieńcem; piekielnym Neurem zsyłającym chorobę bydła i owiec zwaną ,,pomorszczyzną'', lub pomorem. Opowiadano też o walce Pomorzanny z olbrzymem Stogławem z Pieńkovki, liczącym sobie całą setkę łbów i niesytym pożerania ludzi. Jego przybycie nad Morze Srebrne omal nie wyniszczyło wszystkich jego mieszkańców; wielu uciekło na południe Sklawinii lub za morze; do Danai lub Nürtu. Niewielu wierzyło w możliwość zabicia stugłowego wielkoluda, a na czele tej garstki stanął rybak Ościwit z Revala. Pomorzanna widząc smutny los swych podopiecznych, zstąpiła między nich i tak jak oni strzałami z łuku, włócznią i harpunem nacierała na Stogława, lecz tego rany przypominające drobne zadrapania jedynie złościły. Nie wiadomo jak skończyłby się bój, gdyby Pomorzanna nie była w stanie przebywać w dwóch miejscach jednocześnie. W tej samej chwili gdy uskoczyła przed stopą olbrzyma wielką jak orka; posłyszawszy radę Pochwista, pana wiatru, udała się do Montanii, gdzie wyłowiła z Morskiego Oka jajo z zamkniętym w nim sercem Stogława i rzuciła je w ogień. W tej samej chwili, stugłowy olbrzym zaryczał przenikliwie i żałośnie z wielkiego bólu, zachwiał się i upadł w morze, z którego wypełzły ogromne węże i smoki i zjadły ogromnego trupa. Rybacy nie wiedzieli, że ich opiekunka mocą Ageja może przebywać w obu miejscach naraz, Słonecznica zaś nie powiedziała im tego. Całą zasługę przypisano bardzo odważnemu zresztą, Ościwitowi. Niesiono go na ramionach i radośnie śpiewano pieśń zwycięstwa; sławiąc Ageja, co ,,stugłowego olbrzyma pogrążył w głębinie, a nam zesłał ocalenie''.




Saule, najmłodsza z cór Swaroga i Juraty, której kosa do bioder miała barwę złota, w miękkość kitajki, zaś oczy barwę lapis – lazuli, opuściła bursztynowy pałac w sukni zielonej. Jej ukochaną krainą były ziemie nad Morzem Srebrnym, daleko na wschód od Pomori, na wschód od Burus. Na ziemiach tych wydartych złemu czarownikowi Musulusowi (Masiulis) w trzynastej erze przez Rzymianina Palemona powstało nowe królestwo, zwane Liteną, na cześć żony króla Palemona, córki konata. Saule otoczyła ów nowy lud swą opieką i miłością, a nawet zostawszy żoną króla Utesa Zavala wzniosła gród Saulopolis w mowie liteńskiej zwany Šavle.




Helena przyodziana w suknię barwy śniegu i o oczach niczym czeluść Čortieńska miała sięgające pasa, miękkie jak jedwab włosy czarne jak pkieł, a niczym koronę nosiła wianek z wiosennych i letnich kwiatów. Podczas gdy jej siostry rozeszły się po świecie, by wspierać ludzi i inne stworzenia, ona, przekonana o swej niezwykłości i wyższości zadarła nosa i oznajmiła, że nie będzie służyć. Na nic się zdały cierpliwe i mądre tłumaczenia Swaroga, Juraty, pozostałych Słonecznic i ich brata Swarożyca, pana ognia, którego sługa Püsterich nauczył Novalsa i Aivalsę posługiwać się tym żywiołem. Nie pomogły też korne napomnienia sług Juraty; stworzonych przez nią Enków Anatolija Rdzeniejewa, Śledziury i Hetmana Fal, oraz żmija Lamii; namiestnika Morza Rajskiego. ,,Chcę żyć tylko dla siebie i nikomu nie będę służyć, bom nie dziadówka – mówiła hardo Helena – a w szczególności, ja – córa cara Słońca i władczyni Sinego Morza, nie będę się zniżała do tak nędznej istoty jak człowiek – naga małpa ulepiona ze strzałki pioruna''. Kiedy upominano ją przypominając, że w pierwszym eonie smok Rykar mówił podobnie, Helema odymała pąsowe wargi i machała białą ręką mówiąc: ,,Ów Hetman Ciemności jest tylko legendą''. Pełna pychy wzgardziła ofiarną miłością i tak skazała się na samotność. Jej serce, nie do końca złe, napełniło się goryczą i złośliwością. Odtąd przemierzała liczne ziemie, widzialna pod swoją postacią, lub pod przybranymi maskami, często niewidzialna; błąkała się po polach i na śpiących w zbożu zsyłała udar i porażenie słoneczne, polowała wśród nieprzebytych lasów jedenastego eonu, lub zagłuszała frasunek w Dyskotece Pana Dżeka Piętro Niżej, w miodopitniach, piwiarniach, winiarniach oraz na rozpustnych hulankach Kościeja I Nieśmiertelnego. Temu złożyła hołd lenny, a nawet zamieszkała z jego nałożnicami, lecz prędko się znużyła, a upokorzenie paliło ją. Im więcej wyżywała się na różnych hulankach, tym większy smutek ją trapił. Tak mijały jej całe ery, a ludzie opowiadali o niej straszne, niestworzone historie. Niektórzy mylili Helenę z okrutną południcą Opoldą, żoną złowrogiego Pripekały. W erze trzynastej zapuściłą się w swoich wędrówkach gdzieś na rubieże Imperium Cezarów i tam spotkała chytrego czarownika Szymona Maga.

,,Był to ten sam Szymon Mag, o którym pan święty Łukasz w 'Dziejach' pisze jak chciał odkupić od Apostołów moc Ducha Świętego. Od tegoż to Szymona pochodzi słowo symonia, oznaczające kupczenie rzeczami świętymi […]'' - ks. Aleksander Solewicz ,,Glosariusz''.


Czarownik i Słonecznica spodobali się sobie i zaczęli wspólnie przemierzać drogi i bezdroża rzymskiego wschodu, zwodząc gawiedź rozlicznymi sztukami. Na prośbę Szymona, liczącego sobie już sześćdziesiątą pierwszą wiosnę życia, Helena uśpiła go ziołami, a gdy myśl jego błądziła już w oparach z Wieży Ślimaka, wzięła miecz i pokroiła śpiącego na drobne kawałki. Następnie wrzuciła je do magicznego kotła zwanego Har i ugotowała Szymona Maga w wodzie z Sobotniej Góry i oskole brzozy ojcowskiej. Czarnoksiężnik wyszedł z Hara odmłodzony do dwudziestej wiosny życia. Nie mógł wyjść z podziwu, a Helena urosła w jego oczach do rangi bogini, potężniejszej od sławnej czarownicy Kirke, a może nawet od maga Hermesa Trismegistosa z ery dwunastej. Słonecznica nie przestawała zadziwiać czarodzieja, którego zauroczyła. Chcąc mu przysporzyć aureusów i sestercji nieraz przybierała postać ognistych rumaków z Arabii, wełnistych owiec, mlecznych krów, spaśnych świń, kur – wspaniałych niosek, niewolnic z Analapii, Roxu i Madunii, a nawet skór panterczych, kości słoniowej, jantaru, wymyślnych precjozów ze złota, srebra i kamieni, strojów jedwabnych; białych i purpurowych, uczonych ksiąg, wreszcie starego wina pamiętającego jego konsula Mariusza, Sullę i Cezara, miodu z Analapii, a także kotów, psów molosów z Epiru, małpek z Nubii i ciężkich, ozdobnych szaf z północnego grodu Canum. Od każdego takiego utargu, kabza Szymona Maga niepomiernie pęczniała, a Helena zawsze wracała do swojego kochanka. Uczyniła go tak bogatym, że mógł sobie pozwolić na jazdę ulicami Rzymu w złotej karecie [w innej wersji: rydwanie] ciągniętym przez rasowe konie z Arabii i Brytanii. Wokół Szymona gromadziło się wielu uczniów, którzy nazywali go ,,Najświętszym Panem'', zaś Helenę - ,,Nową Ewą'' i ,,Królową i Ozdobą Rodu Ludzkiego''. Na ich użytek, Szymon kazał spisać swoje fantasmagorie pełne zwierzęcych alegorii, zaś późniejsze pokolenia nazwały je ,,Biblią Bałamutną''. Sława czarnoksiężnika i Słonecznicy dotarła aż do cesarza Klaudiusza. Ów zapragnął ujrzeć cuda Szymona, a ten zapowiedział, żeby go zabito, a on zmartwychwstanie. Poprosił jedynie o czas dla przygotowania cudu. Gdy wyznaczony czas upłynął, cesarz nakazał ściąć Szymona, któremu już zdążono nadać obywatelstwo rzymskie. Helena zalewała się łzami, rozdzierała atłasowe szaty, rozdrapywała śliczną twarz ostrymi paznokciami. Maga wraz z jego głową pochowano w grobie, takim jakiego używali Żydzi. Gdy upłynęły trzy dni, w czasie których dwór cesarski, senat i cały Rzym zamierały z ciekawości i nawet robiły zakłady, kamień został odsunięty, a Szymon Mag stanął przed osłupiałym cesarzem, zaś rozradowana Helena rzuciła mu się w ramiona. Nie było to jednak prawdziwe zmartwychwstanie. Szymon bowiem pouczony przez Helenę, z pomocą Čorta Postavy przeniósł swój wygląd , głos i zachowanie na barana, który za niego poniósł śmierć. Szymonowa sława wciąż rosła, a cesarz Klaudiusz uczynił go swym nadwornym magiem, astrologiem i alchemikiem, zaś pozostali chaldejscy wróżbici, rzymscy haruspikowie, magowie z Persji, słowiańscy wróże lejący wosk na wodę, völvy z Nürtu, gimnosofowie z Bharacji, czarownicy egipscy; potomkowie Jannesa i Mambrego, wreszcie druidzi z Galii omal nie pękli z zazdrości. Umyślili zgubić Szymona Maga aż wreszcie fałszywie oskarżyli go o spisek w celu zawładnięcia tronem cesarskim. W rezultacie Szymon i Helena trafili do lochu gdzie czekali na wyrok. Klaudiusz nie miał litości dla swego ulubieńca – obmyślił go zabić, przedtem zgodnie ze starożytnym przesądem skąpawszy w urynie, by zniweczyć magię. Razem z Szymonem uwięziono Helenę, a ta choć miała moc natychmiastowego opuszczenia lochu, wolała zostać. ,,Kto kocha powinien dzielić los tego kogo ukochał'' – mówiła po raz pierwszy w życiu i aż sama się zdumiała tymi słowy. Szymon nalegał ją by ratowała swe życie, lecz ona odmawiała. Nocą, gdy jej mąż spał, śniąc o egzekucji, opuściła loch i udała się na dno Morza Srebrnego, prosto do bursztynowego pałacu, gdzie Swaróg zasiadał do wieczerzy przyrządzonej przez Juratę, a Kora – matka Teosta przybyła z Domu Enków, by ich odwiedzić. Helena, którą do zamku wpuściły raki wielkie jak woły, padła na twarz przed ojcem i matką, zalewała się gorącymi łzami; ona, która nigdy przedtem nie płakała i prosiła: ,,Niech mnie Agej skarze, bom zasłużyła, ale niech ratuje Szymona''! Wcześniej uważała swą siostrę Korę za głupią gęś, lecz teraz błagała ją o wstawiennictwo za Szymonem Magiem. Swaróg siedział na złotym tronie i rozmyślał nad przemianą swej marnotrawnej córy, a Swarożyc i Jurata pocieszali ją. Jurata, nieustraszona i surowa pani Ziemskiego Oceanu, pogromczyni morskich potworów, miała policzki uperlone łzami, żal jej było Heleny. Swaróg wstał z tronu i rzekł:
- Twój oblubieniec będzie uratowany, lecz za wysoką cenę – następnie opowiedział jej jak to osiągnie – Helena zbladła i zadrżała, ale zgodziła się, bo zależało jej na uratowaniu Szymona.
Od tej chwili jej ciało stało się śmiertelne; wróciła do lochu pod postacią swego męża rano poniosła zań śmierć skąpana w beczce uryny i ścięta mieczem. Szymon przeżył, bo ukrył się w głębi lochu. Wszyscy myśleli, że poniósł sromotną śmierć. Wszyscy oprócz czarownicy Messaliny, wyuzdanej jak sama Goplana III, żony Klaudiusza, późniejszej królowej morawskiej. Odwiedziła Szymona Maga w lochu i namawiała by z nią cudzołożył, lecz czarnoksiężnik o sercu zająca, odrzekł:
- Jakże mógłbym cię posiąść, rozpustna niewiasto, skoro moja żona oddała za mnie życie, a ja nie miałem odwagi jej bronić – Messalina nadal kusiła.
- Czyż nie chcesz, abym cię stąd wyciągnęła?
- Od ciebie nic nie chcę – Messalina zagniewana odeszła.
Z powodu uszkodzonego tekstu nie wiemy jaki los spotkał Szymona Maga. Niektórzy powiadali, że ostatecznie Klaudiusz przebaczył mu i ułaskawił go, Szymon zaś porzucił magię i przyjął chrzest. Podobno za Nerona miał ponieść śmierć męczeńską.



 Wracając do Heleny, zamieszkała w Domu Enków, a Agej, który jej przebaczył, uczynił ją opiekunką nieszczęśliwie kochających i tych co zawracają ze złej drogi. Alchemicy szukali kamienia filozoficznego, a tymczasem jest on w zasięgu ręki. Jest nim miłość.