niedziela, 10 marca 2024

Cuda Mahometa




 ,,O tym, jak niewielka różnica dzieli proroka od szamana - maga, świadczy fakt, że tradycja hadisów, przeciwnie niż Koran, wystylizowała Mahometa na maga i cudotwórcę. Mahomet (jak Mojżesz) otrzymywał w cudowny sposób strawę (np. chleb z nieba) i wodę (raz miała trysnąć mu z palców, przy innej okazji spod stóp), mleko i krem. Zgodnie z tymi przekazami, leczył na sposób szamański: plując na chorego, uderzając go albo dmuchając nań trzy razy. Również jego szaty leczyły chorych. Według hadisów Mahomet egzorcyzmował demony, przepowiadał przyszłość, czytał w umysłach ludzi i rozkazywał dzikim zwierzętom. W tym wypadku późniejsza tradycja muzułmańska, widząca w magu człowieka działającego z inspiracji Boga i w jego imieniu kontrolującego dżiny (...) jest bliższa hadisom niż Koranowi



    Jego przeżycia nasuwają na myśl chorobę inicjacyjną szamana. Doświadczenia towarzyszące inicjacji Mahometa na ścieżce proroka (...) były tak dojmujące, że myśląc, iż oszalał, chciał rzucić się ze skały w przepaść, aby położyć im kres; ocalił go jednak anioł Gabriel, który nazwał go prorokiem Boga. [...] Zdaniem al - Buchari'ego w Jerozolimie anioł Dżibril rozciął mu pierś i obmył wodą z Zamzanu, potem wlał mu w pierś mądrość i wiarę. Stamtąd Mahomet - jak syberyjski szaman - 'wspiął się' (...) po drabinie do siódmego nieba, w którym znajduje się pałac z siedzącym na tronie bogiem i drzewo świata (kolejny szamański wątek'' - Jacek Sieradzan ,,Szaleństwo w religiach świata''

Magia mistrzów son



 ,,Wpływowi rodzimej tradycji szamańskiej Mu Soeng Sunim (1987) przypisał fakt, że '[w] koreańskiej tradycji ludowej wszyscy mistrzowie son są przedstawiani jako posiadacze magicznych umiejętności' (...). Należą do nich Sosan Taesa (1520 - 1604), najwybitniejszy mistrz son za czasów dynastii Ji (pan. 1392 - 1910) (...), oraz Samjong Judziong (1543 - 1610). Obu przypisywano kreację magicznych tygrysów i węży, mających siać postrach wśród japońskich (...), a Samjongowi dodatkowo niepalność (...)'' - Jacek Sieradzan ,,Szaleństwo w religiach świata''



 

Kapalikowie

 

,,Kapala, sanskr. ‘czaszka’ (tybet. thod pa), naczynie zrobione z czaszki ludzkiej, częsty atrybut srogich bóstw indyjskiego hinduizmu i tybetańskiego buddyzmu. W Tybecie naczynie stawia się na ołtarzach i używa się do ofiar rytualnych groźnemu dharmapāla ‘obrońcy wiary’, złożonych z wina symbolizującego krew i ciasteczek w kształcie oczu, uszu i języków. Wg ind. Rigwedy sklepienie niebieskie utworzono z czaszki jakiejś praistoty’’ - Władysław Kopaliński ,,Słownik symboli’’



 

Kapalikowie byli, nieistniejąca już, możliwe, że całkowicie legendarną sektą hinduistyczną z nurtu śiwaickiego. Ich początki przypadają na ok. II – III wiek n. e. Mówią o nich źródła historyczne: ,,Tradycja Jadżniawalkji’’ (najstarsza wzmianka) i ,,Zebranie nauk Gorakszy’’. Przedstawicielem tego ruchu był Krisznaćarja, zwany Kanhą.




Wyróżniali się noszeniem ludzkich czaszek zatkniętych na kiju, sześciu insygniów z ludzkich kości oraz miseczki z ludzkiej czaszki, służącej do jedzenia i picia. Zakładali skóry zwierząt lub łachmany i nosili splątane włosy. Smarowali ciała popiołami i spali na ziemi.



Oskarżano ich (możliwe, że niesłusznie) o takie naruszanie przepisów czystości rytualnej jak: jedzenie mięsa, picie alkoholu, stosunki seksualne z kobietami z niższych kast, zjadanie wydzielin z genitaliów i ofiary z ludzi.




W mitologii indyjskiej zarówno Indra po zabiciu smoka – bramina Writry jak też Śiwa, który ściął piątą głowę Brahmy, wypełnioną zdrożnymi myślami o kazirodztwie, musieli za swój czyn odbyć pokutę. Polegała ona na długoletnim noszeniu ze sobą czaszki. Czerep trzymany przez Śiwę, przyrósł mu do dłoni i stał się jego stałym atrybutem. Śiwa ustanowił 24 pierwszych kapalików jako swoje awatary, broniące ludzi przed 24 awatarami Wisznu. Kapalikowie pozabijali w bitwie awatary Wisznu i odtąd nosili przy sobie głowy pokonanych wrogów jako trofea. Kontynuatorami kapalików są działający do dziś aghori, opisani na tym blogu.

Cuda Buddy





 ,, [...] Śakjamuni stwierdził (...), że posiada trojakie moce (...): psychiczne (...), telepatyczne (...) i nauczające (...). Sam stosował je tylko w wyjątkowych wypadkach: aby okiełznać nagę, który emitował płomienie i dym; gdy chciał sprowadzić na ścieżkę buddyjską czterech bogów na czele z Sakką i Brahmą Sahampatim, a później 500 ascetów (...), jak również swojego kuzyna Nandę, któremu ukazał piękne niebianki, chcąc uwolnić go od lgnięcia do ziemskich kobiet (...), oraz wtedy, gdy na wieść o chorobie ojca poleciał do jego siedziby w Kapilawastu i udzielił mu nauk, dzięki zrozumieniu których Śuddhodana osiągnął stan arhata (...). Najbardziej spektakularnym jego czynem był tzw. 'bliźniaczy cud', którego dokonał w Śrawasti, kiedy to z jego woli w jednej chwili wyrosło ogromne drzewo mango wysokie na 50 metrów. Następnie Budda zniknął z oczu obecnych, by udać się do jednego z niebios. [...]'' - Jacek Sieradzan ,,Szaleństwo w religiach świata''




Leutard z Vertus




,,Około roku 1000 w galijskiej wsi Vertu[s] wystąpił chłop Leutard 'reformator i szaleniec' (...), którego kościelny kronikarz Ralf Łysy (Radulphus Glaber) nazwał 'emisariuszem Szatana''; nie omieszkał też wspomnieć o jego 'uporczywym szaleństwie'. Podczas snu rój pszczół miał wniknąć do jego ciała przez odbyt i wyjść ustami, dotkliwie go raniąc. Co więcej, pszczoły przemówiły do niego i udzieliły mu pouczeń. Pod ich wpływem połamał w kościele krzyż. Zgromadził wokół siebie niemało zapaleńców, przez co - zdaniem Ralfa Łysego, autora Histoires - 'wariat stał się heretykiem' (...). Leutard miał umrzeć rzucając się do studni. [...]'' - Jacek Sieradzan ,,Szaleństwo w religiach świata''