piątek, 5 kwietnia 2019

Zadar


,,Święty Ojciec Kościoła, Hieronim ze Strydonu w Dalmacji, w którego żyłach płynęła krew Kroba i Maty – wielkich królów Czerwonej Krobacji, wygłosił niegdyś kazanie o pewnym prezbiterze, bodaj Stefanie z Sydonu. Tenże Stefan zasłynął tym, że trzy razy pod rząd głosił to samo kazanie. Gdy wierni spytali go w końcu, dlaczego tak uczynił, odrzekł, iż po to, aby w końcu zmienili grzeszne postępowanie. Innym razem jak podaje św. Hieronim, Stefan z Sydonu jął z ambony rzucać słowy grubymi, aż słuchającym uszy więdły.
- Dlaczego was to gorszy? - spytał. - Wszak sami tak mówicie, obłudnicy!’’ - ks. Kalasanty Czaputkiewicz ,,Skarbiec homilii’’, Berdyczów 1715







Odkąd od swego Anioła Stróża usłyszał gorzkie słowa: ,,Jesteś bardziej cyceronistą niż chrześcijaninem’’, uczony Hieronim ze Strydonu, potomek dawnych słowiańskich królów Krobacji, udał się jako pustelnik na pustynię w Ziemi Świętej, aby tam studiować natchnione wersety ,,Biblii’’. Jak mawiał: ,,Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa’’. Po latach z jego trudów zrodził się łaciński przekład, zwany Wulgatą. Pędził Hieronim dni na poście i modlitwie, niestrudzenie zastępując słowa greckie i hebrajskie łacińskimi. Pogrążony w tym zbożnym trudzie zapominał o całym Bożym świecie, aż oderwał go od zajęcia donośny ryk. Hieronim pomylił się stawiając litery i zrobił kleksa. Oderwał wzrok od papirusu i ujrzał lwa. Zwierz patrzył na świętego tak żałośnie, że budził raczej litość niż strach. ,,Pomóż mi!’’ - oczy lwa zdawały się wyrażać niemą prośbę.






- Pomóż mi! - nieoczekiwanie drapieżnik przemówił ludzkim głosem, a Hieronim spojrzał nań zdziwiony. - Zostałem zaczarowany, potrzebuję świętego męża, aby zdjął ze mnie zaklęcie! - na te słowa Hieronim ujął kropidło i obficie zmoczył lwa wodą święconą.
Wówczas zwierz stanął na tylne łapy i począł się zmieniać w oczach. Zrzucił pazury, grzywę i ogon. Z chwili na chwilę zaczął się coraz bardziej upodabniać do człowieka, aż w końcu stał się nim całkowicie. Odczarowany młodzieniec upadł do nóg Hieronimowi i wyrażał mu swą wdzięczność.
- Nie mnie dziękuj, ale Jezusowi – powiedział Hieronim. - To On ciebie uwolnił. A tak swoją drogą, to jakie nosisz imię? - pustelnik spytał młodzieńca.
- Jestem Zadar, syn Goresława z ludu Słowian.
- Też mam słowiańskich przodków , którzy jak prawią legendy pływali aż do Bharacji i za Słupy Herkulesa – ucieszył się Hieronim.
- Chcesz zapewne wiedzieć, panie, czemu miałem na sobie postać lwa – zagaił Zadar. - Ano szukając po świecie mężów biegłych w sztukach tajemnych, opuściłem rodzinną Ilirię, aby uczyć się u magów perskich i kapłanów w Egipcie, aż od nadmiaru przeczytanych zaklęć zaczęła mnie boleć głowa. W końcu natrafiłem na mistrza Małomądrego, który dotknął mnie różdżką z kolczastego krzewu zamieniając w lwa. W tej postaci błąkałem się po pustyni, aż ty, mistrzu, odczarowałeś mnie.
- To nie była magia, ale cud zdziałany łaską Jezusa Chrystusa – sprostował Hieronim. - Jest On znacznie potężniejszy od wszystkich czarowników Egiptu, Babilonu i przeklętej góry Klek!







Zadar wdzięczny za przywrócenie go do ludzkiej postaci, został uczniem Hieronima i przyjął chrzest z jego ręki. Często rozmawiali o tłumaczonych na łacinę księgach biblijnych.
- W swoim życiu usłyszysz o różnych ewangeliach – w czasie posiłku złożonego z chleba i sałaty Hieronim objaśniał Zadarowi – lecz wiedz, że tylko cztery z nich: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana są autentyczną nauką Jezusa spisaną przez Jego uczniów. Reszta to tylko ludzkie wymysły i babskie bajanie, które nazywamy apokryfami. Może dla kogoś są ciekawe, ale nawet najlepsze z nich nie umywają się do pism kanonicznych.
Po wielu rozmowach mistrza i ucznia o Ewangelii Judasza i szeregu innych pism, sędziwy już pustelnik Zadar siadł i przetłumaczył ,,Biblię’’ na mowę słowiańską przy pełnej aprobacie Papieża. [W tym miejscu tekst się urywa].