poniedziałek, 31 grudnia 2018

Sylwester 2018








W tym roku w moim życiu i twórczości nastąpiły ważne zmiany:
- po raz pierwszy w życiu odbyłem podróż zagraniczną jadąc na pielgrzymkę do Medjugorje (byłem w Czechach, na Słowacji, Węgrzech, Chorwacji, w Bośni i Hercegowinie, oraz w Niemczech); zainteresowanych odsyłam do posta: ,,Medjugorje, czyli tam i z powrotem’’,
- wydałem powieść ,,Tatrę’’ w wydawnictwie ,,Poligraf’’ i otrzymałem dwie recenzje; pozytywną od Redaktorki i negatywną od Czytelniczki,
- skończyłem publikować ,,Ciekawostki z życia zwierząt’’,
- wróciłem do pisania opowiadań fantasy ze zbioru ,,Wymrocze’’ (obecnie pracuję nad opowiadaniem o Sztyfrydzie – postaci zaczerpniętej z książki ,,Herby, legendy, dawne mity’’ Marka Derwicha i Marka Cetwińskiego).
Pozdrawiam nowych Obserwatorów: ence pence, croolicka, DNM, Witolda Grabowskiego, Ewelinę Jaskólską, Kamila Nagielskiego, Emilię Ćwiękałę, Mariusza S., Keepera, Jacka Gądora, Dagmarę Dzidę, Athinę Anyjul, Wika Wędrowniczka, Konrada Koperwasa i Alę Alicję.
Szczególne podziękowania kieruję w stronę Sławomiry (Anny Belicy) za pochwalne słowa pod adresem mojego bloga w poście ,,Share week 2018’’ (na jej zamkniętym już blogu ,,Idąc przez las’’) jak też Pana Bartłomieja Grzegorza Sali za linkowanie pisanych przeze mnie recenzji na Facebooku ;).
Do mojego posta ,,Kiedy kaczki i gęsi rosły na drzewach’’ zalinkował jeden z użytkowników forum ,,Gazety Wyborczej’’ jako żartobliwy ,,dowód’’ na to, że kaczka jest … wegetariańska. Nie przeszkadza mi to uważać mediów Michnika za antypolskie.
Kończąc wszystkim Czytelnikom bloga życzę Szampańskiego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!






Oniricon cz. 460

Śniło mi się, że:







- w jakiejś katolickiej gazecie czytałem artykuł o Hellboyu, ostrzegano w nim, że chociaż ludzi koty jest zły,







- tłumaczyłem pewnej kobiecie dlaczego w algierskim filmie Charles de Gaulle został przedstawiony jako postać negatywna,







- zastanawiałem się skąd pochodzi nazwa nocek Natterera i czy nie jest obraźliwa, oraz czy Natterer był Niemcem czy Austriakiem,






- w naturalny sposób powstała hybryda niedźwiedzia polarnego z homarem, która otrzymała imię Mel - Fico na cześć Mela Gibsona i Roberta Fico,






- poślubiłem piękną Murzynkę, gdy byliśmy już starzy, doczekaliśmy się synka o białej skórze, wszyscy troje półnago hasaliśmy po pokrytym kwiatami trawniku, a ksiądz ubrany na różowo mówił, że to toleruje, jednak jacyś starsi ludzie byli tym zgorszeni,
- na jednej ze szczecińskich ulic na środku jezdni stała fontanna, w której kąpali się ludzie w strojach plażowych,
- dostałem dużo nowych komentarzy,







- oglądając kreskówkę o koali Blinky Billu zobaczyłem starego wombata z krótką ,,trąbką'',







- państwo Višnic wystąpili boso w reklamie katolickiej antykoncepcji, UWAGA: To tylko sen, nic takiego się nie wydarzyło,







- Tomasz Terlikowski ma dwanaścioro dzieci,
- Mama wysłała mnie do domu nad jeziorem po małe, kwadratowe pierogi i rybę do smażenia, idąc przez park bawiłem się, podrzucając kamień i kasztana, aż niechcący stłukłem dwie szyby w samochodach, Mama jako pokutę za to wyznaczyła mi nie jedzenie kolacji,








- w fantastycznym świecie spotkałem dziewczynę o zielonej skórze prowadzącą nocny tryb życia, początkowo wydawało mi się, że jej skóra jest czarna lub szara, powiedziałem jej o tym, a ona się zasmuciła, lecz dodałem, że ,,ważne jakim jest się w środku, a nie jaki ma się kolor skóry'',
- w książkach o Jakubie Wędrowyczu jednym z bohaterów jest bezdomny rzeczywiście żyjący w Wojsławicach,






- Nikola Tesla był kobietą, która napisała autobiografię,






- w tramwaju rozmawiałem z demonicznym, szarym kotem, który zamienił się w Julekätturin; potworną kocicę z Islandii,
- w czasie pielgrzymki do jednego z polskich sanktuariów byłem na uczcie u arystokratów, nie chciałem w niej uczestniczyć, bo spieszyłem się, aby zapisać sny, pani domu dała mi nożyczki, abym obciął sobie paznokcie, przyszedł Nikola Tesla, aby przeprowadzić eksperyment, a ja dostałem ataku choroby psychicznej i uciekłem czego potem mocno żałowałem, kazałem służącej, która przyszła do mnie w ciemnoczerwonej sukni, kazałem jej, aby przekazała moje przeprosiny, w domu Babcia o długich, siwych włosach mówiła, że teraz pójdę do piekła. 

sobota, 29 grudnia 2018

Dziecko chore na likantropię








,, [...] Wiosną 1972 roku stacja telewizji w Vancouver  podjęła nieco opóźnioną próbę prześcignięcia makaronowych żniw BBC. Powstała zrobiona zupełnie na poważnie pseudonaukowa migawka dla wiadomości, mówiąca o 'Fundacji dla Dzieci Chorych na Likantropię'. Mowa była o tym, że Vancouver grozi epidemia likantropii (której bardziej popularnej nazwy nie wymieniono ani razu).
   Jedną z części migawki stanowił wywiad z małżeństwem przedstawionym jako Jakob i Rebecca Schlöss, rodzicami lykantropicznego dziecka imieniem 'mały Freddie'. [...] Rozmowa opierała się na z grubsza tylko napisanym scenariuszu i w znacznym stopniu była improwizowana, para grająca Jakoba i Rebeccę poddała się rozwojowi sytuacji. W wielu momentach ekipa filmowa z trudem zachowywała powagę. Kiedy na przykład Jakob, ze śmiertelnie poważną twarzą opowiadał o tym, jak pierwszy raz odkrył włosy na małej rączce Freddy'ego, kamerzysta dostał tak niepohamowanego ataku śmiechu, że upuścił kamerę na podłogę. [...]'' -
Michael Baigent, Richard Leigh ,,Eliksir i kamień. Alchemicy, masoni, różokrzyżowcy i ich wpływ na historię świata''








Gwoli wyjaśnienia: likantropia to inaczej wilkołactwo ;).

Spaghetti obrodziło







,,1 kwietnia 1957 roku program BBC pokazał słynny dzisiaj fałszywy reportaż filmowy o 'rekordowych zbiorach spaghetti w południowej Szwajcarii'. Grupy pseudoszwajcarskich matron w barwnych strojach ludowych maszerowały między obwieszonymi  spaghetti drzewami, ścinając pęki makaronu z uginających się pod jego ciężarem gałęzi. Film ten przeszedł do telewizyjnej legendy i folkloru. Było to prawdziwe zaskoczenie dla tych, którzy nigdy nie podejrzewali BBC o poczucie humoru i dotychczas kojarzyli tę sieć telewizyjną wyłącznie z pompatycznym zadęciem'' - Michael Baigent, Richard Leigh ,,Eliksir i kamień. Alchemicy, masoni, różokrzyżowcy i ich wpływ na historię świata''



piątek, 28 grudnia 2018

Humor o Kiepskich







- Dlaczego Ferdynand Kiepski poszedł do urzędu patentowego?
- Bo chciał zostać leniem patentowanym!

,,Podboje 4. Śmierć króla''


,,Nigdy się nie poddam
Swoją wartość znam
Wiesz kobieta taka jak ja
Wojowniczki duszę ma

Nigdy się nie poddam
Swoją wartość znam
Waleczne serce w sobie mam’’
- Gosia Andrzejewicz ,,Wojowniczka’’








W grudniu 2018 r. przeczytałem komiks fantasy ,,Podboje. Śmierć króla’’ (tyt. oryginału franc. ,,Reconquetes: Le mort d’un roi’’) autorstwa François Miville – Deschenesa i Sylvaina Runberga. Jest to ostatnia część tetralogii fantasy zabierającej w podróż do barwnego, zmysłowego i okrutnego świata dawnych pogan. Akcja rozgrywa się w XVIII wieku p. n. e. w miastach Mopul i Urar – stolicy Hetytów.







Dowiadujemy się, że główna bohaterka; babilońska kronikarka Thusia nie była półboginią – córką boga Mitry, ale jej ojcem był mag z Atlantydy udający Mitrę. Po ojcu (który potem zresztą przeszedł na stronę Hetytów) odziedziczyła magiczne zdolności. Z kolei dzięki wiedzy zdobytej w babilońskiej bibliotece pomogła Hordzie Żywych (Scytom, Sarmatkom i Kimerom) w pokonaniu Hetytów (odniesienie zwycięstwa wymagało zabicia króla Hatusilisa i królowej Tuduhepy). W tym celu Thusia poleciała na grzbiecie gryfa do stolicy Hetytów razem ze scytyjskim królem Marakiem. Tymczasem Tuduhepę zabił eunuch Mursilis. Marak pochwycił nagiego Hatusilisa, uciął mu język, po czym z dużej wysokości zrzucił go na oczach jego wojska. Wówczas Hetyci zakończyli wojnę, aby wybrać nowego króla. Thusia została w nagrodę przyjęta do plemienia Sarmatek złożonego z wojowniczych kobiet.

czwartek, 27 grudnia 2018

Legendy o Corneliusie Agryppie








,, [...] Agryppa otaczał się aurą tajemniczości i sam siebie uczynił 'żywą legendą swoich czasów'. Krążyło o nim mnóstwo nieprawdopodobnych opowieści. Podobno w gospodach gdzie się zatrzymywał, płacił pieniędzmi, które początkowo wyglądały na prawdziwe, lecz po jego odejściu zamieniały się w bezwartościowe muszle lub rogi. Miał rzekomo magiczną kulę, w której widział rzeczy odległe w czasie i przestrzeni. W owej kuli podobno lord Surrey, rozdzielony z damą swego serca, widział, jak ta usycha z tęsknoty za nim. Innym razem Agryppa w obecności lorda Surrey, elektora saskiego, Erazma i innych wybitnych osobistości wywołał podobno ducha Cycerona, który przywitał ich swym słynnym przemówieniem.
   Jeszcze inna, nieco późniejsza anegdota, pochodząca z końca XVI wieku, pokazuje, jakim podziwem otaczano Agryppę. Pewnego razu, gdy sam mag był nieobecny, student mieszkający w jego domu w Louvain, podstępnie wydobył od jego żony klucz do pracowni, czy laboratorium. Znalazłszy się w sanktuarium mistrza, student trafił na grimoire, księgę zaklęć - i [...] wezwał demona, nad którym  nie był w stanie zapanować. Według jednej z wersji tej legendy student natychmiast umarł ze strachu. Zgodnie z inną, demon [...] udusił nieszczęśnika. Gdy Agryppa wrócił i odkrył, co się stało, nie chciał zostać posądzony o morderstwo. Miał więc podobno przyzwać tego samego demona i rozkazać mu na pewien czas wskrzesić młodzieńca. Poddane 'zombifikacji' ciało wyszło z domu i przechadzało się po rynku, tak aby wszyscy widzieli, że student jest cały i zdrowy. Wówczas demon uleciał i zwłoki studenta padły na ziemię, jakby ten zmarł z przyczyn naturalnych'' -
Michael Baigent, Richard Leigh ,,Eliksir i kamień. Alchemicy, masoni, różokrzyżowcy i ich wpływ na historię świata''








Heinrich Cornelius Agryppa von Nettesheim (1486 - 1535) był pierwowzorem Doktora Corneliusa z ,,Księcia Kaspiana'' C. S. Lewisa ;). 

Oniricon cz. 459

Śniło mi się, że:







- Tadeusz Kościuszko walczył w Australii z olbrzymimi jaszczurkami,






- śnił mi się Pitagoras, lecz nie pamiętam już co robił,







- w pogańskiej Polsce, którą rządziło jednocześnie dwóch dyktatorów miała miejsce plaga ciem trociniarki czerwicy i trociniarki kasztanówki, których gąsienice drążyły tunele w drewnie,







- napisałem Sławomirze, że oddałbym życie, a zaprzestano mordowania nienarodzonych dzieci,








- zamierzałem napisać książkę ,,Opowieści z gór'' zawierającą mity i legendy o górach z całego świata np. o Ślęży, Liczyrzepie, Tatrze, Arborze, Athos, Himawancie i jego córce Parwati, oraz o japońskiej bogini Fujihime,






- latem w Bałtyku utopiło się kilku ludzi, za co opozycją totalna oskarżała PiS i ratowników, ujrzałem gromadę wodników o zielonkawej skórze i płetwiastych dłoniach i stopach, które przyszły kupować kurczaki z rożna, to właśnie te wodniki były winne utonięcia plażowiczów,








- mozazaur został odkryty w 1588 r. i uznany za olbrzymiego legwana, obecnie jest porównywany do wieloryba i nazywany Kintem; w pewnej restauracji serwuje się mięso o smaku mozazaura,
- szedłem ulicą z Voytakusem ov Višnicem, kiedy nagle zadzwonił Pavlas ov Vidłar, gdy skończyliśmy rozmawiać, Voytakus powiedział mi, że kiedyś pracował w Empiku w CH ,,Kaskada'' w Szczecinie, a ja nie mogłem w to uwierzyć,
- kiedy szedłem ulicą wdepnąłem w rozgrzaną smołę, która poprzez buta poparzyła mi palce u stopy; siadłem na chodniku i lamentowałem na oczach robotników,







- kiedy byłem dużo młodszy, razem z dziećmi pojechałem do budzącego grozę Strasznego Zamku w Warszawie, nie bałem się mówiąc, że skoro jestem pod opieką Maryi, to straszydła ,,mogą mi naskoczyć'', odnalazłem w zamkowym ogrodzie źródełko poświęcone Maryi i chciałem się z niego napić, wyrwałem rosnące na brzegu małe drzewko chcąc je zjeść w całości i omal się nie utopiłem,
- po latach zbierałem zabawki - figurki dinozaurów i inne, a pani Anna ov Stipulova była niezadowolona z tego powodu,







- żółw mata - mata patrzył ze smutkiem gdy Sławomira mówiła, że aborcja jest dobra na wszystko,







- mors otrzymał nową nazwę łacińską Phoca inidia w miejsce starej - Odenbetus rosmarus,
- latałem bez skrzydeł na PRL - owską Warszawą, podziwiałem Uniwersytet Warszawski mający ,,niemiecką niezależność'',






- razem z autystycznymi dziećmi miałem jechać do Afganistanu, aby brać udział w walkach z talibami, nie chciałem tam jechać, aby nie zabijać ludzi, lecz jakaś kobieta uspokoiła mnie, że nie będę musiał nikogo zabijać i że mój strach jest ,,czerwoną syreną'',
- w Szczecinie miała miejsce ogromna wichura wybijająca szyby w oknach, która zburzyła walący się dom zbudowany przez Białorusinów,







- byłem Jackiem Piekarą i w Empiku czytałem książkę chińskiej autorki, zobaczyłem w niej rekonstrukcję głowy plejstoceńskiego barana i zgodnie z zaleceniami Laoziego pokryłem ją mieszaniną śliny i papieru, aby była trójwymiarowa, potem okazało się, że ten baran tak naprawdę nie istniał i zdenerwowałem się, autorka książki wyprosiła mnie z Empiku, a jakiś czytelnik bronił mnie,






- jadłem ciasto. 

środa, 26 grudnia 2018

,,Ognista kula. Legendy, baśnie i bajki eskimoskie''


,,W Arktyce mieszkali Eskimosi. Byli myśliwymi i rybakami – polowali włóczniami na foki, wybijając otwory w lodzie i sporządzali z foczych skór łodzie zwane kajakami, w których latem łowili ryby. Zimą polowali na niedźwiedzie polarne w saniach ciągniętych przez psy eskimoskie’’ - Dinah Starkey ,,Atlas odkryć’’








Słowo ,,Eskimos’’ oznaczające rdzennego mieszkańca Arktyki pochodzi z języka Indian Algonkinów i oznacza ,,zjadacza surowego mięsa’’. Sami Eskimosi wolą określać siebie mianem ,,Inuit’’, co oznacza ,,ludzi’’ (używają tego słowa tylko do nazywania samych siebie). Eskimosi – Inuici od niepamiętnych czasów zamieszkują syberyjskie wybrzeże Cieśniny Beringa (Rosja), Alaskę (USA), Kanadę i Grenlandię (Dania), a ich tryb życia pozostawał niezmienny aż do XX wieku. Choć w potocznych wyobrażeniach uchodzą za lud prymitywny dokonali szeregu wynalazków takich jak: kajak, harpun, okulary przeciwsłoneczne chroniące przed promieniami odbitymi od śniegu (wykonane z kości, mające niewielkie szparki dla oczu), śruby (do tamowania krwi wypływającej z ciał upolowanych fok i waleni), lody aukutuk (sporządzane z tłuszczu, śniegu, jagód i drobno siekanego mięsa; w jednej z legend heros ilekroć skosztował tych nietypowych lodów danych mu przez matkę, był w magiczny sposób ostrzegany przed niebezpieczeństwem), oraz igloo – kopulasty dom ze śniegu. W literaturze fantasy Eskimosi posłużyli J. R. R. Tolkienowi jako pierwowzór Lossothów – ludu z Lodowej Zatoki Forochel, którzy pomogli rozbitkowi, królowi Arvedui (fragment ,,Władcy Pierścieni’’ o Lossothach dedykuję tym wszystkim, którzy pomawiają Tolkiena o rasizm ;).







O Eskimosach wiedziałem już w wieku przedszkolnym. W drugiej czy trzeciej klasie szkoły podstawowej na lekcjach języka polskiego omawiałem jako lekturę ,,Anaruka chłopca z Grenlandii’’ Czesława Centkiewicza z 1937 r. W klasie czwartej poznałem przygody innego chłopca z Grenlandii. Był to ,,Odarpi syn Egigwy’’ Aliny i Czesława Centkiewiczów (1949 r.). W klasie szóstej kolekcjonując czasopismo ,,Wally zwiedza świat’’ z numeru drugiego poświęconego Biegunowi Północnemu dowiedziałem się min., że obecnie wielu Eskimosów zamiast tradycyjnych sań używa skuterów śnieżnych zwanych skidoo. Wtedy też na urodziny dostałem w prezencie od śp. Babci niewielką książeczkę Bernarda Planche ,,Na Grenlandii wśród Eskimosów’’. Parę lat temu Pavlas ov Vidłar opowiadał mi, że osobiście spotkał Eskimosa z Grenlandii w czasie Dni Morza w Szczecinie ;).







Latem 2012 r. przeczytałem po raz pierwszy książkę ,,Ognista kula. Legendy, baśnie i bajki eskimoskie’’ z 1970 r. Zawarte w niej opowieści zebrał, opracował i opatrzył wstępem Jacek Machowski (ur. 1923), autor takich prac jak: ,,Piractwo w świetle historii i prawa’’, ,,Alaska’’, ,,Meksyk’’, ,,Odkrywanie Ameryki: historia przedkolumbijskich kontaktów między Starym i Nowym Światem’’, ,,Inuit. Opowiadania eskimoskie’’ i wiele innych.
Ich akcja rozgrywa się w okresie od mitycznych pradziejów aż do czasu nawiązania kontaktu z białymi ludźmi w Arktyce jak i w zaświatach takich jak: Niebo (zamieszkane przez boskiego Kruka i karły), kraina zmarłych (w każdej z wiosek mieszkali ludzi, którzy zginęli innym rodzajem śmierci) i dno morza (zamieszkane przez obdarzonych magiczną mocą ludzi z rybimi płetwami).

W wierzeniach eskimoskich pojawia się duża ilość istot fantastycznych.








Kruk odgrywa ważną rolę w mitologii Eskimosów. Może przybierać postać zarówno niskiego, śniadego mężczyzny, jak i czarnego ptaka (w przybieraniu kruczej postaci pomaga mu specjalny strój). Występuje jako stwórca świata, który zaopiekował się pierwszym człowiekiem, który wyszedł ze strąka. Jego największym czynem było wykradzenie z zaświatów Słońca i podarowanie go ludziom (w tym celu zamienił się w igłę jodły, którą połknęła bogini i powiła Kruka pod postacią dziecka). Darzył ludzi zdolnościami szamańskimi i bogactwem jak też magicznymi artefaktami takimi jak drewniany półmisek napełniający się dowolnym pożywieniem. Pełnił funkcję trickstera potrafiącego upolować nawet wieloryba. Żył w symbiozie z Norką i wspólnie zabijali podstępem foki. Równocześnie zdarzało się, że i sprytny Kruk bywał oszukiwany np. przez Świstaka, który uniknął zjedzenia grając na próżności swego prześladowcy.








Początkowo renifery były groźnymi dla ludzi drapieżnikami o ostrych zębach. Ludzie broniąc się przed nimi posmarowali ściany swych chat lepkim sokiem. Wówczas zęby reniferów przykleiły się do nich i zostały wyrwane. Reniferom wyrosły nowe zęby niezdatne do rozrywania mięsa.








Podobnie jak w innych kulturach, rolę tricksterów odgrywają lisy – zarówno rude (jak lisica, która nakłoniła wilka do łowienia ryb ogonem zanurzonym w przerębli) jak i polarne, czyli pieśce. Ten ostatni za pomocą fortelów potrafił doprowadzić do śmierci nawet tak duże zwierzęta jak łoś czy dwa niedźwiedzie, aby mieć na zimę zapas z ich mięsa. Samica pieśca potrafiła mówić i odwdzięczając się myśliwemu za opiekę, ostrzegła go przed ludźmi – wilkami. Czasem (podobnie jak w mitologii chińskiej i japońskiej) zwierzę to potrafiło przybrać postać kobiety i poślubić człowieka.








W mitologii eskimoskiej Księżycem władał bóg, zaś Słońcem – jego siostra bogini. Brat pragnął połączyć się w miłosnym uścisku z siostrą, a ta uciekała odeń, w wyniku czego następowała kolejność dni i nocy. W jednej z wersji solarna bogini uciekając przed bratem ucięła sobie pierś i dlatego Słońca zachodząc przybiera krwawą barwę. Lunarny bóg, zwany Człowiekiem z Księżyca jeździł saniami ciągniętymi przez dwa psy: Terii – tiaq i Kanageak (w innej wersji jego sanie ciągnęły niedźwiedzie polarne). Stał na straży sprawiedliwości (np. kobiecie źle traktowanej przez męża, której dostarczał mięsa renifera) i opiekował się herosami np. ubogim sierotą o imieniu Quadjaqdjug, którego trzykrotnie bijąc, obdarzył nadludzką siłą.







W zamierzchłych czasach w górach gnieździły się orły i morskie ptaki burzyki tak wielkie, że polowały na ludzi, aby ich mięsem karmić swe pisklęta. Zostały wytępione przez myśliwego, który pomścił na nich śmierć swej żony.

Mucha była królową owadów żyjących w tundrze. Zorganizowała wyścig dla swoich poddanych, po czym nagradzała zwycięzców poszczególnymi cechami gatunkowymi (np. żuk został ukarany za powolność).

Żurawie miały zwyczaj porywania młodych dziewcząt i unoszenia ich daleko na południe.








Nanuk to imię, którym określany jest niedźwiedź polarny. Pewna kobieta urodziła dwoje młodych zwierząt: niedźwiadka polarnego i brunatnego. Nanuk włada ludzką mową i pomaga zaprzyjaźnionym łowcom.







Niejako eskimoskim odpowiednikiem smoka był dziesięcionogi niedźwiedź polarny; zwierzę równie groźne jak i szybkie. Jego ślady przypominały ślady płóz. Zwierz ten został zabity przez broniącego się myśliwego i odtąd nie widziano jemu podobnych.








Czerwony niedźwiedź był równie groźnym zwierzęciem, które pojawiło się na świecie w wyniku czarów kobiet szukających zemsty. W jednej wersji został wyrzeźbiony z drewna, w innej zaś kobieta o imieniu Ta – ku – ka sama zamieniła się w czerwonego niedźwiedzia zakładając jego futro.








Eskimoskie krasnoludki noszą nazwę E – nuk – gal – kle – nut. Wyglądają jak miniaturowi Eskimosi. Posługują się ich językiem, lecz zaskoczone przez ludzi warczą jak wilki. Mimo małych rozmiarów potrafią łowić tak duże walenie jak wale grenlandzkie. Tabu dotyczy dotykania przez ludzi ich samych jak i też ich zdobyczy. Jeśli człowiek dotknie wieloryba upolowanego przez krasnoludka, ten nie może już go podnieść. Dla krasnoludków mieszkających na Wyspie Hawkinsa mysz jest tym czym niedźwiedź dla człowieka.









Olbrzym o imieniu Kin – äk dostarczał mięsa zabłąkanej w tundrze kobiecie dręczonej przez męża. Gdy ten nadal ją katował, olbrzym ukarał niegodziwca dmuchnąwszy na niego porywistym wiatrem, który go porwał.

Mała rybka Iyahara mieszkała w przerębli i władała ludzką mową. Pewien chłopiec o słabej pamięci pytał ją o imię, zawsze zapominał go nim wrócił do domu i wracał się, aby powtórnie zapytać. W końcu tak długo przebywał na zimnie, aż zamarzł na śmierć.

Tytułowa ognista kula ścigała w nocy Eskimosa, a ten się bronił rzucając jej części swej garderoby z psiego futra, które zamieniały się w psy, aby go bronić.

Glisty (podejrzewam, że może tu chodzić nie o prawdziwe glisty, ale o dżdżownice) w wierzeniach eskimoskich osiągały ogromne rozmiary. Mogły mieć potomstwo z ludźmi, jak też potrafiły zabijać całe plemiona.

Ważną rolę odgrywają istoty zmiennokształtne (polimorfy) jak chociażby ludzie zamieniający się w niedźwiedzie, wilki i rosomaki. Źdźbło trawy niezadowolone z tego kim było, zmieniało się kolejno w coraz to inne rośliny, zwierzęta, w człowieka, w końcu zaś stało się pierwszym rosomakiem. Innego przykładu dostarcza topola, która z wolna zamieniała się w człowieka, oraz osieroceni brat i siostra, którzy przybrali postać pierwszych na świecie … piorunów.









Rolę pośredników między światem ludzi a duchów pełnili szamani, na Grenlandii określani mianem angekok, których moc pochodziła od Kruka. W mitach zachowały się opowieści o heroicznych czynach takich szamanów jak: Ahsikokak, Neshmuk, Pynaytok, Nigdy Śpiący i Nayatok. Ludzie ci byli odporni na ogień i potrafili poruszać się w głębinach morza. Zapewniali swoim plemionom obfitość ryb i zwierzyny łownej (np. za pomocą kawałka suszonego łososia – daru od płetwiastej kobiety z dnia morza), jak też sprowadzali pomyślną pogodę (za pomocą nurów). Zabiegali też o pokój między Eskimosami (inaczej niż szalony, rosyjski geopolityk Aleksander Dugin nazywany ,,szamanem Putina’’). Pewien szaman, zwany Nigdy Śpiącym zataił przed swymi współplemieńcami to, że został postrzelony z łuku przez obce plemię, nie chciał bowiem dopuścić do wybuchu wojny.







Ludzie – wilki byli eskimoskim odpowiednikiem wilkołaków żywiących się ludzkim mięsem. Ponadto podróżowali na … Księżyc, co upodabnia ich do Neurów z mojej mitologii (zbiór opowiadań ,,Legenda’’).







Żarłoczny Wieloryb potrafił przybierać też postać kobiety. Porwał dziecko morskiego diabła. Rodzic odzyskał potomka dzięki interwencji Najwyższego (Boga), który zabrał wielorybowi zdolność przybierania ludzkiej postaci.








Adlet to eskimoskie określenie Indian. Byli potomkami kobiety Niviarsang i łaciatego psa o imieniu Ijirgang. Pierwszych pięciu Indian miało silnie owłosione nogi, zaś ich rodzeństwem było pięć psów.









Najbardziej znaną postacią mitologii eskimoskiej jest akwatyczna i zarazem chtoniczna bogini Sedna władająca krainą zmarłych Adlivun. Dała się uwieść zimorodkowi, który obiecywał jej dostatnie życie. Oszukana przez absztyfikanta, uciekła od niego zaś zimorodki zaczęły ją gonić. Wówczas ojciec Sedny, wyrzucił córkę z kajaka i gdy czepiała się jego burty palcami, odcinał je. Z odciętych kawałków palców Sedny zrodziły się ssaki morskie. W mniej znanej wersji, ssaki morskie powstały z odciętych palców Niviarsang, córki Savirgonga, matki Indian i Europejczyków.








W eskimoskich baśniach często występują ludożercy mimo że prawdziwi Eskimosi stronili i stronią od kanibalizmu jak: olbrzym Igimarasugdjuqdjnaq, Pigsig, czy kobieta, która w gniewie ucięła sobie brwi i je zjadła. Dodać należy, że ludożercy w tych opowieściach są czarnymi charakterami, które spotyka zasłużona kara.



Ululiernag (,,Ta, Która Patroszy’’) - żeński demon, który wycinał trzewia ludziom, których udało mu się rozśmieszyć. Można ją było przestraszyć wtykając pod kolano rękę z wystawionym środkowym palcem (wówczas Ululiernag myślała, że ma przed sobą niedźwiedzia polarnego).








Czytając tę książkę chylę czoła przed bogactwem eskimoskiej wyobraźni. Choć mitologia Eskimosów jest stosunkowo mało znana, może dostarczyć wielu cennych inspiracji twórcom fantasy ;). Zastrzeżenie dotyczy mylenia przez Autora białuchy (walenia najbliżej spokrewnionego z narwalem) z bieługą (rybą podobną do jesiotra).