poniedziałek, 26 lutego 2018

Łasicowate











Łasicowate w dawnej literaturze (min. u Cingera 1), zwane ,,kunowatymi'', to grupa ssaków drapieżnych o bardzo zróżnicowanym wyglądzie, wymiarach i trybie życia.









Osiągająca 20 cm długości łasica jest najmniejszym przedstawicielem łasicowatych. Żyje w Europie i w Azji, została też sprowadzona na Nową Zelandię, zasiedlając zarówno lasy, jak też pola i łąki. Ubarwienie jasnobrązowe z białym brzuchem, w zimie przybiera barwę białą, maskującą. W Polsce jest gatunkiem chronionym i mimo sporadycznie wyrządzanych szkód w kurnikach, łasice i ich krewni oddają największe usługi rolnictwu. Jak należy to rozumieć? Łasice żywią się ptakami i ich jajami, oraz zajęczakami, ale podstawę ich wyżywienia stanowią rozmaite gryzonie , często wyrządzające szkody w uprawach rolnych i składach żywności. Dzięki wydłużonemu i wąskiemu ciału zarówno łasice jak i wiele spokrewnionych z nimi gatunków, mogą podążając za uciekającą ofiarą zabić ją w jej własnej norze. Nie tylko głód, ale sam widok gryzonia wyzwala w omawianych zwierzętach popęd zabijania. Po prostu łasica nie przepuści żadnemu napotkanemu szczurowi, czy nornikowi. Nie powinniśmy się tym gorszyć. To wydające się okrutnym zachowanie jest uwarunkowane instynktem i jest to czynnik regulujący olbrzymią rozrodczość myszy i innych małych gryzoni. Wynika z tego, że łasice są znacznie lepszymi tępicielami myszy niż koty! Analogia z tymi ostatnimi nasuwa się tym bardziej, że w starożytnej Grecji (a także w innych kulturach) oswojone łasice trzymano w domach zamiast kotów!









Największym konkurentem łasicy, wypierającym ją z wielu miejsc jest większy od niej gronostaj. Również żyje w lasach, na polach, łąkach, a także w górach Europy i Syberii. Tak jak łasica został w celach łowieckich introdukowany na Nową Zelandię, gdzie w późniejszym okresie został wytępiony. Gronostaja i łasicę łączy też sezonowa, ułatwiająca kamuflaż zmiana ubarwienia. Wiosną Mustela erminea, bo tak brzmi łacińska nazwa gronostaja, jest jasnobrązowy, letnia i jesienna ,,kreacja'' ma kolor czekolady, zaś zimowe, szczególnie poszukiwane przez kuśnierzy futro, stapia się z wszechobecnym śniegiem. Zawsze jednak koniec ogona pozostaje czarny, zaś futro na piersi – białe. Mimo, iż takie zmiany ubarwienia pomagają gronostajowi ukryć się przed większymi drapieżnikami, jak i przed ofiarami, przez długi czas stawiały gronostaje wśród zwierzyny łownej. Tych cenionych futer używali zarówno książęta i królowie, jak też rektorzy polskich uczelni. Wzmianek o noszeniu gronostajowego futra można też doszukać się na kartach ,,Pana Wołodyjowskiego'' Henryka Sienkiewicza. Rola jaką gronostaje odgrywają w naturalnym środowisku, jak i w sąsiedztwie upraw rolnych przypomina znaczenie łasicy. Gronostaje również zasługują na wdzięczność i ochronę ze strony człowieka. Tępicielami konkurujących z człowiekiem gryzoni są jednak tylko na terenie swego pierwotnego areału. Sprowadzone na Nową Zelandię czyniły spustoszenie w populacjach wielu miejscowych, nie umiejących się przed nimi bronić ptaków min. takahe. To tylko jeden z wielu przypadków, gdy jakiś gatunek pożyteczny w swoim pierwotnym środowisku, staje się szkodnikiem gdy zostaje sprowadzony, lub zawleczony do obcego mu ekosystemu. Gronostaj poluje na ptaki, gryzonie i zajęczaki. Odżywia się tymi samymi zwierzętami co łasica, a to tłumaczy na jakim poziomie przebiega konkurencja między obydwoma gatunkami. W Polsce mimo całkowitej ochrony prawnej liczebność gronostai stale się zmniejsza.







,,Gronostaj króla zdobi,
Soból cześć sposobi,
Tchórz grzeje,
Kuna chłodzi,
A baran wszy płodzi''.


,,Modelunek głowy jest cudowny, wprost wyczuwa się strukturę kostną czaszki, miękkość skóry, układ futerka. Jedynie Leonardo umiał ukazać w ten sposób charakter zwinnego i czujnego drapieżnika'' – Keneth Clark.



Te dwa powyższe cytaty odnoszą się do tchórzy, skupiających takie formy jak: tchórz leśny, tchórz stepowy, udomowiona fretka, oraz północnoamerykański tchórz czarnołapy. Zwierzęciem z obrazu Leonarda da Vinci ,,Dama z gronostajem'' (według niektórych: łasicą) w rzeczywistości jest fretka. Nazwa ,,tchórz'' zdaje się sugerować jakąś wyjątkową strachliwość tych zwierząt co jednak nie ma potwierdzenia w faktach. Owa nazwa wywodzi się od staropolskiego ,,tchórzyć'', czyli śmierdzieć, a nie bać się! Oczywiście ma to swoje uzasadnienie – broniąc się tchórz opryskuje napastnika cuchnącą substancją zapachową, co upodabnia go do skunksów i rosomaków. Tchórz leśny i stepowy wyglądają bardzo podobnie. Nic dziwnego, że o tym, iż w Polsce żyją gatunki dzikich tchórzy przekonano się dopiero w XX wieku! Pierwszy z nich osiąga wymiary 29 – 46 cm długości + 13 – 19 cm ogon i waży 0,6 – 2 kg, podczas gdy rzadszy od niego tchórz stepowy mierzy 28 – 45 cm długości + 12 – 18 cm ogon i waży 0,6 – 2 kg. Jego futro jest też jaśniejsze niż u tchórza stepowego. Obydwa gatunki tchórzy zasiedlają inne ekosystemy (ich nazwy mówią same za siebie) i żyją też w nieco innych areałach. Podczas gdy tchórz leśny żyje w całej Europie (z wyjątkiem Irlandii i większości ziem skandynawskich), jego krewniak żyje od Wyżyny Lubelskiej w Polsce po Chiny i Mongolię. Fretka, która jest udomowioną odmianą tchórza leśnego wyróżnia się białym futrem (być może z tego powodu na obrazie Leonarda da Vinci powszechnie nazwano ją gronostajem). Ubarwienie obydwu dzikich, eurazjatyckich tchórzy jest brązowo – żółte z charakterystycznym, białym wzorem na pysku. Z kolei żyjący w Ameryce Północnej tchórz czarnołapy jest pokryty futrem barwy czarno – brązowej, zaś jego kończyny jak podkreślono w nazwie są czarne. Wszystkie gatunki tchórzy są mięsożerne. Odżywiają się gryzoniami (łupem tchórza czarnołapego często padają pieski preriowe), owadożernymi, zajęczakami, ptakami, gadami i płazami. Ruja tchórza leśnego ma miejsce w marcu i kwietniu, ciąża trwa 40 – 43 dni, zaś w jednym miocie rodzi się od 4 do 14 młodych. Przeszliśmy teraz do zagadnienia roli tchórzy w przyrodzie i gospodarce człowieka. Ileż to one nie ściągnęły na siebie ludzkiej nienawiści i potępienia! Przez wieki uznawane za groźne szkodniki drobiu były bezlitośnie tępione. Opowiadano, że po urządzeniu masakry mieszkańców kurnika, tchórz poprzestaje na wyjedzeniu ptasich mózgów. Oczywiście tchórz w kurniku może wyrządzić spore szkody, ale tylko dlatego, że znajduje się wówczas w ograniczonym terenie, zaś nienaturalnie stłoczenie drobiu wyzwala również nie istniejący w wolnej przyrodzie popęd zabijania, spowodowany nadmierną ilością ofiar. Nie możemy przecież wymagać od tchórzy i innych zwierząt, aby kierowały się ludzkim rozumem i to jeszcze w warunkach innych niż w wolnej przyrodzie! Owe zarzuty to jedna strona medalu. Tchórze padały ofiarą polowań również z uwagi na futro. Tak naprawdę dokładne zabezpieczenie kurnika wystarczy. Tchórze są ,,zaprzysiężonymi'' wrogami nie drobiu, ale rozmaitych gryzoni; myszy i szczurów, które przeważają wśród ich ofiar. Ludzie polują nie tylko na tchórze, ale także z ich pomocą. Mam oczywiście na myśli fretkę, którą min. wpuszcza się do nor królików. Po zabiciu ofiary, przez jakiś czas fretka bawi się jej ciałem, toteż aby nie tracić czasu, myśliwi obwieszają swych ,,pomocników'' hałaśliwymi dzwoneczkami. Tchórz leśny nie jest gatunkiem chronionym mimo że na to zasługuje. Całkowita ochrona prawna obejmuje natomiast tchórza stepowego, któremu prawdopodobnie zagraża niszczenie jego siedlisk. W Polsce ten ostatni jest gatunkiem ginącym. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze. Zagłada grozi również tchórzom czarnołapym.
W Europie i na Syberii żyją dwa gatunki kun:







- kuna leśna, zwana tumakiem,







- kuna domowa, zwana kamionką.
Wyglądają podobnie; mają wydłużony pysk, krótkie łapy i długi, puszysty ogon. Pokryte są brązowym futrem. Można się jednak nauczyć je rozpoznawać. Kuna leśna osiąga wymiary 40 – 59 cm + 22 – 26 cm ogon, stopa tylna ma 7 – 10 cm długości, ucho 4 – 5 cm, samce ważą 1 – 1,8 kg, zaś samice 0,9 – 1 kg. Natomiast kuna domowa osiąga wymiary: 40 – 56 cm długości + 21 – 32 cm ogon, stopa tylna 7 – 9 cm, ucho 3 – 5 cm, samce ważą 1 – 2,5 kg, zaś samice osiągają ciężar do 1,5 kg. Kuna leśna ma ciemniejsze ubarwienie, zaś na podgardlu żółtą plamę, zwaną śliniaczkiem, podczas gdy kuna domowa ma znacznie jaśniejszy kolor futra, zaś na dużej części szyi i piersi rozwidloną białą plamę, zwaną szaliczkiem. Różnice między obydwoma gatunkami nie kończą się tylko na ubarwieniu. Obie kuny żyją w całej Polsce, lecz kamionka jest wszędzie rzadsza od tumaka. Naturalnym środowiskiem obydwu łasicowatych są lasy, ale kuna domowa, jak to podkreślona w jej nazwie nie stroni od siedzib ludzkich i często osiedla się, zwłaszcza zimą na strychach, w stodołach, lub w szopach, gdzie ma dużo pokarmu w postaci myszy i szczurów, czym oddaje znaczne usługi ludziom. Może czasem zagrozić hodowanemu przez ludzi ptactwu, te jednak można przed nią zabezpieczyć i … nie zapominać, że łasicowate są lepszymi tępicielami gryzoni niż koty. W przeciwieństwie do niej, kuna leśna bynajmniej nie jest synantropijna! Jej locum mieści się w dziupli, lub w opuszczonym gnieździe wiewiórki, bądź jakiegoś ptaka. Często jedna kuna ma po kilka kryjówek i tylko w czasie odchowu młodych korzysta z jednego ,,domku''. Zwierzęta te przejawiają terytorializm – granice swego rewiru oznaczają moczem i kałem – ich odchody mają kształt ostro zakończonej z obu stron kiełbasy. Kuny najsprawniej poruszają się wśród gałęzi drzew, są jednak dość wytrzymałe na lądzie, gdzie poruszają się wykonując serię drobnych skoków. Zimą skóra na podeszwach łap pokrywa się chroniącym przed zimnym śniegiem futrem. Obydwa gatunki kun polują na gryzonie (kuna leśna jest największym wrogiem wiewiórek), ptakami, zajęczakami, łupem kuny leśnej mogą padać nawet młode sarny (!). Czytelnicy ,,Rogasia z Doliny Roztoki'' Marii Kownackiej zapewne pamiętają atak kuny na głównego bohatera w pierwszych dniach jego życia, oczywiście żadna kuna nie może zabić dorosłej sarny, zaś młode tych zwierząt nie są oczywiście podstawą jadłospisu naszych bohaterów. Zresztą nie samym mięsem kuna żyje. Zjada też rozmaite owoce, a nawet miód. Potomstwo wychowywane jest bez udziału samca. Jak wiele łasicowatych, również kuny wiele wycierpiały od człowieka. Masowo je tępiono miotając pełne nienawiści oskarżenia (nie mające potwierdzenia w faktach) o szkody w kurnikach i w gospodarce łowieckiej. W rzeczywistości kuny też mają swoje miejsce w ekosystemie leśnym, gdzie ograniczają populacje gryzoni. Nie można też przemilczeć, że powodem łowów na kuny były ich futra. Czytelnicy ,,Ogniem i mieczem'' Henryka Sienkiewicza być może pamiętają, że czapka Heleny Kurcewiczówny była właśnie z kuniego futra (w ekranizacji Jerzego Hoffmana użyto futra sobolowego). W Polsce kuna leśna jest zwierzęciem łownym z okresem ochronnym, podczas gdy kuna domowa znajduje się pod całkowitą ochroną prawną.








W powyższym tekście padło słowo ,,soból''. Wiadomo, że to takie zwierzę, ale co o nim wiemy? Wyglądem przypomina kunę leśną. Jest pokryty ciemnobrązowym futrem z żółtopomarańczową plamą na podgardlu; ma krótkie łapy i puszysty ogon. Jest jednak większy. Mierzy ok. 60 cm + ok. 20 cm ogon. Tak jak kuna potrafi poruszać się na drzewach, woli jednak ,,trzymać się gruntu''. Jego locum też nie jest nadrzewne jak w przypadku kuny, ale mieści się na ziemi. Sobole nie kopią nor – zamieszkują natomiast naturalne zagłębienia gruntu. Odżywia się: gryzoniami, owadożernymi, zajęczakami, ptakami i owadami. Roślinnym uzupełnieniem jego diety są nasiona. Po upływie 7 – 9 miesięcy w jednym miocie samica rodzi 2 – 5 młodych. Dawniej eurazjatycki soból żył nawet w Polsce i w całej Europie Wschodniej, jednak z uwagi na cenione futro, jego areał skurczył się do terenów od Uralu po Kamczatkę, Mongolię, północne Chiny, aż po wyspę Hokkaido w Japonii.









Ci co czytali ,,Zwierzęta z lasu dziewiczego'' Arkadego Fiedlera zapewne pamiętają końcowy rozdział, w którym autor pozwala uciec hirarom widząc w ich wytrwałych próbach ucieczki symbol wolności. Hirara to kolejny gatunek łasicowatych. W lasach tropikalnych Ameryki Południowej zajmuje niszę ekologiczną kuny. Jest większa zarówno od kuny jak i sobola; osiąga wymiary 60 – 68 cm długości + 38 – 47 cm ogon. Różni się też ubarwieniem. Jej futro jest czarne na głowie, białe na piersi i ciemnobrunatne, lub ciemnoszare na tułowiu i ogonie. Jej areał obejmuje terytoria od Meksyku i Trynidadu po Argentynę. Hirara jest wszystkożerna. Prowadzi nocny tryb życia, w parach lub w małych grupach, a jej locum może mieścić się zarówno w dziupli, lub wśród trawy.








,,Razem z basenem dostarczono mi sporo złotych rybek aby Midż miał co łapać i konsumować; wolałbym zamiast nich jakieś stworzenie o dzikszym wyglądzie, mniej kojarzące się w wyobraźni z salonem, aspidistrą i czułą troskliwością jakiejś starej panny, czy też z przytulnym, niedrapieżnym światem dziecinnego pokoju gdzie jedynie w bajkach wolno przyrodzie mieć zakrwawione zęby i szpony. Ale Midż nie zaprzątał sobie głowy tego rodzaju skojarzeniami; zabrał się do niszczenia złotych rybek z zapałem i efektowną wirtuozją, której mimo długich godzin obserwowania go z góry, nie spodziewałem się po nim. Szybkość jego ruchów była oszałamiająca, jego gracja zapierała dech w piersiach. Nie miał w ogóle kości, był jak żywe srebro, wijący się, cudowny. […] Midż okazał się większym mistrzem, był wydrą we własnym żywiole, był najpiękniejszym zjawiskiem natury, jakie w życiu widziałem'' – G. Maxwell ,,Wydry pana Gavina''.







Najsłynniejszą wydrą był zapewne Robak, opisany w XVII wieku przez Jana Chryzostoma Paska na kartach ,,Pamiętników''. Robak jest zresztą znany nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie (w lipcu 1976 r. hamburski miesięcznik ,,Tierpark'' opublikował pod tytułem ,,Robak, wydra'' fragment ,,Pamiętników'' omawiający ofiarowanie wydry Janowi III Sobieskiemu, tak jak też zabicie jej przez jednego z dragonów dla futra). Wyróżniamy kilka gatunków wydr żyjących na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Australii i Antarktydy:








- wydra z gatunku Lutra lutra, zwana po prostu wydrą, zasiedla Europę, Syberię, Azję Południowo – Zachodnią, Indie, Chiny i Amerykę Północną (niektórzy zoolodzy populację północnoamerykańską uważają za osobny gatunek),








- wydra morska, zwana kałanem, lub wydrozwierzem zalicza się do ssaków morskich; pływa u azjatyckich i północnoamerykańskich wybrzeży Pacyfiku,
- wydra plamistoszyja (Afryka),
- wydra przylądkowa (Afryka),







- wydra arirania żyje w Ameryce Południowej i jest największą wydrą, jak też największym przedstawicielem łasicowatych, osiągającym 220 cm długości.
Wszystkie żyją w wodzie, dobrze pływają i nurkują. Wydry morskie mogą nawet spać unoszone prądem na wodzie. Wykształciły też liczne przystosowania do życia w tym środowisku. Ich futro jest gęste (zwłaszcza u wydry morskiej) i nieprzemakalne. Krótki, zaokrąglony pysk. Narządem dotyku są długie wibrysy. Wydry posiadają też obłe ciało o hydrodynamicznej sylwetce, ogon lekko wydłużony i krótkie łapy z palcami spiętymi błoną pławną. Te z nich, które pływają w wodach słodkich zakładają nory w ich pobliżu. Bardzo też lubią się bawić; niektóre z ich zabaw mają swoje odpowiedniki w ludzkich społecznościach. ,,Najbardziej upragnionym smakołykiem wydr są raki rzeczne. Potem idą kolejno: węgorze, żaby, żółwie, ślimaki, miętusy i węże'' – podsumował Emil Liers na rozprawie sądowej, pozwany przez rybaków, uważających, że jakoby jego wydry opróżniają im akweny z pstrągów. Początkowo przyjaźń Liersa z wydrami wydawała się niemożliwa – polował na nie, jak też na inne zwierzęta futerkowe do czasu aż przy utopionej samicy znalazł dwa młode, które odchował u siebie w domu. Później miał u siebie jeszcze wiele pokoleń tych zwierząt. Wydra morska zjada mięczaki, skorupiaki i szkarłupnie (jeżowce), których pancerze rozbija noszonym przez siebie kamieniem i to w czasie kiedy płynie na grzbiecie! Z kolei odnośnie naszych wydr, ryby (wśród których przeważają osobniki stare i chore, tudzież ,,chwast rybny'') nie są jedynym, ani podstawowym pokarmem. Oprócz wymienionych przez Liersa żab, żółwi, ślimaków i węży, wydry uzupełniają swój mięsny pokarm także jagodami. O tym się nie mówi, ale wydra jest lepszym pogromcą węży od osławionej mangusty! Oczywiście w Europie nie ma zbytniej okazji do wykazania swego ,,talentu'' – co innego w rejonach o cieplejszym klimacie. Tam wydry zwycięsko wychodzą z boju zarówno z wężami bardzo jadowitymi, jak też z ogromnymi dusicielami. Wydry łowią ryby grupowo, posługując się tzw. ,,kotłem''. Kilka osobników doprowadza do zagęszczenia ławicy ryb w danym punkcie akwenu, skąd inne wydry mogą je wyławiać. Oczywiście nienaturalne zagęszczenie ryb w stawach hodowlanych wydra również odbiera jako efekt powstania ,,kotła'' i oczywiście skutek tego jest tragiczny dla całej hodowli. Pamięta Czytelnik co pisałem o tchórzach w kurniku? Wydra w stawie jest ilustracją tego samego zjawiska! Mimo małych rozmiarów ciała, wydry potrafią stawić opór niejednemu przeciwnikowi. Zanotowano obronę wydry przed bielikiem, a podobno nawet zabicie przez nią rysia! ,,Miałem 26 samców, którym żadna konkieta nie powiodła się'' – wspomina Emil Liers. U wyder podobnie jak u rosomaków wyboru partnera dokonuje samica. W okresie godów samce lepią kopczyki z kału i rybich ości, aby nawiązać kontakt zapachowy. Wówczas to wydry zaczynają wędrować w poszukiwaniu partnera, często ginąc na drogach pod kołami pojazdów. Po zapłodnieniu samiec nie opiekuje się swoim potomstwem. Te gatunki wyder, które żyją w pobliżu wód słodkich, mają po kilka młodych w miocie. Na przedzie płynie matka, a za nią młode, ustawione ,,w ogonku''. Patrząc na poruszająca się w taki sposób rodzinę ariranii można w słabym oświetleniu uznać ,,to'' za anakondę! Kłamstwem są natomiast pojawiające się w niektórych opracowaniach informacje o tym, że jakoby takie ,,kolejki'' wydr morskich miały się przyczynić do powstania mitycznych węży morskich. Nie możemy się z tym zgodzić co najmniej z kilku powodów. Samice wydr morskich mają tylko jedno młode w miocie i nigdy nie pływają w ,,ogonku'', gdyż na otwartym morzu niczemu by to nie służyło, a nawet gdyby pływały w takie sposób, to matka wraz z młodym nie przekraczałaby pół metra długości, a tyle mierzą prawdziwe węże morskie. Jan Chryzostom Pasek na kartach ,,Pamiętników'' zanotował też o tym jak kazał Robakowi nurkować po ryby dla gości. Tymczasem w południowej Azji, w Indiach i w Chinach od niepamiętnych czasów rybacy korzystali z pomocy oswojonych wydr. W Chinach sprzymierzeńcem rybaka jest także kormoran. Wielokrotnie już tu wspominany Emil Liers używał wydr w charakterze psów myśliwskich do aportowania upolowanych ptaków. Natomiast w przyrodzie ssaki te są cenne jako czynnik dokonujący selekcji naturalnej wśród ryb. Wydrom wiele grozi ze strony człowieka. Należy tu wymienić zarówno zabijanie dla futer, pod zarzutem strat w rybostanie, jak też zanieczyszczenia wód śródlądowych i morskich, a także regulację rzek pozbawiającą wydry miejsc do kopania nor. Podczas godów wędrujące samce giną pod kołami samochodów. Oprócz naszej wydry zagrożone są też wydra morska i arirania. Swego czasu słynna była (na szczęście nieskuteczna!) kampania urzędników Lasów Bawarskich rozpętana przeciw kormoranom i ostatnim w tym rejonie wydrom jako rzekomym wrogom rybostanu. Formułując oskarżenia przeciw tym zwierzętom, urzędnicy Lasów Bawarskich przemilczeli pięć wielkich pomorów ryb w Bawarii spowodowanych spuszczaniem ścieków do tamtejszych rzek. Przed zakusami zaborczej technokracji udało się uratować siedliska wydr w Niemczech (rzeka Wüme) i w Izraelu. Przyroda polska poniosła już niepowetowaną szkodę tracąc tura i tarpana. Nie możemy pozwolić by następne pokolenia znały chronioną u nas wydrę tylko z Paskowych ,,Pamiętników''. Wydra znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze.
Obecnie przedstawiciel łasicowatych o łacińskiej nazwie Meles meles w Polsce jest nazywany borsukiem. Nazwa ta wywodzi się od tureckiego słowa ,,porsuk'' i powstała w XVII wieku. Wcześniej borsuka nazywano jaźwcem, od staropolskiego ,,jaźwa'' – jama. Dawni Polacy nazywali też borsuka ,,norem'', lub ,,psem leśnym''. Dziwi Czytelnika, że przedstawiciela łasicowatych można nazywać psem (!), samicę – suką, a młode – szczeniętami? Swoją sylwetką borsuk faktycznie jaskrawo odcina się od kuny, łasicy, czy wydry. W XVIII wieku Karol Linneusz zaliczył nawet borsuka do niedźwiedziowatych nadając mu nazwę łacińską Ursus meles, czyli ,,niedźwiedź – borsuk''. Wyróżniamy kilka gatunków borsuków:







- borsuka europejskiego, zwanego po prostu borsukiem, żyjącego w Eurazji od Portugalii po Myanmar, Chiny, Półwysep Koreański i Japonię,







- ryjonosa chińskiego (od Nepalu i indyjskiego stanu Assam po Indochiny i Malezję),







- ratela (w Azji Południowo – Zachodniej, Środkowej i Afryce)







- borsuka amerykańskiego (w Ameryce Północnej).
Zamieszkują głównie środowisko leśne (borsuk europejski, borsuk amerykański), zaś na afrykańskich sawannach można spotkać ratele. Borsuk europejski osiąga wymiary: 60 – 90 cm + 15 – 20 cm ogon, stopa tylna mierzy 8 – 11 cm długości, ucho 4 – 5 cm. W okresie letnim borsuk waży 7 – 13 kg, zaś jesienią tyje 15 – 17 kg. Ryjonos chiński, trafniej zwany po prostu ryjonosem, mierzy 33 – 45 cm długości + 15 – 23 cm ogon, zaś waży ok. 1,7 kg. Ratel osiąga wymiary 60 – 77 cm długości + 20 – 30 cm ogon, zaś borsuk amerykański mieści się w granicach 42 – 72 cm długości + 10 – 15 cm ogon, zaś waży 3,5 – 10 kg. Czytelnik zapewne zauważył, że waga borsuka jest różna w zależności od pory roku; jesienią borsuk waży więcej niż latem! Nie powinno to dziwić, wszak po jesieni następuje zima, kiedy to trudno jest znaleźć pokarm. Dlatego borsuk magazynuje w okresie jesiennym sadło, aby przetrwać zimę. Borsuki są zbyt duże, by stosować hibernację. Ich ,,sen zimowy'' podobnie jak u niedźwiedzi jest raczej drzemką, w czasie której zwierzę zużywa nagromadzone podczas jesieni zapasy tłuszczu. Od czasu do czasu zimujące borsuki nawet wychodzą z legowiska. Borsucze locum w pełni usprawiedliwia takie nazwy tych zwierząt jak jaźwiec, czy jażevec lesne (czeska nazwa borsuka). Ssaki też żyją w ziemnych norach wykopanych ostrymi pazurami, niekiedy używanych przez kilka pokoleń borsuków. Są to zwierzęta nocne, toteż na temat ich życia narosło wiele kontrowersji. Jedna z nich dotyczy wzajemnych interakcji między często żyjącymi w bliski sąsiedztwie lisami i borsukami. Dawniej wierzono, że lis wypędza borsuka z nory brudząc mu ją swoimi odchodami, co obecnie zeszło do świata stereotypów. Do powstania tej wersji mógł się przyczynić niezbyt przyjemny zapach lisa wydzielany przez gruczoł zapachowy tzw. ,,fiołek'', jak też opinia o borsuku jako o miłośniku czystości. Ta ostatnia opinia zresztą nie jest bezpodstawna, bowiem borsuk w odróżnieniu od lisa zakopuje swoje odchody i resztki pożywienia. Wiemy, że borsuki usuwają ciała swych zmarłych pobratymców, jednak spór dotyczy przebiegu ,,uroczystości pogrzebowej''. Według jednej hipotezy nieżywy borsuk jest ciągnięty przez żywe zwierzęta do specjalnie wykopanej przez nie jamy, według innej – żywe borsuki zakopują martwego w tej jamie, w której zdechł. Zwolennicy tej drugiej opcji przytaczają fakt wielokrotnego znajdowania kości borsuczych w wykopanych warstwach gleby. Borsuki przejawiają terytorializm. Zajęty przez siebie teren oznaczają wydzieliną z gruczołów zapachowych znajdujących się na pośladkach. Irenäus Eibl – Eibelschweldt, który miał w mieszkaniu oswojonego borsuka, wspomina jak ten oznaczał wydzieliną zapachową buty swojego właściciela. Z kolei Zdenek Vesolovsky w książce ,,Znamy się tylko z widzenia'' pisze, że zrezygnował z trzymania borsuka w swoim mieszkaniu, ponieważ ten uszkodził ściany ostrymi pazurami. Borsuki mają skórę grubą i odporną za zranienia, toteż nie powinno dziwić, że zaobserwowano jak bawiły się wraz ze swoją matką staczając się z niewielkiego wzniesienia. Zaatakowany borsuk usiłuje ugryźć genitalia napastnika. Borsuk europejski ma wydłużoną głowę ze spiczastym pyskiem. Jest ona koloru białego z dwiema poprzecznymi, czarnymi pręgami. Dalej widzimy nieco grubszą szyję i masywny tułów, a także grube łapy i krótki ogonek. Futro na tych częściach ciała wydaje się szare, ale w rzeczywistości każdy pojedynczy włos borsuka jest trójpasmowy; w środku biały, a po bokach czarny. Ryjonos w odróżnieniu od borsuka ma pysk zaokrąglony, znajduje się na nim charakterystyczny dla borsuków czarno – biały rysunek. Futro barwy brązowej z białym pasem wzdłuż grzbietu. Ratel ma futro czarne, zaś na grzbiecie – siwe. Borsuk amerykański ma pysk krótszy i bardziej okrągły niż u borsuka europejskiego. Jest na nim rysunek typowy dla borsuków, ubarwienie podobne jak u Meles meles, tyle, że z rudym nalotem. Wszystkie gatunki borsuków są (podobnie jak niedźwiedzie) stopochodne i mają ostre pazury. Pisaliśmy tu o naturalnym ubarwieniu poszczególnych gatunków borsuków. Oczywiście są też formy albinotyczne – jak np. Panda – biało – popielaty borsuk europejski wykryty w 1999 r. w Wielkiej Brytanii. Co wiemy o wymaganiach pokarmowych tych zwierząt? Wszystkie borsuki są wszystkożerne. W ich jadłospisie figurują zarówno owady, ślimaki, dżdżownice, żaby, jaszczurki, węże, jaja i pisklęta ptaków, owadożerne, gryzonie, owoce, orzechy, jagody, kolby kukurydzy, grzyby, żołędzie, kasztany, buczyna, bulwy i korzenie roślin. To jest typowe menu większości borsuków. Ciekawym wyjątkiem jest ratel, w którego przypadku już nazwa łacińska – Meliviora capensis mówi o spożywanym pokarmie. Jej pierwszy człon oznacza bowiem ,,odżywiającego się miodem'', a ratel właśnie się specjalizuje w opróżnianiu naziemnych barci. Pomaga mu w tym (a także ludziom!) należący do wróblowatych ptak miodowód, który prowadzi ratela do jego słodkiego przysmaku. Oczywiście nie robi tego bezinteresownie. Na miejscu ratel rozgrzebuje barć pazurami, zaś gruba skóra jest niewrażliwa na użądlenia. Razem z miodem ratel wyjada też trochę larw pszczół. Tymczasem miodowód oprócz pszczelich czerwi konsumuje także … wosk. Ten ptak jest jedynym kręgowcem mogącym trawić tę substancję – zdarza się, że misjonarzom uszkadza świece. Wróćmy jednak do borsuków. Prowadzą one życie w grupach rodzinnych. Rozmnażanie ma miejsce w marcu i kwietniu. W przypadku borsuka europejskiego ciąża trwa 7 miesięcy i ma miejsce raz w roku, lub co dwa lata. W miocie samica rodzi (,,pomiata'') 2 – 6 ,,szczeniąt'' o białym futerku. Po upływie 5 tygodni zaczynają widzieć, zaś przez 3 pierwsze miesiące życia żywią się mlekiem matki. Opuszczają ją już w czasie jesieni, ale dojrzałość płciową osiągają w wieku 2 lat i po upływie następnych 2 lat są już wymiarów osobnika dorosłego. Mają przed sobą 10 – 12 lat życia. Rozpatrując znaczenie borsuków w życiu lasu, należy docenić ich rolę w ograniczaniu populacji ślimaków i gryzoni, które nadmiernie rozmnożone mogłyby niszczyć roślinność. Mimo to borsuk nie doczekał się uznania ze strony człowieka. Od wieków był natomiast celem polowań. Różne były techniki polowań na borsuki. Od czatowania wieczorem lub o świcie w pobliżu nory, poprzez wpuszczanie do nie psów, aż do rozkopywania nory, chwytania borsuków do sieci, lub do najokrutniejszej (dziś na szczęście zakazanej metody) – chwytania ich specjalnymi widłami. Najbardziej ceniono ich skórę – już w biblijnej księdze ,,Exodus'' czytamy, że Arka Przymierza była pokryta właśnie borsuczymi skórami. Natomiast swego czasu w Szwajcarii wszystkie konie rozwożące pocztę miały uprzęże z borsuczej skóry. Ceniono też ich sierść, z której wytwarzano pędzle do golenia (odbiło się to nawet na francuskiej nazwie borsuka – blairon). Wykorzystywano także mięso i sadło. Borsuk padał także ofiarą zabobonu – uważano np. że borsuczego oka ma jakoby zapewnić posiadaczowi powszechne poważanie. W Polsce borsuk jest zwierzęciem łownym z okresem ochronnym na czas rozrodu.








Skunksy są najbliższymi krewnymi borsuków. Żyją w Nowym Świecie i cieszą się złą sławą. Wyróżniamy takie ich gatunki jak: skunks zwyczajny i skunks plamisty (oba w Ameryce Północnej) i skunks patagoński (Ameryka Południowa). Dawniej nazywano je ,,śmierdzielami'', zaś sama ,,skunks'' pochodzi od indiańskich słów saka – kwaw, oznaczających gatunek silnie cuchnącej rośliny. Oczywiście nawiązuje to do ich metod obronnych. Skunksy mają pysk lekko wydłużone, mocne pazury i ogromne, puszyste ogony. Ich czarno – białe ubarwienie ma znaczenie ostrzegawcze. Skunksy plamiste mają na czarnym tle nieregularne pasy, zaś dwa pozostałe gatunki są czarne, lecz na grzbiecie mają szerokie, poprzeczne pasy w liczbie dwóch (skunks patagoński ma krótszy pysk niż skunks zwyczajny, zakończony różowym nosem). Skunksy nie okazują lęku przed żadnym napastnikiem. Bo też nie muszą! Ich broń stanowi oleista, zawierająca siarkę substancja zapachowa, zawarta w gruczołach znajdujących się pod ogonem. Zaatakowany skunks staje na przednich łapach i rytmicznie tupie nimi w ziemię. Jest to ostrzeżenie, którego nie można zlekceważyć! Jeśli cuchnący płyn dostanie się do oka powoduje natychmiastowa ślepotę. Opryskany nim człowiek musi użyć ogromnych ilości soku pomidorowego, z czego odzież jest bezpowrotnie stracona. Wiele zwierząt stara się więc unikać skunksów. Jedynie puchacz wirgiński odważa się polować na ich młode. Niestety skunksy próbują się w ten sposób bronić także na drogach i autostradach, gdzie ich ,,broń chemiczna'' całkowicie zawodzi w starciu z samochodem. Toteż na amerykańskich drogach obok oposów, spotyka się najwięcej przejechanych skunksów. Są mięsożerne. Łapią raki, owady, skorpiony, dżdżownice, ślimaki, żaby, jaszczurki, węże, gryzonie. Plądrują także gniazda ptaków. Po ten ostatni pokarm potrafią wspinać się na drzewa skunksy plamiste, podczas gdy skunksy zwyczajne i patagońskie zjadają jaja i pisklęta ptaków naziemnych. Zimą stosują hibernację. Ich młode rodzą się bez futra i bardzo wcześnie ,,uczą się'' korzystać ze swojej broni. Chociaż ,,skunksami'' nazywa się farbowane na czarno skóry oposów (torbaczy), to same skunksy też są zwierzętami futerkowymi, którym amputuje się gruczoł zapachowy. Pozbawione go skunksy nadal jednak zachowują się jakby go nadal posiadały. Mimo, iż omawiane zwierzęta używają tej substancji tylko w samoobronie, często są tępione. W USA powstała założona przez Shere Bondi organizacja ,,Skunks'' mająca chronić te zwierzęta przed ludzką agresją i głupotą.







1 Odsyłam do książki J. A. Cinger ,,Zajmująca zoologia''