sobota, 9 maja 2015

,,Trylogia kosmiczna''

,, … że to co było mitem w jednym świecie, w innym mogło się okazać rzeczywistością'' – C. S. Lewis ,,Perelandra''







O łączącej elementy science fiction i fantasy ,,Trylogii kosmicznej'' pióra C. S. Lewisa dowiedziałem się po raz pierwszy czytając artykuł w ,,Przewodniku katolickim''. W 2009 r. sięgnąłem po owe ciekawe dzieło składające się z następujących tomów: ,,Z milczącej planety’’ (o wyprawie na Marsa), ,,Perelandra’’ (o wyprawie na Wenus) i ,,Ta straszna siła’’ (o obronie Ziemi przed siłami zła). Całą trylogię, pisaną przez Lewisa w latach 1938 – 1945 czytałem trzykrotnie. W owej trylogii można dostrzec nawiązania do książek science fiction G. H. Wellsa i Olafa Stapledona, do ,,Silmarillionu'' J. R. R. Tolkiena (wzmianka o zatopionej wyspie Numinorze, imię Tindril brzmiące podobnie jak Idril), do wczesnej powieści fantasy Davida Lindsaya ,,The Voyage on Arcturus'' (wspomina o tym Andrzej Sapkowski w ,,Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini''), a także do średniowiecznych i renesansowych wyobrażeń kosmologicznych (np. liczba wymienionych planet odnosi się do tych znanych przed XVIII wiekiem, wielka światłość w kosmosie nawiązuje do wierzeń średniowiecznych, zaś postać archanioła Ojarsy pochodzi z pism Bernarda Silvestrisa). 


 

Akcja rozgrywa się w okresie międzywojennym (,,Z milczącej planety''), podczas II wojny światowej (,,Perelandra'') i we wczesnych latach powojennych (,,Ta straszna siła'') na Ziemi, zwanej w starym języku solarnym ,,Tulkandrą'' (konkretnie w Wielkiej Brytanii), a także na umierającej planecie Malakandrze (Marsie), oraz na młodej plancie Perelandrze (Wenus), pod wieloma względami przypominającej Eden.

Głównym bohaterem jest angielski filolog, dr. Elwin Ransom, którego pierwowzorem był J. R. R. Tolkien. W czasie wakacji lubił chodzić na piesze wycieczki. W czasie jednej z takich eskapad został porwany przez szalonego fizyka, prof. Westona i współpracującego z nim awanturnika Devine'a, którzy wywieźli go statkiem kosmicznym na Marsa, gdzie wcześniej poszukiwali złota (motyw zaczerpnięty od Wellsa) aby złożyć go w ofierze władcy planety. Jednak Ojarsa – władca Malakandry ,,nie miał krwawej natury'' i pozwolił Ransomowi wrócić na Ziemię. W czasie II wojny światowej Ransom został przez eldile przeniesiony w trumnie na Wenus, gdzie spotkał odpowiedniki Adama i Ewy i zabijając opętanego Westona zapobiegł popełnieniu grzechu pierworodnego. Po powrocie na Ziemię, uczony pobierał nauki u chrześcijańskiego mistyka z Indii, Sury i stanął na czele opozycji przeciwko knowaniom Narodowego Instytutu Badań Skoordynowanych, który pod przykrywką nauki dążył do narzucenia światu totalitarnej władzy. 


 

W kosmicznej mitologii Lewisa Słońce nosi nazwę Arbol, zaś Układ Słoneczny – Pole Arbola. Bóg – odpowiednik Iluvatara z ,,Silmarillionu'' nosi imię Maleldil i w dyskretny sposób działa w stworzonym przez siebie Wszechświecie posługując się stworzeniami. 


 

Jego posłańcami, odpowiednikiem Valarów i Majarów są eldile, czyli anioły. Na czele każdej planety stoi jeden wysokiej rangi eldil, zwany Ojarsą. Motyw ten, jak podaje Andrzej Szyjewski w książce ,,Od Valinoru do Mordoru'' pochodzi z mitologii gnostyckiej, gdzie starożytni bogowie byli archontami poszczególnych planet, w dodatku nieprzyjaznymi ludziom (eldile Lewisa poza jednym są pozytywne). Mimo tego zapożyczenia, trylogia nie propaguje gnozy, wręcz przeciwnie. Zawarta w niej krytyka grzechu pierworodnego jest bardzo chrześcijańska! Opisane w trylogii eldile to: Malakandra – władca Marsa (na Ziemi nazywany Marsem i Tyrem), Perelandra – władczyni Wenus (na Ziemi nazywana Afrodytą), Viritrilbia – władca Merkurego (na Ziemi nazywany Hermesem i Thotem), Sulva – władczyni Księżyca opanowanego przez złe moce (odpowiednik Artemidy), Glundandra – władca Jowisza (na Ziemi nazywany Zeusem i niestety mylony z prawdziwym Bogiem), Lurga – władca Saturna (niejako odpowiednik Mandosa z ,,Silmarillionu''), a także zły Tulkandra – okupant Ziemi, nazywany też Skrzywionym, bądź Czarnym Archontem (odpowiednik Lucyfera, a także Morgota z ,,Silmarillionu''). Owi eldile posiadają swoje postaci na planetach inne niż własna np. Perelandra na Ziemi była reprezentowana przez piękną kobietę w czerwonej sukni otoczoną orszakiem skrzatów, zaś na Wenus żył eldil jeżdżący rydwanem ciągniętym przez wielkie żuki. Czyżby był to eldil z chóru Tulkandry, który jednak wybrał posłuszeństwo Maleldilowi? 


 

Na Malakandrze, filolog spotkał takie istoty jak: mówiące zwierzęta hrossa (podobne do czarnych, dwunożnych wydr, polujące na wodne stworzenia zwane hnakra), sorny (wysokie, chude i blade olbrzymy o dużej wiedzy zajmujące się pasterstwem; niejako odpowiednik księży, a także centaurów z Narnii), oraz pfifltryggi (skaczące istoty podobne ni to żab, ni to do tapirów, znakomici rzeźbiarze odpowiednik krasnoludów). Na Perelandrze uchronił przed popełnieniem grzechu pierworodnego uroczą i nawiną Tindril; nagą o zielonej skórze, odpowiednik biblijnej Ewy, spotkał też równie zielonego Tora, wenusjański odpowiednik Adama. Poza tym na Perelandrze żyło też wiele niezwykłych zwierząt jak: dobry, roślinożerny smok, żółte kangurki, śpiewający, czarny ssak, kolorowe żaby, duże ryby podobne do delfinów itp. Ważną postacią trzeciego tomu jest przebudzony z wielowiekowego snu druid Merlin, czarodziej króla Artura, który mocą eldilów pomieszał języki w Belbury – siedzibie zbrodniczego NIBS – u, aby potem wyrzec się ostatecznie magii. 


 

W trylogii najbardziej spodobało mi się jej chrześcijańskie przesłanie, stanowcza krytyka grzechu pierworodnego (mimo pewnych nawiązań do mitologii gnostyckiej, ,,Perelandra'' jest najbardziej anty – gnostycką książką jaką czytałem, oczywiście po ,,Biblii'' ;-), potępienie okrucieństwa wobec zwierząt w tym wiwisekcji (zwierzęta używane przez NIBS do okrutnych eksperymentów uwolnione mocą Merlina mszczą się na swych oprawcach), piękne opisy pozaziemskiej przyrody (na Perelandrze było złote niebo i złote morze), erudycja, humor (min. przy opisie perypetii Merlina w XX wieku) i wielkie bogactwo wyobraźni Autora, krytyka feminizmu (opisy oziębłej żony Jane Studock i okrutnej pani Hardcastle), pochwała miłości i wierności małżeńskiej (Perelandra ożywiła uczucie Marka i Jane Studock), ostrzeżenie przed możliwością wykorzystania nauki do złych celów (nie oznacza to jednak odrzucenia nauki jako takiej, przykładowo jedną z postaci pozytywnych jest chemik zamordowany przez NIBS), oraz subtelne wątki antymagiczne (Jane mimo że miała ,,dar'' jasnowidzenia nie była z jego powodu szczęśliwe, a także uwaga, że renesansowi okultyści w przeciwieństwie do legendarnego Merlina niewiele osiągnęli).

Na podstawie owego dzieła można by nakręcić trzy bardzo dobre filmy (żałuję, że bardziej znanych ,,Opowieści z Narnii'' nie udało się do końca zekranizować).