czwartek, 29 stycznia 2015

Oniricon cz. 94

Śniło mi się, że:


- latem jakiś starzec siedział przy stoliku razem z dwiema siwymi czarownicami,



- w czasie II wojny światowej, w okresie Bożego Narodzenia zadzwonił do mnie Hitler i zapytał czy chcę pod choinkę żywego kota, a ja odmówiłem, później chciałem powiedzieć, że zamiast drogich prezentów wolę pokój i wolną Polskę,
- mojej Mamie nie spodobało się, że autyści i ich terapeuci zdemolowali CH ,,Kaskada'' w Szczecinie,



- caryca Katarzyna II przybrała swe imię od instrumentu zwanego katarynką,



- w erze runwirskiej będzie istniało królestwo Murzynia zamieszkane przez Murzynów, pierwszym państwem, które uzna niepodległość Murzyni będzie Polska, choć Józef Piłsudski nie będzie chciał, aby o niepodległości Polski decydowali: komuniści, masoni i Murzyni, państwo Murzynia będzie nękane najazdami łowców niewolników,



- na klatce schodowej mojego dawnego domu spotkałem pijanego Gerarda Depardieu w okularach, który o coś mnie pytał; w tym śnie miałem plecak, a w nim reklamówkę, lub dywan,
- w tygodniku ,,W sieci'' opublikowano listę tajnych współpracowników SB, do których należała min. Anita Jurczyk, UWAGA: To tylko sen, nic takiego nie zdarzyło się naprawdę,



- Katarzyna II proponowała dwóm polskim rusałkom, by przeniosły się do Rosji i zamieszkały w stawie, lecz one wolały mieszkać w Polsce,



- w poprzek Placu Grunwaldzkiego w Szczecinie wybudowano szeroką drogę dla świń, po której jeździły autobusy; bardzo mi się to nie spodobało,



- w XVI wieku jakiś polski szlachcic noszący swastyki pojechał w poselstwie do Papieża i głosił, że Polska porzuca katolicyzm, został za to skazany na śmierć, lecz jakiś chłopak wyprosił dlań darowanie życia i ów polski poseł miał zostać portugalskim zakonnikiem,



- pisałem scenariusz do filmu fantasy o słowiańskim bohaterze Kaganie, który walczył z czarami złego kosmity i dowiedział się od niego, że prawdziwego Boga czczą chrześcijanie (w Kosmosie nosi On imię Maleldil, a u Słowian - Agej), potem pomyślałem, że dawni Słowianie częściowo wiedzieli o prawdziwym Bogu,
- miałem pójść do KTA, lecz zrezygnowałem z powody grypy, zamiast tego poszedłem na chińszczyznę i jedząc ją, ordynarnie się śmiałem, moja Babcia była na mnie zła z tego powodu i powiedziała to jakiejś starej kobiecie, która wypominała mi to w tramwaju, a ja się bardzo wstydziłem,



- mój komputer się zepsuł i sypały się z niego iskry; w tym śnie leżałem wieczorem na ulicy na wprost burdelu zdobionego neonem w kształcie Hello Kitty,
- idąc ulicą niosłem niebieski balon, który miał dziury i uchodziło z niego powietrze,



- pisałem książkę ,,Odkrywanie Europy'' wzorowaną na pracy Jerzego Strzelczyka pod tym samym tytułem, ale obszerniejszą (min. chciałem w niej napisać o odkrywaniu Słowian, Awarów, Chazarów, Połowców, Prusów, Jaćwingów i Litwinów). 

,,Polaków dzieje bajeczne''

,,Kiedyś […] nastąpi cudowne Królestwo Bajki […]. Na tronie, wokół którego krążyć będzie nowe słońce, zasiądzie w orszaku gnomów i nimf Fantazja, małżonka barona Münchenhausena, z nowych mórz wyłonią się Behemot i Lewiatan , smoki i feniksy odtańczą dziką sarabandę w zamkach na szczytach szklanych gór, żywe bazyliszki zastąpią maszkarony galer. Sindbad otworzy Sezam czterdziestu rozbójnikom, hipogryfy żuć będą złoty owies w kotlinach Eldorado, a boski harfiarz w najpiękniejszej ze świątyń Atlantydy zaśpiewa hymn na cześć rzeczy upragnionych a nieziszczalnych […]’’ – Waldemar Łysiak.


W styczniu 2015 r. przeczytałem książkę popularnonaukową Waldemara Łysiaka ,,Polaków dzieje bajeczne'' (z wcześniejszych prac tego Autora zaliczyłem ,,Poczet królów bałwochwalców'' i ,,Łysiak fiction''; czytałem jego felietony publikowane na łamach ,,Do Rzeczy'' i słyszałem nawet jak pan Martinus ov Simcass chwalił jego twórczość).




Prezentowana książka łączy materię historyczną, archeologiczną i legendarną. Autor szczegółowo omawia istniejącą już od XIX wieku teorię normańską (wg której Mieszko I był skandynawskim wodzem o imieniu Dago) i młodszą – morawską (Mieszko I jako syn Mojmira II; władcy Wielkich Moraw), a także tezy o ewolucyjnym, bądź gwałtownym powstaniu Państwa Polan.




Ważną część książki stanowią krótkie charakterystyki legendarnych władców Polski, od Lecha I aż do Bolesława Zapomnianego (tego ostatniego Łysiak uważa za postać historyczną). W wykazie zabrakło jedynie takich władców jak: scytyjski mędrzec Deombrotes (pisał o nim Kalimach w XV wieku), Burysław (słowiański władca znany ze skandynawskich sag) i Abraham Prochownik – polski władca z żydowskiej legendy. Spodobała mi się bogata szata graficzna, liczne fragmenty dawnej poezji, reprodukcje dawnych ilustracji, odniesienia do współczesnych powieści fantasy jak ,,Kiedy Bóg zasypia'' i ,,Słowo i miecz'', oraz liczne ciekawostki, jak chociażby:
- Rus był początkowo wnukiem Lecha, zaś sama legenda o Lechu i Czechu jest pochodzenia … czeskiego,
- polska poetka Deotyma napisała poemat o nieszczęśliwej miłości Wandy i Rytygiera i ich ślubie w zaświatach,
- żoną Kraka była Bożena Wieszczka, zaś matką Mieszka I – Górka, zaś jego siostrą – Adelajda; matka św. Stefana I Wielkiego,
- istniała obsceniczna teoria, że imię Piast wywodziło się od nazwy żeńskich genitaliów (sic!),
- według legendy Mieszko I urodził się ślepy, a odzyskanie przez niego wzroku było zapowiedzią chrztu Polski.
Jedną z atrakcji jest również … zdjęcie zeszytu Łysiaka do historii; nawiasem mówiąc jest to zeszyt bardzo ładny i naprawdę wart pokazania.




Jedyne zastrzeżenia budzi jedynie (solidnie zresztą uargumentowany) postulat …. rehabilitacji swastyki. Autor uważa, że należy ów symbol odebrać neonazistom. Zwraca słusznie uwagę, że w wielu kulturach pogańskich, a nawet u wczesnych chrześcijan (bardziej u gnostyków) był to symbol szeroko pojętego dobra, który dopiero za sprawą Hitlera zaczął kojarzyć się ze złem. Motyw swastyki był popularny w kulturze polskich górali, a nawet w symbolice polskiego wojska doby II RP. Daleko mi do rozhisteryzowanych ,,antyfaszystów'' z ,,Nigdy Więcej'', jednak jako katolik mam w tej sprawie poważne obiekcje natury religijnej, zważywszy na pogańskie i gnostyckie konotacje swastyki (myślę, że egzorcyści nie byliby zadowoleni, gdyby ów symbol wrócił do łask).