środa, 30 grudnia 2015

Mitologia w moim życiu

,,[...] powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
[...] idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź’’
 – Zbigniew Herbert ,,Przesłanie Pana Cogito’’




W mojej twórczości, jak łatwo zauważyć przeglądając bloga ..Mitoslavia'' ważną rolę odgrywają mitologie różnych ludów i kultur, w szczególności Słowian. Czym jest mitologia? Jej nazwa pochodzi z greckiego ,,mythos'' – opowieść i ,,logos'' – słowo. Termin ten, wymyślony przez greckiego filozofa Platona (427 p. n. e. - 347 p. n. e.) oznacza zbiór wymyślonych opowieści o bogach i herosach, demonach, początku i końcu świata, o pochodzeniu rodzaju ludzkiego i jego przeznaczeniu, właściwych danej kulturze. Mitologia nie jest jednak tym samym co religia; może funkcjonować niezależnie od niej jako część kultury, a nie kultu. Owe barwne opowieści są właściwe wszystkim epokom, kręgom cywilizacji i nawet najbardziej prymitywnym ludom. Przez tysiąclecia wywarły i nadal wywierają znaczny wpływ na światową literaturę i sztukę, w tym na literaturę fantasy.



Z różnymi przejawami mitologii spotykamy się od dzieciństwa. W moim rodzinnym Szczecinie na Wałach Chrobrego znajduje się pomnik Heraklesa walczącego z Centaurem, który już w wieku przedszkolnym inspirował mnie do wymyślania fantastycznych historii. Ponadto w tym samym Szczecinie znajdują się ulice noszące swe nazwy na cześć słowiańskich bogów: Swarożyca,



Światowida (poprawna forma, którą poświadcza Helmold w ,,Kronice Słowian'' brzmi: Świętowit) i Jarowita, zaś jeden ze statków pasażerskich pływających po Odrze nosi imię Dziewanny – czyżby chodziło o słowiańską boginię lasów, o której pisał Jan Długosz? Na studiach zrodziło się we mnie pytanie, czy w Grecji ulice miast również noszą imiona bóstw i innych mitologicznych postaci. Za sprawą książki dla dzieci ,,Diogenes w beczce'' Hanny Doskočilovej wcześnie poznałem niektóre greckie mity (tu odsyłam Czytelników do posta: ,,Mitologia grecka – początek przygody''). Z książki



tej dowiedziałem się o też po raz pierwszy o babilońskim bogu Marduku. Jako przedszkolak, w jakiejś innej popularnonaukowej książce dla dzieci widziałem również po raz pierwszy podobiznę




 strasznej bogini Kali mordującej ludzi. Bardzo wcześnie dowiedziałem się też o azteckim bogu Pierzastym Wężu – Quetzalcoatlu, którego ujrzałem w jednej z dobranocek Postać ta tak mi się spodobała, że stała się pierwowzorem wymyślonego przeze mnie stwora – Bag Daga. Był to czarny wąż z głową szczura, skrzydłami nietoperza i czerwonymi oczami, jako, że w dzieciństwie oprócz wielu innych zwierząt, fascynowały mnie węże i nietoperze. Ulepiłem go nawet z plasteliny i nosiłem ze sobą (więcej na ten temat w poście: ,,Bag – Dag, Dusiciel i Butogłowy''). Chyba już w klasie pierwszej szkoły podstawowej w jakimś filmie dokumentalnym w telewizji, dowiedziałem się o



potworze, zwanym Pożeraczką Serc z mitologii egipskiej. Stwór ten tak mi się spodobał, że aż chciałem go ulepić z plasteliny (ulepiłem eohippusa1 – eoceńskiego przodka konia i nazwałem go Pożeraczką Serc). W jednym z odcinków amerykańskiego programu dla dzieci ,,Ulicy Sezamkowej'' fabuła toczyła się wokół sądu Ozyrysa nad ludzką duszą, polegającego na ważeniu serca i pióra (aby sąd zakończył się pomyślnie, serce musiało ważyć mniej niż pióro).
Jedną z ulubionych książek mojego dzieciństwo o tematyce innej niż przyrodnicza, było historyczne ,,Życie dzieci w dawnych wiekach''. W książce tej wyczytałem o bóstwach egipskich co następuje:



,,Przeciętny Egipcjanin oddawał w domu cześć takim bogom jak Bes, wesoły bóg – karzeł i jego żona Taueret, bogini o postaci hipopotama. […]'' - Rosalie David, Angus McBride ,,Starożytny Egipt'' [w]: ,,Życie dzieci w dawnych wiekach''



Po latach, postaci zeuhemeryzowanych Besa – teraz już nie boga, lecz wodza afrykańskiego plemienia leśnych karłów Bambutów i jego żony, którą nazwałem Toeris włączyłem do swojej mitologii (pisałem o nich w książce ,,Tatra, Suplement''). Z tej samej książki dowiedziałem się też po raz pierwszy o greckiej bogini Artemidzie, oraz o bóstwach
skandynawskich:




,,Wikingowie oddawali cześć wielu bogom.
Najważniejszym z nich był Odyn oraz jego małżonka Frigg. Każdy z bogów patronował innej sferze życia ludzkiego. Egin był bogiem morza, Njord bogiem żeglarzy, a Freja boginią miłości. Szczególnie szanowanym przez mieszkańców Islandii był jednak Thor, władca piorunów, panujący nad Asgard – siedzibą bogów. Thor był bardzo silny, zawsze nosił wielki młot, którym rozprawiał się z wrogami. […]'' - Dominic Tweddle, Angus Mc Bride ,,Czasy Wikingów'' [w]: ,,Życie dzieci w dawnych wiekach''

W 1995 r. jako nagrodę na zakończenie klasy drugiej otrzymałem książkę Dinah Starkey ,,Atlas odkryć'', z której dowiedziałem się min. o dawnych wyobrażeniach dotyczących nieznanych lądów. Szczególnie duże wrażenie zrobił na mnie opis wierzeń średniowiecznych, do którego potem nawiązywałem w swojej twórczości:




,,Europejczycy uważali, że Afryka to ląd tajemnic. Nasłuchali się opowieści o ludziach z głowami psów, ludożercach i magicznych fontannach. Gdzieś w głębi kontynentu miał podobno istnieć kraj chrześcijański, którego królem był Jan Prester. Wierzono też w rzekę złota i w to, że płynący nią podróżnicy mogą dotrzeć do Edenu otoczonego ścianą ognia'' – Dinah Starkey ,,Atlas odkryć''



Omawiana książka, oprócz europejskich odkrywców przedstawiała też – co uznałem za wielką zaletę - napotkane przez nich ludy takie jak np. Aztekowie:



,,Aztekowie wierzyli w wielu różnych bogów.
Prawdopodobnie najstarszym bóstwem był Tláloc, bóg deszczu. Jego siostrą lub żoną była bogini płynącej wody. Chroniła również małżeństwa i noworodki. Istniało kilku bogów rolnictwa: Cintéotl był bogiem kukurydzy, a Chicomecóatl boginią pszenicy. Quetzalcóatl (…) był bogiem wiatrów i sztuki. Jednym z najważniejszych bóstw azteckich był bóg wojny, Huitzilopochtli. […] Aztekowie czcili Słońce. Wierzyli, że istniało pięć słońc, które kolejno wygasały, aż zostało jedno. Można je było ocalić jedynie dzięki krwawym ofiarom.



Codziennie mężczyźni, kobiety i dzieci nakłuwali uszy kolcami kaktusa, żeby wywołać krwawienie. Krople krwi ofiarowywali bogu Słońca. Kapłani azteccy składali ofiary z jeńców wojennych. Rozcinali im klatkę piersiową i wyjmowali serce, które ofiarowywali bogu Słońca. Aztekowie wierzyli, że ofiary nie umierają, lecz dostają się do nieba, gdzie żyją szczęśliwie wraz z bogiem Słońcem'' – Dinah Starkey ,,Atlas odkryć''




Dowiedziałem się również o pewnym legendarnym lądzie - Terra Australis Incognita, który użyczył nazwy rzeczywiście istniejącej Australii:

,, […] Przez wiele lat wierzono w istnienie ogromnego południowego lądu, który nazywano 'Terra Australis'. Uważano ten kontynent za czarodziejską krainę zamieszkaną przez smoki i jednorożce, w której rzekach płynęły klejnoty. Sporo czasu upłynęło, zanim poznano prawdę'' – Dinah Starkey ,,Atlas odkryć''



W roku 1995 lub 1997 widziałem w telewizji fragment filmu ,,Maska'', o pewnym człowieku, który znalazł starą maskę, która zamieniła go w superbohatera. Wówczas dowiedziałem się po raz pierwszy o Lokim – skandynawskim bogu – oszuście (fachowo mówi się na takie postaci: trickster), do którego należała właśnie owa maska.
Średniowieczem zainteresowałem się we wczesnych latach szkoły podstawowej pod wpływem książki ,,Tak żyli ludzie. W średniowiecznym zamku''. Czytając w niej ustęp o Orderze Złotego Runa po raz pierwszy zetknąłem się z greckim mitem o Jazonie:




,,Filip Dobry, książę Burgundii, chcąc uhonorować swoich wasali i zachęcić do dalszej wiernej służby, ustanowił w roku 1429 Order Złotego Runa (Ordre de la Toison d'Or). […]. Nazwa orderu przywołuje znany mit o Jazonie, mitologicznym bohaterze greckim, który z narażeniem życia wyruszył do Tessalii na poszukiwanie runa złotego baranka. Stąd na złotym łańcuchu znalazł się wisior w kształcie baranka. […]'' - Régine Pernoud, Philippe Brochard, Patrice Pellerin ,,Tak żyli ludzie. W średniowiecznym zamku''




Latem 1996 roku (?) oglądałem kreskówkę inspirowaną mitologią afrykańską. Opowiadała o murzyńskim herosie, który służył pewnej bogini (zwanej chyba Koli?). Jego dziewczyna była zamieniona w gazelę. Pomagał mu dziwny bożek podobny do uczłowieczonego zająca, zaś przeciwnikiem był zły duch (zwany chyba Wa – zum?), który przybierał postać czarnej małpy (widać tu podobieństwo do średniowiecznej symboliki chrześcijańskiej, w której małpa symbolizowała diabła).
W klasie piątej przeglądając podręcznik do języka polskiego znalazłem w nim afrykański mit o buszmeńskiej dziewczynie Mbi, która stworzyła gwiazdy rzucając żar z ogniska w niebo, oraz legendę o Latającym Holendrze – bezbożnym kapitanie statku ukaranym zamianą jego okrętu w zwiastujący sztormy statek – widmo. W innym podręczniku do języka polskiego znalazłem czytanka o pochodzeniu Marzanny od słowiańskiej bogini zimy i śmierci (z czytanki tej zapożyczyłem do swojej twórczości postaci Pochwista – boga wiatru i Dziecileli – bogini dzieci).
W roku 1996 lub 1997 dostałem książkę ,,Kim oni byli?'', w której jeden z rozdziałów traktował o postaciach mitycznych i legendarnych. Wówczas to poznałem grecki mit o Jazonie:




,,Pewnego razu złoty baran miał przewieźć dwoje dzieci przez morze. Później jego runo (wełna) zostało zawieszone na drzewie, którego strzegł smok. Jazon, syn króla Aizona, władcy Jolkos w Tessalii wypłynął z Grecji na pokładzie statku Argo, żeby odnaleźć ten skarb.
Gdy Jazon był dzieckiem, brat Aizona, Pelias, zagarnął tron i wygnał chłopca z kraju. Później obiecał bratankowi udział we władzy, ale pod warunkiem, że ten odnajdzie i przywiezie mu złote runo.
Jazon zbudował statek, który ochrzcił Argo, i wyruszył z Grecji wraz z załogą złożoną z 50 bohaterów. Po wielu przygodach żeglarze dopłynęli do Kolchidy nad Morzem Czarnym. Władca tej krainy zadał Jazonowi szereg trudnych prac, obiecując, że w zamian przekaże mu runo. Z pomocą córki króla, czarodziejki Medei, bohater wykonał zadanie, ale władca nie dotrzymał słowa. Wówczas Medea pomogła Jazonowi pokonać smoka i wziąć runo, a następnie wyruszyła z nim do Jolkos'' – Bridget Daly (red.) ,,Kim oni byli? Księga pytań i odpowiedzi o sławnych ludziach''.

Z książki tej dowiedziałem się również o Muzach (już dużo wcześniej słyszałem z telewizji regionalnej o ,,Klubie 13 Muz'' znajdującym się w moim rodzinnym Szczecinie):



,,Starożytni Grecy bardzo wysoko cenili muzykę, sztuki plastyczne i poezję. Boginiami sztuk pięknych były muzy.
Mitologia podaje, że rodzicami wszystkich dziewięciu sióstr zwanych muzami byli Zeus i Mnemosyne (Pamięć). Mieszkały one na górze Helikon w Beocji, gdzie biło legendarne źródło obdarzające natchnieniem poetyckim tych, którzy skosztowali jego wód. Jedynym zajęciem sióstr był taniec i śpiew.
Każdy kto odważył się zmierzyć z nimi w zawodach poetyckich lu tanecznych i przegrał, był karany. Los dziewięciu córek króla Pierosa służył śmiałkom jako przestroga – gdy zostały pokonane w konkursie, Apollo, bóg muzyki i śmierci, zamienił je w sroki! Ponadto Muzy potrafiły przewidywać przyszłość, a z czasem stały się opiekunkami wszystkich dziedzin sztuki. Poezją zajmowały się Erato, Kaliope i Terpsychora, muzą komedii była Talia, tragedii – Melpomene, a mimy – Polihymnia. Euterpe opiekowała się fletnistami, Klio historią, Urania astronomią, zaś Terpsychora była też muzą tańca'' – Bridget Daly (red) ,,Kim oni byli? Księga pytań i odpowiedzi o sławnych ludziach'

Tworząc własną mitologię umieściłem w niej postać Natchniuzy; Muzy natchnienia, którą zaczerpnąłem z wiersza Mirona Białoszewskiego.




W pierwszej klasie gimnazjum duży wpływ na moje fantazje, a zwłaszcza na zbiór opowiadań ,,Dom'', wywarła lektura książki Arthura Cotherella ,,Ilustrowana encyklopedia mitów i legend świata''. Wówczas to dowiedziałem się min. wyprawie fenickiego Baala do świata podziemnego, o hurysach mających moc odzyskiwać dziewictwo, o dzieciństwie Jezusa Chrystusa oczami apokryfistów, o przygodach germańskich bogów – Thora uzbrojonego w młot Mjöllnir, Lokiego, o potwornym potomstwie tego ostatniego: bogini Hel, wilku Fenrirze i wężu morskim Midgardsormie (Jormundgandrze), o walce indyjskiej bogini Kali z demonicznym bawołem Raktabiją, o Amrycie – cudownym napoju z mitologii indyjskiej uzyskanym przez bogów i demony w czasie Bełtania Oceanu, o Hanumanie jako bohaterze chińskiej kreskówki, o bogu śmierci – Baronie Gede czczonym na Haiti przez wyznawców voodoo, o eskimoskiej bogini Sednie, z której uciętych palców powstały ssaki morskie, o Alcherze – aborygeńskim Czasie Snów, kiedy to duchy i bóstwa kształtowały oblicze Ziemi, o Ragnaröku – skandynawskiej apokalipsie, na który olbrzymy miały przypłynąć upiornym okrętem, zwanym Naglfar, zbudowanym z trupich paznokci, chińskiej wersji mitu o potopie, o bogini Isztar patronującej prostytutkom, o ruskim skrzacie banniku, o pięknej Dilwicy z wierzeń serbskich, a nawet o Drakuli, który przybił tureckim posłom turbany do głów, oraz o wielu innych ciekawych sprawach.
Ciekawe mity znalazłem również na łamach cytowanego na tym blogu czasopisma ,,Wally zwiedza świat''. Oto mit o maoryskim bogu Tane Mahuta:




,, […] W jednym z maoryskich mitów niebo – Rangi pokochało ziemię – Papa. Z ich związku urodziło się wiele dzieci. Niestety, gdy Rangi i Papa przytulali się, miażdżyli swoje dzieci, a na świecie zapadała ciemność! Dlatego też Tane Mahuta, jeden z synów, używając całej swej siły, rozdzielił rodziców i w końcu światło dotarło do świata. Maorysi wierzą, że deszczowe krople są łzami Rangi, a poranne mgły to westchnienia Papy tęskniącej za swoim małżonkiem. […] Dawno temu bóg Tane Mahuta ulepił z czerwonej gliny żonę dla siebie. Maui był jednym z potomków boga Tane. Któregoś dnia łowił ryby z bratem. Gdy pływali na pełnym morzu, Maui rzucił kotwicę. Gdy Maui zakotwiczył łódź, na końcu linki przymocował coś niezwykłego [szczękę swojej babki – przyp. T. K.]. Kiedy tak łowili , w pewnej chwili coś połknęło haczyk. Ogromna ryba podjęła straszliwą walkę. Po morderczej walce Maui wyciągnął wielką rybę. Ryba stała się Wyspą Północną Nowej Zelandii, którą Maorysi nazywają 'rybą Maui'. Wyspa Południowa jest znana jako 'czółno Maui'. Także inne części Nowej Zelandii wywodzą swe nazwy z tej pięknej legendy'' - ,,,,Legenda o rybie'' [w]: ,,Wally zwiedza świat część 46 Nowa Zelandia''



W ciągu swojego życia czytałem różne teksty źródłowe dotyczące mitów i legend, poszukując w nich inspiracji do tworzenia własnej mitologii. Należy tu wymienić:




,,Gilgamesz'' – najstarszy epos świata napisany na glinianych tabliczkach w starożytnej Mezopotamii. Opowiada o częściowo historycznym, sumeryjskim królu miasta Uruk; jego przyjaźni z półdzikim mocarzem Enkidu, o potopie, walce z potworami (Niebiański Byk, Huwawa) i o bezowocnym poszukiwaniu nieśmiertelności. Z pisarzy fantastów inspirujących się eposem o Gilgameszu należy wymienić Roberta Silverberga, autora książki ,,Gilgamesh teh King''.



,,Apokryfy Nowego Testamentu'' – kilka tomów wydanych pod redakcją polskiego badacza apokryfów, ks. Marka Starowieyskiego. Odsyłam do posta ,,Apokryfy 'Biblii'''



,,Księga królewska'' (,,Szahname'') – perski epos autorstwa poety Ferdousiego (940 – 1025), opowiadający o przygodach herosów, z których najwięcej uwagi poświęca się Rostamowi.



,,Baśnie 1001 nocy'' – dwa pierwsze, niecenzurowane tomy, które pożyczyłem od Pavlasa ov Vidłara. Powszechnie uważane za dzieło kultury arabskiej, w rzeczywistości zawierają wiele motywów z wierzeń perskich (pochodzenia perskiego są choćby imiona takie jak Szeherezada, czy Szahrijam).



,,Kojiki'' – japoński epos, niegdyś święta księga szintoizmu. Spisany został w 712 roku przez Ō no Yosumaro. Zawiera mity min. o stworzeniu Japonii i kropli wody spływającej z miecza, oraz o walce boga burzy Susano – o – No – Mikoto z wielogłowym smokiem. Zastrzeżenia budzi polski przekład, w którym sake nazywa się okowitą, zaś imiona japońskich bóstw są tłumaczone na język polski.



Greckie eposy ,,Iliada''i ,,Odyseja'' Homera, opowiadające o udziale Achillesa w wojnie trojańskiej, oraz o powrotnej tułaczce Odysa po jej zakończeniu, a także ,,Teogonia'' Hezjoda, opowiadająca historię świata od Chaosu aż do czasów heroicznych. Innym przeczytanym przeze mnie (na studiach) dziełem antycznym był dramat ,,Prometeusz w okowach'' Ajschylosa, opowiadający o przybiciu Prometeusza do skał Kaukazu. Jeśli zaś chodzi o rzymski epos ,,Eneida''pióra Wergiliusza, odsyłam Czytelników do posta ,,Eneida''.



Z tematyką arturiańską zapoznałem się dzięki lekturze takich utworów jak: ,,Opowieści Okrągłego Stołu'' Jacquesa Boulengera – zbioru średniowiecznych opowieści o Merlinie, Lancelocie i Arturze (odsyłam do posta ,,Legendy arturiańskie''), a także średniowieczne romansy – dobrze znany ,,Tristan i Izolda'' oraz już mniej znany ,,Cliges'', opowiadający o miłości rycerza Cligesa do Fenice. Innym, bardzo ciekawym tekstem jest ,,Historia królów Brytanii'' Geoffreya z Monmouth – poczet legendarnych władców Brytanii, zaczynający się od Brutusa; uchodźcy z Troi. W księdze tej szczególnie dużo miejsca poświęcono Arturowi.
Odsyłam ponadto do posta ,,Pieśni Osjana'', gdzie pisałem o przeczytanym na studiach XVIII – falsyfikacie opowiadającym o życiu w dawnej Szkocji.



,,Beowulf'' – to staroangielski epos opowiadający o germańskim wojowniku, zabójcy trolla Grendela, jego matki i smoka. Utwór ten wywarł wpływ na literaturę fantasy w tym na samego J. R. R. Tolkiena.
,,Księga Oera linda'' – to XIX – wieczny falsyfikat opisujący legendarne dzieje Fryzów.




Inne mniej lub bardziej znane utwory to: ,,Pieśń o Rolandzie'', ,,Boska komedia'' Dantego (zawiera liczne wątki mitologiczne w opisie Piekła), ruski epos ,,Słowo o wyprawie Igora'' (niektórzy uważają go za falsyfikat), ,,Vlesova kniga'' – falsyfikat opisujący legendarne pradzieje starożytnej Rusi, monumentalny, fiński epos ,,Kalevala'', który inspirował samego Tolkiena, ,,Popol vuh'' – świętą księgę Majów, a także klasyczne prace naukowe i popularnonaukowe: ,Złotą gałąź'' George'a Frazera i ,,Potęgę mitu'', czyli zapis rozmowy Billa Moyersa z Josephem Campbellem.




Moją ulubioną mitologią jest mitologia słowiańska (odsyłam do postów: ,,Mitologia słowiańska – początek przygody'' i ,,Mitologia słowiańska – pasja studenta''). Ktoś mógłby spytać jakie są moje ulubione postaci i istoty z mitów i legend. Należałoby tu wymienić: Perseusza, greckiego boga medycyny Asklepiosa (przez Rzymina zwanego Eskulapem), skandynawskiego, umierającego boga światła Baldera (był to ulubiony, fikcyjny bohater C. S. Lewisa; fascynacja mitem o Balderze doprowadziła go do głębokiego przeżywania Pasji i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa), Ilję Muromca – legendarnego obrońcę dawnej Rusi, królewicza Marka – legendarnego obrońcę dawnej Serbii, Perłowica – poczętego w cudowny sposób bohatera jednej z polskich legend, wielkiego, celtyckiego żeglarza św. Brendana, perskiego herosa Rostama, Amazonki, rusałki i gryfy. Podejmowałem też liczne próby tworzenia własnej mitologii, których opisy i przykłady może Czytelnik znaleźć na tym blogu. Jedną z tych prób był fantastyczno - groteskowy zbiór opowiadań ,,Dom''. Pisząc go czerpałem z mitologii greckiej, indyjskiej, afrokaraibskiej, germańskiej, słowiańskiej, bałtyckiej, a także z ,,Biblii'', ,,Boskiej komedii'', ,,Silmarillionu'' ,,Mistrza i Małgorzaty'', legend arturiańskich, a nawet własnych snów.
Ktoś mógłby się spytać, jaki jest sens zajmowania się mitologią w naszych czasach, skoro z jednej strony ,,wyręczają'' ją nauka, a z drugiej – prawdziwa, chrześcijańska wiara. Czy te dwa czynniki nie sprawiają raczej, że mity i legendy stały się niepotrzebnym, a nawet szkodliwym anachronizmem, dla którego nie ma miejsca w dzisiejszym świecie? Odpowiedź na to pytanie musi być … przecząca, bowiem mity, legendy i baśnie towarzyszyły ludziom przez cały okres jej dziejów, naszych czasów nie wyłączając. W starożytności były to opowieści o Gilgameszu, czy bogach Olimpu, w średniowieczu – o bogach Asgardu i Rycerzach Okrągłego Stołu, w czasach nowożytnych – o krainach takich jak Eldorado, w XIX wieku – o Lemurii, Mu, czy o rzekomych pradziejach mormonów w starożytnym Nowym Świecie, zaś w wiekach XX i XXI – o UFO, Slender Manie, czarnookich dzieciach, czy nazistach ukrywających się w Nowej Szwabii na Antarktydzie. Do czego więc są nam potrzebne mity, skoro nie mogą nam zastąpić ani nauki, ani ,,Biblii''?
Mitologie wszystkich ludów mają wartość poznawczą. Choć z reguły nie mówią o wydarzeniach historycznych, są źródłem do poznania ludzkiej mentalności, wrażliwości, marzeń i lęków naszych przodków, a ponadto stanowią niemal niewyczerpane źródło inspiracji artystycznych (literackich, muzycznych, malarskich, rzeźbiarskich). Mity i legendy są ważnym składnikiem narodowej tożsamości, nawet w Polsce, gdzie większość Polaków posiada tak naprawdę znikomą wiedzę o własnych legendach i baśniach (przypuszczam, że większość polskich dzieci lepiej orientuje się co to są Pokemony, niż kim byli Wizimir czy Perłowic:(.
Jako katolik często zadawałem sobie pytanie, czy moja fascynacja mitami, często przecież opowiadającymi o wymyślonych bogach, nie jest sprzeczna z wyznawaną wiarą w Jezusa Chrystusa? Mój niepokój wzbudzały przejawy krytyki dawnych wierzeń u Ojców Kościoła, a zwłaszcza utożsamianie bóstw pogańskich z demonami. Aby wyjaśnić tę kwestię podam cytat znaleziony w Internecie:




,, [...] Semiramis, Wenus, Mars, Artemida czy Zeus – także w ścisłym tego słowa znaczeniu, nie istniały. [...] Biblia i Ojcowie Kościoła nazywali te wymyślone przez pogan istoty, czartami. [...]. Nie przeszkadza mu [tj. diabłu], że ludzie czczą go i honorują pod imionami wymyślonych postaci’’ – Mirosław Salwowski.



Nie zgadzam się z p. Salwowskim w wielu sprawach, ale tym razem ma rację.
Czy oznacza to, że mity są kłamstwem, czymś czego chrześcijanin musi się wystrzegać? Trzeba wiedzieć, że wbrew pozorom Kościół katolicki nie traktuje tego aż tak rygorystycznie. Wręcz przeciwnie – to dzięki całym pokoleniom chrześcijańskich skrybów ocalały do naszych czasów mity greckie, rzymskie, celtyckie, a nawet te skąpe dane jakie posiadamy o wierzeniach Słowian – zostały spisane przez chrześcijan. Jak uczył św. Tomasz z Akwinu, człowiek pochodzi od Boga i w każdym z ludzkim pragnień zawiera się odwieczne pragnienie Boga, a mity przecież mówią o marzeniach!


,,Ojcowie Kościoła nauczali, że religie pogańskie są fałszywe jako całości, ale zawierają dobre i prawdziwe treści, pochodzące od jedynego Boga, sprzed Objawienia Nowego Testamentu'' – Adam Danek ,,Pogańska nadinterpretacja chrześcijaństwa''

Kościół odrzuca stanowisko Tertuliana negującego całość kultury pogańskiej i uczy, że nawet w fałszywych religiach są ziarna prawdy stanowiące ,,przygotowanie do Ewangelii''. Można więc powiedzieć, że nawet najdziwniejsze mity i legendy wyrażają podświadomą tęsknotę do Prawdziwego Boga; źródła Piękna, Prawdy i Dobra, tęsknotę, którą tylko Jezus Chrystus może zaspokoić. W ,,Katechizmie Kościoła Katolickiego'' jest to sformułowane następująco:

,,2112. Pierwsze przykazanie potępia politeizm. Domaga się od człowieka, by nie wierzył w innych bogów poza Bogiem i nie oddawał czci innym bóstwom poza Jedynym Bogiem. […] Te czcze bożki czynią człowieka pustym: 'Do nich podobni ci, którzy je robią i każdy kto im ufa' (Ps. 115, 4 – 5,8). Bóg natomiast jest 'Bogiem żywym' (Joz. 3. 10), który daje życie i działa w historii. [...]2114. […] Bałwochwalstwo jest wypaczeniem wrodzonego zmysłu religijnego człowieka. Bałwochwalcą jest ten, kto 'niezniszczalne pojęcie Boga odnosi do wszystkiego, tylko nie do Boga''' - ,,KKK''

,,842. Więź Kościoła z religiami niechrześcijańskimi jest przede wszystkim więzią pochodzenia i wspólnego celu rodzaju ludzkiego. [...]843. Kościół uznaje, że inne religie poszukują 'po omacku i wśród wyobrażeń' Boga nieznanego, ale bliskiego. […] W ten sposób to wszystko, co znajduje się dobrego i prawdziwego w religiach, Kościół traktuje 'jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który oświeca każdego człowieka, aby ostatecznie miał życie'.
844. Jednak w swoich postawach religijnych, ludzie okazują także ograniczenia i błędy, które deformują w nich obraz Boży. [...]845. Aby na nowo zgromadzić wszystkie swoje dzieci rozproszone i błądzące z powodu grzechu, Ojciec zechciał zwołać cała ludzkość w Kościele swego Syna. Kościół jest miejscem, w którym ludzkość powinna na nowo odnaleźć swoją jedność i swoje zbawienie. […]'Bez Kościoła nie ma zbawienia'. [...]847. Stwierdzenie to nie dotyczy tych, którzy bez własnej winy nie znają Chrystusa i Kościoła:'Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusa i Jego Kościoła, szczerym sercem szukają jednak Boga, a Jego wolę poznawaną przez nakaz sumienia, starają się pod wpływem łaski wypełnić w swym postępowaniu, mogą osiągnąć wieczne zbawienie'.848. 'Chociaż więc Bóg znanymi sobie drogami mógłby doprowadzić ludzi nie znających Ewangelii z przyczyn przez siebie niezawinionych do wiary […], to jednak na Kościele ciąży obowiązek, a zarazem święte prawo ewangelizowania wszystkich ludzi''' - KKK

Czy mit, jako ważna część kultury, może szkodzić? Czasami tak. Wiele upośledzonych dzieci zostało w dawnych czasach zabitych przez zabobonnych rodziców, którzy brali je za odmieńców – potomstwo podrzucone przez istoty demoniczne, nie mówiąc już o tym ile ofiar w XX wieku pochłonął pseudonaukowy mit o Aryjczykach....
Na koniec chciałbym się pochylić nad koncepcją Tolkiena i Lewisa Ewangelii jako ,,mit prawdziwy'' i tego czy ,,Biblia'' jest mitem? Owi chrześcijańscy, cenieni przez Kościół autorzy twierdzili, że Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa wypełniło z nawiązką to co mgliście przeczuwały stare mity o umierających bogach. Jednak papież Benedykt XVI w książce ,,Jezus z Nazaretu'' pisał, że opowieść o Jezusie nie jest mitem. Jak więc należy to rozumieć? Czy Tolkien i Lewis ,,zagalopowali się'' w zestawieniu ,,Biblii'' i mitów?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie należałoby się zastanowić, jak należy rozumieć słowo ,,mit''. W starożytności elity pogańskiego świata rozumiały mity jako ezoteryczne alegorie wyjaśniane w trakcie misteriów – trzeba zaś przyznać, że takie rozumienie ,,Ewangelii'' byłoby nie do przyjęcia dla chrześcijan, dla których całe życie Jezusa jest zdarzeniem historycznym. Z tego punktu widzenia ,,Ewangelia'' nie jest mitem. Jak pisał Andrzej Szyjewski w ,,Religii Słowian'' mit pełni trzy funkcje: opowiada, wyjaśnia i ustanawia a przecież ,,Biblia'' też pełni te trzy funkcję, z tą różnicą, że opowiada o prawdziwych wydarzeniach. Z tego punktu widzenia jest to więc jakby Mit Prawdziwy. Myślę więc, że oba te stwierdzenia tak naprawdę nie są ze sobą sprzeczne ;).




1 ,,Eohippus, jeden z pierwszych koni, żył na zalesionych terenach ponad 50 mln lat temu. Miał zaledwie 60 cm wysokości. W procesie ewolucji konie stopniowo stawały się coraz większe i zaczęły żyć na otwartych obszarach trawiastych'' - ,,Świat przyrody''