wtorek, 29 maja 2018

,,Bajki indyjskie''









W maju 2018 r. przeczytałem ,,Bajki indyjskie’’; zbiór 10 baśni ze starożytnego zbioru ,,Pańczatantra’’ opracowanych przez Michalinę Jankowską w 1913 r. (wznowienie ukazało się w 1987 r.). W utworach tych nie ma indyjskich bogów, ważną rolę odgrywają natomiast zwierzęta. Podobnie jak w baśniach z innych rejonów świata pełnią one rolę alegorii ludzkich zachowań i postaw moralnych. Przyświeca temu sens dydaktyczny, który opisuje pełniąca rolę prologu baśń o pomyślnie zakończonej edukacji leniwego królewicza za pomocą baśni.







Na kartach tej książeczki pojawia się mnóstwo zwierząt jak: lew – okrutny władca dżungli wyprowadzony w pole przez zajączka (trzech braminów za pomocą magii wskrzesiło martwego lwa, a ten ich pożarł, bo nie posłuchali przestróg czwartego bramina), szakal (chytry doradca króla lwa), osioł (jeden z nich dał sobie wmówić, że atakujący go lew to oślica), małpy (niegdyś chodziły na tylnych kończynach jak ludzie), tygrysy (jeden z nich odwdzięczył się ubogiemu braminowi za uratowanie z dołu dając mu złote ozdoby), słonie, myszy (te ostatnie przegryzły sieci krępujące słonie, za to, że te powstrzymały się od ich deptania), gazele, gołębie, kruki, sroki, żółwie (pewien gadatliwy żółw poniósł śmierć spadając z wysoka, bowiem otworzył dziób kiedy para kaczek niosła go uczepionego kija w powietrzu), węże (wąż uratowany przez bramina ukąsił królewską córkę, aby ten mógł ją uzdrowić) i raki (pewien młodzieniec wyruszając w długą podróż dostał od matki … raka, który uratował mu życie).
Przystępując do oceny stwierdzam, że owa uroczo napisana książka sprzed stu lat zawiera wartości, pod którymi również chrześcijanin może się podpisać ;). Gdyby Czytelnik miał wątpliwości, uspokajam, że nie jestem hinduistą, ani nikogo do tego nie namawiam.