środa, 30 lipca 2014

Prehistoryczny heros i potworny wąż

,,Zwano mnie Hjalmar, Tyr, Bragi, Bran, Horsa, Eric i John. Z dłońmi unurzanymi we krwi przemierzałem wyludnione ulice Rzymu za żółtowłosym Brennusem. Wędrowałem przez splądrowane plantacje z Alarykiem i jego Gotami […]. Z mieczem w dłoni zszedłem z galery Hengista, by brodząc w pianie morskiej dojść na ląd i krwią położyć podwaliny pod Anglię. Kiedy Leif Szczęściarz dojrzał szerokie, białe plaże nieznanego świata, stałem obok niego na dziobie drakkara, a wiatr targał mi złotą brodę. A kiedy Godfryd de Boullion powiódł krzyżowców na Jeruzalem, ja w hełmie i zbroi łuskowej byłem pomiędzy nimi'' – Robert Ervin Howard ,,Dolina Czerwia''.


W 2011 r. przeczytałem opowiadanie ,,Dolina Czerwia'' pióra Roberta Ervina Howarda, twórcy postaci Conana, zamieszczone w antologii ,,Wielka księga fantasy tom 1'' pod redakcją Mike'a Ashleya. Głównym bohaterem i zarazem narratorem jest żyjący w pierwszej połowie XX wieku, kaleki James Allison, który opowiadał swemu przyjacielowi o swych rzekomych poprzednich wcieleniach. W prezentowanej opowieści przedstawiał swoje życia jako Niorda (imię jednego ze skandynawskich bogów morza) – potężnego, barbarzyńskiego wojownika z zamierzchłej prehistorii, którego czyny przeszły do legendy. Żył w czasach przypominających świt ery hyboryjskiej. Fabuła koncentruje się na opisie walki jego plemienia z dzikimi Piktami (z którymi w końcu zawarli pokój), a także o potyczkach bohatera z groźnymi stworzeniami. Były to: tygrys szablozębny (Niord jako pierwszy pokonał go w pojedynkę), olbrzymi, jadowity wąż Santha (Stygijczycy czcili go jako boga Seta, zaś Semici utożsamiali z Lewiatanem i szatanem), oraz tytułowy, potworny Czerw. Ten ostatni był olbrzymi, biały i gładki, miał płaskie macki, czułki i … trąbę jak u słonia, a do tego aż 40 oczu (sic!). W wizerunku tej istoty widać wpływy mitologii Lovecrafta (Howard przyjaźnił się i korespondował z Lovecraftem). Niord poległ w walce z Czerwiem, zaś opłakiwał go Pikt Grom.



W opowiadaniu spodobały mi się odwaga bohatera i liczne odwołania historyczno – mitologiczne. Zastrzeżenia budzi motyw reinkarnacji (jako katolik stanowczo odrzucam wiarę w wędrówkę dusz), a także wielkie okrucieństwo walk z Piktami – miejscami przypomina to hitlerowską propagandę o dawnych Aryjczykach. Myślę jednak, że tak naprawdę, ,,Dolina Czerwia'' nie propaguje nazizmu, a to ze względu na fragment:



,,Zasadą przetrwania była bezwzględność, lecz dziś więcej w ludziach nieopanowanego okrucieństwa niż kiedykolwiek było w nas''

- czyżby był to przytyk do okrucieństwa I wojny światowej (niedawno była rocznica...), do zbrodni Lenina, Stalina i Hitlera?