środa, 3 lipca 2013

Kraken, morscy mnisi i morscy biskupi




W powieści francuskiego pisarza Anatola France'a ,,Wyspa Pingwinów'', Kraken dzięki swemu podstępowi stał się pierwszym władcą pingwińskim, mężem św. Orberozy. Imienia tego France nie wymyślił - istniało ono już wcześniej w mitologii skandynawskiej. Kraken było imieniem zatapiającej statki ośmiornicy o wymiarach 2 km (2000 m!) długości macek. Od lat żywy w skandynawskich mitach i legendach, reszcie Europy dał się poznać dzięki opublikowanemu opisowi autorstwa Olafa Magnusa, który w XVI w. emigrował ze Szwecji, gdzie zapanował luteranizm. Niezwykły wygląd i niemniej niezwykłe obyczaje głowonogów; bo tak nazywa się najdalej zaawansowana w rozwoju grupa mięczaków, do której należą min. ośmiornice - od dawna pobudzały ludzką wyobraźnię do tworzenia mrożących krew w żyłach opowieści.



Z napisanych w XIX wieku ,,Pracowników morza'' autorstwa Victora Hugo, pochodzi słynny wizerunek ośmiornicy krepującej nurka silnymi mackami, w celu wypicia jego krwi. O walkach ludzi z ośmiornicami pisał także Jules de Verne w ,,20 000 mil podmorskiej żeglugi''. Nawet teraz autorzy niektórych filmów SF nie wahają się wyposażać istot pozaziemskich w macki głowonogów.



Zastanówmy się co w tych wyobrażeniach jest prawdą, a co fałszem. 
Po pierwsze - żadne zwierzę nie może być aż tak wielkie jak mityczny Kraken. Największym współczesnym zwierzęciem jest fiszbinowy wieloryb - płetwal błękitny (30 m długości, 120 ton wagi, długość rekordowa: 33 m., zanotowana u samicy tego gatunku przyholowanej do stacji wielorybniczej Grytviken na Georgii Południowej). Z dinozaurów większy mógł być, należący do Sauropoda, sejsmozaur o 52 m długości. Niestety, szkielet tego ostatniego jest niekompletny, toteż o wymiarach jego właściciela  nie możemy wyrokować arbitralnie.



Natomiast rozmiary ośmiornic są zróżnicowane w zależności od gatunku. Najmniejsze osiągają rozmiary małych pająków, zaś największe, razem ze swoimi ramionami osiągają - 10 m (o 1 m więcej niż największy dinozaur Ceratopsia - triceratops). Ci co czytali ,,Moby Dicka'' Hermana Melville'a może pamiętają, że widok takich olbrzymów miał sprowadzać nieszczęście. Ośmiornice nie zajmują się zatapianiem statków, ani nie konsumują ludzkiej krwi! Chociażby dlatego, że nie mają czym to robić. Victor Hugo kazał im to czynić przy użyciu znajdujących się od spodnich stron ramion, ssawek, ale każdy zoolog to powie, że głowonogi mają nie ssawki, ale przyssawki! Podobne do baniek lekarskich, służą do chwytania różnych obiektów, a nie do wysysania czegokolwiek! Głowonogi nie atakują ludzi - wiele z nich jest do tego zbyt małych, często też to człowiek dokonuje ich odłowów niż odwrotnie.



W starożytnej Sparcie podawano mątwę (przedstawicielkę grupy dziesięciornic, innej niż ośmiornice) przyrządzoną razem z woreczkami czernidłowymi, których wydzieliny, głowonogi używają w samoobronie do zdezorientowania napastnika. Owa wydzielina, w przypadku mątwy, zwana sepią, była używana przez artystów, robiono z niej atrament (zwróćcie uwagę na podobieństwo słów: ,,kałamarz'' i ,,kalmar''!), zaś znajdująca się pod skórą mątwy, biała, wapienna muszla wewnętrzna (,,oss sepiae'') jeszcze dziś jest ceniona przez hodowców kanarków jako źródło wapnia dla ich ptaków. Kuchnia włoska zna ,,callamaretti'' - młode, lub małe głowonogi, smażone w dużej ilości oliwy. W Japonii mięso głowonogów jest tak popularne jak w Polsce wołowina, wieprzowina, czy drób. Co prawda u wybrzeży RPA ośmiornica złapała człowieka, ale skończyło się na zabraniu mu ... zegarka. Głowonogi są bowiem najinteligentniejsze z wszystkich bezkręgowców. Kiedy w Polsce pokazywano ekranizację książki Rachel Carson ,,Morze wokół nas'', zgromadzona w kinach publiczność mogła zobaczyć jak w samoobronie ośmiornica udusiła rekina ... zatykając mu skrzela mackami! Niektóre ośmiornice bywają jadowite i mogące swym trującym orężem zabić człowieka, ale używają go tylko w samoobronie. swoje nastroje wyrażają zmianą ubarwienia np. gniew jest wyrażony intensywną czerwienią (dla porównania: mątwy w czasie ataku mienią się całą paleta szybko zmieniających się barw). Jest to możliwe dzięki tzw. chromatoforom - komórkom, które decydują o ubarwieniu. W czasie jego zmiany, chromatofory gwałtownie się przemieszczają i zamieniają miejscami. Oprócz głowonogów ubarwienie mogą zmieniać także: krewetki, koniki morskie, płastugi, rzekotki drzewne, kameleony, prawdopodobnie także pająki kwietniki.
A co najważniejsze głowonogi nie jedzą ludzkiego mięsa - wszystkie są mięsożerne, ale ich łupem padają: ryby, małże, kraby, krewetki, jak też inne głowonogi. W czasie głodu ośmiornice mogą zjadać swoje macki, które zresztą odrastają. Ucięte ramię tego głowonoga potrafi wykonywać ruchy chwytania zdobyczy.



Głowonogi - zarówno ośmiornice, mątwy, kalmary, łodziki i piekielniki (głowonogi z wzorem przypominającym koszmarną twarz na skórze) żyją we wszystkich strefach klimatycznych i na wszystkich głębokościach, potrzebują jednak dużych ilości soli, toteż nie spotkamy ich ani w Bałtyku, ani w Morzu Czarnym. Niektóre z nich, o małych rozmiarach, mogą być chowane w domowych akwariach.



Są rozdzielnopłciowe i jajorodne. Jaja ośmiornicy są skupione w tzw. ,,morskich winogronach''. Należący do ośmiornic żeglarek jest nazywany ,,argonautą'' (nazwa pochodzi z mitologii greckiej i oznacza załogę statku ,,Argo'' szukającą złotego runa). Samice żeglarków, niczym statki unoszą się na powierzchni wody, dzięki swoim zewnętrznym muszlom, w których składają jaja.



Zastanówmy się, który gatunek głowonoga przyczynił się do wykreowania mitu o Krakenie? Jest nim należący do dziesięciornic, kalmar olbrzymi - największy przedstawiciel głowonogów i w ogóle mięczaków. W 1878 r. u wybrzeży Nowej Funlandii znaleziono takiego giganta o łącznej długości: 16,75 m, chociaż największe kalmary olbrzymie osiągają 20 m dł. Potrafią bardzo głęboko się zanurzyć. Zdawałoby się, że takie zwierzę, nie może mieć naturalnych wrogów. Czy aby na pewno?
Dawniej znajdowano 20 - metrowe walenie Odonceti (zębowce) zaplątane w leżące na dnie oceanu kable telegraficzne. Były to kaszaloty, zwane też potwalami, które zaplątały się w kable, uznając je za macki właśnie kalmarów olbrzymich! Ich mięso nie jest dla kaszalota jedynym pokarmem - zjada on też ryby ( w tym rekiny), płetwonogie, a sporadycznie także ... ludzi. ,,Niczym potwory z apokaliptycznych snów stają do walki gladiatorzy głębin'' (A. Trepka ,,Co kaszalot je na obiad''?). Niektórzy uczeni lansują hipotezę, że kaszalot zwabia kalmary otwierając swą fluorescencyjną paszczę, zaś po opleceniu żuchwy mackami, przejmuje inicjatywę i rozprawia się z głowonogiem. Inni z kolei twierdzą, że waleń poluje aktywnie. My zaś zapoznajmy się z opisem takiej walki przedstawionym przez radzieckiego zoologa Lwa Zienkiewicza z okresu jego badań na Pacyfiku:



,,Pewnego wczesnego poranka byliśmy świadkami walki kaszalota z olbrzymią kałamarnica. Duży, samotny kaszalot został przez nas zauważony w niewielkiej odległości, przy czym zwrócił na siebie naszą uwagę swoim dziwnym zachowaniem. To. całkowicie wyskakiwał z wody, to kręcił się dookoła, jakby trafił w niego harpun .... Na jego dużej głowie zauważyliśmy coś w rodzaju wianka, to powiększającego się, to zmniejszającego się [co] pozwoliło nam domyślić się, że kaszalot walczy z olbrzymią kałamarnicą, która przyczepiła się do jego głowy swymi długimi ramionami. Widocznie kaszalot starał się ogłuszyć swoja zdobyć, uderzając się o wodę, dlatego też wyskakiwał całkowicie z fal i kręcił się w koło. Zanim dopłynęliśmy do kaszalota, zdążył on połknąć swoją zdobycz''.

*


Nie tylko straszliwy Kraken był ,,potomkiem'' głowonogów. W średniowieczu (i długo po nim) wierzono w istnienie niezwykłych istot zwanych mnichami morskimi, do których wymyślenia zainspirowały ośmiornice, których wijące się macki skojarzyły się z fałdami habitu. W XVI wieku rybacy mieli podobno złowić takiego stwora u wybrzeży niemieckich - jak podaje dzieło wspomnianego już Konrada Gesnera - ,,Historia animalium''.



W tym samym opracowaniu pojawia się informacja (uwaga! dotyczy sprawy polskiej!) o innym niesamowitym stworzeniu - biskupie morskim. Miał się tak nazywać z powodu okazałego czuba na głowie, podobnego do biskupiej mitry. Według Gesnera biskupa morskiego złowiono w Bałtyku i zawieziono na dwór Zygmunta Starego, który jednak wypuścił zwierzę. Ciekawe ilu Polaków o tym wie?!



Zwierzę będące pierwowzorem biskupa morskiego żyje daleko od Bałtyku. Nie jest też głowonogiem jak poprzednio opisywani bohaterowie tego rozdziału. Kapturnik - bo o nim mowa, jest ssakiem płetwonogim z rodziny fokowatych. Spotkać można go u wybrzeży najdalej na zachód wysuniętych części Europy (Islandii, w średniowieczu zwanej Ultima Thule), oraz u polarnych wybrzeży Ameryki Północnej. Kapturnik jest bardzo wielkim zwierzęciem - może osiągać do 3,5 m długości i ważyć aż 400 kg. Samice nie są jednak aż tak gigantyczne i ciężkie. Wśród fok od kapturnika większy jest słoń morski. Ubarwienie jasnoszare z nieregularnymi, brunatnymi plamami, jaśniejsze od spodu. Rodzące się na brzegu młode kapturniki są białe, tak jak wiele innych foczych niemowląt (przyczyną zguby foki grenlandzkiej jest właśnie białe futro jej młodych, które mając maskować foczkę na śniegu, u ludzi podsyca żądzę posiadania futra). ,,Autor nie wyjaśnił jednak co ma wspólnego kapturnik z biskupem''? - może się Czytelnik upomnieć. Nazwę omawianego zwierzęcia utworzono od ,,kaptura'', czyli ciągnącego się od nosa przez całą głowę worka ze skóry. Grożąc swoim rywalom, kapturnik nadyma ów ,,balon'' tworząc ogromna, czerwoną narośl. Powróćmy więc do pytania, które padło - czyż niesamowity wygląd kapturników nie miał prawa wzbudzić skojarzeń z biskupia mitrą? Samice Cystophora cristata; bo tak brzmi łacińska nazwa kapturnika - są pozbawione tej ozdoby. Jak większość fok, kapturnik konsumuje ryby i opisywane już głowonogi. Kapturniki żyją w parach - inaczej niż poligamiczne słonie morskie, których samce zaciekle walczą ze sobą o całe haremy samic. Wszystkie foki są bezbronne na lądzie, co wykorzystują niedźwiedzie polarne i znacznie niebezpieczniejsi od nich ludzie. Podrażniony słoń morski wydziela z oczu czarną wydzielinę podobną do łez. Ale kapturnik jest wyjątkiem - może pogryźć napastnika także na lądzie. Sympatycznie wyglądające foki, w wodzie potrafią udowodnić nadmiernie ufającym im ludziom, że jednak są dzikimi zwierzętami i jako takie powinny być zrozumiane i uszanowane.