czwartek, 15 września 2016

Gosia w słowiańskiej Krainie Czarów, czyli ,,Szeptucha''

,, […] Dobrze znałam słowiańskich bogów z mitów i podań. Nie było tacy jak bogowie innych narodów. Oni zupełnie nie przejmowali się nami, swoimi wyznawcami. Spokojnie można by było pokusić się o stwierdzenie, że byliśmy dla nich tym, czym dla nas są owady. Nieważnym brzęczeniem koło ucha. Znani byli raczej ze swej bezwzględności niż łaski'' – Katarzyna Berenika Miszczuk ,,Szeptucha''






We wrześniu 2016 r. przeczytałem powieść fantasy ,,Szeptucha'' Katarzyny Bereniki Miszczuk; pierwszą część cyklu ,,Kwiat Paproci'' ( w przygotowaniu jest tom drugi - ,,Noc Kupały''). Akcja powieści rozgrywa się w XXI wieku za panowania króla Mieszka XII z dynastii Piastów w pogańskiej Polsce w alternatywnym świecie (Warszawa, Kielce, wieś Bieliny). Owa Polska pod niektórymi względami była łudząco podobna do rzeczywistej Polski, jeśli chodzi o poziom techniki, tryb życia i nowinki popkulturowe z Zachodu (takie jak Hello Kitty, muzyka Shakiry czy wampiryczna saga ,,Zmierzch''), zaś pod innymi względami bardzo się od niej różniła. Była to pogańska monarchia, państwo potężne, o niskimi bezrobociu, ze stolicą mieszczącą się w Warszawie. Porządku pilnowała policja konna w ułańskich mundurach. Narodowe sanktuarium mieściło się na Łysej Górze w Górach Świętokrzyskich, noszących tę nazwę od pogańskiego krzyża słonecznego. Od wschodu Polska graniczyła z Mocarstwem Rosyjskim, które dopiero w XXI wieku pozbyło się cara. Prezydent, który wszedł na jego miejsce zabronił Rosjanom pędzenia bimbru (myślę, że książka może się spodobać monarchistom ;).






Główną bohaterką jest młoda kobieta, absolwentka medycyny Gosia, czyli Gosława Brzózka (dla ciekawostki: Autorka jest z wykształcenia lekarką). Miała długie, rude włosy splecione w warkocz i zamierzała pracować w zawodzie lekarza. Aby zrealizować ten cel, zgodnie z prawem musiała odbyć praktyki na wsi u tytułowej szeptuchy (w rzeczywistej Polsce szeptuchy działają na Podlasiu, a ich działalność łącząca elementy medycyny naturalnej i ludowej magii jest negatywnie oceniana przez Kościół). Gosi nie podobało się to, bowiem ślepo wierzyła w akademicką medycynę, a ponadto była ateistką (za to ostatnie nie spotykały jej żadne represje ze strony państwa jak Sokratesa; jako czytelnika ciekawi mnie czy w owej alternatywnej Polsce istniała choć niewielka mniejszość chrześcijańska i czy nie spotykała się z prześladowaniami?). Gosia jako kobieta do szpiku kości nowoczesna, nie lubiła wsi i przyrody. Cierpiała na hipochondrię i szczególnie bała się kleszczy, przeciw którym zakładała specjalny strój ochronny (o ile się nie mylę, najczęściej używanym słowem w książce jest słowo ,,kleszcz''!). Lubiła za to Hello Kitty (nosiła majtki z jej podobizną), nie potrafiła gotować ani piec i wciąż nie miała męża.
Polacy byli politeistami.





Weles, bóg chtoniczny, odpowiedzialny za stworzenie kontynentów (nawiązanie do ludowego mitu o Bogu i Diable wspólnie stwarzających świat) był przedstawiany z trzema głowami. Gosia ujrzała go pod postacią ubranego na czarno mężczyzny, który jej groził. Weles potrafił zamieniać się w jastrzębia.






Świętowit, bóg ,,jasnej strony mocy'' był przedstawiany z czterema głowami. W Kielcach ukazywał się ludziom pod postacią bosego kloszarda, pana Witka, który gwałtownie domagał się od Gosi, aby uwierzyła w bogów.






Swarożyc, bóg ognia kontaktował się z tytułową szeptuchą przez dobre demony domowe – bożęta.








Mokosza – była boginią Ziemi, miłości, płodności, kobiet i owiec. Gosia gdy była dzieckiem ofiarowała jej kłaczki wełny za zdrowie chorej matki.
Oprócz bogów na kartach powieści przewija się też barwny korowód demonów.






Wąpierze – służące Welesowi, powstawały z ciał złych ludzi. Miały uzębienie złożone z samych kłów, wydłużające się pazury zatrute jadem, niesamowite oczy i potrafiły hipnotyzować swą ofiarę, aby potem ją dręczyć. Zamiast kości miały chrząstki, co czyniło ich ciała elastycznymi. Zabić wąpierza można było rozkopując za dnia jego grób, przebijając chrzęstną czaszkę gwoździem i sypiąc obficie mak. Gosi zrobiło się żal wąpierza, który ją katował i zastanawiała się czy za życia naprawdę był złym człowiekiem.







Rusałki – służące Świętowitowi, powstawały z ciał młodych kobiet zmarłych gwałtowną śmiercią. Miały wiecznie młody wygląd i zielone włosy. Na ich cześć obchodzony Rusałczy Tydzień zaczynający się w Zielone Świątki. Jedna z nich była przyjaciółką Gosi.






Bożęta – służące Swarożycowi, powstawały z ciał zmarłych dzieci. Był to rodzaj domowych skrzatów, którym tytułowa szeptucha zostawiała mleko na spodku. W Gosi budziły strach.






Leszy – groźny, leśny demon zabijający myśliwych, przybierał postać starego leśnika, pana Leszka w starym i brudnym mundurze, któremu towarzyszył niedźwiedź. Budził strach w szeptusze i w samym Mieszku I, jednak Gosia nie zdając sobie sprawy, że to leszy, nie bała się go, a nawet pogłaskała jego niedźwiedzia myśląc, że jest oswojony.






Utopiec – wodny demon o włosach pokrytych grubą warstwą śluzu powstał z ciała hydraulika; pana Dareczka (Dargorada), który po pijanemu utopił się w rzece Bieliniance. Jako utopiec służył Welesowi i szpiegował Gosię. Mieszko chciał go zabić, lecz Gosia wyprosiła darowanie mu życia.






Innym demonem był rozpustny jak Johny Bravo, płanetnik Radek, który pracował w stacji meteorologicznej i walczył ze żmijami.
Za leczenie i kult religijny w Polsce odpowiadały szeptuchy i żercy. Polska służba zdrowia ściśle współpracowała z szeptuchami, które na wsiach zastępowały lekarzy. Tytułową szeptuchą była Jarogniewa, zwana Babą Jagą, u której praktykowała Gosia. Była to stara kobieta nosząca kwiecistą chustkę na głowie. Pacjentów przyjmowała w chatce, lecz mieszkała w wilii. Baba Jaga leczyła owocowymi nalewkami i strzałkami pioruna. Sama lubiła pić nalewkę poziomkową ,,na poprawę humoru''. Brała udział w wiejskich obrzędach religijnych. Gosia uczyła się u niej z przymusu; postanowiła, że nigdy nie będzie szeptuchą.
Żercą, czyli wróżem był wyjątkowo niechlujny starzec Mszczuj, który nadużywał alkoholu. Jego uczniem był Mieszko.
Zarówno szeptuchy jak i żercy wspólnie spotykali się na szczycie Łysej Góry (nawiązanie do legendy o sabatach czarownic) gdzie wspólnie pili miód i wdychali opary z halucynogennych roślin i grzybów wrzucanych do ogniska.







Z postaci historycznych pojawia się sam Mieszko I, którym był wiking Dagome (nawiązanie do teorii normańskiego początku państwa polskiego). Usynowił go polański władca Siemomysł i przed bitwą z Wieletami uczynił go nieśmiertelnym dając do wypicia napar z kwiatu paproci. Mieszko został królem Polski, odrzucił propozycję chrztu i porwał Dobrawę. Dosiadał czarnego konia Nixa (jego imię jest nazwą germańskich demonów wodnych). Po tysiącu lat Mieszko chciał znów wypić kwiat paproci, aby tym razem umrzeć i przenieść się do Wyraju. Gosia zakochała się w nim ,,na zabój''.







Wspomniany kwiat paproci był magiczną rośliną pojawiającą się raz na tysiąc lat. Bezwzględnie rywalizowali o niego Weles i Świętowit. Zerwać mogła go tylko Gosia, która ku swemu przerażeniu dowiedziała się, że może doświadczać mistycznych wizji.







Drugą mityczną rośliną było Drzewo Kosmiczne – axis mundi, które Gosia ujrzała na bagnach. Było to drzewo – hybryda łączące w sobie cechy różnych drzew (nawiązanie do książki Marka Derwicha i Marka Cetwińskiego ,,Herby, legendy, dawne mity''). Jego korzenie tworzyły tron dla Welesa.
W powieści spodobała mi się końska dawka humoru, oraz postaci głównych bohaterów. Gosia, mimo że sprawia komiczne wrażenie, jest także wrażliwa i dobra, zaś Mieszko jest władcą szlachetnym i walecznym. ,,Szeptucha'' przypomina nieco ,,Zmierzch'' Stephenie Meyer, jest jednak od niego lepsza zarówno pod względem literackim, jak i pod względem przesłania. Uspokajam, że nie atakuje chrześcijaństwa, ani nawet nie idealizuje pogańskich bogów. Są oni okrutni i pochłonięci walką o władzę. Można to porównać z chrześcijaństwem i docenić to ostatnie ;).