czwartek, 18 listopada 2021

Godzila

 

,,Zgoda buduje, niezgoda rujnuje’’ - przysłowie



Ignacy Krasicki w niedawno odnalezionym rękopisie zatytułowanym ,,Eris słowiańska’’, opisał pochodzenie i działalność Jędzy Niezgody. Grecy widzieli w niej boginię Eris, której złote jabłko stało się przyczyną wybuchu wojny trojańskiej. Rzymianie określali ją zaś imieniem Dyskordia. Służyła smoku Rykarowi i kolejnym wcieleniom Czarnoboga, wszędzie niszcząc pokój, przyjaźń i miłość. Na miniaturze z manuskryptu Krasickiego widzimy ją jako trupiobladą niewiastę o czarnych ustach, spowitą w kir i złoto.




Słowianie znali też przeciwieństwo Jędzy Niezgody; Enkę posłaną przez Ageja do uśmierzania waśni i sporów. Godzila, przez Rzymian nazywana Konkordią, wykluła się w erze pierwszej z lazurowego jaja upstrzonego brązowymi cętkami, które złożyła smoczyca Altaira, macierz smoków. Jajo usiłowały rozbić i wyssać upadłe upiory, zwane wąpierzami. Na szczęście odpędziła je batem czysta Dziewanna. Wysiedziała Jajo Zgody przybrawszy postać samicy ogromnego dudka, później zaś wykarmiła dziecię smoczycy Altairy własnym mlekiem. Godzila przemierzała prastare puszcze pod postacią czarnowłosej nimfy w zwiewnej, białej sukience. Jej twarz wydawała się szczególnie piękna żmijom, bowiem pokrywały ją turkusowe, jaszczurcze łuski. Miała także jedno oko złote, drugie zaś zielone, białe zęby podobne do szpilek i długi język rozdwojony jak żądło żmii albo warana. W ręku trzymała kwiat ostu. Kiedy chciała kogoś nagrodzić, z jej kłującego berła sypały się złote monety, muszelki kauri, cukier i orzechy. Karząc, oczywiście tylko w ostateczności, potrafiła nim zadać piekący ból, a nawet zamienić czyjegoś krzywdziciela w żabę lub robaka. Przyuczona przez Dziewannę wypasała stada węży i jaszczurek. Ze żmijowego jadu warzyła surowicę przeciw ukąszeniom i inne leki, a ponoć znała też zaklęcia odmładzające i wydłużające życie, których powiernikami uczyniła wypasane przez siebie gady. Jej mowa była mądra i uspokajająca. Godzila siłą perswazji potrafiła ułagodzić niejedno zapalczywe serce.





Jako swą patronkę obrały ją afonaje. Była to rasa małpoludów mieszkających w mroźnej ziemi Kola, niskiego wzrostu, pokryte brązowym futrem i obdarzone zadartymi nosami. Bijąc dłońmi w bębny, prosiły Godzilę, aby obroniła ich przed wyniszczeniem przez ludzi. Opowiada się, że dzięki jej opiece, afonaje do dziś przetrwały na pustkowiach ziemi Kola…

,,Mistrz Krabat dobry łużycki czarodziej''

 



W listopadzie 2021 r. przeczytałem książkę ,,Mistrz Krabat dobry łużycki czarodziej’’ (łuż. ,,Mišter Krabat’’). Jest to wydana w 1982 r. antologia ludowych legend łużyckich zebranych i zilustrowanych przez Měrćina Nowaka – Njechorńskiego (1900 – 1990). Przekładu polskiego dokonał Bolesław Lubosz (1928 – 2001).



Akcja tych opowieści rozgrywa się na przełomie XVII i XVIII wieku na Łużycach należących wówczas do Księstwa Saksonii.



Krabat był synem ubogich pasterzy ze wsi Jitka. Pobierał nauki u młynarza w Czornym Chołmcu. Młynarz ten był czarnoksiężnikiem mającym dwunastu uczniów. Ostatni z nich zawsze ginął w niewyjaśnionych okolicznościach jako ofiara dla diabła, któremu zaprzedał się czarny młynarz. Krabat bezpiecznie opuścił młyn po tym jak dzięki jego wskazówkom, matka rozpoznała go kiedy wraz z innymi uczniami był zamieniony w kawkę. Opuszczając młyn uczeń ukradł swemu niegodziwemu mistrzowi magiczną księgę ,,Koroktor’’. Chcąc zapewnić swej rodzinie pieniądze, przybierał postaci zwierząt – najpierw tłustego wołu, a potem konia, które jego ojciec sprzedawał na targu. Po dokonaniu transakcji syn odzyskiwał ludzką postać. Warunkiem powodzenia tego fortelu było zachowanie uprzęży. Niestety czarny młynarz kupując Krabata jako konia, przywłaszczył sobie jego uprząż. Nastąpił magiczny pojedynek obu czarodziejów, w którym zmieniali oni postacie. Krabat zamienił się nawet w pierścień. Ostatecznie pod postacią lisa zagryzł swego mistrza zamienionego w koguta.

Krabat nie tylko potrafił zamieniać się zwierzęta, ale też w ich postaci mówić ludzkim głosem. Przeobraził siebie i króla Augusta II Mocnego (1670 - 1733) w muchy, aby szpiegować Turków, zaś podawanym na królewski stół kurczakowi z makaronem nadał postać żab i dżdżownic. Potrafił wyczarować żołnierzy z ziarenek owsa umieszczonych w kotle oraz nakłonić świnie do tańca. Przemieszczał się w powietrzu latającym powozem.

Wędrował po kraju broniąc ubogich i skrzywdzonych, nagradzając dobrych i karząc złych. Jego magiczne umiejętności budziły w możnych strach, ale też ciekawość. Wielu (w tym pewien proboszcz) zamęczało go prośbami o pokazywanie magicznych sztuczek.



Trzykrotnie ocalił życie króla Polski i elektora saskiego Augusta II Mocnego. Pomógł temu nieudolnemu władcy w ucieczce z tureckiej niewoli. Za drugim razem obronił go przed pościgiem tureckiego czarownika (zastrzelił go złotym guzikiem jako czarnego orła i przeżył smutek odkrywając, że był to jego kolega z młyna). Za trzecim razem zapobiegł otruciu króla kawą. Otrzymał od władcy majątek ziemski w Zdziarach (Żarkach Wielkich) na terenach dzisiejszej Polski. Majątek był położony na nieurodzajnych ziemiach, które Krabat za pomocą czarów uczynił żyznymi. Sporządził sobie magiczne lustro z miedzi, w którym widział odległe zdarzenia. Nieraz przylatywał do Drezna, aby napominać króla. Jako jedyny nie bał się szczerze karcić jego głupotę.

Pod koniec życia zniósł poddaństwo w swoim majątku i kazał słudze, aby wrzucił jego grimuar do jeziora. Gdy umarł, jego dusza odleciała do nieba pod postacią łabędzia.