Dedykuję Pani Alexandrze ov Pecunovej, wielkiej miłośniczce kotów ;)
W chwili
gdy pisałem słowa niniejszego artykułu mijał grudniowy dzień
kończącego się roku 1999. Po nim nastąpił rok 2000. Wprawdzie
był to jeszcze XX wiek, ale ludzkość napełniło już podniecenie.
Nadawane były programy ,,Mój
ślad'',
mówiło się dużo o historii, życzono sobie pomyślności w tym
nowym wieku. Do tych wspomnień przepełnionych sentymentem i
nostalgią warto dołączyć jeszcze jedno; znane i ważne, które
zmieniło oblicze świata. Dla laika banalne, nazywa się hodowla i
rolnictwo. Ze zrozumiałych względów opiszę tylko hodowlę. To
przełomowe wydarzenie zmieniło tryb życia człowieka z
koczowniczego na osiadły, przyczyniając się do zakładania osad,
wsi, aż po nowoczesne aglomeracje miejskie.... Wszystko dzięki
zwierzętom... Każdy kontynent zamieszkany przez ludzi, z wyjątkiem
Australii ma swój asortyment zwierząt gospodarskich. Niektóre
zwierzęta, ,,same zaczęły'', przy innych człowiek wcześniej
musiał podjąć inicjatywę. Zanim zacznę wreszcie pisać na temat,
muszę powiedzieć, że człowiek na drodze domestykacji nie
wyhodował żadnego nowego gatunku, a aktualnie żyjące zwierzęta
są rasami tych dzikich, co uwydatniło się w ich nazwach łacińskich
np. wilk (Canis
lupus),
a pies (Canis
lupus familiaris).
Człowiek
od dawna cenił miód – substancję wytwarzaną z pyłku przez
pszczoły dla swoich larw (czerwi). Odkrycie tego smakołyku mogło
być przypadkowe; wygłodzony człowiek w rozwalonej barci znalazł
resztki miodu i spróbowawszy go nie zawiódł się. Jest to tylko
hipoteza i mogło być całkiem inaczej. Najstarszym dokumentem
potwierdzającym zwyczaj jedzenia miodu jest naskalne malowidło w
grocie Altamirze w Hiszpanii. W miarę rozwoju cywilizacji, człowiek
zakładał pasieki i sztuczne barcie tzw. ule. Obsługę pasieki
nazwano pszczelarzami lub bartnikami. Egipcjanie wkładali miód
faraonom do piramid, a kapłani, aby chronić pożyteczne owady
ogłosili je zwierzętami świętymi. Grecy używali miodu zamiast
cukru, którego nie znali. Celtowie uważali zabicie pszczoły za
przestępstwo. W ,,Starej
baśni''
Kraszewskiego czytamy, że Piastun (Piast) był bartnikiem. A jak już
jesteśmy przy Słowianach... Kupcy arabscy wędrujący po terenach
obecnej Polski donoszą, że bartnicy mimo prostego pochodzenia mieli
tytuł obywateli. Równocześnie z kultem pszczoły masowo je
niszczono razem z ulem w celu pobrania miodu. W XVIII – wiecznej
Rosji nastąpił kres tych barbarzyńskich praktyk, zaczęto budować
takie ule, z których pszczoły miały szansę uciec przed dymem. Do
pracy bartnik wkłada specjalny ubiór ochronny broniący przed
żądłami rozwścieczonych owadów. Żądło pszczele różni się
od żądła osy występowaniem zadzior, których nie można wyjąć
ze skóry intruza inaczej jak z narządami wewnętrznymi. U osób
uczulonych może to nawet zabić. W celu uszlachetnienia rasy
doprowadzono do krzyżówki pszczół afrykańskich i amerykańskich.
Powstał gatunek mogący zabić człowieka i bardzo agresywny.
Pożytek z pszczół nie ogranicza się do miodu i wosku, ale też
mleczka i jadu używanych w medycynie.
We
Francji prowadzone są próby hodowli trzmieli dla ich rezerw
pokarmowych. Oprócz odkrycia zjawiska ewolucji, inną zasługą
Karola Darwina jest uratowanie nowozelandzkich upraw koniczyny, przez
wprowadzenie trzmieli, które zapylają tę roślinę.
W
celu niszczenia królików wprowadzonych z opłakanymi skutkami do
Australii, prowadzone są tam hodowle komarów zarażonych wirusem
myksomatozy – choroby śmiertelnej dla tych zajęczaków.
Historia
domestykacji jedwabnika morwowego jest dramatyczna i jakże inna od
historii innych motyli. Zapoczątkowali ją Chińczycy. Według
ludowej legendy pomysł ich udomowienia podsunęła chińska
cesarzowa spragniona nowych ubrań. Chińczycy zazdrośnie strzegli
tych motyli, ale nie udało im całkowicie uchronić jedwabniki przed
światem. Pierwsi zdobyli je Japończycy. We wczesnym średniowieczu
cesarz bizantyjski Justynian wysłał do Chin szpiegów, którzy
podając się za misjonarzy ukryli jaja tych owadów w wydrążonych
kosturach. W XVIII wieku nastąpił w Europie złoty wiek hodowli
jedwabników, a sto lat później – ostateczny jego kres na wskutek
wschodniej konkurencji. Czytelnik może zdziwiony zapytać: o co tyle
krzyku o jakieś motyle? Na drodze domestykacji jedwabnik morwowy
stracił zdolność do lotu (skrzydła zachowane). Jest duży i
pękaty, pokryty chitynowym włosiem, u imago brak aparatu gębowego.
Gąsienice żywią się liśćmi morwy, stąd nazwa. Poczwarki żyją
w kokonach z naturalnego jedwabiu, materiału bardzo cenionego przez
ludzi. W hodowlach tych owadów poczwarki (oczywiście w
umiarkowanych ilościach) są zabijane za pomocą gorącej pary. Nić
jedwabna jest rozwijana, zaś jej zawartość można przeznaczyć na
pokarm dla świń, drobiu itd.
Rybołówstwo
jest obok łowiectwa najstarszą metodą wykorzystania zwierząt.
Ryby nie tylko padały ofiarą ludzi, ale także były wykorzystywane
do połowów. Remora, zwana podnawką jest słynna z tego, że na
czubku głowy ma płaską przyssawkę służącą do czepiania się
pływającego obiektu np. ryby, żółwia, statku (stąd nazwa: nawa
= statek) itd. W rzymskich kronikach można wyczytać informację o
galerze zatrzymanej przez remorę z ogonem utkwionym między skalnymi
szczelinami. Informacja to mija się z prawdą, ponieważ ryba od
razu rozerwałaby się na pół. Mimo tego wierzono w to święcie
przez całe średniowiecze. Kiedy w 1493 r. Krzysztof Kolumb
rzetelnie opisał sposób wykorzystania tej ryby w połowach u
wybrzeży Kuby – nie uwierzono mu. W ogonie złowionej w morzu ryby
robiono otwór z przewiązaną w nim liną i wykorzystując
właściwości jej przyssawki rzucano rybę w przepływającego
żółwia lub rekina. Czasami mają miejsce wypadki na polowaniu
polegające na rozerwaniu się ryby. Podczas polowania na żółwie
jadalne karaibskie prawo zezwala pomagać sobie wyłącznie remorami.
W
chińskiej prowincji Czeciang jako ozdobę sadzawek hodowano przodków
złotych rybek, zwanych karasiami złocistymi (dwa określenia tego
samego gatunku) o dziwo – brunatno – zielonych. W ciągu wielu
pokoleń selekcji wyhodowano wiele pięknych ras tych ryb, w niczym
nie przypominających swego przodka. Są wśród nich welony,
teleskopy, pyzatki, perłołuski, lwie główki itd. Od XVI wieku
prace hodowlane kontynuowano w Japonii. W Europie hodowle złotych
rybek rozpoczęto w Anglii i Portugalii. Obecnie przodują w niej
Włosi przeznaczając dla ryb baseny, w których moczy się konopie.
Złote rybki stały się bohaterkami licznych baśni, legend i podań.
Znamy oklepaną fabułę: rybak daruje rybce życie w zamian za
spełnianie życzeń.
Do
celów konsumpcyjnych hoduje się w specjalnych stawach wiele
gatunków ryb. Najbardziej znany jest pochodzący z terenów od
Europy Środkowej po Daleki Wschód – karp, którego najstarszą
rasą jest sazan – karp dziki. Karpie zostały udomowione w
Japonii. Do dzisiaj są trzymane w stawach do celów zdobniczych,
odbywają się nawet specjalne konkursy urody tych ryb. Są hodowane
w całej Europie. Specjalistami w tej dziedzinie byli Polacy.
Pierwszy podręcznik hodowli karpi napisano w XVI wieku. Są cenione
ze względu na zwyczaj ich zjadania na Wigilię dawniej na równi ze
szczupakiem. Trzyma się je żywe w wannie, gdzie czekają aż się
je zje. W Czechach istnieje zwyczaj darowania życia karpiom. Stawy
hodowlane tylko z pozoru są podobne do naturalnego ekosystemu. Wokół
nich znajdują się zabudowania gospodarcze jak skład karmy
rozwożonej na rowerach wodnych przez personel. Człowiek chroni ryby
przed złodziejami i drapieżnikami, tępi także szkodniki.
2
000 lat zanim F. von Siebold w 1829 r. przywiózł parę salamander
olbrzymich do zoo w Amsterdamie, płaza tego znali Chińczycy i
Japończycy. W zwierzoburczej kuchni i medycynie chińskiej
salamandry olbrzymie odgrywają wielką rolę, czasami są nawet
łowione na wędkę. Nic dziwnego, że z powodu zmasowanych połowów
liczba salamander olbrzymich drastycznie się zmniejszyła. Rząd
chiński w celu skutecznego zapobiegania kłusownictwu zabronił
zabijania salamander olbrzymich w ich naturalnym środowisku.
Ponieważ ludowa kuchnia i medycyna za nic nie chcą zrezygnować z
jej ciała – nastąpiło przełomowe wydarzenie; salamandra
olbrzymia stała się pierwszym i jedynym płazem hodowlanym.
Zwierzęta te trzyma się na specjalnych farmach. Skrzek jest
pobierany z naturalnego środowiska (górskich potoków), ale trzeba
mieć na to zezwolenie. Salamandry olbrzymie są zwierzętami
łagodnymi, pozwalają się karmić z ręki nawet dzieciom. Tym
sposobem można ocalić wiele zagrożonych gatunków, o wartości
konsumpcyjnej...
Np.
krokodyle i aligatory! Od dawna człowiek ceni ich skóry używane do
produkcji butów, pasów, portfeli, torebek itd. Nie można także
przemilczeć faktu, że ich mięso jest jadalne. Wartość ma
wyłącznie skóra z brzucha i boków. Nietrudno sobie wyobrazić,
ile krokodyli czy aligatorów musiało zginąć w celu uzyskania
jednej tony skóry! Krokodyle różańcowe i aligatory są właśnie
hodowane na specjalnych farmach. Pracownicy farmy Gatorama na
Florydzie znaleźli całkiem niespodziewane zastosowanie
aligatorów... Sprzedaje się tam kał aligatorów mogący się
przydać jako nawóz. Niektórzy ludzie traktują hodowlę tych gadów
jako swego rodzaju hobby. Pan Pierre Dupley z Wybrzeża Kości
Słoniowej hoduje dla przyjemności krokodyle nilowe dla turystów.
Niemal
od początku swojej egzystencji na Ziemi człowiek znał gospodarcze
zastosowanie ptaków. Początkowo ,,pasożytował'' na awifaunie
polując na ptaki dla mięsa i piór. Plądrował także ich gniazda.
Obecnie znamy trzy oklepane przykłady drobiu: kurę, gęś i indyka.
Tymczasem podczas całej swojej historii człowiek udomowił bardzo
wiele gatunków ptaków; nie tylko dla mięsa, jaj czy piór. Pewną
grupę ptaków służących człowiekowi udało się tylko oswoić, a
jeden gatunek jest w trakcie domestykacji. Nie wszystkie straciły
także zdolność do lotu.
Kanarki,
obecnie popularne na całym świecie, pochodzą z Wysp Kanaryjskich.
Były jedynymi zwierzętami domowymi mieszkańców tych wysp,
Guanczów. Dostarczały im cennych wrażeń estetycznych swoim
śpiewem i pięknem upierzenia. Poza tym kanarki ,,nauczyły''
autochtonów sposoby obrony ojczyzny przed hiszpańskimi najeźdźcami.
Brzmi to nieprawdopodobnie i wymaga wyjaśnienia. Otóż ten tak
ceniony ,,śpiew'' kanarków przypomina gwizdanie, a prawowici
mieszkańcy Wysp Kanaryjskich utrzymywali łączność w wojsku …
gwiżdżąc! Niestety niewiele im to pomogło i podzielili smutny los
wielu pierwotnych narodów. Hiszpanie zachwycili się śpiewem tych
ptaków i sprowadziwszy do Europy, niezwłocznie wydali monopol na
handel kanarkami przynoszącymi im znaczne zyski. Do czasu gdy
hiszpański statek z ładunkiem kanarków rozbił się u wybrzeży
włoskiej wyspy Elby. Niedługi czas potem kanarki dostały się do
gór Harzu i … runęła lawina państw handlujących kanarkami.
Były bardzo drogie. Obecnie obok kanarków żółtych pojawiły się
rasy barwne: czerwone, pomarańczowe, ciemnozielone itd. Oprócz
kanarków hoduje się wiele innych ptaków dostarczających
posiadaczom wrażeń estetycznych.
Ptaki
drapieżne nie są hodowane, ale oswajane. Wie Czytelnik po co?
Oczywiście na potrzeby sokolnictwa, czyli łowów z pomocą ptaków
drapieżnych, najczęściej sokołów, stąd nazwa. Nie znamy jego
początków; prawdopodobnie powstało w Asyrii skąd pochodzą
również przybory sokolnicze. W średniowieczu było bardzo cenione;
określano nawet jaki ptak przystoi poszczególnemu dostojnikowi. W
1396 r. sułtan Bajazyt rozbiwszy pod Nikopolis krzyżowców, zgodził
się uwolnić jeńców wyłącznie za 12 białozorów. Najlepsze
białozory; łowne i bardzo piękne ze swoimi białymi piórami,
pochodziły z Islandii, skąd sprowadzali je Duńczycy. Liczba
pozyskanych okazów była regulowana przez specjalne prawo, ponieważ
nie można uzyskać przychówku tych ptaków w hodowli. Zastęp
ulubionych ptaków łowczych powiększały sokoły wędrowne
spokrewnione z białozorami, których łowieckie zdolności sprawiły,
że i dziś są nielegalnie pozyskiwane na potrzeby sokolnictwa.
Raróg górski poświęcony Horusowi w starożytnym Egipcie, w
średniowiecznej Europie był tak ceniony, że znalazł się w
przysłowiach: ,,biegać
za kimś jak za rarogiem''
i ,,gapić się na
kogoś jak na raroga''.
Ceniono również na potrzeby sokolnictwa orły (obojętnie jaki
gatunek). W średniowiecznej Persji orły miały również
zastosowanie militarne. Najagresywniejsze z nich puszczano w bitwie
na wrogów (Persowie mieli do dyspozycji orły przednie i stepowe).
Układanie (w języku fachowym – szkolenie ptaka na potrzeby
sokolnictwa) zaczynało się od tego, iż młodego, wybranego z
gniazda ptaka (najczęściej samicę, roślejszą od samca) przez
pewien czas głodzono i pozbawiano snu. Po tym brutalnym prologu,
zaczynała się właściwa tresura. Karmiono go myszą lub wróblem
na uwięzi, dopóki nie nauczył się siedzieć na pięści sokolnika
chronionej przed szponami grubą rękawicą i wracać na gwizdnięcie
opiekuna. Aby ptak zachował spokój, nakładano mu kaptur na głowę.
W Europie (w tym w Polsce) sokolnictwo straciło status rozrywki na
rzecz sposobu biologicznej ochrony lotnisk przed ptakami.
Natomiast
hodowla ptaków blaszkodziobych jest hodowlą w pełnym tego słowa
znaczeniu. Do blaszkodziobych hodowlanych zaliczamy dwa gatunki:
kaczkę domową i gęś domową. Należą one do najstarszych
przedstawicieli drobiu. Wiemy, że kaczki i gęsi hodowali już
Egipcjanie z dzikich kaczek i gęsi nilowych. Znane były też w
Chinach, natomiast w ,,Odysei''
jest wzmianka o stadku gęsi należących do Penelopy.
Europejskim
przodkiem kaczki jest dziko żyjąca krzyżówka. Od gęsi, kaczki
różnią się bardziej przysadzistą budową ciała. Na drodze
domestykacji kaczki wykształciły bardzo różnorodne ubarwienie.
Kaczor wyróżnia się posiadaniem odstającego, zagiętego pióra w
ogonie. Kaczki zostały udomowione dla mięsa i piór. Cenione są
też kacze jaja. W Chinach zjada się robione z nich tzw. ,,jaja
stuletnie'',
czyli zgniłe jaja kaczek trzymane kilka miesięcy zakopane w ziemi,
które fermentują pod wpływem otaczających skorupkę minerałów.
Znaczenie kaczki w gospodarstwie sprowadza się także do niszczenia
motylicy wątrobowej, żyjącej w organizmach błotniarek, toteż
zaleca się wypasanie kaczek razem z innymi zwierzętami
gospodarskimi. Kaczki odgrywają dużą rolę w kulturze człowieka.
Zainspirowały do stworzenia Kaczora Donalda, Duffy'ego i innych
postaci z kreskówek.
Gęsi;
większe i smuklejsze od kaczek, choć wydaje się to paradoksalne są
najmniej znanymi przedstawicielami drobiu. Często są nazywane
ptakami głupimi, zupełnie niesłusznie jak udowodniły badania
Konrada Lorenza. Gęsi są ciekawskie i nieufne, potrafią boleśnie
poszczypać mocnymi dziobami. Swój nastrój obwieszczają głosem.
Ubodzy obywatele starożytnego Rzymu wykorzystując ten fakt,
trzymali gęsi w charakterze psów stróżujących. Rzymianie
hodowali gęsi również na Kapitolu, gdzie były poświęcone
Junonie. I tu hałaśliwość gęsi zdała egzamin. Uratowały Rzym
budząc wrzaskiem wartowników, spłoszone przez Galów. Ptaki te
cieszą się popularnością w literaturze np. występują razem z
sierotką Marysią w utworze Marii Konopnickiej. Poza swoją rolą
strażników gospodarstw zostały pierwotnie udomowione dla pierza i
mięsa. Z tego ostatniego popularnością cieszą się tłuszczone
wątroby. Uzyskuje się je karmiąc gęś tłustą karmą wprowadzaną
do żołądka przez długą metalową rurę. Jest to niehumanitarne i
z powodów czysto etycznych powinno zostać zaprzestane.
Istnieje
również dużo udomowionych kuraków. 2000 lat temu w Indiach i
Indonezji został udomowiony tamtejszy kur bankiwa. Kurczak domowy,
obecnie znany na całym świecie pochodzi więc z tropików. W starej
literaturze można spotkać się z nazwą kapłon oznaczającą
kastrowanego koguta; łagodniejszego i płochliwszego, bez skórnych
przydatków. Łacińska nazwa kurczaka domowego brzmi: Gallus
domesticus,
nie przypadkowo zbieżna z nazwą starożytnego plemienia Galów.
Przysłowia: wstawać lub kłaść się z kurami, doskonale oddają
naturę tych ptaków. Z samego rana kogut głośno pieje zaznaczając
granicę swego terytorium, a przy okazji budzi ludzi. Dawniej istniał
zwyczaj, aby na Wigilię dawać kogutowi w podzięce wódki. W wojsku
noszono koguta, słusznie zwanego budzikiem, aby piał żołnierzom
na pobudkę. Kurze mięso, jaja i pierze cieszą się największą
popularnością na świecie, nieco mniej znany jest kurzy nawóz.
Znane i potępiane przez mądrych ludzi są walki kogutów. Ich ptasi
uczestnicy walczący ku uciesze barbarzyńskich widzów mają
nałożone żelazne szpony na pazury. W Polsce zakazano walk kogutów
już w XVIII wieku.
W
1519 r. kiedy już wiadomo było, iż ląd, do którego dopłynął
Krzysztof Kolumb to Ameryka a nie Indie, hiszpańscy najeźdźcy pod
wodzą Hernana Corteza zniszczyli kulturę Azteków. Rdzenni
mieszkańcy Meksyku jako pierwsi udomowili indyki. Nazwa tych ptaków
nawiązuje właśnie do błędu Kolumba. Dzikie indyki nadal żyją w
lasach Ameryki Północnej. Indyk nie jest ptakiem zbyt
inteligentnym; nie chowa się podczas ulewy. Bielik – dziki ptak,
obecnie znajdujący się w godle USA miał w indyku konkurenta.
Benjamin Franklin zachwycony widokiem indyka dziobiącego
brytyjskiego żołnierza, który naruszył jego teren, co Franklinowi
skojarzyło się z obroną ojczyzny, zaproponował, aby to właśnie
indyka umieścić w godle narodowym. Jednak nikt go nie słuchał! W
Polsce indyk jest dobrze znany, stał się nawet bohaterem
przysłowia: ,,myślał
indyk o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli''.
Indyki zostały udomowione głównie dla mięsa. W USA podczas święta
Dziękczynienia zjada się indyki podobnie jak w Wielkiej Brytanii na
Boże Narodzenie (kiedy ich nie znano konsumowano w tym celu dropie).
Istnieje również zwyczaj, że amerykański prezydent daruje życie
wybranemu indykowi.
Kolejnym
przedstawicielem drobiu jest perliczka, udomowiona dla mięsa i jaj.
Obecnie jest hodowana amatorsko przez ludzi spragnionych wrażeń
estetycznych. Pochodzi z Afryki. Fenicjanie sprowadzili perliczki na
Sycylię. Po podboju rzymskim Kartaginy i jej kolonii, Rzymianie
upowszechnili hodowlę perliczek. Gdy upadł Rzym, ptaki te zniknęły
z Europy. Ponownie sprowadzili je Portugalczycy w XVI wieku.
Na
tym nie kończy się asortyment udomowionych kuraków. Bażanty
cenione dla urody samców zostały udomowione jako ptaki ozdobne.
Pochodzą z terenów mitycznej Kolchidy nad Morzem Czarnym. Grecy,
którzy wyprawiali się tam, przywieźli bażanty zamiast mitycznego
złotego runa. W XI wieku przywieziono je do Europy i hodowano w
bażanciarniach. Te bażanty, które uciekły, zaaklimatyzowały się
także w Polsce. Na zimę nie odlatują. Są objęte okresową
ochroną. Ceni się je jako zjadaczy stonki ziemniaczanej. Historię
trzymanego w domu bażanta Filipa opisał Jan Sokołowski w książce
,,Tajemnice
ptaków''.
Udomowione
są również przepiórki, a dokładniej podgatunek tego ptaka tzw.
przepiórka japońska. Hoduje się je dla jaj, bardzo małych,
pokrytych brązowymi plamkami jak u dzikich przepiórek.
Znajomość
człowieka z pawiem jest bardzo stara. Pierwsi znali go Hindusi,
którzy czcili pawie jako święte ptaki. Chronili je także dla
zwyczaju zjadania małych węży. Automatycznie z najazdami
Aleksandra Wielkiego na Indie, Europa dowiedziała się o istnieniu
pawi. Grecy sprowadzili pawie do Europy i uznali ich jaja za
przysmak. Hodowali je także dla ich piękna. To zapotrzebowanie
pozostało do dziś. Rzymianie mordowali te ptaki tysiącami dla ich
… języków, a reszta, wcale nie gorsza się marnowała. W
średniowieczu często przedstawiano anioły z piórami z trenów
samców. Te same pióra były wykorzystywane do dekoracji rycerskich
hełmów, tych ,,pawich
czubów''
z ,,Krzyżaków''
Henryka Sienkiewicza. W ,,Weselu''
Stanisława Wyspiańskiego jest wzmianka o pawich piórach, które w
brytyjskich przesądach mają przynosić pecha. Robiono z nich
wachlarze. Pawie pióro jest elementem krakowskiego stroju
regionalnego. Najsłynniejsza hodowla pawi w Polsce znajduje się w
warszawskich Łazienkach. Paw jest ptakiem pięknym, ale agresywnym.
Jest to bohater przysłowia: ,,paw
ma pióra anioła, głos szatana, chód bandyty''.
W
USA i krajach skandynawskich oraz na zachodzie Europy, a ostatnio w
Polsce, prowadzone są hodowle strusi. W Polsce dopiero je
rozpoczęto; najstarsza strusia hodowla znajduje się w Gorczynie.
Strusie są hodowane dla piór, z których zrobiono pokrywę ciała
modelu dilofozaura, jaj (tylko niezapłodnione nadają się do celów
kulinarnych) i mięsa zdrowszego niż kurze. W Afryce organizuje się
również specjalne wyścigi strusie. Z powodu szybkiego biegu ptaka
są one niebezpieczne, ponieważ przy hamowaniu zawodnik może
polecieć do przodu … najlepiej do zbiornika z wodą, aby sobie
kości nie połamać.
Papuasi
od tysiącleci hodowali inne bezgrzebieniowce – kazuary. Trzyma się
je w ciasnych, drewnianych klatkach (kazuari)
dla mięsa, jaj, piór i grubych, mocnych kości. Pisklęta kazuarów
są ufne i przyjacielskie, przywiązują się do opiekuna.
W
Chinach kormorany są używane jako pomocnicy rybaków. Aby ptak nie
zjadł ryby ,,na służbie'' nosi na szyi metalową obrączkę. Po
,,robocie'' może się najeść.
Równie
stare są wzajemne relacje między ludźmi, a pelikanami. Ptaki te
oswajane były w Egipcie, w Azji Południowo – Wschodniej, oraz w
Ameryce prekolumbijskiej. Chociaż nie są udomowione, umieją
przezwyciężyć strach przed człowiekiem. Są wykorzystywane w
połowach. Oswojone pelikany często są atrakcją turystyczną.
Gołębie
pociągały człowieka od dawna. Początkowo człowiek pozyskiwał od
gołębi tylko mięso, wykradał również jaja i pisklęta.
Prawdziwą hodowlę rozpoczęły starożytne ludy Egiptu i Azji
Środowej. Faraon Ramzes III dumny z osiągnięć hodowlanych kazał
wypuścić na cztery strony świata gołębie z wiadomością o swej
koronacji. Egipcjanie hodowali je również na mięso; nawet
pozostawili po sobie wypisy sporządzanych z nich potraw. Grecy
używali gołębi podczas olimpiad z wynikami o poszczególnych
dyscyplinach sportowych. Rzymianie pierwsi uznali gołębia za symbol
miłości. Były one składane w ofierze Wenus (Wenerze), ginęły
również w innych archaicznych religiach. Obecnie w wyniku rozwoju
poczty, Internetu i telefonów udomowione gołębie skalne straciły
znaczenie praktyczne. Obecnie ich sposób wykorzystania stał się
ulubioną rozrywką ich hodowców. Stale się pracuje nad ulepszeniem
rasy. Niektórzy hodowcy posądzają sokoły wędrowne o zjadanie ich
gołębi i nielegalnie je tępią. W Wielkiej Brytanii wymyślono
humanitarny sposób obrony gołębi przed drapieżnikami – duże,
jaskrawe ,,oczy'' naklejone na skrzydła.
Nazwa
małego, południowoamerykańskiego gryzonia z rodziny marowatych,
świnki morskiej została nadana z rozmaitych powodów. ,,Morska'',
bo pochodzi z drugiej strony Atlantyku, a ,,świnka'' dlatego, że:
-
wydaje dźwięki przypominające chrząkanie,
-
jest niewybredna w wyborze pokarmu w przeciwieństwie do świni –
roślinnego,
-
jest jadana przez ludzi na terenie swojego areału.
Tak,
to prawda. Inkowie udomowili świnki morskie właśnie w celach
kulinarnych. Ich potomkowie do dzisiaj je jedzą. W Europie są
używane jako zwierzęta laboratoryjne, domowe i karmowe. Wyhodowano
wiele ras świnek morskich, różniących się kolorem i długością
sierści.
Rzymianie
oswoili napotkane w Hiszpanii króliki. Szybko zasmakowali w ich
mięsie i w związku z tym rozprowadzili je po Europie. Ponieważ
króliki są roślinożerne, mogą wyrządzać szkody w uprawach.
Pierwsze ślady ich destrukcyjnej działalności zauważono na
śródziemnomorskich wyspach, których mieszkańcy słali petycje do
cesarzy rzymskich z błaganiem o przesiedlenie królików, bo już
sobie z nimi nie mogli poradzić... W średniowieczu nadal je
ceniono, czego wyrazem było to, że w Canterbury (Anglia) za królika
płacono tyle co za prosię. Hodowano króliki w klasztorach i były
opisywane coraz to nowe rasy tych zwierząt. W 1889 r. w celach
łowieckich ludzie niepomni losu upraw starożytnych wyspiarzy
sprowadzili 12 par królików do Australii, gdzie do dziś wyrządzają
dużo szkód. Ich populację ograniczyła specjalnie sprowadzona z
Nowego Świata, odkryta w tym samym roku, w którym sprowadzono
króliki do Australii – myksomatoza. Charakteryzuje się obrzękiem
uszu i powiek, utratą słuchu i szybką śmiercią. W Europie
myksomatoza zadomowiła się na wskutek eksperymentów z użyciem
komarów. Czy wie Czytelnik dlaczego króliki są tak pożądane
przez ludzi? Zastosowanie ich jest bardzo szerokie. Króliki hoduje
się jako zwierzęta domowe, rzeźne, laboratoryjne (stąd
powiedzenie: ,,królik
doświadczalny''),
karmowe i futerkowe.
Obecnie
mniej futer pochodzi z łowów, coraz więcej ze specjalnych ferm. Są
one potępiane przez organizacje ekologiczne. Dochodzi do plamienia
futrzanych okryć czerwoną farbą, czasem żywych zwierząt.
Istniał
też gatunek zwierzęcia dzikiego, które było bardzo produktywne i
udomowione można by wykorzystać do walki z głodem. Mowa tu o
krowie morskiej wytępionej w XVIII wieku. Była największym
przedstawicielem syren, osiągała 10 m długości. Żyła w
Cieśninie Beringa w stadach przy brzegu. Była zwierzęciem
łagodnym. Po udomowieniu mogłaby być hodowana w przybrzeżnych
zagrodach i dostarczać mięsa i tłuszczu w celach konsumpcyjnych, a
gruba skóra miałaby zastosowanie przemysłowe. Wszystko to piękne,
ale takiego zwierzęcia już nie ma, bo ludzie wymordowali je z
bezrozumnej pasji niszczenia. Co za wstyd!
W
czasie swojej hodowlanej historii człowiek przeważnie tępił
drapieżne ptaki i ssaki pod pretekstem eliminacji konkurentów i
niszczycieli swojej trzody. Niszczył je i wymyślał bzdury o nich
np. wilk z Czerwonego Kapturka. Czasami jednak umiał z nimi
współżyć. Udomowił wiele ich gatunków, przy których nasze
Azorki i Mruczusie stanowią tylko niewielką część.
Kot
domowy jest najlepiej znanym przedstawicielem kotowatych. Jego
domestykację zapoczątkowali 2 000 lat temu starożytni Egipcjanie.
Jego przodkiem może być żbik lub kot nubijski, chociaż bardziej
prawdopodobne, że ten drugi. W swojej ojczyźnie był otaczany czcią
boską, poświęcony był bogini Bastet. Za zabicie, okaleczenie, czy
choćby przestraszenie groziła kara śmierci. Według świadectwa
Herodota podczas pożaru Egipcjanie więcej dbali o życie ukochanych
kotów niż swoje. Jeśli jakiś zginął, golili sobie brwi i na
hucznym pogrzebie balsamowali go. Podczas oblężenia miasta –
protoplasty obecnego Port – Saidu, Persowie okrutnie zakpili sobie
z egipskich zwyczajów, przywiązując do siebie koty jako żywe
tarcze. Kult kota miał także pozareligijne znaczenie, ponieważ
koty tępią myszy i szczury niszczące plony. Do Europy sprowadzili
je Grecy po kampanii Aleksandra Wielkiego. Rzymianie również
zdobyli koty na drodze podbojów. Ci sami Rzymianie, znani z
okrutnych walk cyrkowych, cenili koty jako miłych i sympatycznych
domowników, oraz tępicieli gryzoni. Sprowadzili je nawet do
Brytanii, gdzie Celtowie zamurowywali je w ścianach budowanych
domów. Podczas gdy w średniowiecznej Europie koty były tępione
jako zwierzęta demoniczne, to w tym samym czasie Arabowie wraz z
powstaniem islamu, zyskali religijny obowiązek opieki chociażby nad
jednym kotem. Mahomet był bowiem wielkim miłośnikiem tych
zwierząt. Podobno uciął sobie kawałek szaty, aby nie obudzić
śpiącej na nim kotki. Dawni marynarze uznawali za punkt honoru
zabranie na statek jakiegoś kota. Obecnie koty mają swoich wrogów
i przyjaciół. Już nikt nie upatruje w nich bóstwa, ale nadal
cieszą się sympatią milionów ludzi na całym świecie.
Chociaż
Felis catus
jest obecnie jedynym oswojonym kotowatym, dawniej oswajano też
innych przedstawicieli tej rodziny. Popularnością cieszyły się
lwy i tygrysy. Jako atrakcję na swych dworach hodowali je Egipcjanie
i Rzymianie. Na dworze mongolskim oswojone tygrysy, nazwane przez
Marko Polo ,,lwami
pręgowanymi''
były podobnie jak ,,rysie''
(karakale) oswajane do łowów. Lubiano podziwiać karakale łapiące
ptaki, które zrywały się do lotu. W dawnej Anglii hodowano lwy
jako zwierzęta herbowe, a opieka nad nimi była uważana za wielki
zaszczyt. Lwy hodowano również w Watykanie.
Jednak
najbardziej znanym kotowatym oswajanym w łowiectwie jest gepard, w
zwany błędnie w języku łowieckim - ,,lampartem''.
Zwierzęta te chwytano w następujący sposób: na drzewie
umieszczano pętlę i gdy gepard chciał zaznaczyć pazurami granice
rewiru, pętla zaciskała się na łapie. Złapanego geparda
umieszczało się uwiązanego na rynku, gdzie przyzwyczajał się do
ludzi. Potem był to już wierny towarzysz człowieka, jednak
oswojone gepardy rozmnażają się sporadycznie. Łowy z gepardami do
dzisiaj odbywają się w Indiach. Oswojony kot z uspokajającym
kapturem na głowie jedzie na taczce. Gdy zauważy się pożądaną
zwierzynę, zdejmuje się gepardowi kaptur z głowy, wypuszcza i
pozwala się najeść. W latach 60 i 70 – tych XX wieku gepardy
stały się popularnymi pupilami wielu sławnych ludzi.
Inną
grupą udomowionych ssaków drapieżnych są psowate. Ich najlepiej
znanym przedstawicielem jest pies domowy. Psowate są najbliższymi
krewnymi kotowatych. W utartych wyobrażeniach psy i koty są
przedstawiane na zażartych wrogów. Jest to pogląd stereotypowy,
ponieważ psy, których sadystyczni właściciele nie szczują na
koty, traktują te zwierzęta obojętnie lub nawet przyjaźnie. Pies
domowy pochodzi od oswajanych w zależności od zamieszkiwanego
terenu wilków lub szakali. Jest to jedno z najstarszych udomowionych
zwierząt, a jego zastosowania są bardzo różnorodne. Pierwsze psy
pomagały ludziom w łowach. Kiedy człowiek zmienił tryb życia z
koczowniczego na osiadły, pojawiły się psy pasterskie i wiele
innych jak: stróżujące, obronne, ratownicze i walczące. Jako
dowód tego, że psy mogą żyć w przyjaźni z kotami, podam to, iż
starożytni Egipcjanie, ci sami co czcili koty, hodowali psy i było
dobrze. Oczywiście żaden ceniący swoje życie i pobożny
Egipcjanin nie odważyłby się poszczuć kota psem. Psy znane były
przez Greków, a nawet zadomowiły się w ich mitologii (Argos z
,,Odysei'',
czy straszliwy, trzygłowy Cerber, który był ,,portierem'' Hadesu,
a jego schwytanie było dwunastą pracą Heraklesa). Grecy jako
pierwsi nauczyli się wykorzystywać psy w wojsku. U Rzymian wielkie
i silne psy walczyły z gladiatorami. Celtowie znali magiczne
wykorzystanie psów; uważali, że żując psie mięso uzyska się
mądrość strzeżoną przez zwierzę. To tylko zabobony, ale psy
rzeczywiście są inteligentne. U wielu ludów (Chińczycy,
Aztekowie, Indianie, Papuasi) ludzie jedli i do dzisiaj jedzą psy.
Nie przeszkodziło im to w wyhodowaniu wielu pięknych ras np. shar –
pei i chow – chow pochodzą z Chin, chichuacha z Meksyku, podobnie
jak bezwłosy pies xalo, skąd zaś pochodzi pies nowogwinejski –
nazwa mówi sama za siebie. W Chinach psy i koty bywają przerabiane
na futra. W średniowieczu pies budził mieszane uczucia. Na dworach
hodowano psy myśliwskie, najchętniej charty i śliczne pieski
kanapowe (np. maltańczyki). Tylko bogaci ludzie mogli sobie na takie
pozwolić. Kundle przysługiwały ubogim, stąd niektórzy żywią
niemądrą niechęć do tych piesków tak samo inteligentnych,
ładnych i sympatycznych jak rasowe. Mówiono, że dżuma wygląda
jak dwunożny, czarny pies z kosą. Podczas rozlicznych epidemii
wybijano wszystkie psy i koty w mieście. W XIX wieku zaczęła się
masowa hodowla psów rasowych. Wtedy też ludzie poznali i docenili
zalety rasy husky. Podczas zajęcia pałacu cesarskiego w Chinach,
odkryto pekińczyki. Najsłynniejszym psem XX wieku była Łajka –
pierwsze żywe stworzenie w Kosmosie. Została umieszczona w środku
sowieckiego, sztucznego satelity Ziemi, Sputnika
2.
Zginęła w czasie lotu. Zwierzę to zyskało sympatię opinii
publicznej, odbywały się demonstracje przed ambasadą sowiecką
ludzi bojących się o życie psa. A wie Czytelnik jakiej Łajka była
rasy? Jak masło maślane – Łajka to łajka, zwana była
Kudriawką. Tak więc każde dziecko zna Łajkę, ale czy ktokolwiek
słyszał o Kudriawce?!
Na
ogół lisa nie wyobraża się sobie jako zwierzęcia domowego.
Tymczasem prehistoryczni mieszkańcy osad palowych na jeziorach
szwajcarskich udomowili na krótko lisa rudego. Udomowiono go chcąc
uzyskać tępiciela myszy i szczurów, pomocnika myśliwych w łowach
na zajęczaki i ptaki, oraz zwierzę do towarzystwa. Z powodu
nieprzyjemnego zapachu wydzielanego przez jeden z gruczołów
zapachowych, zwany w języku łowieckim fiołkiem, zrezygnowano z
tych planów. Poza tym jednak nadaje się do hodowli. Obecnie lisa
hoduje się jako zwierzę futerkowe. Uzyskano wiele ras tych zwierząt
w tym tzw. lisy srebrne, podobne z wyglądu do pieśców – innych
lisów, także udomowionych dla futra. To właśnie owe lisy srebrne
zostały pomalowane na czerwono przez ,,ekologów''.
Natomiast
lis wirgiński jest czasem trzymany w budzie do pilnowania domu. Ma
to miejsce w USA.
Hoduje
się również liczne łasicowate. Łasica, od której utworzono
nazwę dla tej grupy ssaków była hodowana przez starożytnych
Greków do tępienia myszy i szczurów. Oprócz samego faktu, że je
zjada, ceniono łasice za to, iż widok wielkiego nagromadzenia
pokarmu (gryzoni) wyzwala w łasicy (i nie tylko) instynkt zabijania.
Czasem robi z nich zapasy. Obecnie zaprzestano hodowli łasic.
Większe
od nich gronostaje od dawna cenione dla białych zimą futer, którymi
ozdabiano szaty władców, a do dzisiaj – rektorów różnych
starych uniwersytetów – są hodowane od niedawna jako zwierzęta
futerkowe.
Podobnie
cenione są norki. W Rosji jako atrakcję dla żądnych jakiegoś
urozmaicenia myśliwych masowo wypuszczano sprowadzone norki
amerykańskie. Zwierzęta te opanowywały coraz to nowsze tereny, aż
dotarły do Polski. Ich egzystencja na terenach opanowanych wzbudza
duże spory.
Jednym
ze słynnych obrazów Leonarda da Vinci jest ,,Dama
z gronostajem''
(łasiczką). Tymczasem jest to udomowiony gatunek tchórza, łatwa
do rozpoznania po białym futerku – fretka. Jej hodowlę
praktykowali już starożytni Egipcjanie. Fretka została udomowiona
do tępienia myszy i szczurów (w tym celu nawet trzymano je na
statkach), oraz jako pomoc w łowach. Nie nadaje się do celów
futrzarskich. Dobrze nadaje się do zagryzania królika w jego
własnej norze. Po zabiciu zwierzęcia fretka bawi się trupem, więc
aby nie tracić czasu, myśliwi obwieszają fretkę dzwoneczkami, aby
odwrócić jej uwagę od zdobyczy.
Nie
prowadzi się hodowli wyder, ale zdarzają się oswojone osobniki.
Najsłynniejszy z nich był Robak, opisany przez Jana Chryzostoma
Paska w ,,Pamiętnikach''.
Pasek ofiarował wydrę Janowi III Sobieskiemu. Robak zginął zabity
przez strażnika dla futra. Wydawało się, że było to zwierzę
dzikie. Natomiast w Indiach, na Cejlonie i w Azji Południowo –
Wschodniej wydry były i są oswajane jako pomocnicy rybaków. Emil
Liers używał oswojonych wyder do aportowania ptaków.
Niektóre
łaszowate również zostały oswojone. W Afryce i w Indiach mangusty
są hodowane jako zwierzęta domowe, a także do tępienia myszy,
szczurów i węży. Starożytni Egipcjanie też hodowali mangusty, a
nawet czcili je. Chodzi tu o ichneumony, zwane niesłusznie
,,szczurami
faraona''.
Mungo (pochodzące z Indii, opisane przez Rudyarda Kiplinga w
,,Księdze
dżungli'')
zostały sprowadzone na Antyle w celu tępienia szczurów. Tymczasem
ich łupem pada dużo endemicznych ptaków, gadów i płazów.
Podczas
walk w Europie, Arabowie przywieźli ze sobą kolejny gatunek
łaszowatych, pochodzące z Afryki Północnej żenety. Hodowali je
jako zwierzęta do towarzystwa i w celu tępienia myszy i szczurów.
Żenety zaaklimatyzowały się w Hiszpanii i na południu Francji. W
średniowieczu z powodu absurdalnych uprzedzeń tępiono koty, więc
zastępowano je żenetami. Obecnie ich hodowla poszła w zapomnienie.
W
Afryce, Indiach i w Azji Południowo – Wschodniej cywety są
hodowane dla tzw. cywetu – substancji z ich gruczołów zapachowych
używanej w przemyśle perfumeryjnym.
Hieny
niesłusznie cieszące się złą sławą, raczej nie kojarzą się
ze zwierzętami domowymi. Dlatego Czytelnik może się zdziwić tym,
że starożytni Egipcjanie próbowali hodować te zwierzęta … na
mięso. Hieny miały być tuczone tak jak dzisiaj gęsi. W książce
,,Znajomi z Zoo''
Antoni Gucwiński wspomina o oswojonej hienie Marcinku.
Na
ogół teorię o domestykacji niedźwiedzi jaskiniowych są
niesprawdzone i chyba słusznie uznane za nieprawdziwe, o tyle hoduje
się dwa gatunki szopowatych: szopa pracza i kotofretkę.
Szopy
pracze udomowiono dla futra. Ponieważ jest sztywne i twarde, hodowla
tych zwierząt ogranicza się do Niemiec i Rosji, w Polsce jest
hodowany sporadycznie.
Z
gospodarczym zastosowaniem kotofretki wiąże się nazwa zwierzęcia.
Europejscy koloniści w Ameryce Północnej udomowili tych krewnych
szopa i niedźwiedzia, a nie kotowatych i łasicowatych w celu obrony
upraw przed myszami i szczurami, ponieważ nie mieli kotów. W
niektórych meksykańskich wsiach do dzisiaj zastępuje się koty
kotofretkami.
Odwiedzając
zagrodę najtrudniej przeoczyć różnego rodzaju zwierzęta kopytne
takie jak: świnie, krowy, konie, osły, kozy, owce itd. Ich
domestykacja to również stara historia. Ta grupa zwierząt razem z
człowiekiem zmieniła oblicze świata.
Świnia
domowa należy do ssaków parzystokopytnych, nieprzeżuwających,
jest udomowionym przedstawicielem świniowatych. Pochodzi od dzików,
które pustoszyły uprawy ludzi pierwotnych, zostały złapane i
hodowane na mięso. Na drodze długiej selekcji (na średniowiecznych
ilustracjach świnie są pokryte daleko dłuższą, choć rzadką
szczeciną i mają szable jak dziki) wyhodowano naszą znajomą z
chlewu. Starożytni Egipcjanie na ogół zafascynowani zwierzętami,
pierwsi w historii uznali świnię za zwierzę nieczyste, toteż nie
jedli jej mięsa. 1
Znali za to inne świńskie zastosowanie... Oko świni roztarte z
miodem i ochrą było popularnym lekiem na ślepotę. To lekarstwo
wkładana choremu do ucha. Do dzisiaj wieprzowiny nie jedzą wyznawcy
judaizmu i islamu. Świnie nie cieszą się dobrą sławą. Nazwanie
kogoś świnią jest obelżywe, zwierzę to jest emblematem brudu i
łakomstwa. A to jest nieporozumienie. Dlatego świnie są takie
otyłe, ponieważ ludzie gustują w ich tłustym mięsie i karmią je
kaloryczną karmą, ale poza tym Sus
domestica
aż tak dużo nie je. Sprawa oskarżania świni o bycie brudasem jest
bardziej złożona. Zarzut pierwszy: tarzanie się w błocie. Z braku
gruczołów potowych świniowate, aby nie ulec poparzeniu muszą
szukać innych sposobów chłodzenia organizmów, właśnie wchodząc
w kontakt z chłodnym błotem. Zarzut drugi: brudne chlewy. Wina
człowieka, bo je nie zawsze sprząta. Świnia przecież nie weźmie
do łapy szczotki, szufelki i nie będzie sama sprzątać! Jest to
zwierzę wytrzymałe, ale to oczywiste, że lepiej by mu się żyło
w czystym pomieszczeniu, tyle, że człowiek owładnięty myślą o
szynce, kiełbasie czy bekonie nie zawsze myśli o zapewnieniu choć
znośnych warunków. Natomiast na Nowej Gwinei świnie są symbolem
bogactwa i obiektem szacunku do tego stopnia, że w 1974 r. dwa
papuaskie plemiona stoczyły wojnę o jedną tylko świnię!
Dawno
udomowiono baktriana i dromadera. Nazwa tego ostatniego w dawnej
pisowni brzmiała: ,,dromeder''.
Są to dwa gatunki wielbłądów Starego Świata. Baktriana udomowili
dawni: Persowie, Mongołowie i Chińczycy, zaś dromadera w krajach
starożytnego Lewantu. W Egipcie, z którym jest wręcz odruchowo
kojarzony, udomowiono go dopiero po podbojach Aleksandra Wielkiego.
Udomowiono je jako pomoc w transporcie i podróżach, dla wełny,
mięsa i mleka. Ich rola militarna polegała na płoszeniu koni. W X
wieku sprowadzono wielbłądy na Węgry. Stamtąd też Mieszko I
sprowadził dla młodego Ottona III jednego z nich w prezencie.
Odpowiednikami
wielbłądów w Andach są lamy i alpaki. Zostały udomowione przez
Inków jako zwierzęta juczne, rzeźne, mleczne, oraz dostarczające
dobrej wełny. Mimo, iż mają swoje ,,humory'' przyczyniły się do
powstania państwa Inków.
Niektóre
pomysły hodowlane starożytnych Egipcjan mogą nam się wydawać
niekonwencjonalne, ale niektóre nie zostały całkowicie zaniechane.
Otóż hodowali z powodzeniem dwa gatunki antylop: oryksa i elanda na
mięso i mleko. Obecnie próbuje się ponowić te poczynania.
Nawet
niektóre jeleniowate są w trakcie domestykacji. W chińskiej
medycynie poroża jeleni azjatyckich tzw. panty są bardzo cenione.
Chodzi tu o takie gatunki jak: sika, jeleń Dybowskiego, sambar
indyjski itd. Wprawdzie ich udomowienie nie powstrzymuje zabobonów,
ale ratuje życie tych dawniej dziko żyjących zwierząt.
Natomiast
w Rosji, jeszcze w czasach Związku Radzieckiego w niektórych
regionach z powodzeniem udomowiono łosie. Są one użyteczne jako
zwierzęta juczne na niedostępnym dla konia bagnistym gruncie.
Specyficzny
rodzaj hodowli obejmuje renifery. Te zwierzęta, które dzieciom
kojarzą się ze Świętym Mikołajem i ,,Królową
Śniegu''
Andersena na terenie swojego areału żyją półdziko utrzymując
plemiona Lapończyków w Skandynawii i Nieńców na Syberii. Ludzie
ci zapewniając stadom ochronę przed drapieżnikami wędrują z nimi
zdobywając sobie mięso i skóry. Uzyskanie reniferowego mleka jest
kłopotliwe, wymaga uprzedniego skrępowania samicy. Prawdziwie
oswojone osobniki służą jako zwierzęta juczne. W tym sposobie
prowadzenia hodowli nic się nie zmieniło od epoki kamienia
łupanego!
Koza
domowa, potomkini kozy bezoarowej, wywodzi się z terenów Bliskiego
Wschodu i południa Europy. Z czasem kozy udomowiono dla mięsa i
mleka, a pewna rasa (koza kaszmirska) dostarcza dobrej wełny
uzyskiwanej przez czesanie. Wełna ta zdobywa coraz większą
popularność na świecie. Podobnie jak świnia, również koza miała
zaszarganą opinię. W starożytnej Palestynie, czarny kozioł był
symbolem grzechu, zaś kapłan wkładał na niewinne zwierzę ręce,
mówiąc grzechy, po czym kozioł był wypędzany na pustynię.
Według średniowiecznych wierzeń czarownice używały kozłów na
równi z miotłą, zaś pentagram przypomina odwrócony kozi łeb. W
Polsce kozy kojarzą się z sympatycznym Koziołkiem Matołkiem.
Historia
owcy pochodzącej z tych samych terenów co koza jest nie mniej
ciekawa. Owce zostały udomowione dla mięsa (baranina, jagnięcina),
skór (karakuły), mleka (sery z niego robione to oscypki i bryndze)
i przede wszystkim – wełny. W starożytnym Egipcie Chnum miał
głowę barana (samce owiec były tam przedstawiane z falistymi
rogami rozłożonymi na boki). W mitologii greckiej występują złote
owce. Baran jest jednym ze znaków Zodiaku. Obecnie największym
importerem wełny jest Australia.
Na
dźwięk słowa ,,bydło'' stają przed oczami głównie krowy. Te
zwierzęta pochodzące od turów zostały udomowione dla mięsa, skór
i mleka. W starożytnym Egipcie czczono poświęconego Ozyrysowi byka
Apisa o czarnym ubarwieniu z biała gwiazdką na czole. Bydło było
używane przez Egipcjan do wgniatania ziarna w glebę. Kastrowane
byki (woły) – zwierzęta łagodne, ale silne, używane do prac
polowych, były bardzo cenione w wielu kulturach, zaś zabijano je
wyłącznie na ofiary. W starożytnej Grecji toczono nawet rytualną
rozprawę sądową o zabicie wołu, w wyniku której skazano … nóż!
Kult krowy zachował się u Hindusów i Masajów. W Indiach krowy
zostały uznane za święte zwierzęta, które przez wiernych są
przepuszczane na jezdni, a starość spędzają w specjalnych
schroniskach. Ich populacja przez nikogo nie regulowana wyrządza
duże szkody w pierwotnej florze. Kara śmierci za zabicie krowy
zachowała się tylko w Nepalu. Ponieważ w Afryce krów jest mało i
nie są przystosowane do tamtejszego klimatu, zabija się je tylko
sporadycznie, nadaje imiona i daje w prezencie. Nazywamy to ,,hodowlą
uczuciową''. U Masajów krowy dostarczają jeszcze jednego
produktu, mianowicie krwi, używanej przez tych ludzi jako lekarstwo.
Wyrosłe na pożywce rzymskich walk gladiatorów, walki byków są
popularne w Hiszpanii, skąd przedostały się do Francji i Meksyku.
Używa się do nich specjalnej rasy czarnych byków z dużymi,
białymi rogami, zwanych ,,bravo'' (hiszp. ,,dzikie'').
Oglądający to barbarzyńscy widzowie nie podziwiają walczących o
życie byków, ale ich oprawców, torreadorów. A tymczasem jest to
tak samo bezsensowne jak, powiedzmy, dawanie Pulitzera za podpisanie
zeszytu do matematyki. Byki są trzymane w ciemnym pomieszczeniu, aby
promienie słoneczne je oślepiały, rogi mają spiłowane, kaleczy
się je itd. Ich kaci folgując tchórzostwu narażają jeszcze
konie.
Tybetańscy
górale udomowili miejscowe jaki. Używają ich jako zwierząt
jucznych, a także rzeźnych i mlecznych. Ich mleko ma różowy
odcień.
Są
też gatunki dzikiego bydła, które nadają się do trzymania w
zagrodach, ale jeszcze nie zostały udomowione.
Planuje
się natomiast udomowić bawoły afrykańskie , które mogłyby
dostarczać mięsa, mleka, skór, oraz pomagać w transporcie.
Piżmowoły
również mogłyby być pożytecznymi mieszkańcami zagród,
dostarczającymi mięsa, mleka i wełny. Próby są przeprowadzane, a
okazało się, że piżmowoły są zwierzętami łagodnymi, które
przywiązują się do opiekuna.
Z
nieparzystokopytnych udomowiono koniowate. Ich najlepiej znanym
przedstawicielem jest koń domowy. Poza człowiekiem to właśnie
konie tworzyły historię; jako wierzchowce żołnierzy dopomogły
podbić Hyksosom Egipt, Hiszpanom Meksyk itd.
Podczas
gdy koń jest bardzo ceniony, inaczej jest z osłem. Udomowiony przez
starożytnych Egipcjan jako zwierzę juczne, sporadycznie dostarcza
również mięsa. Jest niesłusznie uważany za zwierzę tępe i
leniwe, podczas gdy inteligencją znacznie przewyższa konia.
Hybrydy
osłów z zebrami (zebroidy) nie mają szerszego zastosowania
gospodarczego.
Słonie,
a ściślej słoń indyjski (próby oswajania słoni afrykańskich
były rzadkie, choć owocne) są wykorzystywane w karczunku lasu.
Dawniej miały również znaczenie gospodarcze, ale i militarne.
Oto
ile zwierząt człowiek wykorzystał do ułatwiania sobie życia!
1
Historycy doszli do tego wniosku na podstawie świadectwa Herodota.
Jednak badania archeologiczne miast egipskich wykazały, że
Egipcjanie jedli wieprzowinę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz