środa, 20 grudnia 2017

Humor paleontologiczny






- Co robi paleontolog w stanie delirium?
- Łapie białe dinozaury!




,,Legendy zamków świętokrzyskich''



,,Leci wiedźma, hen na Łysą Górę
Znajdzie gdzieś łysego,
Oj, zajdzie mu za skórę!''
- z ulotki naklejonej na murze w Szczecinie w latach 90 – tych XX wieku.







W szkole podstawowej, przeglądając podręcznik do języka polskiego do klasy piątej natrafiłem na legendę o bohaterskiej Zofce z Sandomierza (notabene jest to postać fikcyjna). Była to polskiej dziewczyna z XVII wieku, która w czasie potopu (1655 – 1660) zwabiła szwedzkich najeźdźców obietnicą wydania skarbów i bezbronnej ludności w podziemia Sandomierza, po czym wysadziła w powietrze ich i siebie samą prochem. Wiele lat później w Internecie natrafiłem na podobną legendę o Halinie Krępiance (również postaci fikcyjnej), która jednak żyła w średniowieczu i zwabiła w podziemia Sandomierza Tatarów, którzy zostali tam zasypani razem z nią.







Te i wiele innych legend można znaleźć w najnowszej, przeczytanej przeze mnie w grudniu 2017 r. książce historyka, etnologa i krajoznawcy Bartłomieja Grzegorza Sali ,,Legendy zamków świętokrzyskich'' z czarno – białymi ilustracjami Pawła Zycha i Witolda Vargasa, wydaną przez wydawnictwo ,,Bosz'' w serii ,,Legendarz''.
Akcja prezentowanych historii rozgrywa się od bliżej nieokreślonego średniowiecza (panowanie nieznanego z imienia Piastowica) po 1816 r. (wysadzenie w powietrze zamku w Ossolinie przez Antoniego Ledóchowskiego rzekomo szukającego skarbów). Opisane zostały dzieje i legendy zamków w: Drzewicy, Opocznie, Fałkowie, Radoszycach, Chlewiskach, Szydłowcu, Iłży, Bodzentynie, Kielcach, Podzamczu, Chęcinach, Mokrsku Górnym, Maleszowej, Szydłowie, Kurozwękach, Rembowie, Ujeździe (ruiny zamku Krzyżtopór), Ossolinie, Międzygórzu, Tudorowie, Ćmielowie, Podgrodziu, Nowych Kicharach i Sandomierzu. W legendach wiele z tych zamków charakteryzuje się bardzo rozległymi podziemnymi tunelami (np. podziemne połączenie zamków Krzyżtopór i Ossolin), oraz ukrytymi skarbami. Na tym tle ciekawie wyróżnia się słynne akwarium Krzysztofa Ossolińskiego na zamku Krzyżtopór (niestety niezachowane :(, oraz podziemny, zaczarowany zamek w Sandomierzu, gdzie po dziś dzień mają żyć Henryk Sandomierski ze swą kochanką Judytą (legenda ta przypomina nieco ostatnie sceny ,,Mistrza i Małgorzaty'' Michaiła Bułhakowa ;).







W legendach tych pojawiają się istoty nadprzyrodzone jak groźny, olbrzym o sumiastych wąsach; relikt czasów pogańskich, zabity przez łucznika Saula Rakę – przodka rodu Odrowążów (jest to polski odpowiednik biblijnego przekazu o walce Dawida z Goliatem).







Jako, że w polskim folklorze roi się od diabłów, nie zabrakło ich również w Górach Świętokrzyskich. Charakterystyczny dla tego miejsca jest diabeł Skalisty (lokalny odpowiednik Boruty, tak jak on noszący imię od miejsca, w którym się najczęściej pojawiał). Skalisty zabiegał o odzyskanie dobrego imienia, po tym jak zaczęto go obwiniać o spowodowanie śmierci Elżbiety Radziwiłłówny, która zaginęła w podziemnych korytarzach. Z kolei Czerwony Panek (nazwany tak z powodu czerwonego stroju) karał złych ludzi (np. dziedzica, który nie pozwalał chłopom iść na odpust, czy pastuszka, któremu napełnił czapkę gnojem za próbę oszukania go), ale i nagradzał dobrych (pastuszka, któremu czapka została wrzucona do studni przez kolegę, oddał ją napełnioną złotem). Trzeba dodać, że owe diabły zostały ukazane z perspektywy folklorystycznej, a nie teologicznej.







Z kolei anioł zdjął zaklęcie z młodej, nieznanej z imienia królowej z Iłży zamienionej w kaczkę i ukarał jej prześladowczynię wraz z dworem zamieniając ją w czarną kaczkę, wrony i kruki.







Jednak najliczniejsze są zamkowe duchy jak: Biała Dama z Drzewicy, duchy zakonnic pokutujących za nieumyślne spowodowanie pożaru, duch Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego straszący Szwedów w czasie potopu, duchy benedyktynek z Nowych Kichar, duch królowej Bony szukającej skarbów zatopionych koło Chęcin, czy wreszcie konny duch rycerza Mszczuja poszukujących swych pomordowanych przez najeźdźców dzieci w ruinach zamku Szumsko.







Drugą kategorię bohaterów książki stanowią postaci fikcyjne, choć w sumie prawdopodobne jak np. wspomniana już Halina Krępianka, córka bohaterskiego Piotra Krępy.







Na uwagę zasługują Esterka i czarodziejka Judyta – żydowskie kochanki króla Kazimierza Wielkiego (Esterka) i księcia Henryka Sandomierskiego (Judyta). Legendy te miały tłumaczyć dobre traktowanie Żydów przez polskich władców. Pierwowzorem Esterki, z którą Kazimierz Wielki zdradzał swą żonę Jadwigę Żagańską była biblijna królowa Estera, której Żydzi zamieszkali w imperium perskim zawdzięczali swe ocalenie. Król Polski miał z nią nieślubnych synów – Niemierzę i Pełkę, których jednak nie mógł uczynić swymi dziedzicami. Mniej znana jest piękna Judyta (również biblijne imię), którą Henryk Sandomierski przywiózł do swego księstwa wracając z krucjaty do Ziemi Świętej. Choć nigdy nie miał żony, oszczercy nie dawali żyć Judycie, aż książę zbudował dla niej potajemnie podziemny zamek. Wkrótce potem wyruszył na kolejną krucjatę, tym razem przeciwko pogańskim Prusom, lecz zamiast w niej zginąć, zamieszkał w podziemnym zamku razem z ukochaną Judytą. Ona zaś swymi czarami zapewniła mu nieśmiertelność i wieczną młodość i żyją tak aż po dziś dzień. W europejskim folklorze niesłusznie przypisywano Żydom wielką moc magiczną (zainteresowanych odsyłam do książki Joszuy Trachtenberga ,,Diabeł i Żydzi''). Notabene choć wielu lubi oskarżać Polaków o antysemityzm, zarówno Esterka jak i Judyta są postaciami pozytywnymi; czułymi, wiernymi i dobrymi (wyjątek stanowi legenda o klątwie rzuconej przez Esterkę na Szydłów).







Eponimem Tudorowa był angielski rycerz Jan Tudor, który w 1410 r. walczył pod Grunwaldem po stronie krzyżackiej i dostał się do polskiej niewoli. Poślubił córkę polskiego rycerza, który go pojmał i wybudował zamek. Protoplastą dynastii był walijski dworzanin Owen Tudor (1392 – 1461). Ziarnkiem prawdy tkwiącym w legendzie jest fakt uczestnictwa wielu rycerzy z Europy Zachodniej, w tym z Anglii w podbojach Krzyżaków (brał w nich udział min. późniejszy król Anglii, Henryk IV żyjący w latach 1367 – 1413). Czytelnicy ,,Krzyżaków'' Henryka zapewne pamiętają angielskiego rycerza Hugona zabitego przez Juranda ze Spychowa ;).







Na magnackim dworze Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego (1616 – 1649) miał działać legendarny alchemik Goldus (z niemieckiego ,,Gold'' – złoto). Istotnie; zapewnił on swemu chlebodawcy złoto, ale nie za pomocą kamienia filozoficznego, tylko poprzez wskazanie kopalni, skąd Ossoliński czerpał kruszec na pokrycie dachu zamkowej kaplicy.
Postacią fikcyjną, nieosadzoną w konkretnych realiach historycznych jest również okrutna pani z zamku Krzyżtopór, która kazała mordować każdego gościa, na którego zaszczekał jej ulubiony pies. Postać ta jest niejako świętokrzyskim odpowiednikiem węgierskiej Elżbiety Batory.
Na kartach książki przewija się też wiele postaci historycznych.







Królowa Bona Sforza (1494 – 1557) twardo egzekwujące zwrot długów, weszła w posiadanie przeklętego naszyjnika, którego perły traciły blask mimo wysiłków nadwornych okultystów starających się go przywrócić. Rozwiązaniem było karmienie węży zaklętych w naszyjniku krwią dziewicy. Bona karmiła więc gady ludzką krwią, aby perły odzyskały blask, jednak dziewczyna przeżyła i została wynagrodzona za swe poświęcenie.







Biskup krakowski Jakub Zadzik (1582 – 1642); dyplomata uczestniczący w zawieraniu porozumień pokojowych ze Szwecją w Sztumskiej Wsi (1635) i z Rosją w Polanowie (1634) przeszedł do legendy jako człowiek pyszny i próżny, który mimo obowiązującej w Polsce tolerancji religijnej okrutnie prześladował arian (głodem zmuszał ich w lochach do zjadania heretyckich ksiąg).
Pozytywną postacią był natomiast biskup krakowski Florian Mokrski (1305 – 1380) pomagający Kazimierzowi Wielkiemu w zakładaniu Akademii Krakowskiej. Lakoniczna legenda wiąże biskupa z zamkiem w Mokrsku Górnym, gdzie rzekomo miał się urodzić i spędzić dzieciństwo (prawdziwe miejsce jego narodzin jest nieznane).







W świętokrzyskich zamkach bywały też takie postaci jak: królowa Anna Cylejska (1380/81 – 1416) - lepiej znana w Słowenii niż w Polsce, królowa św. Jadwiga Andegaweńska (1373/74 – 1399), której rękawiczki są przechowywane w Sandomierzu, król Zygmunt Stary (1467 – 1548) lubiący grać w pokera z braćmi Szydłowieckimi i wiele innych.







Z przedstawionych zamków największe wrażenie zrobił na mnie Krzyżtopór we wsi Ujazd, o którym tak pisał Paweł Jasienica:

,,Bez porównania wspanialszy od Ossolina był zamek Krzyżtopór we wsi Ujazd w pobliżu Opatowa, wzniesiony przez wojewodę sandomierskiego, Krzysztofa Ossolińskiego, kanclerskiego brata. 'Kamienny rok' posiadał trzysta sześćdziesiąt pięć okiem, pięćdziesiąt dwa pokoje, dwanaście sal i cztery baszty. Na zewnętrznych ścianach widniały malowane al fresco wielkie portrety przodków właściciela, umieszczone na marmurowych tablicach napisy opiewały ich czyny i zasługi. Marmurowe były również żłoby w stajniach. Krzyżtopór ufortyfikowany został według najlepszych wskazań techniki ówczesnej. A jednak panu jego przyświecać musiała myśl o długotrwałym przez pokolenia całe zażywaniu owoców pokoju. W północnej części zamku ośmioboczna rotunda mieściła salę jadalną o szklanym suficie, który stanowił dno akwarium. Widok egzotycznych ryb umilał uczty gościom wojewody. Fundator nie przewidywał więc pewnie odwiedzin ze strony moździerzy, strzelających osiemdziesięciofuntowymi kulami'' – Paweł Jasienica ,,Rzeczpospolita Obojga Narodów. Srebrny wiek''

wtorek, 19 grudnia 2017

Oniricon cz. 358

Śniło mi się, że:






- rozmyślałem o lewicowej historii Łodzi; o rewolucji 1905 r. (brali w niej udział również patrioci z PPS - Frakcji Rewolucyjnej), o tym, że Łódź o mało nie została stolicą PRL -u i że stamtąd pochodzi Leszek Miller,
- pisałem inicjałami, że Sławomira wybiera zło jakim są lewicowe ideologie wyłącznie dlatego, że myli je z dobrem,







- Alexandrus ov Cocelaise chciał, abym oddał mu ,,Opowieści efeskie'' Ksenofonta, lecz jeszcze nie zacząłem ich czytać,
- w rodzinie Stanimirskich ludzie na znak sympatii iskają się jak małpy,






- pierwsza cywilizacja, jaka powstała na Atlantydzie została zniszczona przez najazd koczowników,
- wróciłem do szkoły gdzie w świetlicy miałem mieć lekcję religii, wbrew woli katechetki z płaczem wybiegłem do toalety gdzie wylewały się ze mnie całe litry moczu; w toalecie był ksiądz i bosa dziewczyna w czarnej sukience, potem spojrzałem na mapę etruskich obozowisk pisuarowych w Europie, na której min. zaznaczono Abpt czyli Biskupin,







- pierwszy film o Dastanie - księciu Persji powstał w latach 90 - tych XX wieku; Voytakus ov Višnic lubił grę komputerową o nim ponieważ pojawia się w niej mysz,






- cofnąłem się do 2000 roku, byłem z Mamą na plaży nad Jeziorem Głębokim w Szczecinie, był tam George Soros, który wygłosił przemówienie o końcu świata, Ziemia została sztucznie wytrącona z orbity, w wyniku czego lato było nadzwyczaj upalne, a niebo pokrył czarny dym, ludzie w strojach kąpielowych wyruszyli na demonstracje przeciwko NWO, szedłem boso po chodniku, na którym były potłuczone butelki; w Szczecinie masoni rozpętali zamieszki przeciw Kościołowi; tłum zdemolował kościół p. w. św. Jana Chrzciciela wynosząc zeń ,,białe rzeźby'' św. Jana Pawła II i św. Matki Teresy z Kalkuty, potem katolicy odzyskali kościół i do mojego pokoju został wniesiony ogromny ołtarz z tabernakulum, a Babcia się pytała czy się go nie bałem i czy wiedziałem co to jest,







- Józef Piłsudski był Jedi; uczniem Obiego van Kenobi i potrafił leczyć prądem,






- pisałem posta o ,,Gwiezdnych Wojnach. Mrocznym Widmie'', szukałem informacji o królowej Amidali i doszedłem do wniosku, że każda mitologia nawet najbardziej pogańska, wyraża tęsknotę za prawdziwym Bogiem; Jezusem Chrystusem,






- Marian Paździoch był słowiańskim bogiem Püsterichem, a ja wyjaśniałem Sławomirze, że Kiepscy nazywali małe ogórki ,,pizdrykami'' na jego cześć,






- królowa Tatra mówiła, że ,,kapłani i uczeni mędrcy'' głoszą, że Agej stworzył wiele światów i w każdym z nich objawił się Teost; w jednym z tych światów Teost nosi imię Issa,






- na ulicy byłem świadkiem rekonstrukcji wybuchu powstania warszawskiego; brały w nim udział uciekające przed Niemcami harcerki w dżinsach, a ja uznałem owe dżinsy za ahistoryzm i śmiałem się z nich. 

Władca w Ukryciu







,,W Portugalii długo nie wierzono w śmierć króla Sebastiana I pod Alcácer - Quibir w 1578 roku, tym bardziej, że wygaśnięcie dynastii Aviz oddało po dwóch latach tron w Lizbonie w ręce hiszpańskich Habsburgów. Wyznawcy tzw. sebastianizmu jeszcze w czasie dziewiętnastowiecznych walk z Brazylią wierzyli w powrót dawnego władcy, nazywanego Królem w Ukryciu (port. O Encoberto). Podobnie wymarcie w państwie moskiewskim dynastii Rurykowiczów w 1598 roku sprzyjało pogłoskom o cudownym ocaleniu brata Fiodora I - Dymitra (zmarłego w dziwnych okolicznościach osiem lat wcześniej). W takiej atmosferze kilka lat później rozpoczęły się tzw. dymitriady - wyprawy na Moskwę kolejnych podających się za Dymitra pretendentów. Nagła i tajemnicza śmierć cesarza Rosji Piotra III wskutek pałacowego przewrotu w 1762 roku skłoniła z kolei jedenaście lat później przywódcę powstania kozackiego Emiliana (Jemieljana) Pugaczowa do uznania się za cudownie ocalałego władcę. Legenda mówiąca, że Henryk I Sandomierski nie zginął w Prusach, lecz powrócił po kryjomu do Sandomierza, by połączyć się z ukochaną Judytą, wpisuje się zatem pośrednio w liczne opowieści o 'władcy w ukryciu''' - Bartłomiej Grzegorza Sala ,,Legendy zamków świętokrzyskich''




Eponim Sandomierza





,,Nie mniej popularna próba wyjaśnienia nazwy grodu wiązała się z postacią legendarnego Sudomira/ Sądomira/ Sędzimira, którego imię łączono ze sprawiedliwymi sądami. Według jednej wersji Sudomir - niczym Lech - doprowadził swój lud w miejsce, gdzie założył gród i został jego pierwszym władcą. Alternatywny wariant mówi, że okoliczna ludność postanowiła obrać na władcę cieszącego się powszechnym szacunkiem Biedrzycha. Ten jednak uchylił się od zaszczytu, wskazując w swoje miejsce własnego syna i nadając mu imię Sądomir, by sprawiedliwie sądził lud. Także w tym przypadku Sądomir jest założycielem Sandomierza. Po latach sprawiedliwych rządów Sudomir miał zostać pogrzebany w zachodniej części miasta, gdzie usypano ku jego czci kopiec Salve Regina'' - Bartłomiej Grzegorza Sala ,,Legendy zamków świętokrzyskich''







Trzmiele








Trzmiele są grupą żądłówek spokrewnioną z pszczołami i osami. Różnią się od nich masywnym ciałem pokrytym grubym, chitynowym ,,włosiem''. W Polsce żyją takie gatunki jak: trzmiel ziemny, kamiennik i trzmiel tajgowy, oraz wiele innych. Ostrzeżenie przed żądłem stanowi pasiaste ubarwienie. U trzmiela ziemnego jest jaskrawożółte w czarne pasy, nieco jaśniejsze u trzmiela tajgowego oraz ciemnorude w czarne pasy ubarwienie trzmiela kamiennika. Należą do owadów społecznych. Żyją w rojach z przewagą samic. Osobniki męskie (trutnie) ograniczają się wyłącznie do zapładniania królowej. Trzmiele przechodzą rozwój zupełny, ich larwy zaliczają się do czerwi. Trzmiel ziemny zakłada gniazda w glebowych norkach, chętnie adaptuje opuszczone gniazda myszy, zaś trzmiel kamiennik gnieździ się w stertach kamieni. Proszę zwrócić uwagę, że nazwy wymienionych trzmieli utworzono od miejsc, w których te budują swe sadyby. Interesujące jest też to, że ich larwy otrzymują za pokarm … miód. Jednak muszę Czytelnika rozczarować. Tylko miód pszczeli nadaje się do do konsumpcji przez ludzi. ,,To po co go robią?'' - może się zrodzić niezbyt rozsądne pytanie. Na swój użytek, oczywiście. Pszczoły wytwarzając swój miód, również nie robią tego z myślą o ludziach. Trzmiele są roślinożerne; odżywiają się nektarem kwiatowym.







O opisywanych owadach wspominał już William Szekspir we ,,Śnie nocy letniej'', kiedy to Spodek z oślą głową nałożoną na własną, prosił jednego z elfów o zabicie trzmiela i przyniesienie ,,jego woreczków miodowych''. 1







W XIX wieku Karol Darwin ilustrując wylansowaną przez siebie teorię ewolucji pisał: ,,Im więcej kotów, tym lepsze zbiory koniczyny''. Jak to rozumieć i dlaczego piszę o tym w rozdziale poświęconym trzmielom? Otóż (nie muszę o tym mówić) koty konsumują myszy. Myszy z kolei konsumują trzmiele, te zaś zapylają koniczynę. Tak więc: im więcej kotów, tym mniej myszy może trzebić trzmiele zapylające koniczynę. Ten sam uczony sprowadził omawiane zwierzęta na Nową Zelandię, dzięki czemu zostały uratowane plony koniczyny, którą te zapylają.







Absurdalny jest lęk przed użądleniem, którego nimb otacza trzmiele oraz inne żądłówki (pszczoły i osy). Wiem co piszę, bowiem raz trzmiel chodził mi po ręce nie wyrządzając szkody. 2 Zresztą błędem jest postrzeganie żądłówek jako owadów żyjących tylko po to by kaleczyć ludzi swymi żądłami. Atakują one bowiem wyłącznie w samoobronie, ich jad jest niebezpieczny tylko dla alergików (wyjątkiem są brazylijskie pszczoły afroamerykańskie), a aktualnie trzmiele są najłagodniejsze spośród nich. Wystarczy po prostu unikać prowokowania owadów do ataku. Pisał o tym Jan Żabiński na kartach ,,Z życia zwierząt'' w rozdziale pod wymownym tytułem: ,,Dużo krzyku o nic''.







Przerażające spustoszenie jakiego dokonała prowadzona przez człowieka technokratyczna pseudocywilizacja, odbiło się również na trzmielach, ginących zarówno z powodu dewastacji jak i chemizacji ich środowiska. 3 Trzmiel tajgowy jest również poszkodowany z powodu ocieplania się klimatu; w plejstocenie znacznie lepiej powodziło się temu ostatniemu gatunkowi. W Polsce wszystkie gatunki trzmieli znajdują się pod całkowitą ochroną prawną (naprawdę warto o tym pamiętać!). W Polskiej Czerwonej Księdze znajduje się trzmiel tajgowy.






1 Trzmiele pojawiają się również w opowiadaniu Andrzeja Pilipiuka ,,Miód umarłych'' ze zbioru ,,Carska manierka'' (odsyłam do posta: ,,Carska manierka'').
2 Było to w gimnazjum kiedy pomogłem wstać z ziemi przewróconemu na grzbiet trzmielowi, a on przez dłuższy czas spacerował po mojej ręce, aż w końcu odleciał nie wyrządzając mi szkody ;).






3 Celem ochrony trzmieli i innych owadów stawia im się specjalne domki, które można zobaczyć min. w Parku Żeromskiego w Szczecinie ;).   

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Jaszczurki







,, […] Chociaż duże morskie jaszczurki – mozazaury – wyginęły razem z dinozaurami, ich mali lądowi krewniacy nie ucierpieli podczas 'wielkiego wymierania''' – David Norman, Angela Milner ,,Patrzę – Podziwiam – Poznaję. Dinozaury''








Jaszczurki są najliczniejszą grupą gadów, należy bowiem do nich około 3700 gatunków. Pojawiły się w triasie. W kredzie oddzieliły się od nich węże, będące ich najbliższymi krewnymi. Wszystkie zwierzęta mogą wywoływać fascynację, ale statystycznemu Kowalskiemu może trudno sobie wyobrazić, że kontrowersyjny biolog austriacki Paul Kamerer nazwał swoją córkę Lacerta (Jaszczurka). Kiedy w prowadzonych przez niego badaniach nad dziedzicznością u tych gadów wykryto oszustwo, ten sam Kamerer zastrzelił się. ,,Był to czas kiedy honor w nauce się liczył'' – jak to określił Roman Antoszewski w książce ,,Przyroda inaczej, czyli ciekawostki''. W morzach okresu kredy pływały morskie warany – mozazaury o 8 m długości. Tyle samo mierzył inny prehistoryczny waran – megalania żyjąca w plejstocenie na terenie Australii.







Warany są grupą dużych, atletycznie zbudowanych jaszczurek. Największy ich przedstawiciel, waran z Komodo (w miejscowym języku nazwa ta znaczy Wyspa Szczurów), jest jednocześnie największą współczesną jaszczurką świata (3 m długości). Warany żyją w Azji, Afryce i Australii. Pewien gatunek australijskiego warana ma między zębami szczeliny dzięki czemu kawałki mięsa utykają między nimi i rozkładają się, toteż po ugryzieniu tego warana w ciele poszkodowanego wywiązuje się zakażenie. Z tego powodu uważano go kiedyś za jadowitego. Warany mają urozmaicone ubarwienie. Waran pustynny ma płową skórę w brązowe pasy, natomiast waran z Komodo skórę szarą, podobnie jak znacznie mniejszy od niego waran szary. Język jest cienki i rozdwojony zupełnie jak u węży. Zęby są ostre, ale warany nie rozdrabniają nimi pokarmu, ale wyrywają z ofiary całe kawały mięsa i połykają je. Małe zwierzęta (np. myszy, ptaki) są konsumowane w całości. Warany mają cztery pięciopalczaste łapy zakończone ostrymi pazurami. Z łatwością wspinają się na drzewa i czynią to tym chętniej, bo w poszukiwaniu ptasich gniazd. Ogon jest długi i ciężki, pomaga zarówno w balansowaniu na gałęziach drzew, w samoobronie, a waranowi z Komodo w łowach. Jednym dobrze wymierzonym ciosem ogona potrafi on zabić nawet wyrośnięte ssaki. Jaszczurki te są mięsożerne, a odżywiają się: kopytnymi, ptactwem, gryzoniami, zajęczakami, mniejszymi jaszczurkami, padliną, oraz ptasimi i gadzimi jajami. Waran z Komodo jest gatunkiem ginącym.






Legwany zwane iguanami, charakteryzują się ,,prehistorycznym'' wyglądem i masywną budową ciała.







Żyjący na Galapagos legwan morski jako jedyna współczesna jaszczurka na świecie, przebywa w wodach słonych. W związku z tym faktem posiada gruczoł solny wydalający poza organizm nadmiar morskie soli w postaci cieknącej z nosa przezroczystej zawiesiny. Żywi się głównie wodorostami, ale zjada też kraby i owady. Irenäus Eibl – Eibelschweldt, autor dzieła ,,Galapagos. Arka Noego na Pacyfiku'' wspomina w nim, że widział legwany morskie konsumujące ,,popłód lwów morskich''. Legwan morski nie jest zbyt dobrym pływakiem; potrafi zanurkować na głębokość 11 metrów.







Oprócz legwana morskiego i endemicznych jaszczurek lawowych, na Galapagos żyje też inny przedstawiciel omawianych jaszczurek mający aż trzy nazwy: legwan lądowy, galapagoski lub konolof. Jest mniejszy od powszechnie opisanego gatunku. Jego największymi wrogami są myszołowy galapagoskie i psy (legwany morskie giną w paszczach rekinów). Żywi się roślinami lądowymi. Potrafi zjeść kaktus razem z kolcami.







Legwan zielony żyje w tropikach Ameryki Południowej. Doskonale chodzi po drzewach i pływa. Często hodowany w domowych terrariach. Jest wszystkożerny, a odżywia się owocami, liśćmi i owadami. W akcie samoobrony ucieka, lub skacze do wody; w ostateczności gryzie i bije długim ogonem.







Większość legwanów ma pysk zaokrąglony, ale u legwana czerwonogardzielowego, zwanego anolisem, ma on kształt spiczasty. Samce aby odstraszyć drapieżniki, lub potencjalnych rywali, nadymają gardziel.






W dorzeczu Amazonki i Orinoko oprócz legwana zielonego żyją bazyliszki hełmiaste. Mają one długie i szerokie palce, które umożliwiają im krótkodystansowy bieg po wodzie. Z tego powodu bazyliszek hełmiasty został nazwany ,,jaszczurką Jezusową''.







Reprezentantem legwanów w Ameryce Północnej jest legwan pustynny, zwany również obrożnym. Może być bardzo rozmaicie ubarwiony. Jest mięsożerny, a żywi się: owadami, gryzoniami i mniejszymi jaszczurkami.







W Polsce żyją cztery gatunki jaszczurek: jaszczurka zwinka, 1 zielona, żyworódka i padalec. Co o nich wiemy? Trzy pierwsze gatunki są małych rozmiarów, mają owalne głowy, cztery pięciopalczaste łapy oraz długie ogony. W razie zagrożenia owe ogony łatwo się odrywają od reszty ciała dzięki przystosowanym ku temu kręgom. Oderwany wijący się ogon przyciąga uwagę drapieżników, a u jaszczurki podlega regeneracji. Spośród wymienionych gatunków największy areał zasiedla jaszczurka zwinka. W plejstocenie prym wiodła żyworódka, aktualnie będąca jedynym przedstawicielem gadów w Irlandii. W Polsce jaszczurki zielone są bardzo nieliczne. Odżywiają się owadami. Są jajorodne, wyjątek stanowi jaszczurka żyworódka. Znajdują się pod ochroną prawną. Jaszczurka zielona jest wpisana do Polskiej Czerwonej Księgi.







Nazwa padalec wywodzi się z ros. ,,padlec'', co co dobitnie świadczy o emocjach jakie towarzyszyły nadawaniu nazwy temu nieszkodliwemu przecież zwierzęciu. Na tle innych jaszczurek padalce wyróżniają się swoim podobieństwem do węży, jednak zaliczanie ich do nich jest przejawem daleko idącej ignorancji, bowiem podział na węże i jaszczurki nie polega wcale na braku, lub obecności nóg. Otóż jaszczurka zwana padalcem w przeciwieństwie do węży ma dobrze widoczne, ruchome powieki. Z pyska wysuwa język gruby i mięsisty, a nie cienki i kształtny jak na węża przystało. Poza tym ogon padalca zwieńczony rogowym kolcem jest kruchy i łamliwy, czego absolutnie nie sposób stwierdzić w odniesieniu do jakiegokolwiek węża. Warto o tym pamiętać. Padalec osiąga do 50 cm długości. Okrywająca go skóra jest barwy brązowej, ale zdarzają się też odmiany turkusowe. Areał padalca obejmuje Europę, Azję Południowo – Zachodnią i Afrykę Północną. Omawiana jaszczurka zamieszkuje lasy i łąki. Odżywia się owadami, pajęczakami i ślimakami. Jest jajożyworodny. Znajduje się pod całkowitą ochroną prawną. O tym również warto pamiętać.







Nie mająca polskiej nazwy Aparosaura anchitae żyje na pustyni Namib. Ma spiczasty pysk i czteropalczaste łapy. Pokrywa ją skóra barwy płowej, z zielonkawym nalotem na głowie, z dwiema czarnymi cętkami na karku, z pomarańczowymi łapami i takim też ogonem ozdobionym czarnymi plamkami. Żywi się owadami. Prowadzi dzienny tryb życia. Naraża to ją na kontakt z rozpalonym piaskiem pustyni. Cóż więc wtedy robi? Stosuje metodę męczącą i niezwykłą zarazem. Otóż co jakiś czas podnosi w górę kończyny, lub ogon unikając tym samym poparzenia. Szkoda, że nazwa ,,jaszczurka zwinka'' jest już zarezerwowana, bo omawiany gatunek miałby świetnie do niego pasującą nazwę polską.







Można pisać zarówno ,,gekon'', jak i ,,gekkon''. Nazwa ta jest onomatopeją i określa grupę różnorodnych, licznych, ciepłolubnych jaszczurek. Najmniejszym ich przedstawicielem, jeszcze do niedawna uważanym za najmniejszą jaszczurkę świata jest gekon krągłopalcy (3,5 cm długości). Zamieszkują: Europę Południową (Gerald Durell wspomina w swym opisie pobytu na wyspie Korfu również o nich), Azję Południowo – Zachodnią (na Cyprze są tak pospolite jak u nas myszy), Indie, Cejlon, Azję Południowo – Wschodnią, Afrykę (na Madagaskarze reprezentuje je gekon czterooczkowany); w Nowym Świecie żyją: rodzimy gekon z Trynidadu i zawleczony z Azji na Florydę (USA) gekon turecki; nie brak ich również w Australii. Zdarzają się wśród nich prawdziwe kolorystyczne piękności np. toke jest biały z żółtym nakrapianiem, gekon Brooka jest niebieski, a gekon zielony jest taki jak podkreślono w nazwie. Gekon piaskowy z pustyni Namib jest barwy żółto – pomarańczowej, co maskuje go na piasku. Jego powieki są czarne z zielonym połyskiem. Gekon czterooczkowany z Madagaskaru jest zielony, ale na tułowiu ma czarno – niebiesko – czerwone plamy - ,,dodatkowe oczy. Owe barwne plamy odwracają uwagę wrogów od głowy stanowiącej słaby punkt, co umożliwia gekonowi wyjście cało z opresji. Gekon z Trynidadu jest barwy bordowej, a jego ogon (ewenement wśród gekonów) może być noszony zwinięty jak obwarzanek nad grzbietem swego właściciela. Jednak najbardziej charakterystyczną częścią anatomii tych jaszczurek są ich łapy. Omawiane zwierzęta są władne poruszać się zarówno po chropowatej korze jak i po gładkiej szybie. Pomimo tej zdolności czasem gekon może spaść. Mitem są opowieści głoszące, że przewiązany sznurkiem gekon może jakoby wciągać ludzi po murach; przecież nie wytrzymałby ich ciężaru! Prawdą jest natomiast wykorzystanie gekonów do kradzieży kapeluszy. Ich łapy nie mają przylg. Od spodu pokrywają je mikroskopijne szczecinki, do których można by porównać podeszwy obuwia sportowego. Gekon piaskowy ma palce spięte błoną, co zwiększa powierzchnię stopy i uniemożliwia jaszczurce zapadanie się w pustynnym piasku. Natomiast gekon fałdoskóry z lasów tropikalnych Azji Południowo – Wschodniej porusza się lotem ślizgowym dzięki owym podkreślonym w nazwie fałdom skórnym rozpościerającym się wzdłuż ciała zwierzęcia. Gekony są mięsożerne; odżywiają się owadami. Dokonują odłowów w trojaki sposób: albo chwytają długimi, lepkimi językami, bądź bezpośrednio szczękami, albo też przykrywają zdobycz całym ciałem. Są jajorodne. Na ogół są darzone sympatią ludzi w krajach, które zamieszkują. Wyjątkiem jest gekon turecki niesłusznie uważany za jadowitego. Odgrywają ważną rolę w utrzymywaniu w ryzach liczebności synantropijnych owadów. Cieszą się też popularnością w hodowlach terraryjnych.







Niektórzy herpetolodzy proponują uznać kameleony za autonomiczną grupę gadów. Są to zwierzęta ciepłolubne. Ich areał obejmuje: Indie, Cejlon, Azję Południowo – Wschodnią i Afrykę z Madagaskarem. W Europie (Portugalia, Hiszpania) reprezentuje je kameleon pospolity spotykany również w Grecji, do której został sprowadzony przez starożytnych Rzymian. Wyróżniamy ok. 100 gatunków kameleonów. Największy z nich jest kameleon olbrzymi (60 cm długości), zaś najmniejszy – kameleon karłowaty (3 cm długości). Nie sposób pomylić kameleona z żadnym innym zwierzęciem. Głowy ich są masywne, w zależności od gatunku ,,uzbrojone'' w takie czy inne przydatki (np. rogi). Oczy wyłupiaste, lecz zarośnięte skórą. Tylko źrenica wystaje. Mogą się one niezależnie poruszać w krańcowo różnych kierunkach. Brak widocznej szyi. Łapy przypominają obcęgi co stanowi przystosowanie do kroczenia po gałęziach drzew. Dzięki nim zwierzę może się mocno trzymać. Ogon ruchliwy, potrafiący zwijać się w spiralę jak i mocno chwytać się konaru. Jednak najdziwniejsza jest ich skóra. Krąży monstrualna fama na temat kameleonów zmieniających jej kolor. Uczyniono z nich nawet symbol kłamstwa, co jest jednak antropomorfizmem i to najgorszego rodzaju. To prawda, że kameleony maskując się przed drapieżnikami, zmieniają ubarwienie, ale zarówno czas owej ,,metamorfozy'', jak i asortyment ochronnych barw są znacznie mniejsze niż się powszechnie sądzi. Proszę nie wierzyć; żaden kameleon nie przybierze barw narodowych takiego czy innego państwa. Kameleony są mięsożerne. Konsumują owady chwytane długimi, lepkimi językami, ale te największe mogą też zapolować na gryzonie, ptaki, czy też mniejsze jaszczurki. Są jajorodne, nie przejawiają instynktu macierzyńskiego. Przeciwnie. Młode muszą uciekać z terytorium rodziców, aby nie stać się ich łupem. Kameleony przejawiają terytorializm. Walcząc straszą się nawzajem pokazem bojowych barw; pokonany zwierz blednie. W średniowieczu uważano, że paląc żołądek kameleona można sprowadzić deszcz (kompletna bzdura!) 2 . Populacje kameleonów madagaskarskich są przez miejscową ludność tępione jako rzekome demony wcielone w zwierzęta; ich kręgosłupy są rytualnie rozbijane pałką. Czyż nie przypomina to europejskiej historii z kotami?







1 W Szczecinie dwukrotnie widziałem jaszczurkę zwinkę. Po raz pierwszy ujrzałem ją latem w Puszczy Bukowej (chodziłem wtedy do gimnazjum), a po raz drugi w czasie bezśnieżnej zimy w centrum miasta niedaleko Wałów Chrobrego (byłem wówczas studentem).
2 Do tego wierzenia nawiązałem w powieści fantasy ,,Tatra. Suplement''.