środa, 22 maja 2013

Wolfburg




- Morderca! Drań! Szuja! Zbrodniarz! Kawał drania! – krzyczał Kościej w stronę Amosowa. Był ubrany na czarno, nosił pelerynę i kapelusz z piórami czarnego sylfa.
- A ty to kto? – zawołał Amosow. Siedział na pająku wielkości krowy, pochodzącym z Britainy, trzymał obsydianowy miecz i tarczę.
Za ogonem Nürmana stali Mięsojad, Uszak, Kąsacz i hufiec rycerzy teutnmańskich. Za odwłokiem pająka – olbrzyma kryli się syn Amosowa, Azaratiel, oraz członkowie Bractwa Twierdzy, wśród których znajdowały się nocnice owinięte gorącymi jak konie, pomarańczowymi pytonami z Valkanicy, które wybuchały po nakłuciu. Była północ. ,,Głupi są Kościej i mój ojciec, że chcą bić się o babę, głupią Toeris, żonę głupiego Besa Bambuta, kuzynkę głupiego Teosta’’ – myślał Azaratiel. Król dobył z bogato zdobionej pochwy, ogromny, srebrny miecz i zamachnął się na pokrytego twardą i grubą skórą pająka. Daremnie! Z szeregu wybiegł tetmański wojownik i rzuciwszy się pod osiem nóg bestii, przebił jej miękki brzuch sztyletem. Kościej i Amosow walczyli mieczami, a nocnice rzucając się pod nogi koni wylatywały w powietrze. Kościej uciął ucho zdrajcy, nie wiadomo: prawe, czy lewe? Teutmanowie chętnie bili Bractwo Twierdzy – wielu ich bliskich zginęło z jego powodu. Bitwa stała się rzezią, aż zacuchnęło siarką i cała banda Amosowa gdzieś się przeniosła. Kościej nakazał zrównać Wolfburg z ziemią. Następnie wracając do Presnau zajrzał do kryształowej czaszki, by dowiedzieć się co się stało z jego wrogiem.
- Te szmaty złożyły hołd Krwawemu Burkowi! – warknął. Był to król Neurów znad rzeki Rinin; zawsze miał postać wilka w złotej koronie. Amosow obiecał, ze jeśli wpadnie w ręce wroga, zabije go jego syn Azaratiel. Pewnego razu zaatakowali Chlobębę, aby stamtąd uderzyć na kopalnię gwiezdników. Miały one sfinansować dalszą działalność Bractwa Twierdzy. Jednak dozorca Uszak (Gliša) zdobył i spalił Chlobębę, a jej mieszkańców; ludzi i Neurów kazał powbijać na pale. Azaratiel bał się zabić ojca, toteż Amosow sam pchnął się nożem. Uszak uciął mu głowę i zakonserwował w spirytusie, a Azaratiela przywiózł do Presnau, gdzie na Placu Ryb zabił go Kościej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz