środa, 22 maja 2013

Spor




-Ludzie Aplanu i świata całego! – na rynku ojcowskiej wsi Patrit wołał pustelnik Bronisz (Vroniš), który mieszkał w grocie pod wzgórzem Vovel (Wawel). – Odwróciliście się od Ageja i Enków, by czcić bożka Spora, który jakoby przysparza wam kruszców, kamieni, jadła i napojów! W Niście, przed pomnikiem Spora – Złotego Tura palicie kadzidła, odprawiacie libacje, palicie sprzęty, zwierzęta i ludzi. Wy dla których złoto stało się bóstwem, a lichwa nabożeństwem! Którzy za posłańców Spora uznajecie Mamona i Srebrzynkę, Diament, Rubin, Szafir, Szmaragd, Jantar, Perłę, Jedwab i Bisior! – z każdym dniem słuchało go coraz mniej ludzi, lecz Bronisz nie ustawał w nawoływaniach. – Wy, którzy poważacie bogatych, a gardzicie biednymi. Biada wam możni, żyjący z pracy chłopów i niewolników. Jytnas, królowa Tatra Wielka oddała życie, by polepszyć ich dolę, a teraz kupuje się pięciu ludzi za krowę, beczkę śledzi, zbroję, czy jedwab, a ci co ich nabywają mogą im dowolnie zabierać, lub oszczędzać życie! Dłużnicy, dzieci niewolników, ofiary chąsiebników idą w niewolę, a rataje mrą głodem, bo tylko jednego dnia mogą pracować na własnych zagonach, a resztę dni na polach panów. Ojciec może zabić lub sprzedać syna, lub córkę, a nie ponosi kary. Biada tym, co przerywają życie płodów, lub wyrzucają niemowlęta w góry, czy lasy. Biada gwałcicielom dzieci i żyjącym w związkach kazirodczych! Rozpustę nazywacie oddawaniem czci Sporowi, Srebrzynce i Perle, bierzecie zastępy żon i mężów, żyjecie niczym w czasach przed objęciem tronu przez Teosta. Mężowie współżyją z mężami, niewiasty z niewiastami, ba! Ludzie oddają się zwierzętom i zmarłym! Pijące napoje mające powstrzymać poczęcie, a nawet zjadacie poterczuki!!! Wymieniacie kobiety na krowy i świnie, a nawet słodko śpiewające zięby, a gdy mąż umrze, jego żonę pali się na stosie pogrzebowym. Nie ratujecie tonących, mówiąc, ze osłabia to wodę, a składacie krwawe ofiary Čortom. Biada wam prawodawcy – złodzieje, przyjmujący i dający podarki. Choć wynalazek przeklętego Kościeja – papierowa moneta odeszła w niebyt, jej miejsce zajęły srebro i złoto. Nie karze się złoczyńców, morderców i złodziei. Zbójnicy i chąsiebnicy robią co chcą, a nie spotyka ich kara! Biada wam mordercy zwierząt, zabijający dla samego zabijania; biada wam szczującym niedźwiedzia, lub byka psami, topiący kocięta, ucinający na wiosnę głowę kani, lub kogutowi, organizujący walki psów, lub kogutów! Biada wam sprawcy głodu, zabierający całą żywność dla siebie! – ludzie byli oburzeni.
- Milcz psie! – ktoś z wrzaskiem obrzucił Bronisza zgniłymi jajami. W jego stronę leciały też kamienie, jabłka, gruszki, kości... Mieszkańcy Patritu zwlekli pustelnika z podwyższenia i zdarli z niego odzież. Następnie nacinali mu skórę nożami.
- Przynieście sól! Będziemy z niego pasy drzeć! – niejeden ucieszył się myślać o widowisku. Wtem – nagie i krwawiące ciało Bronisza okryła biała płachta. Starodawny znak wybawienia od śmierci przez kobietę. Mieszkańcy Patritu ze zdziwieniem spostrzegli, że zrobiła to Anej, córka leśnych ludzi.
- Zburaczaj stąd przybłędo – burknął jeden z chłopów – leśni ludzie to parchy i trzeba ich tępić na równi z nawiedzonymi pustelnikami! – leśna dziewczyna nie zamierzała odejść. – Zburaczaj, do grzyba pana! – gbur podniósł pięść, by uderzyć Anej między oczy, gdy nagle chłopi zaczęli padać na kolana i na twarze, bo oto na białym koniu przyjechał wystrojony w złotogłów wójt patricki. Spojrzał z niesmakiem na to co się wydarzyło, po czym rozkazał uwolnić pustelnika. ,,Pan każe sługa musi’’... Oprawcy odstąpili Bronisza i Anej. Dziewczyna okryła nagość starca białym płótnem, po czym opatrzyła mu rany i razem wyszli z Patritu, aż roztopili się w lesie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz