środa, 22 maja 2013

Locha


,,- Otus sie! – rozległy się szepty, gdy wraz z wyciem wichru i dalekim odgłosem bitwy, nadleciały dwie mamuny, trzymając tron trzeciej, pozbawionej skrzydeł. Gdy postawiły tron na ośnieżonym szczycie, siedziała na nim młoda i szczupła kobieta. Miała długie, rude włosy, a kły niczym wampirzyca. Na palcach dłoni i stóp miała czarne, hakowate pazury na modłę ptaków drapieżnych. Od klatki piersiowej w dół nosiła czarną, jedwabną suknię, a zamiast piersi miała dwie wijące się żmije. Na kolanach trzymała swoją żywą maskotkę – ludzką głowę na pajęczych nogach ze stepów Orlandu’’ - ,,Tatra, cz. III Ona i on’’


Pewnego razu w siole Baranówce niemiłosiernie biły pioruny. Krowy miast mleka dawały krew, znajdującą się również w kurzych jajach. W stawach hodowlanych ryby przetrzebiła zaraza, a na dachach tańczyły wąpierze. Świetłana, żona Mikuły powiła dwie córki. Jedna z nich otrzymała imię Kalina, a druga Lesena, przez Polaków zwana ,,Lochą’’. Kalina miała włosy blond, zaś Locha – rude. Rodzice kochali obie córki, lecz bardziej tę, która zawdzięczała imię lasom. Aby się mogła uczyć, oddali ją do chramu Mokoszy Aredvi, gdzie była duża biblioteka i gdzie wykładali nauczyciele z państwa Teosta. Locha lubiła marzyć, że jest królowa znacznej części świata, spotyka wielką miłość, że wszyscy podziwiają jej piękno. Agej miał wobec niej wielkie plany, lecz Rykar chciał je pokrzyżować. W wolne od zajęć wieczory słuchała bylin, pieśni rybałtów i wajdelotów – marzyła by być jak Nastazja, albo Aivalsa. Podziwiała piękno chramu i kolorowych obrazków w książkach. Kochała w Mokoszy jej piękno i łagodność. Jednak nie lubiła długich modlitw, prac porządkowych i nauki. Po paru miesiącach wróciła do Baranówki, by spędzić czas wolny z rodzicami i siostrą. Mikuła kazał obu siostrom, by zagłębiły się w las nazbierać chrustu do rozpalenia ogniska. ,,Dlaczego Kalina nie może sama pójść i to zrobić’’? – myślała Locha. Siostry wypatrywały patyków w trawie, lecz było ich niewiele. Szły w las, nad którym Swaróg gasił Słońce. Nagle ukazał im się kolorowa chatka na kurzej nóżce. Przed nią siedziała jakaś niewiasta – na kolanach trzymała czarnego kota, a ku Kalinie i Losze wybiegł biały pies.
- Czy panienki zabłąkały się? – spytała niewiasta.
- W tym lesie nie ma chrustu! – odpowiedziała Locha.
- Będziecie go miały pod dostatkiem – uspokoiła tajemnicza rozmówczyni i zaprosila obie siostry do chaty. Zabawiły tam dwa dni – jadły ze złotych i srebrnych naczyń, spały w puchu, mialy stroje i klejnoty. Czarownica kazała im jednak pracować i nie było jej całymi dniami. Podczas gdy Locha obijała się i stroiła, nic nie dbając ni o psa, ni o kota, jej siostra nakarmiła oba zwierzęta, wyprowadziła psa, pomyła naczynia i zamiotła podlogę. Wieczorem, gdy ich gospodyni wróciła, rozmawiała o czymś z psem i kotem, po czym obdarowała siostry skrzyneczkami. Kalina otrzymała zieloną, a Locha – czarną. Następnie wróciły do domu uginając się pod ciężarem chrustu. Ojciec i matka myśleli, że ich córki były w lesie zaledwie pół godziny.
- Ciekawe co ta pani dała wam? – spytał Mikuła otwierając skrzyneczkę Lochy.
Gwałtu – rety! Wszyscy poczuli odór gnoju i zgniłych jajek, wydobywający się z masy przypominającej ni to padlinę, ni to wymiociny. Wtem Świetłana podniosła wieczko zielonej skrzynki i poprzedni fetor znikł usunięty niezwykłym aromatem róż i fiołków, a w środku pełno było najprzedniejszej mirry i kadzidła.
Locha, królowa Čortlandu i żona smoka Rykara powoli wracała do rzeczywistości. Miała koronę z zielonego ognia, dwadzieście złotych pierścieni, cztery srebrne branzoletki wysadzane rubinami, platynowe kolczyki ze szmaragdami i naszyjnik z pereł i drogich kamieni, zaś rude włosy zdobił diadem z kości słoniowej. Miała na sobie czarną, jedwabną suknię, zaś siedziała na bursztynowym tronie na jednej z Wysp Przeklętych. Kazała zabić ażdachom całą swoją rodzinę. Wcześniej razem z Kaliną spotkały w lesie dwie kobiety. Imię jednej Miłość, a drugiej Przyjemność. Locha wybrałą tę drugą, bo uważała, że cierpienie jest bezwartościowe. Później Obłędek obiecał jej: ,,Jeśli wybierzesz Rykara nigdy nie zaznasz bólu’’. Jeszcze później mamuny zechcialy przyjąć ją za siostrę. Dały jej dziecko wyprute z łona matki na półmisku. ,,Jedz siostro’’! – usłyszała i pokonując żal i wstręt i wyrzuty sumienia pożarła trupa. Pociemniało jej w zielonych oczach, które rozbłysły silnym blaskiem, wyrosły jej kły i szpony. Od innych mamun różniła się brakiem skrzydeł.

,,Nie było okrutniejszej, ni rozpustniejszej niewiasty od niej, ni to w osobach Kazi Trucicielki, ni Messaliny’’ - ,,Obraz świata’’.

Umarła w erze trzynastej i dotąd cierpi męki w Čortnawi. Tymczasem wokół niej siedziały liczne Čorty i szubrawcy.
- Doprowadzę do samobójstwa! – mówił Przegrzecha.
- Dorośłi będą współżyć cieleśnie z dziećmi! – chwalił się Kania.
- Jeśłi dostanę złoty gród, złoty korab i siedemset niewiast o zębach z pereł, oczach z turkusu, złota, szafiru i szmaragdu, oraz bursztynu, to mogę zabić Teosta! – zapowiedział Czerwony Wiaczesław Amosow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz