wtorek, 22 września 2015

Zmiejoborstwo cz. 3

Nie każdy heros rodzi się obdarzony nadludzkimi mocami. Przeciwnie, wielu musi je zdobywać. 





Margus Królewicz był synem Lecha Vukaszyna, króla Valkanicy. Ojciec oddał następcę tronu na wychowanie pasterzom, bo przeląkł się przepowiedni Łąjmy, że syn połamie m kości. ,,Margus był chłopcem słabym, chorowitym i niezdarnym, lecz o dobrym sercu, aż litość brała patrzących na niego''. Za to, że osłonił przed Słońcem śpiące na trawie dziewczynki Magdę i Gjorę, które okazały się Wiłami, ich matka, Vida Samodiva pozwoliła litościwemu Margusowi napić się z kubka swojego mleka. Pachnące różami mleko Wiły zapewniło mu nadludzką siłę, wytrzymałość, mądrość i długowieczność, zaś Gjora i Magda Samodivy zostały jego wiernymi przyjaciółkami.
Również Żmij Ognisty Wilk jako dziecię był słaby, chorowity i niezdarny, mimo że za ojca miał latawca, a wychowując się w puszczy ssał mleko lwicy. Swą wielką siłę i sprawność, oraz dar zmieniania postaci, otrzymał od białego jednorożca Divnusa, którym był sam Teost. Divnus zrobił chłopcu na czole znak – karakter w kształcie znaku kras i tym samym pasował go na woja Ageja i Enków.



Z Ilją Muromcem zaś, sprawa przedstawiała się następująco:

,, [Dziecko] Wyglądało zdrowo, lecz nie mogło chodzić, a lata mijały. 'To kara za ciągotki do żmija' – plotkowały kumoszki. Matka i ojciec tymczasem prosili Ageja i Enków o odwrócenie złego losu. Ilja – Iliyon kończył trzydziesty rok życia. Siedział w chacie, a ojciec i matka pracowali w polu. […]. Nudząc się, marzył, że sprawny i silny jedzie na pięknym koniu z błyszczącym mieczem, gromi zbójów i straszydła, ratuje urodziwą królewnę, aż poważają go w całej Sklawinii i poza jej granicami, że sam Agej nakłada mu ognistą koronę... Z zadumy wyrwali go dwaj siwi, brodaci starcy, ubrani w podróżne sukmany i wsparci o kostury.
- Pokój tobie! - pozdrowił męża dziad w zielonej kapocie.- Pokój wam! - odrzekł sparaliżowany.- Jesteśmy Scyta i Sarmata, bracia Nastazji, to my z pomocą Ageja zwyciężyliśmy hulajpartię Złodzieja – Rozbójnika. Dzielny byłeś chorując, teraz twego męstwa potrzeba w boju – Ilja słyszał o przygodach obu braci i podziwiał ich, ale sam nie wiedział jak ma zostać junakiem. Teraz głos zabrał dziad w szarej kapocie.
- Uralisław, Rysza, Nyria II Azor, Volch Alabasta, Nastazja, Walaszka, Goplana I, Novals i Aivalsa, Teost, Wielki Barnum, Tatra, Ruta, Belsk i Kallap, Dobromir, Jovan i Dilvica, Alan, Aredvi Milovana – wszyscy oni w imieniu Ageja i Enków, zapraszają cię do wstąpienia w swoje ślady. Zjedz chleb i wypij łyk wina – Ilja uczynił to i nagle zerwał się na nogi, skakał i tańczył po całej izbie.- Czy przybyło ci siły? - spytał dziad w zielonej kapocie.- Czuję, że mógłbym walczyć maczugą, ciężką jak żubr, tur i niedźwiedź! - wykrzyknął uzdrowiony.- Chciałeś, to ruszaj w drogę, spraw sobie broń i rumaka; konia przeznaczonego na śmierć wykup, wykarm go i ujeźdź, a będzie to najlepszy rumak w dziejach. Broń bezbronnych a walcz ze sługami Gorynycza i nie bądź jak Kościej – wielki pan i nieśmiertelny, a z powodu swych złości umarł sromotnie zadławiwszy się ością. Nie gromadź łupów jak królowa Nastazja i nie pożądaj sławy. Patrząc w niebo wypatruj białego orła; Jaroga – Raroga, aby był twoim przewodnikiem.- Tak zrobię – oznajmił siłacz, a starcy poszli sobie […]. Tymczasem Ilja ujrzawszy, że rodzice posnęli, zamiótł w izbie, niewprawnie uwarzył strawę, po czym dokończył wszystkie prace polowe. Gdy się obudzili, spostrzegli syna – chodzącego, silnego jak niedźwiedź, pomagającego im. Wielka była ich radość, gdy usłyszeli opowieść syna o dwóch starcach […]''.

Wielu bohaterów posiada siłę i sprawność, większą niż ich pobratymcy, by mogli ich bronić. Ową moc czerpią z ziemi – bohater obalony w boju wstaje jeszcze silniejszy. Nie każdy bohater musi jednak być osiłkiem; przymioty serca znaczą tu więcej niż moc ciała. Tatra była niegdyś słabą niewiastą, a mimo to dokonała wielu czynów opiewanych w pieśniach ludu.
Królowie Lynxów walczyli niezmiernie ciężkimi maczugami. Buława pierwszego króla – Uralisława, ważyła tyle co łoś, zaś jego syn i następca Rysza używał oręża ciężkiego jak dwa dziki.




W erze jedenastej żył wielki mocarz z Montanii, którego król Margus przyjął do swej drużyny. Mąż ów imieniem Waligóra w swej rodzinnej wsi pomagał młynarzowi obracając młyńskie koła.

,, - Łońskiego roku – snuł opowieść Waligóra z Montanii – w reglowym lesie, wieczorną porą, spotkałem wilka, a może nawet Neura. Trza bowiem wiedzieć, że u nas w Montanii – Wyżu, owe weredy zatracone, liczne są niby psy ludziom wierne […]. Ten, którego spotkałem ślinił się i gapił na mnie jak sroka w gnat, a oblizywał się krasnym jęzorem. W końcu ów wilk – wereda rzucił się mi z zębiskami do gardła, lecz nam, potomkom króla Montusa, dziki zwierz niestraszny! Chwyciłem basiora za ogon i począłem wywijać nim młyńce w powietrzu, przygadując przy tym: 'Basiorze bury, nie tykaj Waligóry'! W końcu puściłem go, a on skomląc jak szczenię i podkuliwszy obolały ogon, czmychnął do lasu. Musiał widać opowiedzieć o swej przygodzie kamratom, bo odtąd żaden wilk, czy wilkołak nie waży się napadać na mnie – zakończył opowieść Waligóra, zaś król Margus pijąc doń z byczego rogu, zaproponował mu zawarcie braterstwa krwi i przystąpienie do swej drużyny''.




Na początku dwunastej ery, słowiańscy bohaterowie Godziemba i jego syn Godzamba umieli wyrywać dorodne drzewa z korzeniami, by używać ich jako broni. Potrafił czynić to również syn Godzamby, Wyrwijedlica. Godzamba walczył ciężką maczugą, którą złamał w walce o łeb jakiegoś wodnego potwora, a służyły mu dwa cudowne tury – Złotorożek i Srebronrożek.





W czasach nam współczesnych, Ilja Muromiec bawiąc na wyspie Nowej Ziemi, jednym kopnięciem rozniósł w drzazgi, wykonany z trzech dębowych pni tron Sołowieja Chąsiebnika, którego wziął do niewoli. Ostatnio Ilja wędruje razem z braćmi Waligórą i Wyrwidębem, których wykarmiły w puszczy niedźwiedzica i wilczyca. Bracia ci obdarzeni są nadludzką siłą, pozwalającą kruszyć góry gołymi pięściami, lub wyrywać z korzeniami wiekowe drzewa. Na Nowej Ziemi, Waligóra, brat Wyrwidęba, zgładził żyjących w związkach kazirodczych synów i córki Sołowieja Chąsiebnika, ciskając w ich korab oderwaną od ziemi górę, lecz uczynił to jedynie w obronie swoich przyjaciół i swojej.   CDN


1 komentarz:

  1. Bardzo lubię historię Godzamby, sama o niej pisałam.
    Sądzę, że historie o bohaterach, którzy nie urodzili się super, są lepsze, gdyż można się utożsamić z takim początkowym słabeuszem, a późniehsza zmiana w mocarza dodaje otuchy.

    OdpowiedzUsuń