niedziela, 7 maja 2017

Pieśń syren








,,Odyseju - Kronosie, steruj swoją łodzią
Ku Srebrnej Wyspie, skąd do cię śpiewamy;
Tu będziesz spędzać swoje dnie.

Poprzez gęstwinę olchowego gaju
Widzimy jasno, chociaż nas nie widać,
Bo w złotej kąpiemy się mgle.

Nasze włosy są barwy jęczmiennego snopa,
Oczy nam lśnią jak drozdowe jajka,
Policzki mamy jako asfodele.

Tu dzika jabłoń nadal w bujnym kwiecie,
Strzyżyki w srebrnych gałęziach igrają,
Pomyślności wróżą ci wiele.

Tu zła żadnego nie ma ni przykrości.
Kronosie - Odyseju, steruj swoją łodzią
Na toń spokojną między skały.

Z każdą z nas legniesz na murawie,
Aby zażywać tu rozkoszy,
Któreśmy ci przyszykowały.

Długi jest nasz i błogi spokój,
Smutek nie mąci go ni śmierć, ni słabość,
Ni zdrada, ni żądze nieczyste.

Cóż obok tego jest płaska równina
Elis, gdzieś władał jako król?
- Ponura postać to zaiste.

Gwiezdna korona czeka na twe czoło,
Biesiada godna bohatera:
Miód, mleko, świńskie pieczyste''

- Robert Graves ,,Biała Bogini''






Dzikie kobiety







,,Zdaje się, że co najmniej jedna banda dzikich kobiet grasowała we wczesnym średniowieczu w południowej Walii; sędziwy św. Samson z Dol, podróżując z młodym towarzyszem, miał pecha zabłąkać się na ich teren. Nagle rozbrzmiał okropny wrzask i z zarośli wypadła siwowłosa, ubrana na czerwono wiedźma z zakrwawionym trójzębem w dłoni. Św. Samson odzierżył swoją pozycję, jego towarzysz dał drapaka, dla starucha wnet go dopędziła i zadźgała na śmierć. Odmówiła zawarcia ugody ze św. Samsonem, gdy czynił jej wyrzuty, i poinformowała go, że jest jedną z dziewięciu sióstr żyjących w tych lasach razem z ich matką - najwidoczniej boginią Hekate. Może gdyby jako pierwsze na miejscu znalazły się młodsze siostry, młodzieniec stałby się ofiarą zbiorowej napaści seksualnej. Dziewięć ubranych na czarno morderczych bab występuje w islandzkiej sadze o Thidrandim. Pewnej nocy mimo ostrzeżeń otworzył on drzwi na czyjeś pukanie i ujrzał je galopujące wprost na niego z północy. Przez jakiś czas odpierał ich atak mieczem, ale padł śmiertelnie raniony'' - Robert Graves ,,Biała Bogini''



Bogini świnia








,,Biała Bogini Jęczmienia, Uwalniająca od win, Pani Dziewięciu
Wierzchołków, Królowo Wiosny, Matko Wierzby,
Ura, rozepnij Nieśmiertelnych na swym dębie, wyszydź ich w twym 
dzikim tańcu,
I zbierz razem Dzieci Kirke pod Księżycem; jako Bogini Przeznaczenia
o strasznym obliczu będziesz swym ryjem warczeć hałaśliwie''
- Robert Graves ,,Biała Bogini''





piątek, 5 maja 2017

,,Opowieść o Kullervo''

,, […] A jednak mogą się znaleźć tacy, których te stare pieśni pobudzą do nowej poezji, tak jak stare pieśni innych pogańskich czasów pobudziły innych chrześcijan, jest bowiem prawdą, że tylko chrześcijanie, sprawiając, że stała się dla duszy obiektem zachwytu, uczynili Afrodytę skończenie piękną; chrześcijańscy poeci, lub ci, którzy wyrzekając się swego chrześcijaństwa zawdzięczają mu całe swe czucie i sztukę, stworzyli nimfy i driady, o jakich nie marzyli nawet Grecy; prawdziwa chwała Latmos jest dziełem Keatsa. […] W miarę jak świat się starzeje, pojawiają się strata i korzyść […], lecz nie wolno nam także wyobrażać sobie, z neopogańską mglistością myślenia, że to tylko strata'' – J. R. R. Tolkien ,,Kalevala'' [w]: J. R. R. Tolkien ,,Opowieść o Kullervo''








W maju 2017 r. przeczytałem wydaną niedawną ,,Opowieść o Kullervo'' J. R. R. Tolkiena pod redakcją amerykańskiej pisarki i badaczki Verlyn Flieger. Jest to pierwszy utwór fantasy pióra Tolkiena, ,,popełniony'' przezeń jeszcze w czasach studenckich. Jak wiadomo, Tolkien oprócz wielu innych języków znał i cenił też język fiński, na którym później wzorował quenyę – język elfów. Tytułowa postać została zaczerpnięta z fińskiego eposu ,,Kalevala'', 1 spisanego w XIX wieku na podstawie pieśni ludowych przez Eliasa Lönrota, który do dzisiaj wywiera wielki wpływ na rozwój świadomości narodowej Finów (dla ciekawostki: Lönrot wydał również drugi, mniej znany zbiór pieśni fińskich zatytułowany ,,Kantelatar''). Kullervo był pierwowzorem wojownika Turina Turambara, syna Hurina, najbardziej tragicznego z bohaterów Tolkiena. Książka zawiera ponadto dwa referaty Tolkiena na temat ,,Kalevali''.
Akcja rozgrywa się w zamierzchłych czasach ,,kiedy magia była jeszcze młoda'' na terenach mitycznej Finlandii, graniczącej z wielką krainą Kanemune (Rosją) i Teleą (Karelią). W owym świecie ważną rolę odgrywa dość swobodnie potraktowana mitologia fińska. Na czele panteonu stał najwyższy bóg Ilu (jego pierwowzorem był fiński Jumala), jeden z pierwowzorów Eru – Iluvatara z ,,Silmarillionu'' (Iluvatar z kolei był pierwowzorem Jedynego Boga, Ageja z mojej mitologii). Ilu był niekiedy mylony z bogiem burzy imieniem Ukko. Wzmiankowane są też pomniejsze bóstwa jak Panny służące Ilu (odpowiednik aniołów) czy Modra Pani Lasów, którą spotkał Kullervo (jej pierwowzorem była bogini Mielikki, żona boga lasów, zwanego Tapio).









Główny bohater, Kullervo (,,Gniewny'') syn Kalervo wywodził swój ród od totemicznego przodka – łabędzicy. Był brzydki i gburowaty. Miał nadludzką siłę (w niemowlęctwie rozbił własną kołyskę) i władał magią. Rozumiał mowę zwierząt i miał władzę nad wilkami i niedźwiedziami z lasu. W swym życiu doznał wielu krzywd, w końcu zaś doprowadziwszy do śmierci wszystkich bliskich, tak jak późniejszy Turin popełnił samobójstwo przy pomocy mówiącego miecza.
Oparcie znajdował w ukochanej siostrze Wanōnie (jej wymyślone przez Tolkiena imię znaczy ,,płacz''; była pierwowzorem Niniel, siostry Turina), z którą wspólnie włóczył się po lasach. Po długiej rozłące, Kullervo nie poznał siostry i posiadł ją. Sprzymierzeńcem rodzeństwa był czarodziejski pies Musti (,,czarny''), którego trzy włoski pomogły bohaterowi przeżyć próby utopienia, spalenia i powieszenia na drzewie. Musti, zwany również Mauri nasuwał ludziom skojarzenia z istotami chtonicznymi; psami Tuoniego, boga śmierci.
Wrogiem Kullervo był jego stryj, groźny czarownik Untamo (Untamoinen), który zabił swego brata Kalervo, a jego żonę i dzieci uczynił swoimi niewolnikami. Zrazu trzykrotnie próbował zabić Kullervo, lecz ten przeżył i gdy miał pracować jako niewolnik, niszczył wszystko za co się zabrał. Untamo sprzedał Kullervo kowalowi Asemo (Ilmarinenowi). Żona kowala cały czas znęcała się nad niewolnikiem (dziś nazwalibyśmy to mobbingiem :(. Upiekła dla niego lichy chleb nadziewany kamieniami, o który złamało się ostrze noża Sikki – jedynej pamiątki po tragicznie zmarłym ojcu. Mszcząc się, Kullervo potopił krowy w bagnie, a ich postać nadał wilkom i niedźwiedziom, które sprowadził do zagrody kowala. Gdy kowalicha chciała wydoić rzekome ,,krowy'', te rozszarpały ją. Potem Kullervo na czele wilków i niedźwiedzi udał się do majątku Untamo i sprowadził śmierć na wszystkich, w tym również na siebie.
W ,,Opowieści o Kullervo'' uderza jej mroczny klimat i pesymizm. Jednakże pokazuje żądzę zemsty jako siłę zaślepiającą i odbierającą szczęście. Utwór ten umieściłem we własnym kanonie fantasy wymienionym w poście ,,Dopisane do kanonu''. Myślę, że opowieść tę, tak jak zresztą wszystkie dzieła Tolkiena warto byłoby sfilmować ;) Dla ciekawostki: na podstawie ,,Kalevali'' został w 1959 roku nakręcony sowiecko – fiński film fantasy ,,Sampo'', który oglądałem ;).





1 Zdaniem Tolkiena, ,,Kalevala'' nie jest eposem w ścisłym tego słowa znaczeniu.   

Oniricon cz. 303

                                          Śniło mi się, że:







- pewna amerykańska lesbijka nosiła indiańskie imię Czarna Wrona (sen zainspirowany ,,Amerykańskimi bogami'' Neila Gaimana),
- nauczaniem religii w szkole zajmują się tzw. ,,flusarze'',







- premierem Australii jest krokodyl różańcowy,






- w majowy wieczór poszedłem na marsz dla rusałek, układałem przemowę, w której odnosiłem się do Mokoszy, Dziewanny, Mar - Zanny, Złotej Baby, Juraty, Altairy i Żweruny, pochód szedł w okolicach szczecińskiego rynku,







- w Szczecinie lisy były policjantami i chciałem zobaczyć w cyrku yeti, lecz Mama mi to odradzała, mówiąc, że to oszustwo,
- zobaczyłem olbrzymiego, lśniącego chrząszcza, podobnego do buraka, który chodził na ostatniej parze odnóży i był nazywany ,,buraczkiem'', obok niego szedł mniejszy chrząszcz o podobnym wyglądzie,







- Dariusz Kwiecień molestował mnie seksualnie, a ja wstydziłem się o tym mówić, UWAGA: To tylko sen, nic takiego się nie wydarzyło,
- udałem się do jakiegoś ośrodka rekolekcyjnego, w którym ksiądz egzorcyzmował mnie roztopionym woskiem, potem pokazał zdjęcie karłowatej zakonnicy, a ja pilnowałem plecaka, aby żadne dziecko nie ukradło mi moich książek,







- pomyślałem, że jestem nie tyle dumnym patriotą, co człowiekiem pysznym i że chciałbym wyglądać jak herosi z rysunków Borisa Vallejo, tymczasem ktoś powiedział, że to postaci biorą sterydy,







- słuchałem o dobrych i złych odmianach capoeiry,







- na Nowej Pterotyjandii żyje hybryda pawia z ogonem ahuizotla; tłumaczyłem, że ahuizotl to wodny stwór z wierzeń azteckich mający ogon zakończony dłonią (wymyślone na jawie),







- w Morzu Śródziemnym złowiłem ogromną ilość sardynek, które następnie wrzuciłem do wody, gdzie zakotłowało się od większych ryb jedzących sardynki ku uciesze towarzyszących mi Arabów; potem dowiedziałem się od nich, że jeżozwierz jest tchórzliwy i niehonorowy,







- w Morzu Śródziemnym, albo na Nowej Pterotyjandii żyje olbrzymia morska mangusta z rybim ogonem polująca na wielkie węże morskie,







- zobaczyłem daniela z 3 - metrowym porożem, wystającymi kłami i ptasimi skrzydłami,






- zobaczyłem łosia - perytona, który poruszał się na tylnych kończynach, a zamiast przednich miał ptasie skrzydła,







- Barack Obama miał żonę, Murzynkę, która się nazywała Baracka Obama i oboje mieszkali w baraku z Cyganami,







- oglądałem przedstawienie marionetek, na którym anarchista zastrzelił piękną, długowłosą pacyfistkę w okularach; w trakcie przedstawienia jakiś bezdomny stracił nogę, a potem leżał na porzuconej kanapie na bulwarze nadodrzańskim w Szczecinie, a inny bezdomny pytał go, gdzie teraz będzie spał,







- pisałem słownik warzyw, który zamierzałem opublikować na blogu.

czwartek, 4 maja 2017

Matura

,,Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć''
- Lady Pank ,,Mniej niż zero''







Jak przez mgłę przypominam sobie własną maturę (starokrasne: ,,abitura'' lub ,,avitura'') zdawaną w maju 2005 roku. Początkowo chciałem pisać maturę z biologii, ponieważ pragnąłem zostać zoologiem lub paleontologiem (śladem tego dawnego marzenia są teksty z cyklu ,,Ciekawostki  z życia zwierząt'' publikowane na tym blogu). Ostatecznie, jako, że zawsze byłem ,,nogą'' z matematyki, zrezygnowałem z biologii na korzyść historii, która również zaliczała się i nadal zalicza do moich pasji. Pamiętam jak przy zdawaniu części pisemnej z języka polskiego, ciężko się rozchorowałem z powodu zjedzenia chińszczyzny, lecz choć nauczycielki proponowały mi przełożenie terminu, pokonałem słabość ;). W części ustnej miałem przygotować prezentację na jeden z proponowanych tematów i wybrałem zagadnienie roli kobiet w ,,Biblii'' i mitologii greckiej jakże bliskie mojej twórczości literackiej. Maturę zaliczyłem nie uciekając się do żadnych talizmanów, ale do ciężkiej pracy i modlitwy do Maryi. Potem po długich i mile spędzonych wakacjach zacząłem studiować historię na Uniwersytecie Szczecińskim, który to kierunek ukończyłem w 2010 r. 
Dziś kiedy kolejne pokolenie młodych Polaków przystępuje do tych jakże ważnych egzaminów, chciałbym gorąco życzyć wszystkim Maturzystkom i Maturzystom czytającym bloga ,,Mitoslavia'' pomyślnego zdania matury i dostania się na wymarzony kierunek. Połamania piór! ;). 

Jerzykowate



Czytelnik słabo zaznajomiony z arkanami zoologii, może się zdziwić, dlaczego słowo ,,jerzyk'' piszemy przez ,,RZ'', skoro ,,jeż'' pisany jest przez ,,Ż'', a więc zdrobnienie od tego wyrazu powinno się zapisywać tak samo! Słusznie, ale polska nazwa Apus apus pochodzi od imienia Jerzy, ponieważ te ptaki, a nie jeże wracają z afrykańskich zimowisk właśnie w dniu św. Jerzego, stosunkowo wcześnie. Analogicznie bociany nazywano ,,wojtkami'' z podobnych przyczyn.








Jerzyk jest europejskim przedstawicielem rzędu ptaków często nagminnie mylonych z wróblowatymi, a dzielącego się na: jerzyki właściwe i kolibry. Sam jerzyk bywa mylony z wróblowatymi jaskółkami. Niech Czytelnik nie bagatelizuje tego błędu, ponieważ różnice anatomiczne są znaczne. Jest on małym ptakiem ważącym tylko 40 dag. Ma proporcjonalnie do swych wymiarów szerokie, wąskie skrzydła i małe, słabe łapki, o palcach skierowanych zarówno w przód jak i w tył, co ułatwia chwytanie. Po ziemi słabo chodzi, z wielkim wysiłkiem i kręcenie skrzydłami na boki. W stanie spoczynku najwygodniej mu siedzieć. Co innego kiedy poderwie się z miejsca. Jest jednym z najszybszych ptaków latających, osiąga prędkość 160 km / h. Cały czas, aż do założenia gniazda, spędza na lataniu, nawet śpi w powietrzu. Odlatuje wcześnie, ponieważ poluje tylko w locie, a owady wcześnie stają się nieruchome. Pierwotnie gnieździł się w górach (obecnie taki tryb życia zachował jerzyk górski z południa Europy). W miarę postępu urbanizacji stał się ptakiem synantropijnym, a w XIX – wiecznej Rosji często zasiedlał lasy. Żywi się latającymi owadami, które w szybkim locie same wpadają jerzykowi w gardło. Mały jerzyk nie tylko sam buduje gniazda używając śliny w charakterze zaprawy murarskiej, ale robiąc użytek z ostrego dzioba i pazurów przegania inne ptaki i nawet wróbel nie oprze mu się. Po przepędzeniu ,,gospodarza'' jerzyk – zdobywca dokłada na powierzchnię gniazda porcję śliny, pod którą gniją ciałka piskląt przepędzonego ptaka.
W Azji Południowo – Wschodniej żyje bliski krewny naszego jerzyka, jerzyk czubaty. Ma podobne proporcje anatomiczne, ubarwienie z przewagą koloru niebieskiego, na głowie znajduje się uwidoczniony w nazwie czub z piór. Jerzyk czubaty jest ptakiem leśnym, buduje małe, podobne do czarki gniazdko przy samym brzegu gałęzi, w którym mieści się tylko jedno jajo.









Na tych samych terenach żyją inne jerzykowate – salangany. Z wyglądu trudno je odróżnić od jerzyków, prowadzą jednak inny tryb życia. Gnieżdżą się w jaskiniach. Orientację ułatwia im zmysł echolokacji. Żywią się owadami. Jak wszystkie jerzykowate używają śliny do budowania gniazd. Jednak w tym miejscu zaczyna się dziać rzecz niezwykła. Z 40 – krotnie powiększonych ślinianek, wydzielana jest substancja szybko twardniejąca w zetknięciu z powietrzem. Tworzy łamliwą konstrukcję przypominającą gniazdo jaskółki; zresztą gniazda salangan bywają tak błędnie nazywane. W ich zagłębieniu samica składa jaja, które podobnie jak pisklęta są narażone na ataki dużych gąsienic i pasikoników. Jednak największym wrogiem tzw. salangany jadalnej (z uwagi nie na mięso, ale gniazda) jest człowiek. Jak już pisałem, gniazda salangan są zrobione ze śliny, a ona jest jadalna. Ceni się gniazda tego gatunku, łatwe do rozpoznania po białawym zabarwieniu, ponieważ są wolne od fragmentów roślin obecnych w gniazdach innych salangan. Z narażeniem życia zbierane przez indonezyjskich zbieraczy gniazd, owe ,,domki'' znajdują kres wędrówki w chińskich restauracjach, gdzie w menu figurują jako ,,gniazda jaskółcze''. Nie mają one dużych wartości odżywczych, a bez odpowiednich przypraw przypominają żelatynę. Ciekawe czy Czytelnik mógłby bez obrzydzenia jeść potrawę z ptasiej śliny?










Podczas gdy jerzyki nie budziły w Europie większego zainteresowania opinii publicznej, to do 1492 r. po wiek XVIII jerzyki Nowego Świata, zwane kolibrami budziły niestygnący podziw i zachwyt, były obiektem próbnych hodowli, motywem wielu wierzeń i jednocześnie były to chyba najmniej znane ptaki amerykańskie. Charyzma kolibrów trwa dalej, ponieważ ptaki te są ,,urokliwymi zjawami, których widok nigdy nie spowszechnieje''. Prawie nie znamy ich ewolucji, ponieważ z powodu delikatnego kośćca znamy tylko jeden gatunek kopalny. Są grupą najmniejszych ptaków świata, od trzmielika mieszczącego się w zagłębieniu dłoni po fruczaka olbrzymiego o takich samych wymiarach jak nasz jerzyk. Ptaki te mają dziób wydłużony i ostry, język długi, zaopatrzony w brodawki pomocne w wypijaniu nektaru. Kości skrzydeł są skierowane do tyłu, podczas lotu kręcą się zataczając koło. W rezultacie wokół tułowia widać zwiewną mgiełkę. Kolor upierzenia zależny od gatunku. Kolibry, zwykle kojarzone z tropikami Ameryki Południowej, mogą żyć również w lasach Ameryki Północnej łącznie z Kanadą i Alaską, pustyniach Meksyku i w górach (górzak z Chimboraso). Żyją różne gatunki tych ptaków, pobierające zróżnicowany pokarm i aktywne o różnych porach (istnieje koliber nocny). Podobnie jak jerzyki mają słabe łapki, ale mocne skrzydła. Potrafią latać szybko i sprawnie. Mogą też napotkawszy ciekawy obiekt, zawisnąć w locie, aby się mu przyjrzeć (są zbyt zwinne, aby można je było złapać gołymi rękami). Umieją również toczyć zażarte walki powietrzne. Aby kolibry mogły wykonywać tak skomplikowane ewolucje, potrzebują dużych ilości pokarmu. Gdy go brakuje, lub stan pogody nie pozwala, kolibry zapadają w krótkotrwały letarg. Siedzące, napuszone, z dziobem wzniesionym do góry, popadają w odrętwienie i tak czekają ,,lepszych czasów''. Podstawą ich wyżywienia jest nektar i pyłek kwiatowy, przez co kolibry zapylają kwiaty. W USA w celu zwabienia tych pięknych ptaków wystawia się dla nich ,,karmniki'', często mające postać sztucznych kwiatów napełnionych słodką substancją. Zjadają również drobne owady jak muchy i komary. Nieznajomość pełnego jadłospisu kolibrów przez długie wieki prowadziła do zaprzepaszczenia ich hodowli, zakładanych przez hiszpańskiego namiestnika Paragwaju, Don Pedra Mela i angielskiego przyrodnika Henry'ego Goose'a, oraz wielu innych miłośników tych ptaków. Łańcuch niepowodzeń przerwał dopiero amerykański ornitolog J. J. Audubon, który wprowadził do diety hodowanych kolibrów owady. ,,Ptaszki te mogłyby oddać znaczne usługi w łowieniu much'' – pisał. Skoro kolibry są małe, to łatwo sobie można wyobrazić, jakie rozmiary osiąga ich potomstwo! Pisklęta są wielkości muchy a wykluwają się z jaj o wymiarach ziarnka grochu, złożonych w gnieździe niczym łupina orzecha. Są gniazdownikami. Matka ,,aplikuje'' im pokarm wprost do gardła – warto zauważyć, że nigdy nie skaleczy pisklęcia.








Kolibry od dawna interesowały człowieka. Dla Indian były źródłem ozdobnego pierza i stanowiły też ozdobę azteckiego zwierzyńca. Przez białych były one masowo zabijane na pióra, co doprowadziło niektóre gatunki na skraj zagłady. Z kolibrami wiązały się również takie zabobony jak przemiana ptaka w motyla (w Brazylii wierzyli w to nawet ludzie wykształceni). Potrafią również rozerwać każdą pajęczynę, mimo że dawniej wierzono, iż giną zaplątane w lepkich sieciach. Dosyć mitów. Prawdziwe kolibry są wystarczająco ciekawe, tak jak i cała przyroda.