niedziela, 6 października 2019

Brzesko


5 października 2019 r. pojechałem ze znajomymi Mamy na jednodniową samochodową pielgrzymkę do Sanktuarium NMP w Brzesku.






Brzesko (starokrasne: Vresco) to mała wieś w województwie zachodniopomorskim w Polsce. Znajduje się w nim kościół z XII wieku pamiętający czasy misji św. Ottona z Bambergu. Nosi on ślady różnych stylów architektonicznych nawarstwiających się na przestrzeni wieków. Charakteryzuje go min. bogato zdobiony sufit. Peryferyjne położenie Brzeska chroniło je przed zgubnym wpływem dziejowych burz. Tutejszy kościół jako jedyny na Pomorzu Zachodnim zachował figurę Maryi na ołtarzu w czasie panowania protestantyzmu (XVI – XX wiek). Warto wiedzieć, że do dziś granicę między byłym zaborem pruskim, a rosyjskim do dziś można dostrzec biorąc pod uwagę wystrój kościołów: im dalej na wschód tym wystrój ten jest bogatszy. Zainteresowanych sanktuarium w Brzesku odsyłam do książki ks. Januarego Żelawskiego ,,Brzeska Madonna’’.







W Brzesku uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Zaplanowaną wcześniej konferencję miejscowy ksiądz wygłosił podczas kazania. Mówił o różnicy między małżeństwem religijnym a świeckim (polega ona na tym, że do tego pierwszego małżonkowie zapraszają Boga), oraz o ,,dramacie czasu, miejsca i osobyi’’. To ostatnie zjawisko polega na tym, że często wydaje się nam, że więcej dobrego zdziałalibyśmy żyjąc w innej epoce (np. w pobożnym średniowieczu), żyjąc gdzieś indziej (np. w kraju zamożniejszym i bardziej liczącym się na scenie politycznej niż Polska) czy będąc kimś innym (np. kimś sławnym i poważanym). Tymczasem tak jak biblijny sędzia Gedeon; bohater walk z Madianitami, powinniśmy ufać Bogu wbrew własnym słabościom i czynić to co do nas należy najlepiej jak potrafimy. O godzinie 15. 00 odmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego i rozważyliśmy tajemnice chwalebne Różańca. Powrót miał miejsce wieczorem.

piątek, 4 października 2019

Oniricon cz. 527

Śniło mi się, że:

- zadzwonił Andreus ov Sieniticus i Casiya ov Sienitica, lecz Mama nie chciała z nimi rozmawiać, bo byli pijani,





- w Hiperborei czczono Odyna jako boga wisielców,






- pracowałem nad książką o sławnych zwierzętach w historii świata min. o Bucefale - koniu Aleksandra Wielkiego, Blondi - owczarku niemieckim Hitlera, Kasztance - klaczy Józefa Piłsudskiego, niedźwiedziu brunatnym Wojtku, niedźwiedzicy polarnej Baśce Murmańskiej, Płatku Śniegu - białym gorylu w zoo w Barcelonie, Marcie - ostatniej samicy gołębia wędrownego, Jumbo - słoniu, który latał samolotem, gorylicy Koko, krokodylu nilowym jedzącym na raz 5 ton mięsa, oraz Grannie - ostatniej samicy kwaggi z zoo w Amsterdamie,






- zabiłem gołymi rękami welocyraptora,
- pan Lucasus ov Santos kazał mi nocować poza domem,






- na lekcji religii pisałem jak św. Łukasz rozmawiał z greckim filozofem Arystyrchem; przyznałem, że w moich utworach wiele postaci ma fikuśne imiona,






- Piłsudski i Beck sądzili, że Hitler jako Austriak wyrządzi mniej szkód niż gdyby był Prusakiem; po śmierci Hitler wcielił się w białego kota z czarną plamą pod nosem,







- kosmici o różnym wyglądzie pochodzący z wielu planet (wśród nich był robot) przybyli do starożytnych Indii gdzie zostali uwięzieni, lecz piękna królowa kazała ich uwolnić, mały i nieokrzesany robot pytał o coś strażnika uzbrojonego w olbrzymi czakram, a ten chciał nim rzucić,
- w Polsce jakiś młodzieniec przejmował się tym co jest uważane za grzech w Afryce,






- we współczesnym Egipcie odprawiono czary, w wyniku których starożytni Egipcjanie zamienili się w koty, tymczasem faraon kazał zniszczyć mózg i serce kochających się chłopaka i dziewczyny,
- św. Ojciec Pio posiadał kolejno cztery czarne koty, gdy jeden zdechł zaraz sprawiał sobie następnego,
- powiedziałem, że ,,tak jak Konrad Bałtycki potrafię nieźle gotować'',







- pisałem, że Will Parry, zwany Stanisławem Grumanem był wzorowany na Stanisławie Ulamie,
- w obronie Babci chciałem się przebić nożem,
- ktoś mi powiedział, że kebaby robi się z ciał zmarłych ludzi,






- zamierzałem wpisać do kanonu fantasy powieść Stephenie Meyer, w której Edward Cullen jako narrator opowiadał o swojej miłości do Belli Swan; mówiłem, że ,,ten wampir jest lepszy niż niejeden człowiek'',
- pojechałem na Podlasie gdzie widziałem pokryty szronem cmentarz pełen olbrzymich nagrobków, marzyłem o tym, by wziąć udział w święcie Dziadów, lecz cmentarz był zamknięty i miały się odbyć na parkingu przed sklepem,
- wieczorem byłem na jakiejś imprezie z J. R. R. Tolkienem, w czasie której wszedłem na dach uniwersytetu,





- widziałem i opisywałem gnomy mieszkające w podziemnej krainie pod Narnią,






- pokojówka Lorda Ruthvena miała jamnika o imieniu Ruthkin,






- wypożyczyłem z biblioteki wybrakowany komiks o Kaczorze Donaldzie, lecz nie miałem ochoty go czytać, uznałem, że już z niego wyrosłem,






- rozmawiałem z Mamą o Grecie Thunberg, mówiłem o niej, że mimo dobrych intencji jest mocno zmanipulowana, ,,piekło jest dobrymi chęciami wybrukowane'', a w wieku przedszkolnym sam byłem podobny do Grety,





- płakałem słysząc słowa piosenki: ,,W maleńkiej róży kochał się, książę na jednej z tysiąca gwiazd'' wspominając utraconą miłość Jeny ov Blackeyovej,
- inkwizytor Mordimer Madderdin płynął na północ przez śródlądowe morze, jednym z mijanych przezeń krajów była Aąłóstria. 

czwartek, 3 października 2019

Haiłki - Gaiłki






,,Mówiono o nich także Gaiłki i Wiośnianki. Słyszano je najczęściej przed burzą. Ich głosy nie były jednak tak słodkie i miłe jak syren, ale gdy zbliżała się nawałnica - przeraźliwe i 'szkaradne'. Można je było spotkać nie tylko na morzu, ale także w rzekach i lasach. Gaje zamieszkiwały Gaiłki - Haiłki i Wiośnianki, a nazywano je tak dlatego, że słyszano ich śpiewy najczęściej podczas wiosennego gaiku czyli kogutka. Stąd Wacław z Oleska nazwał zbiór zebranych przez siebie pieśni, śpiewanych podczas gaiku - kogutka Haiłkami. Ponieważ wiele było tam piosenek o wiośnie, więc Trentowski z przekonaniem powiadał, że Haiłki uczestniczyły w orszaku bogini Wiosny. [...]'' - Tadeusz Linkner ,,Słowiańskie bogi i demony. Z rękopisu Bronisława Trentowskiego''






,,HAIŁKI - GAIŁKI to słowiańskie demony wodne pojawiające się czasami na rzekach i jeziorach tuż przed załamaniem pogody. Być może miało to coś wspólnego ze zwyczajami godowymi stworów, bo szczyt ich aktywności przypadał na wczesną wiosnę - w przyrodzie porę amorów. Wtedy to wraz z pierwszymi pomrukami nadchodzącej burzy na powierzchni wód zaczynały rozlegać się donośne wrzaski. Jeżący włos na głowie jazgot narastał wraz ze zbliżającą się nawałnicą, by wreszcie stopić się z hukiem piorunów i szumem płynących z nieba strumieni deszczu'' - Paweł Zych, Witold Vargas ,,Bestiariusz słowiański część druga. Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach''

Baj







,,Uważano go za przyjaciela Chasona, był jednak od niego starszy i poważniejszy. Baj [...] patronował bajarzom, czyli mistrzom opowieści. [...].
Baja można było najlepiej rozpoznać, gdy zjawiwszy się we wsi, snuł dawne opowieści oraz bajki, a ubrany był zawsze po chłopsku - musiał mieć sukmanę i [...] łapcie. Chłopi nauczyli się od niego metody opowiadania bajek. Gdy trzeba była rozpocząć opowieść, bajarz najpierw spoglądał tajemniczo w górę, potem wokół siebie i wezwawszy Baja tak rozpoczynał: 'Baj chodzi po stropie, Baj chodzi po ścianie'. A potem, gdy nadeszły już nowe czasy, jakby nie chcąc budzić podejrzeń, że jeszcze się o nim pamięta, dopowiadano: 'Baj, czy nie Baj?' [...] wierzono, że jego ptakami były gawrony, wrony i kawki - ptaki zawsze najbardziej rozkrzyczane. [...]'' -
Tadeusz Linkner ,,Słowiańskie bogi i demony. Z rękopisu Bronisława Trentowskiego''





,,BAJ to żyjąca w chatach istota, która nocami dreptała cicho po ścianach i suficie chłopskiej izby. Za codzienną miskę mleka i łyżkę kaszy odwdzięczała się gospodarzom usypiając ich dzieci swoim dziwnym, melodyjnym śpiewem'' - Paweł Zych, Witold Vargas ,,Bestiariusz słowiański część druga. Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach''






W mojej mitologii Baj był hybrydą baktriana z irbisem zamieszkującą Karmazynową Pustynię ;). 

środa, 2 października 2019

,,Midsommar. W biały dzień''


,,Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!’’ - Wj 20,3

,,Wzywam dzisiaj te wszystkie cnoty […]
przeciw czarnemu prawu pogaństwa […]
przeciw podstępom idolatrii,
przeciw czarom kobiet, kowali i druidów,
przeciw wszelkiej wiedzy, która zaślepia duszę ludzką [...]’’
- ,,Puklerz św. Patryka’’; irlandzka modlitwa z V – VIII wieku.







W październiku 2019 r. obejrzałem amerykańsko – szwedzki horror ,,Midsommar. W biały dzień’’ (tytuł oryginału: ,,Midsommar’’) nakręcony w lipcu tego roku przez Ariego Astera. Obejrzałem go zachęcony znalezioną na Twitterze recenzją Jana Bodakowskiego ;).
Akcja rozgrywa się w XXI wieku podczas letniego przesilenia w USA i w Szwecji.








Główną bohaterką jest młoda Amerykanka Danny żyjąca w rozsypującym się związku małżeńskim z Christianem Hughesem. Boleśnie przeżywała śmierć starych rodziców we śnie. Razem z mężem i jego znajomymi studentami antropologii zaproszonymi przez Szweda Pelego, wyjechała do Szwecji na święto letniego przesilenia (tytułowe: Midsommar).






Amerykanie udali się na obszary zajmowane przez neopogańską sektę Hårga, do której należał ich przewodnik Pele. Trafili w odludny, wiejski rejon, gdzie miały miejsce białe noce. Ich oczom ukazały się malownicze, zielone krajobrazy i przyjaźnie nastawieni ludzie ubrani na biało w tym piękne kobiety. Za tą sielską fasadą kryły się jednak mroczne tajemnice. Członkowie sekty podawali swym gościom halucynogenne napoje (herbatę z grzybów) i używali oszałamiającego proszku. Rolę świętej księgi sekciarzy pełniła ,,Rubi Radr’’ - pisana przez ciężko upośledzonego Rubina spłodzonego w czasie rytualnego kazirodztwa. Kopiowanie jej treści przez osoby z zewnątrz było surowo zabronione. Członkowie sekty wspólnie spali i jedli posiłki. Starcy, którzy ukończyli 75 rok życia byli rytualnie zabijani. Kazano im skakać z wysokiej skały (przypomina to obyczaje Hiperborejczyków z mitologii greckiej). Ci, którzy przeżyli upadek byli dobijani wielkimi młotami, co z kolei ma analogię w obyczajach celtyckich:







,,Zwyczaj uśmiercania osób starszych, zniedołężniałych, zachowany w Bretanii aż do XIX wieku, przywodzi na myśl pałkę Dagdy, której jednym końcem mógł uśmiercać, a drugim przywracać do życia. W protokole z Saint Maltro z 1830 roku odnotowano przebieg takiego rytuału dokonanego na 85 – letnim starcu, który od dziesięciu lat był sparaliżowany. Na jego własną prośbę córka przyniosła z zakrystii tamtejszej kaplicy ukryty w jej murach Er Mel Beniguet (‘Poświęcony Młot’), którym w obecności zgromadzonych sąsiadów najstarsza kobieta zadała cios z skroń starca mówiąc: ‘Przez Trójcę Świętą, spoczywaj w pokoju, dzięki poświęconemu młotowi, który starca wyzwala. Żyłeś dobrze’’’ - Bożena Gierek ,,Religie Celtów’’

W sekcie prawdopodobnie praktykowano też kanibalizm. Connie została prawdopodobnie potajemnie zabita i dodana jako mięso do pasztetu. Jeden z jedzących go Amerykanów znalazł w swojej porcji włosy łonowe. Miejscowe kobiety chcąc usidlić mężczyzn przyrządzały (prawdopodobnie z własnych wydzielin) napoje miłosne. Danny wzięła udział w rytualnych tańcach razem z miejscowymi dziewczynami i została wybrana na Królową Maja. Kiedy członkowie sekty nieśli ją w procesji na platformie w dali widać było gałęzie drzew układające się na kształt twarzy trolla. Danny jeździła ponadto karetą zaprzężoną w dziewczęta i nosiła ciężki kostium z kwiatów. Tymczasem Christian uczestniczył w świątyni w orgii z wieloma kobietami (młodymi i starymi). Po jej zakończeniu został ubrany w skórę zdartą ze złożonego w ofierze niedźwiedzia. Razem z innymi Amerykanami spalono go w żółtej świątyni przypominającej masoński trójkąt z okiem. Danny jako Królowa Maja przeżyła uroczystość i ucieszyła się ze śmierci niewiernego męża.








Film ostrzega przed sektami. Na przekór poprawności politycznej miast chrześcijaństwa (zwłaszcza katolicyzmu) jako reprezentantów zła przedstawia neopogańską sektę. Jedynie momentami jest straszny, znalazłem w nim za to dwie sceny komiczne. W pierwszej Amerykanin myślał, że Helsinki leżą w Szwecji, w drugiej zaś szwedzki sekciarz zdenerwował się gdy jeden z zagranicznych gości oddał mocz pod świętym drzewem.

wtorek, 1 października 2019

Horrory


,,Od najdawniejszych czasów ludzie w różny sposób wyrażali swój strach. Najczęściej robili to przez tworzenie opowieści o potworach i przedstawianiu ich wyimaginowanych obrazów. Ze starożytnej Grecji pochodził Argus, potwór o stu oczach, który zabił Echidnę – pół kobietę, pół – węża; harpie – olbrzymie, zdeformowane ptaki; Polifem i cyklopy; jednookie olbrzymy, Meduza z głowa pokrytą wijącymi się wężami; Minotaur człowiek z głową byka.
Potwory i wampiry stały się jednym z ulubionych tematów filmowców. Do najbardziej znanych należy Drakula z filmu Beli Lugosiego z 1931 r. W 1933 r. Merian C. Cooper i Ernest B. Schoedsack nakręcili King Konga, gdzie główną postacią jest ogromna małpa. Potwory powstawały też dla potrzeb filmów science fiction. W ten sposób twórcy zaspokajali coraz bardziej rosnące wymagania publiczności’’ - ,,Wiedza o świecie w pytaniach i odpowiedziach’’, Wydawnictwo RTW, 1997 rok.






Byłem bardzo bojaźliwym dzieckiem, w którym strach budziły: kolor czarny (w tym czarny zamek w białych drzwiach), ciemność, ludzie zamieniający się w smoki (bałem się widząc jak w zimny dzień z ust wydobywa się para), czarownice mieszkające w piwnicach, głośno szczekające psy (bałem się, że mnie zjedzą), niebieska ręka wynurzająca się z junkersa (twór mojej wyobraźni), diabły (tak bardzo bałem się, że dosłownie wyrosną mi rogi, że raz sam sobie obciąłem włosy), zostanie samemu w domu, wilki z filmu ,,Akademia Pana Kleksa’’, Buka (odsyłam do posta: ,,Muminki’’), rysunki przedstawiające trolle w norweskiej baśni ,,Zamek Sorja Morja’’, czarownica z filmu o Jasiu i Małgosi wyświetlanego w przedszkolu, Murzyni chcący zjeść Koziołka Matołka, groźba przywrócenia komunizmu i krwawe prześladowania katolików przez SLD, kapusta włoska i łopian (bałem się, że te rośliny mnie … ugryzą), odkurzacz (bałem się, że mnie wessie), nalanie się wody do pępka (myślałem, że wówczas … umrę), wizyta u dentysty lub laryngologa, wszelki hałas i szkoła.






W późniejszych latach bałem się: opętania, potępienia moich książek przez Kościół, III wojny światowej, egzaminów na studiach, stresu, mobbingu, wojny domowej w Polsce i wielu innych rzeczy.






Horror (łac. ,,horror’’ znaczy strach) jest odmianą fantastyki kładącą nacisk na wywołanie uczucia grozy. Osiągane jest to za pomocą różnorakich środków od zaprzęgnięcia mitycznych stworów (np. wampiry i wilkołaki) po wykorzystanie opisów poczynań psychopatów.






Gatunek ten wywodzi się bezpośrednio z XVIII i XIX – wiecznej brytyjskiej powieści gotyckiej zapoczątkowanej przez Horace’a Walpole’a utworem ,,Zamczysko w Otranto’’ (1764). W nurcie tym tworzyli również: Matthew Gregory Lewis ,,Mnich’’, Ann Radcliffe ,,Italczyk’’, Mary Shelley ,,Frankenstein’’ i William Beckford ,,Wathek: opowieść arabska’’, w Polsce zaś – Zygmunt Krasiński.





Klasycy horroru to: Bram Stoker (twórca postaci wampira Drakuli), Louis Stevenson (twórca postaci Mr Hyde’a), Edgar Allan Poe, Algernon Blackwood (odsyłam do posta: ,,Wendigo i inne upiory’’), H. P. Lovecraft (odsyłam do posta: ,,H. P. Lovecraft i mitologia Cthulhu’’), Stefan Grabiński, August Derleth, Ira Levine, Stephen King (w jednej z teorii spiskowych to on zamordował Johna Lennona), Graham Masterton, R. L. Stine i wielu innych. Niektórzy do twórców horrorów zaliczają też Arthura Machena i Annę Rice (zdaniem Sapkowskiego ich twórczość to fantasy).






W dzieciństwie nieraz słyszałem jak dorośli ostrzegali mnie przed oglądaniem horrorów jako zbyt strasznych dla dzieci. Widziane fragmenty ,,Dziecka Rosemary’’ i ,,Towarzystwa wilków’’ tylko umocniły mnie w przyznaniu im racji. W 1997 r. w szpitalu dziecięcym słyszałem jak nauczycielka ostrzegała przed ,,Laleczką Chucky’’. W szkole na lekcji religii oglądałem film dokumentalny o satanizmie, w którym przestrzegano przed horrorami zawierającymi instrukcje praktyk satanistycznych.





Krytyka ta na długo zraziła mnie do gatunku jakim jest horror. Obecnie moimi ulubionymi autorami piszącymi w tej konwencji są H. P. Lovecraft i Stefan Grabiński, choć i tak wolę fantasy. Skłaniam się do wniosku, że tak naprawdę jest to gatunek jak każdy inny. Są w nim z pewnością dzieła złe – epatujące bezmyślną przemocą i okultyzmem, ale też … dobre przestrzegające przed zabawią człowieka w Boga. Tu odsyłam do recenzowanej na tym blogu książki Bartłomieja Grzegorza Sali ,,W upiornym laboratorium’’.





niedziela, 29 września 2019

,,Tajemnica Ojca Pio''


,,Gdy świat coraz bardziej wątpić
począł
w Boga i w Jego istnienie
Bóg o sobie znać dał
poprzez św. ojca Forgione Pio
stygmatami go obdarowując’’ -
- ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy’







O św. Ojcu Pio właśc. Francesco Forgione (1887 – 1968) dowiedziałem się po raz pierwszy w latach 90 – tych XX wieku z czasopisma ,,Miłujcie się!’’. W 2002 r. kiedy został ogłoszony świętym przez św. Jana Pawła II (1920 – 2005) czytałem książkę Renzo Allegri ,,Cuda Ojca Pio’’ oraz oglądałem poświęcony mu film emitowany przez Telewizję Puls. W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy’’ Jena ov Blackeyova spotyka go w Armagedonie (odsyłam do posta: ,,Triumf Wiary’’).
We wrześniu 2019 r. obejrzałem w szczecińskim kinie ,,Helios’’ hiszpański film dokumentalny ,,Tajemnicę Ojca Pio’’ (tytuł oryginału: ,,El misterio del Padre Pío’’) z 2018 r. w reżyserii José Marii Zavoli.
Przyszły święty urodził się w Pietralcinie w rodzinie tak ubogiej, że nie stać jej było na chleb i musiała zadowalać się polentą (w XIX wieku wiele włoskich rodzin żyło w skrajnej biedzie). Wstąpił do zakonu kapucynów. Wedle jego własnych słów sam dla siebie był zagadką (przypomina mi to starożytną maksymę: gnothi seauton/ cognosce te ipsum, czyli ,,poznaj samego siebie’’). Był stygmatykiem. Na jego dłoniach, stopach, barku i sercu pojawiło się w cudowny sposób odwzorowanie ran poniesionych przez Chrystusa w czasie Męki. Jego ciało wykazywało też inne właściwości odbiegający od spotykanych u innych ludzi:

,, […] Temperatura ciała brata Pio regularnie wahała się w pobliżu 48 ° C i w stanach religijnego uniesienia znacznie ten poziom przekraczała. Kiedy Padre Pio przeżywał kanonizację Św. Jana Bosco, temperatura jego wzrosła do 53 ° C. Padre Pio żartobliwie zalecał stosowanie do pomiaru jego gorączki termometru łazienkowego, bo wszystkie inne po prostu pękały. Brat Paolino z Casacolenda opiekujący się nim w czasie choroby bał się wzmocnić go piwem z ubitym jajkiem (…) w obawie, że się białko zważy! Padre Pio, właściwe nazwisko Francesco Forgione, zmarł w 1968 roku w wieku 81 lat, ale zawsze był słabego zdrowia, podkreślają wszystkie biografie’’ - Roman Antoszewski ,,Przyroda inaczej czyli ciekawostki część 1’’

Był towarzyski i miał poczucie humoru, lubił opowiadać dowcipy. Wzbudził kontrowersje jako surowy i wymagający spowiednik. Czasem odpędzał od konfesjonału tych co nie chcieli szczerze się nawrócić. Jednocześnie potrafił też być bardzo łagodny i współczujący; ludzie garnęli się do niego. W czasie spowiedzi jego anioł stróż pełnił rolę tłumacza. W San Giovanni Rotondo założył Dom Ulgi w Cierpieniu. Bardzo współczuł cierpiącym zwłaszcza dzieciom. Równocześnie ostrzegał przed nieuczciwym ,,Boskim Bankierem’’, który naciągnął wielu ludzi. Karol Wojtyła – późniejszy papież Jan Paweł II prosił go w liście o modlitwę za chorą na raka Wandę Półtawską, która przeżyła niemiecki obóz koncentracyjny. Gdy przybyły do niego dwie dziewczyny z Mediolanu, Ojciec Pio odmówił im udzielenia komunii, ponieważ uciekły z domu, aby się z nim spotkać. Zażądał od nich posłuszeństwa rodzicom. Sam bardzo kochał i szanował swoją matkę Peppę, której nie pozwalał całować swoich stygmatów mówiąc, że to syn ma całować ręce matki a nie na odwrót. Jeszcze za życia za jego pośrednictwem Bóg dokonał wielu cudów min. obdarzając wzrokiem dziewczynę, która urodziła się bez źrenic.






Na Ojca Pio prowadzona była brutalna nagonka (dziś nazwalibyśmy to hejtem). Brał w niej udział o. Agostino Gemelli (1878 – 1959) – watykański ekspert w sprawach medycyny, były socjalista i ateista. Z niechęci do świętego oskarżał go o okaleczanie się, podczas gdy nawet nie zbadał jego stygmatów. Ojciec Pio zanim został ogłoszony świętym wielokrotnie był szykanowany przez Święte Oficjum (współczesną postać Inkwizycji). W celi i w konfesjonale współbrat zakładał mu podsłuchy. Mnożyły się wobec niego oszczerstwa min. o posiadanie kochanek. W Watykanie działało wrogie mu lobby kardynałów, które zniechęciło doń papieża św. Jana XXIII (1881 – 1963). Z czasem o. Gemelli i inni potwarcy odwołali swoje zarzuty. Święty zaś cały czas mimo doznanych cierpień pozostał posłuszny Kościołowi. Sponiewieranego Ojca Pio miał odwagę bronić św. Alojzy Orione (1872 – 1940), który zmarł na syfilis. Został zakażony tą chorobą przez fryzjera w salonie fryzjerskim co miało na celu zdyskredytować go jako rzekomego rozpustnika (fryzjer przyznał się do tego na łożu śmierci).






Przed śmiercią jego stygmaty zanikły. Ciało zostało w naturalny sposób zmumifikowane, zaś zdeformowaną przez procesy pośmiertne twarz okrywa maska.






Film oceniam jako bardzo dobry, choć pominięto w nim niektóre nadprzyrodzone wątki takie jak: bezpośrednią konfrontację ze złymi duchami czy dar bilokacji wykorzystywany do pocieszania uwięzionych przez komunistów Stefana Wyszyńskiego (1901 - 1981) czy Józsefa Mindszentego (1892 – 1975).