poniedziałek, 27 stycznia 2020

Krzyżowa Ziemia


,,Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie
W boleści sercu zadanej’’
- ks. Karol Antoniewicz SJ (1807 – 1852) ,,W krzyżu cierpienie’’








Młoda, niespełna czternastoletnia Maria Mariewna, córka króla Żyżława i pierwsza chrześcijańska królowa Roxu, szła ze swym orszakiem przez gęsty las gdzieś między Pasmem Gorynycza a Mangazją. Las ten odróżniał się od innych lasów tym, że zamiast drzew i krzewów wyrastały w nim z ziemi krzyże: drewniane, kamienne, metalowe. Łacińskie, greckie, zaopatrzone w dwie poprzeczki, koptyjskie, ormiańskie zwane chaczkarami. Najmniejsze z nich ledwo było widać spomiędzy źdźbeł trawy, podczas gdy najwyższe dorównywały wielkością rozłożystym dębom, bukom, jodłom, limbom i cedrom. Część z nich pokrywały mech i porosty, inne lśniły świeżością. Na jednych spoczywały figury Chrystusa, na ramionach innych zwisały różańce. Las rozbrzmiewał świergotem ptaków i zalewały go strumienie słonecznego światła. O nogi Marii Mariewny otarły się dwa czarne koty: kotka wraz z młodym. Królowa schyliła się i białą dłonią pogłaskała ufnego kociaka.






- Ta kraina niech zostanie umieszczona na mapach pod nazwą Ziemi Świętego Krzyża, albo krócej – Krzyżowej Ziemi. Sława Bogu, którego chwali każda roślina w tej świętej puszczy! - zawołała Maria Mariewna, a panny dworu i wojowie bili jej brawo za te słowa.
Młodej królowej wpatrującej się w Słońce, którego promienie tańczyły ponad ramionami krzyży zdawało się, że widzi wśród złotego blasku oblicze Chrystusa. Rozpromieniona upadła na kolana, a w jej uszach rozbrzmiewał głos, który posłyszeli inni członkowie wyprawy.







- Jam jest Alfa i Omega, Początek i Koniec, Pierwszy i Ostatni. Jestem Królem Królów i Carem Carów. W twoje ręce, droga córko złożyłem włodarstwo nad przesławnym Roxem i gdy przyjdzie czas rozliczę cię z niego. Bądź miłosierna i sprawiedliwa jak Ja jestem miłosierny i sprawiedliwy… - po tych słowach niebo przybrało barwę purpury, a oblicze Pantokratora zakryły gęste obłoki o zapachu najprzedniejszego kadzidła.
Maria Mariewna trwała jeszcze chwilę pogrążona w ekstazie, w końcu zaś ocknęła się. Od strony Mangazji i Orzechowej Ziemi powiało chłodem. Ze swych kryjówek z wolna zaczęły wylatywać z piskiem na żer nietoperze, a niebo stawiało się coraz ciemniejsze. Królowa podjęła decyzję o opuszczeniu Krzyżowej Ziemi. Na prawym ramieniu jednego z krzyży przysiadł tymczasem złocisty żar – ptak przez Greków nazywany feniksem i zaśpiewał słodko.






- On będzie naszym przewodnikiem! - zdecydowała Maria Mariewna i cały orszak podążył za żar – ptakiem.
Dobry to był przewodnik, złote pióra do iskier podobne gubiący, który wyprowadził pielgrzymów z Roxu z ciemnego lasu krzyży. Na pożegnanie żar – ptak ofiarował królowej złoty pierścień zdobiony klejnotem o trzech barwach po czym odleciał podobny do złotej gwiazdy. Była już noc, kiedy oczom Marii Mariewny ukazało się ognisko, przy którym siedział skulony starzec siwobrody w czarnym chałacie i piekł rzepę.
- Witaj, dziadku, czy pozwolisz nam się ogrzać? - pozdrowiła go Maria Mariewna.
Starzec, lekko przestraszony poderwał się na równe nogi omal nie wrzucając rzepy w płomienie. Widząc przed sobą urodziwą, jasnowłosą pannę w sukni ze złotogłowiu, skłonił się i uchylił jarmułki.
- Aj waj, nie często widuje się taką piękność na takim pustkowiu. Jesteś pani córką Ewy czy może nimfą o jakich się czyta w pogańskich książkach? - Maria Mariewna zarumieniła się słysząc te słowa.
- Jestem z rasy człowieczej – odrzekła. - Nazywam się Maria Mariewna, córka Żyżława, króla Roxu i z łaski Chrystusa jego następczyni na tronie w Dendropolis. Przekroczyłam Pasmo Gorynycza poszukując Krzyżowej Ziemi, o której mówili kupcy zmierzający w stronę Mangazji. Odnalazłam ją i teraz wracam do Ojczyzny.
Starzec zamyślił się, a na jego twarzy odmalował się frasunek.







- Nazywam się Józef Aswerus Cartafilus – rzekł po chwili – a urodziłem się przed wieloma wiekami w Jerozolimie, którą nazywacie Bożym Grodem. Wykonywałem zawód szewca. Moje życie zmieniło się gdy spotkałem Tego, którego wy uznajecie za Mesjasza. Widziałem go jak szedł wąskimi uliczkami uginając się pod ciężarem krzyża. Szydziłem wówczas z Niego i popchnąłem Go, aż się przewrócił. On zaś powstał i ukarał mnie nieśmiertelnością. Nieśmiertelność to okrutna kara – pociągnął nosem Aswerus. - Odtąd gnany ustawicznym niepokojem błąkam się po świecie docierając aż do Hiszpanii, Nürtu, Bharacji, Sinea i Abisynii. Zewsząd mnie przepędzano jeno w pogańskim grodzie Vitoma w Królestwie Analapii zawsze znajdowałem gościnę i schronienie. Własnymi oczami widziałem zagładę Jerozolimy plądrowanej przez żołnierzy cesarza Tytusa i widząc rozszalałe płomienie pochłaniające Święte Miasto mówiłem sobie: ,,Oto Jeszua Ha – Nocri mści się. Tak wygląda wróżda Tego, kogo chrześcijanie nazywają swym Zbawicielem!’’ Tułając się tu i ówdzie nie raz i nie dwa widziałem jak wygląda wasza osławiona miłość bliźniego wobec nas, Żydów niewiernych i wiece co? Gardzę wami i waszym Nowym Zakonem. Wy tylko wycieracie sobie gęby miłosierdziem i przebaczeniem, a tak naprawdę serca macie z kamienia – ci z orszaku królowej Marii Mariewny, którzy już przyjęli chrzest z ręki patriarchy Carogrodu, słysząc pełne goryczy słowa Żyda Wiecznego Tułacza zaciskali pięści do krwi, a ich lica bladły i czerwieniały naprzemiennie. Sama władczyni miała łzy w oczach.
- Pożądam śmierci jak umiłowanej kochanki i pali mnie zazdrość wobec tych co już pomarli – ciągnął Aswerus. - Nuże, skoro jestem parchem, przerwijcie nić mojego żywota i odeślijcie mnie do Szeolu! - zawołał z rozpaczą.
- Pozwól, Pani, że zaraz utnę łeb temu bluźniącemu Jewrejowi! - warknął wojewoda Ugost gładząc ostrze topora, lecz Maria powstrzymała go ruchem ręki.
- To nie tak miało być, Aswerusie – rzekła królowa pełnym wzruszenia głosem. - Nasz Pan, Jezus Chrystus nie przyszedł poniżyć Żydów, ale ich wywyższyć, a wraz z nimi wszystkie inne narody. On się nie mści, a każdy dzień życia grzesznika jest dlań kolejną szansą aby się nawrócił. On cię nie przekreślił, ale czeka na twą skruchę, bo chce tobie przebaczyć – Aswerus oparł siwą głowę na kolana i płakał długo i żałośnie…


*

,,Blask Alatyru’’; ulubiony korab królowej Roxu, majestatycznie płynął po falach Morza Ciemnego podobny z daleka do gigantycznego łabędzia. Zbudowany z jasnego drewna inkrustowanego niezliczonymi klejnotami lśnił cudownie pod żaglami z purpurowej kitajki. Z fal wynurzały się syreny i trytony patrząc na to cudo rozszerzonymi ze zdumienia oczami i z ust ich wydobywały się słowa pieśni sławiących ten okręt tak bardzo przewyższający pięknością inne korabie. Na olśniewająco białym pokładzie ustawiony został złoty tron wykuty przez koboldy z Pasma Gorynycza. Zasiadała na nim młoda królowa Maria Mariewna odziana w granatową suknię zdobioną złotymi nićmi. Zmierzała do grodu Arfaxar, stolicy ostatniego królestwa Scytów, którymi władał król Zmir Żerevan o siwej brodzie, aby zawrzeć z nim traktat handlowy i wojskowy. Król Scytów nie miał męskiego potomka, przeto zgodnie z układem zawartym jeszcze przez króla Roxu Żyżława, jego ziemie miały po śmierci przypaść Ludowi Roksany. Serce Marii Mariewny rozpierała duma rosnąca z każdym dniem. Mimo młodego wieku była taka odważna! Rok temu wyprawiła się z drużyną aż za Pasmo Gorynycza do tajemniczej Białopolski gdzie odnalazła Krzyżową Ziemię. Przechadzała się po lesie, w którym zamiast drzew z ziemi wyrastały krzyże i ujrzała w widzeniu oblicze Chrystusa – Pantokratora. Potem wracając z rozpromienioną twarzą spotkała samego Żyda Wiecznego Tułacza, który otworzył przed nią swe serce. ,,Jestem taka mężna, pobożna i dobra – dumała Maria. - Rox od czasów Roksany, żony Rusa nie miał nigdy takiej wyjątkowej władczyni jak ja’’ - królowa uśmiechnęła się do swych myśli i przeciągnęła na tronie jak młoda kotka.
,,Blask Alatyru’’ powierzony opiece świętego Mikołaja; patrona żeglarzy dotarł do scytyjskiej ziemi bez większych przeszkód. W grodzie Arfaxar, sędziwy Zmir Żerevan ugiął swój kark i kolana przed Marią Mariewną składając jej pokłon oraz przekazał obfite dary – całe błamy skórek popielic i śnieżnobiałych gronostajów, złote ozdoby; splecione ze sobą w walce i miłosnych uściskach gryfy, 





pantery i ałmasy, puchary, pierścienie, naszyjniki, sztylety o rękojeściach wysadzanych perłami z Propontydy, czary i rogi do picia, lekką jak morska piana suknię z sineańskiej kitajki barwy lazurowej z wyhaftowanym na niej złotym smokiem i wiele innych przedmiotów ozdobnych zachwyt budzących. Oba traktaty zostały uroczyście spisane złotym inkaustem na szmaragdowym welinie ze 






skóry zwierza, zwanego yale, który żył na stepach Taj – Każk. Po ich zawarciu nastąpiła uczta. Król Zmir kazał podać gościom z Roxu pieczone pawie karmione opium, kozinę aż żółtą od bharackich przypraw, pierogi z dalekiego Ibetainu nadziewane mięsem jaka, kawior czarny jak serce smoka z Vovel, chałwę, daktyle, figi z makiem, oraz lodowate wódkę, arak i wino. Biesiadę umilał ociemniały od urodzenia pieśniarz Artiom Modenko, który szarpiąc struny liry zawodził pieśń o cesarzu Sinea, który wraz z drużyną wyprawił się okrętem na żółte morze w poszukiwaniu Penglai – rajskiej wyspy zamieszkanej przez nieśmiertelnych alchemików.






Maria Mariewna wielce przyjemnie spędziła czas u ostatniego króla Scytów, a kiedy trzeba było wracać do Roxu, uczyniła to nader niechętnie. ,,Blask Alatyru’’ w powrotnej drodze do Korsunia zatrzymał się na małej wyspie, która nie była zaznaczona na mapie. Na spotkanie przybyszom z szerokiego świata wyszedł wychudzony pustelnik okryty łachmanami, którego siwa broda sięgała ziemi. Na jego piersi połyskiwał żeliwny krzyż.
- Co za prostak – skrzywił się dworzan Darsław, lecz między królową a gospodarzem wyspy szybko nawiązała się nić porozumienia i wzajemnego szacunku.
- Witaj, święty ojcze – Maria Mariewna skłoniła się w pas pustelnikowi, darzyła bowiem ogromnym poważaniem ludzi poświęcających swe życie Bogu.
- Głośniej, słabo słyszę! - odrzekł wiekowy już pustelnik.
- Witaj, święty ojcze! - powtórzyła głośniej królowa. - Jestem Maria Mariewna i z Bożej łaski władam Roxem.
- Witaj, droga córko i racz usiąść za mym stołem – rzekł pustelnik. - Nazywam się Gawriło Mały, a jedyne czym mogę cię ugościć to woda i korzonki, bo nic innego nie rośnie na tym ostrowie.
- Lepsze kilka jarzyn z miłością, niż tłusty wół z nienawiścią – odpowiedziała z uśmiechem królowa, choć jej dworzanie nie ukrywali rozczarowania.
W czasie rozmowy jaka wywiązała się po skromnym posiłku, Maria Mariewna wielce się zdumiała dowiedziawszy się, że jej gospodarz nie zna żadnych modlitw jakie odmawiają chrześcijanie, jeno modli się do Boga swoimi słowami. Wstrząśnięta tym czym prędzej zaczęła uczyć niepiśmiennego pustelnika modlitwy ,,Ojcze nasz’’. Gdy już nauczyła go potrzebnych słów, wsiadła na okręt i popłynęła w stronę Roxu.
- Biedny starzec – użaliła się w duchu. - Tak gorliwie wierzy, a nie umie nawet się modlić. Czarno widzę jego zbawienie – z zamyślenia wyrwał ją krzyk marynarzy.
- Pani! On biegnie za nami! - zaintrygowana królowa wyjrzała za burtę i wielkie było jej zdziwienie gdy ujrzała pustelnika.
Starzec biegł po spienionych falach i wołał wielkim głosem:
- Naucz mnie jeszcze tej modlitwy, bo już jej zapomniałem!
Królowa zbladła i przeżegnała się.
- To on jest bliżej Chrystusa niż ja – rzekła wstrząśnięta.
Pamięć o tym co wówczas ujrzała nie opuszczała jej aż do śmierci.

niedziela, 26 stycznia 2020

Autograf






Dziś zostałem poproszony o złożenie autografu na egzemplarzu ,,Tatry. Suplement'' należącym do Przyjaciela, co z chęcią uczyniłem. Pozdrawiam wszystkich Czytelników ;). 




sobota, 25 stycznia 2020

Eskimosi na Księżycu






,, [...] szaman eskimoski z Ziemi Baffina został zaniesiony na Księżyc przez ducha - pomocnika (w tym przypadku niedźwiedzia): tam spotkał dom, którego drzwi, będące paszczą morsa, groziły rozdarciem intruza na strzępy (...). Wszedłszy szczęśliwie do domu, spotkał tam Człowieka z Księżyca i jego żonę, Słońce. Po wielu przygodach powrócił na ziemię, a jego ciało, które podczas ekstazy pozostawało nieożywione, dało znaki życia. Na koniec szaman uwolnił się z wszystkich krępujących go sznurów i opowiedział widzom o perypetiach swej podróży'' - Mircea Eliade ,,Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy''



Bohaterska Koriaczka






,, [...] baśń koriacka (...), w której młoda dziewczyna daje się połknąć potworowi pożerającemu ludzi, aby móc dosyć szybko zejść do Piekieł i powrócić na ziemię, zanim 'droga umarłych' nie zamknie się za wszystkimi pozostałymi ofiarami kanibala. Baśń ta ze zdumiewającą spójnością zachowuje kilka motywów inicjacyjnych: przejście do Piekieł przez żołądek potwora; poszukiwanie i uratowanie niewinnych ofiar; przejście w zaświaty, które otwiera się i zamyka w ciągu kilku chwil'' - Mircea Eliade ,,Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy'' (przypis 43 na str. 253). 


Taniec Ducha






,,Założyciel 'Ghost - Dance religion', podobnie jak wszyscy główni prorocy tego ruchu mistycznego, mieli ekstatyczne doświadczenie, które zdecydowało o karierze każdego z nich. Założyciel np. wszedł w transie na górę, gdzie spotkał piękną kobietę ubraną na biało, która objawiła mu, że na szczycie znajduje się 'Mistrz Życia'. Zgodnie z radami kobiety, prorok porzucił swe ubranie, zanurzył się w rzece i, w stanie rytualnej nagości, stanął przed 'Mistrzem Życia', który przekazał mu wszelkiego rodzaju nakazy: nie tolerować dłużej białych na terytorium, walczyć z pijaństwem, odrzucać wojnę i poligamię itp., a następnie dał mu modlitwę, aby przekazał ją ludziom.
  Woworka, najbardziej godny uwagi prorok 'Ghost - Dance religion', miał objawienie w wieku 18 lat: zasnął w środku dnia i czuł, że został zaniesiony w zaświaty. Ujrzał Boga i umarłych - wszyscy byli szczęśliwi i wiecznie młodzi. Bóg dał mu posłanie do ludzi, nakazując w nim uczciwość, pracowitość, miłosierdzie itd. (...). Inny prorok, John Slocum z Pudget Sound, 'umarł' i widział swą duszę, jak opuszczała jego ciało. [...]'' -
Mircea Eliade ,,Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy''






O tej indiańskiej religii wiedziałem już w piątej klasie szkoły podstawowej dzięki lekturze ,,Tomka na wojennej ścieżce'' Alfreda Szklarskiego :). 

Szamanka Niszan






,,O podobnym zstąpieniu do 'świata zmarłych' opowiada mandżurski poemat Niszan saman, który Szyrokogorow uważa za jedyny pisany dokument dotyczący szamanizmu mandżurskiego. Historia jest następująca: za czasów dynastii Ming pewien młodzieniec, syn bogatych rodziców, wyrusza na polowanie w góry i znajduje śmierć w wypadku. Szamanka Niszan postanawia sprowadzić jego duszę i zstępuje do 'świata zmarłych'. Spotyka wiele duchów, między innymi ducha swego zmarłego męża, i, po wielu perypetiach, udaje się jej powrócić na ziemię z duszą młodzieńca, który zmartwychwstaje. [...]'' - Mircea Eliade ,,Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy''

Oniricon cz. 557

Śniło mi się, że:

- na spotkaniu katolickiej wspólnoty pewien Żyd martwił się, że po przyjęciu chrztu nie będzie mógł dłużej praktykować żydowskich obyczajów, lecz katolicy przekonali go, że dopiero po przyjęciu ich wiary obyczaje te nabiorą sensu,






- pewien król Szwecji nienawidził węgorzy, mówił, że Japończycy słusznie obawiają się tych ryb i miał im za złe, że odciągają uwagę wikingów od seksu,






- wziąłem udział w rozprawie sądowej jako widz, wiedziałem, że sędzia jest niesprawiedliwy, lecz mówiłem sobie, iż mam być dronem tj. biernie obserwować cały proces,





- Papa Smerf zlał się w jedno z Rafałem Dębskim, został uwięziony przez czarownicę i pomógł młodzieńcowi i dziewczynie w zachowaniu wierności,
- przypomniały mi się słowa J. R. R. Tolkiena: ,,Nie wszystko encyklopedia co się świeci'' i dodałem: ,,Nie każda encyklopedia jasno świeci'',
- pewna blondynka śmiała się, że w więzieniach mało ludzi umiera na gorączkę okopową,





- kardynał Richelieu utrzymywał we Francji więzienie dla angielskich królów i arystokratów; więźniowie byli w nim upokarzani, a na ścianach wisiały ich realistyczne portrety, chwaliłem kardynała mówiąc, że gdyby rządził w Polsce nie doszłoby do rozbiorów, że chociaż Aleksander Dumas ukazał go w złym świetle, był dobrym politykiem, a jego okrucieństwo nie było większe niż jemu współczesnych (podobnie było z Kozakami), w naszych czasach tytuł Richelieu nosił kardynał Lustiger,





- Cygan wraz z żoną spoza społeczności cygańskiej uciekał przed gniewem reżysera,
- poszedłem do kościoła, lecz nie mogłem go znaleźć, tylko błąkałem się po Wałach Chrobrego w Szczecinie,






- napisałem opowiadanie fantasy o żyjącym w XX wieku katolickim misjonarzu pracującym na Kiribati, który bronił mieszkańców archipelagu przed japońskimi żołnierzami i słowiańskimi potworami, w tym śnie Jezus Chrystus urodził się na Kiribati i stąd w czasie Eucharystii zamiast wino używa się mleka orzechów kokosowych,






- dowiedziałem się z książki ,,Kim oni byli?'', że najstarszy na świecie tekst pisany znaleziono w Beninie,
- dwóch chłopców wróciło z podróży w czasie do przeszłości,





- Konrad T. Lewandowski opublikował w ,,Gościu Niedzielnym'' artykuł o plemieniu Kabanago z Ugandy i Filipin,






- poszedłem z Mamą do kina na końcówkę filmu ,,Iron Sky 2: Inwazja'', widziałem jak Adolf Hitler zamienił się w tyranozaura i pomstował na lewaków, Idi Amin był porównywany do antylopy, pojawił się również prezydent Finlandii Urho Kaleva Kekonem.