poniedziałek, 11 marca 2019

Zenobia


,, […] Dybała opowiadał sam o sobie, że był w piekle, gdzie niezliczona moc diabłów poddawała go najsurowszym mękom, aby tylko wyparł się Jezusa, m.in. wyjmowano mu mózg i lano do głowy kwas siarczany, wyjęto mu serce, które czy mu potym włożono naprowrót, nie wie. Dopiero szrama w kształcie krzyża, która ma na lewej ręce od wypadkowego skaleczenia się siekierą, pomogła mu z piekła wydostać się bez szwanku’’ - ,,Gazeta Radomska, 1884 r., nr 23 Z kroniki sądowej’’




W czasach gdy na tronie w Neście zasiadał król Cztan II z dynastii Grakchidów, a wrogie narody poniosły oręż w głąb Imperium Rzymskiego, wielka trwoga zapanowała w sławnym Królestwie Palmiry sięgającym aż po Egipt i Syrię.







Nadobna, sławiona przez poetów królowa Septymia Zenobia, wdowa po zamordowanym królu Odonthesie, całe dnie leżała blada i wycieńczona w łożu, cierpiąc męczarnie po ukąszeniu przez żmiję. Daremnie trudzili się medycy greccy, egipscy i żydowscy; królowa gasła nieubłaganie. W całym jej państwie trwały ustawicznie modły w chramach i synagogach. Mały Wallabatos wraz ze swymi braćmi czuwał przy łożu chorej matki i próbował ją pocieszyć, lecz Zenobii nawet uśmiechanie się sprawiało ból. Jakże daremne były ofiary kapłanów oraz zaklęcia i rytuały magów! Lała się krew śnieżnobiałych wołów o pozłacanych rogach, czarownicy i czarownice grozili Jowiszowi, że potłuką niebo jak drogocenną wazę z Sinea, lecz wszystkie ich wysiłki to była hebel hebelim mówiąc słowami Koheleta. Zamilkli wymowni filozofowie, nie potrafiąc znaleźć odpowiedzi na pytanie dlaczego hojnie wspierająca ich królowa, urodziwa jak Afrodyta, mądra i odważna jak Atena i władcza niczym Hera, musi tak bardzo cierpieć. Uczeni medycy jak i prości znachorzy swymi kuracjami więcej przydali Zenobii cierpień niż jej pomogli. Życie uchodziło z królowej powoli i boleśnie, a opłakiwali jej chorobę wolni i niewolnicy i tylko cesarz w dalekim Rzymie zacierał ręce, ciesząc się, że już wkrótce będzie mógł podbić ziemie tej, która poszła w ślady Wielkiej Kleopatry. Palmirę okryła czarnym skrzydłem żałoba; zamknięte zostały teatry, a aktorzy myśleli jeno kiedy dostaną odszkodowania i jak wysokie.







Wszystko to widział w odłamku polerowanej tabliczki z szafiru mag Charakternik (Caracternicus) z Analapii, o którym powiadano, że był synem przybyłego z Zaziemia, Wężownika i śmiertelnej niewiasty. Był to starzec wycharsły, w szarą sukmanę przyodziany, o głowie łysej jak kolano, szpakowatej, koziej bródce i fioletowych oczach, z których źle patrzyło.
- Dobrze to rozegrałem – cmoknął z zadowoleniem.

*







Od łoża królowej odeszli bezradni alchemik Paj – Gun z Sinea, o którym wieść niosła, że osiągnął nieśmiertelność i Atrachazis nadworny lekarz króla Persji, sprzymierzeńca Palmiry.
- Nie umieraj, mamusiu! - zalewał się łzami królewicz Wallabatos, a z nim jego trzyletnia siostrzyczka.







- Wasza mama potrzebuje teraz snu – powiedziała Paloma, niewolnica z Bharacji i wziąwszy dzieci za rączki wyprowadziła je z komnaty.
Smutek wyzierający z każdego zakątka Palmiry zdawał się być tak gęsty, że można go było kroić nożem. Po ulicach chodziły już płaczki w białych szatach i do krwi rozdrapywały sobie twarze bolejąc nad umierającą królową.
- Kiedy pani nasza, Zenobia była zdrowa – mówił jeden żebrak do drugiego – wówczas mieliśmy Wiek Złoty. Gdy jej zabraknie, to hieny i szakale będą wyć na ruinach miasta.
- Nie kracz, bo wykraczesz – mówił jego towarzysz.
Wtedy do Palmiry przybył od strony północnej uzdrowiciel wędrowny jadący na ośle. Leciała za nim chmara zięb i powiadano, że rozumiał mowę ptaków, używając ich jako swoich posłańców i szpiegów. Mówił, że przybył z dalekiej Hiperborei, to jest z ziem słowiańskich, z potężnego królestwa zwanego Analapią. Nie był mu tajny powód żałoby panującej w Palmirze.
- Prowadźcie mnie do leżącej w boleściach królowej – zażądał od katafraktów strzegących komnaty, w której spoczywała Zenobia.
Udzielono mu zgody, zresztą tonący brzytwy się chwyta, jak powiadało analapijskie przysłowie. ,,Pomoże, albo i nie, przynajmniej nie będzie można nam zarzucić , że nie spróbowaliśmy wszystkich środków’’ - rzekli między sobą dworzanie, a za Charakternikiem zawarły się ze skrzypieniem mosiężne, rzeźbione drzwi komnaty. Zgodnie ze swym życzeniem został sam na sam z królową Zenobią, jeno zalęknione i zaciekawione niewolnice spozierały kolejno przez dziurkę od klucza. Charakternik ukląkł przed łożem z kości słoniowej obficie zaścielonym piernatami z puchu edredonów z Ultima Thule i położył przed sobą szafirową tabliczkę w złotej ramce pokrytą magicznym pismem. Krzesiwem wykonanym z kości, zwanej luz, która przed wiekami współtworzyła szkielet czarnoksiężnika Labana, skrzesał cztery płomienie w barwach: białej, czarnej, niebieskiej i czerwonej w czterech rogach tabliczki. Następnie obnażył się do pasa i począł zawodzić bluźniercze inkantacje w pięciu językach. Przyzywał w nich Zmiejnego Cara Ira i jego równie jurnej i jadowitej żony Iricy, obmierzłej Garafeny – Matki Żmyi żyjącej na długo nim zostały położone fundamenty Ziemi, węża Tat’a – Licho wcielone, który przywiódł do upadku Novalsa i Aivalsę, zaklętego w łańcuch górski węża Gorynycza i ojcowskiego zaskrońca Jasego, Ożdehoje – mar z kraju







 Alanów, Xiangliu z Sinea, Boginię Kobrę czczoną przez Krywiczów w Cobropolis i Manasę – królową jadowitych węży z całej Bharacji. Gdy wypowiadał te zaklęcia, w komnacie Zenobii unosił się spod łoża biały opar i słychać było syczenie demonów przyobleczonych w kształty żmijowe. Zenobia, tak odważna na polu bitwy, teraz majaczyła w gorączce i jęczała ze strachu jak mała dziewczynka.
- W imię Bazyliszka i Połoza; ministrów Żmijowiska; chorobo ubywaj! - skrzeczał Charakternik.
Włosy królowej były mokre od potu jak zmywak, ona sama zaś miotała się w pościeli jak ryba w sieci. Wydała z siebie urywany okrzyk, po czym z jej ust wypełzła mała, zielona żmija o ciele utkanym z trującego dymu i uniosła się w stronę okna. Charakternik złapał królową za dłoń, aby zbadać jej puls.
- Dobrze to rozegrałem – mruknął pod nosem. - Suka będzie żyła.


*






W całej Palmirze rozległo się bicie w dzwony i trąbienie w surmy; tym razem na weselną nutę. Królowa Zenobia odziana w purpurę, jechała pozłacanym rydwanem ciągniętym przez białe jednorożce do chramu wszystkich bogów, aby złożyć im dziękczynną żertwę, a dzieci w różowych tunikach biegły przed nią sypiąc płatki fiołków. Nie omieszkała wynagrodzić sowicie swojego 






wybawcy. Charakternik otrzymał jako zapłatę ciągnięty przez katablepasy wóz załadowany trzydziestoma trzema pękatymi workami złotych i srebrnych monet, pereł i drogich kamieni mieniących się wszystkimi barwami tęczy. Na szyję słowiańskiego maga Zenobia założyła ciężki, złoty łańcuch z rubinami, dała mu też sygnet, diadem i jedwabny chiton barwiony tyryjską purpurą. Ugięli przed nim swe kolana najwyżsi kapłani najprzedniejszych bogów, generałowie i najzamożniejsi obywatele Palmiry i okolic.
- Mów, boski lekarzu, jakiej jeszcze pożądasz nagrody, a otrzymasz ją! - zachęcała Zenobia.
- Jedyne czego pragnę to pozostać na twym dworze, o pani – chyląc czoła poprosił Charakternik.
- Stanie się tak – bez wahania postanowiła królowa – a ponadto każdej nocy będziesz mógł odebrać dziewictwo jednej z moich niewolnic – Charakternik uśmiechnął się lubieżnie.

*

W czasie uczty Charakternik zasiadał po prawicy królowej Zenobii, która w dowód wielkiej poufałości pozwalała mu, aby kładł swą łysą głowę na jej białej piersi. Między jednym a drugim opróżnionym duszkiem pucharem wina, słowiański czarnoksiężnik opowiadał zachwyconej władczyni i zdegustowanym dworzanom o swoich przygodach.
- Młody jeszcze byłem i czuprynę miałem gęstą, kiedy odbyłem niebezpieczną podróż w głąb Čortieńska , jak my Słowianie nazywamy Tartar. Tam opadły mnie Čorty to jest demony; czarne, brzydkie, rogate i cuchnące, o oczach świecących krwawym blaskiem. Miały po sześć rąk, w których dzierżyły widły, kosy na sztorc postawione, maczugi, młoty, tasaki i halabardy, oraz korbacze z łańcuchów. Na wołowej skórze najlepszy poeta nie opisałby jak wymyślnym katuszom zostałem poddany! Dość, że powiem, iż właśnie wtedy wyłysiałem jak kolano, otwarto mi trzewia i wstawiono dodatkową kość wykutą z żelaza, tak jak to czynią magom w Białopolsce. Ponadto otwarto mi czaszkę i lano do niej ołów i kwas siarkowy, oraz wydarto mi serce; nie wiem, czy je na powrót odzyskałem. Wszystko po to, abym wyrzekł się boskiego króla i filozofa Teosta Cara Słońce, który przed ostatnim potopem władał w Egipcie. Uciekłem z Tartaru dzięki tej bliźnie w kształcie ośmioramiennej gwiazdy – pokazał zdobiony brokatem znak na piersi. - Od tego czasu kiedy spojrzałem w zwierciadło, okazało się, że moje oczy z niebieskich zmieniły barwię na fioletową. Zaznając bólu, przypiekany ogniem Tartaru, zdobyłem wielką moc umożliwiającą rozkazywanie demonom.
- To jakiś absurd – parsknął nadworny medyk Bazylides, lecz Zenobia zgromiła go wzrokiem.







- Mogę uczynić wszystko co chcę – ciągnął Charakternik – a Dobro i Zło nie imają się mnie. Jestem podobny bogom jak Apoloniusz z Tiany! - potem zamroczony winem zaczął coś bełkotać o Rusiczach i Natangach z Burus, o sposobie przemawiania do niewiast i zakończył galijskim zaklęciem: ,,savoir vivre’’, które sprawiło, że Bazylidesowi wyrosły z uszu tulipany.


*

Zenobia nie tylko zapraszała Charakternika na uczty, jak też nie raz i nie dwa brała go do swego łoża, ale również coraz częściej zasięgała jego rady w sprawach tyczących władania królestwem. Nie zdobyło to uznania w oczach możnych palmirskich i jakżeby inaczej, skoro Charakternik zachęcał królową do rozrzutności i rozpusty, czynił ją nieczułą na potrzeby ubogich, odciągał od zajmowania się wojskiem, dyplomacją, sądami i szkołami, oraz od oddawania czci bogom, gdy tymczasem Rzymianie szukali w znienawidzonym królestwie oznak słabości, niczym sępy wypatrujące padliny. Pod wpływem Charakternika królowa jęła ściągać coraz to nowsze i wyższe podatki, aby przeznaczać je na coraz bardziej wyszukane stroje, klejnoty, pachnidła, rydwany, nocami włóczyć się pijana po dzielnicach rozpusty, dla uciechy biczować niewolników i niewolnice, skazywać na ukrzyżowanie tych swoich doradców, którzy wzywali ją do opamiętania, oraz o pełni Księżyca przyzywać Eurynomosa i inne demony.







Septimiusz Selinus, brat królowej nie mógł już dłużej na to patrzeć, więc w czasie gdy jego siostra udała się z wizytą do Egiptu, wyzwał Charakternika na pojedynek. Długo się przygotowywał do tej chwili, świadom, że będzie się potykał z bezlitosnym magiem. Nie bez wstrętu natarł swój miecz kałem niewolnika, przeczytał bowiem w księdze Semproniusza Probastora, że demony, którym rozkazują analapijscy czarownicy nade wszystko obawiają się ludzkich wydalin. Tak przygotowany stanął do walki w przestronnej komnacie, na której suficie były wymalowane złotą farbą Znaki Zodiaku.
- Nie masz ty szacunku do starego człowieka skoro idziesz nań z żelazem umazanym w gnoju – Charakternik pokręcił głową z politowaniem. - Jeśli myślisz, że ci to pomoże, to masz nafajdane we łbie! - następnie obserwując zgrzytającego zębami ze złości Selinusa, uniósł się kilkanaście cali nad ziemię i zaczął wyśpiewywać słowa inkantacji, których nauczył się na wyspie Seylan.
- Utnę ci czerep, obrzydły staruchu i zrobię z niego nocnik! - obiecał solennie brat Zenobii zadając pierwszy cios.
Rozległ się świst i miecz Charakternika przeleciał z szybkością błyskawicy w drugi kąt komnaty, po drodze ucinając uzbrojoną rękę Rzymianina. Selinus upadł na kolana, a niesiony demoniczną mocą oręż maga zawrócił i ściął głowę brata królowej. Charakternik dotknął stopami podłogi, po czym z pasją przekopał głowę zabitego wroga przez całą komnatę jakby to była piłka. Słysząc o tym żona Selinusa zabrała dzieci i wyjechała aż do Analapii. Założony przez Selinusa ród do dzisiaj mieszka w Polsce.


*

Zenobia powróciła z Egiptu blada jak Mar – Zanna, a jej czarne włosy lepiły się od zimnego potu. Przed oczami przesuwały jej się budzące grozę majaki; jakieś węże i pająki, w wielkie pragnienie wysuszyło jej język na wiór. Medycy orzekli zgodnie: choroba wróciła i to ze zdwojoną siłą. W całym królestwie Palmiry znów ogłoszona została żałoba, lecz tym razem lud nie żałował swej królowej. ,,Widać bogowie pokarali ją za to, że przestała o nas dbać’’ - trwożliwie szeptano w najbardziej zaufanym gronie. Charakternik ze złotym łańcuchem zawieszonym na szyi chodził po swej komnacie, spluwał i mamrotał pod nosem jakieś klątwy barbarzyńskie. Wallabatos i inne dzieci królowej, oraz jej dostojnicy błagali go, by i tym razem uleczył nieszczęsną, lecz mag szorstko odmawiał zasłaniając się niesprzyjającymi leczeniu wpływami gwiazd i planet. W istocie liczył na szybką śmierć gasnącej już królowej, którą przed nawrotem choroby zdołał namówić do sporządzenia testamentu czyniącego go królem Palmiry.
- Pospiesz się z tym umieraniem – gdy nikt nie słyszał, syknął nienawistnie nad łożem pogrążonej w malignie Zenobii.
W jej królestwie zgodnie bytowali czciciele bogów Wschodu i Zachodu, Północy i Południa. Niedawno za zgodą królowej osiedlili się w jej włościach prześladowani w innych krainach chrześcijanie, którzy założyli w Palmirze gminę kierowaną przez Pawła z Samosaty. Chrześcijanie jako jedyni modlili się o zdrowie dla chorej Zenobii, kiedy inni po cichu przeklinali ją i życzyli jej śmierci. Charakternik nienawidził zapiekłą nienawiścią wyznawców Chrystusa i chętnie wysłałby ich na śmierć. Rad był znienawidzonych ,,chrystolubców’’ oskarżyć o rzucenie klątwy na Zenobię, kiedy w pałacu zjawił się sam Paweł z Samosaty.
- Mam niby uwierzyć, że wasz ukrzyżowany Crostos mógłby wyleczyć królową, wobec której choroby jest bezradna zarówno magia jak i medycyna? - pieklił się Charakternik.
- Drogi bracie… - zaczął Paweł z Samosaty.
- Nie jestem twoim bratem, ani swatem, klecho – warknął Charakternik.







- … kiedy głosiłem Ewangelię w Nikanorii, pewien czarnoksiężnik zadziwił namiestnika i wszystkich jego dworzan, uśmiercając rosłego i zdrowego byka przeklętego imieniem Szemhemaforasz. ,,Jeśli znajdzie się bóg mocniejszy od boga Zebulona, zostanę jego wyznawcą!’’ Wówczas modląc się gorąco za przyczyną Matki mojego Boga, uczyniłem znak krzyża nad martwym bykiem, niwecząc wypowiedziane nad nim zaklęcie, a on ożył, zaryczał i zamachał ogonem. Namiestnik widząc to porzucił kult bałwanów i przyjął chrzest. Trzeba bowiem wiedzieć, że krzyż nie jest znakiem klęski, ale Miłości silniejszej niż śmierć – Charakternik spurpurowiał z gniewu i omal apopleksji nie dostał.
Już podnosił rękę, aby uderzyć chrześcijanina, gdy powstrzymał go Rufus, dowódca gwardii katafraktów.
- Dajmy się mu wykazać; może chrześcijańska wiara nie jest wcale taka zła jak ludzie powiadają! - Charakternik z gniewu zmienił się w starego, szarego gąsiora, a Paweł wszedł do komnaty królowej.
Namaścił jej ciało poświęconym olejem i modlił się o uzdrowienie, a wraz z nim modliła się cała gmina w Palmirze. Charakternik swą piekielną mocą zsyłał różne maszkary: bazyliszki, nieczyste małpy o członkach Priapa i jakieś sępy o czterech nogach i dziobach przypominających piłę. Gryzły one i drapały kapłana, lecz nie zdołały powstrzymać go przed modlitwą…
Rano nadworny medyk zbadał królową. Spała smacznie całą noc, a obudziła się zupełnie zdrowa. Pierwsze co zrobiła po wyskoczeniu z łoża, to wydała dekret zabraniający komukolwiek krzywdzić chrześcijan. Zamierzała ukarać Charakternika, który ją oszukał i wydał na pastwę choroby, lecz ten zawczasu wsiadł na latający dywan i odleciał unosząc ze sobą skradzione kosztowności. Kiedy wylądował w Persji, jej król przejrzawszy zawczasu chytrość czarownika kazał go ukrzyżować. Wyrok wykonano i jeszcze długo po śmierci maga z jego ust, uszu i oczu wydobywały się tańczące płomienie – białe, czarne, czerwone i niebieskie.





niedziela, 10 marca 2019

Oniricon cz. 477

Śniło mi się, że:

- z zamarzniętej rzeki wyławiałem kobiet o ciałach z zamrożonej coca coli,






- wspominałem o ,,romantycznych'' książkach Anny Rice i Stephenie Meyer o wampirach,
- dostałem komentarze od nowych czytelniczek - Totalnej i Kinchum,
- byłem jednym z bohaterów ,,Tajemnicy Sagali''; przyjaźniłem się z Kubą Zawilskim i Janikiem ze Szkoły Magów w Galii, wspólnie kradliśmy długopisy szpiegowi i zakonnicy, oraz kąpaliśmy się nago w warszawskiej fontannie, potem pojechaliśmy autokarem w Karkonosze,
- Sławomira proponowała mi, abym sprzedał rdzę rozpuszczoną w wodzie na leczenie chorych dzieci i w nagrodę mógł spędzić rekolekcje w klasztorze,
- zamierzałem napisać o cywilizacji stworzonej przez dinozaury, oraz o życiu w Pawlaczycy i Ojcowie,






- co noc śnili mi się św. Jan Paweł II i św. Matka Teresa z Kalkuty,






- polski heretyk Ignacy Loyola noszący okrągłe okulary walczył na statku płynącym po Rzece Świętego Wawrzyńca z siwowłosym papieżem Leonem, który go pokonał, a ja po raz pierwszy cieszyłem się, że Włoch odniósł zwycięstwo nad Polakiem,
- pisałem opowiadanie, którego akcja toczyła się w starożytności, a stary, surowy ksiądz pytał mnie czy bohaterowie dokonują zemsty, a ja odpowiedziałem, że wzorowałem się na Sienkiewiczu, potem okazało się, że ten ksiądz miał poczucie humoru i zaczął mówić o krasnoludkach w literaturze,







- w XIX wieku żydowski ksiądz Mortara uwiódł innego księdza, lecz św. Jan Paweł II nie o tym nie wiedział i uważał go za świętego,
- mówiłem o tym, że oświecenie charakteryzował ostry konflikt prawa Boskiego i prawa ludzkiego,
- wyszedłem w samych białych majtkach na dwór i spadł grad, a Alexandrus ov Cocelaise w czarnym płaszczu kazał mi się ubrać,






- król Piotr Pevensie napisał magiczną książkę kucharską, odwiedziłem Narnię zimą i spotkałem mnóstwo mówiących zwierząt i innych stworów, potem nocą pojechałem razem z Voytakusem ov Višnicem do centrum handlowego gdzie omal nie przejechał nas samochód, pan Svetlan ov Santos był zły na nas, a do jego pleców była przyczepiona moja Mama i wiele innych osób,
- dostałem 20 nowych komentarzy,
- balon i samolot zostały wynalezione przez francuskiego księdza,
- przed Wielkanocą wyrywałem Mamie włosy z głowy myśląc o golemie z Wilna, UWAGA: To tylko sen, nic takiego się nie wydarzyło,







- Sławomira zamieściła na Facebooku swój wiersz o tańczącym Stalinie licząc, że zostanie ocenzurowany,
- słyszałem słowa kolędy: ,,Nasz Przywódca i Zbawiciel, Jezus Chrystus'' (po runwirsku: ..Naš Provadnik i Spasitiel, Isus Kristus''),






- Józef Stalin żyje do dziś i pracuje jako szatniarz w szczecińskiej szkole, do której chodziłem, spotkałem go osobiście, Alexandrus ov Cocelaise chciał mu urządzić pokazowy proces i zabić z procy, uznałem, że do walki z dyktaturą  potrzeba dyktatorskich metod, bo w demokracji zbrodniarze są bezkarni, tymczasem ktoś ukradł monstrancję z kościoła. 

sobota, 9 marca 2019

Rachmański Wełykdeń






,,Ciekawym świętem jest Rachmański Wełykdeń. Według podań rachmani to święci ludzie żyjący za morzem, którzy cały czas spędzają na modlitwie i nie wiedzą, kiedy przypada Wełykdeń. Skorupki kraszanek, rzucane podczas tego święta do wody, mają dopłynąć do rachmanów na Kupałę. Dzięki temu będą oni mogli poznać kalendarz'' - Maciej Strutyński ,,Neopogaństwo''

Turbo Ukraińcy






,,Polscy rodzimowiercy, wskazując na indoeuropejskie dziedzictwo Słowian, piszą o wspólnej kolebce cywilizacyjnej znajdującej się na Wschodzie. Zupełnie inaczej tę kwestię ujmują zwolennicy ukraińskiej Runwiry. Lew Syłenko, twórca tego ruchu, źródło cywilizacji sytuuje na terenie Ukrainy, uznając pra - Ukraińców  za jej twórców. Syłenko lansował tezę o nieprzerwanej obecności ludności ukraińskiej na tych terenach. Język indoeuropejski, jak sądził, to po prostu ówczesny ukraiński. Z jego dialektów powstać miały inne języki. Istotne dla rozwoju cywilizacyjnego wynalazki, takie jak: pług, wóz konny, koło, rydwan bojowy, oswojenie konia, też wiązał z tym terenem.
   Według Syłenki praojcem Ukraińców miał być Or - wynalazca pługa i pierwszy oracz. Od słowa 'oracz' zresztą Syłenko wywodził nazwę 'Aryjczycy'. Plemiona Sumerów, Persów, Hetytów, Greków, Teutonów, Latynów uznawał za ukraińskich kolonistów. Do genealogii Ukraińców dopisał też Scytów. Przytaczał wypowiedź władcy Scytów, Sakandry, w języku scytyjskim, i dla porównania, także w wersji ukraińskiej. Podobieństwo obu wersji miało, według Syłenki, wzmacniać tezę o bliskości etnicznej Ukraińców i Scytów. Za Ukraińców Syłenko uznawał także Buddę i Zaratusztrę, a w czasach nam współczesnych również Jan Paweł II [powinno być: Jana Pawła II - przyp. T. K.]. Powstaje zatem pytanie, czy twórca Runwiry wierzył we własne koncepcje. Znane są jego koncepcje, w których dystansował się od historiozofii, którą sam stworzył. Twierdził m. in., że dzieciom i dorosłym potrzebne są bajki'' -
Maciej Strutyński ,,Neopogaństwo''






Człowieka, który wierzył, że Budda był Ukraińcem spotkałem przed paru laty w Szczecinie... 




piątek, 8 marca 2019

Podział wicca


,,Warto zauważyć, iż na świecie funkcjonuje wiele różnych grup wiccan. [...] Możemy wymienić wiele takich grup:





    a) Dianiczna Wicca (Dianic Wicca) bywa też określana mianem 'czarostwa dianicznego' lub 'feministyczno - dianicznego czarostwa'. Składają się na nią dwa nurty. Tradycja ta została zapoczątkowana w 1968 roku przez Zsuzsannę Budapest w Berkeley. Miało to miejsce w wigilię Wszystkich Świętych. Pierwotna nazwa grupy brzmiała Women's International Terrorist Conspiracy from Hell (akronim - WITCH). W tradycji tej obecne są zarówno elementy brytyjskie, jak i elementy włoskiej magii ludowej oraz tradycyjne techniki uzdrawiania. Drugi nurt obecny w dianicznej wicce , skupiający się na rzymskiej bogini - łowczyni Dianie, został założony przez Morgan McFarland i Marka Robertsa. Ponieważ w obu odłamach dianicznej wicca czczona jest wyłącznie Bogini (żeński aspekt Boga), albo też Bóg zajmuje drugie miejsce po niej, grupa ta uznawana jest za feministyczny odłam wicca. Grupy dianicznej wicca często przyjmują wyłącznie kobiety. 





    b) Minojska Wicca reprezentowana przez Bractwo Minojskie (Minoan Brotherhood) zostało utworzone w 1975 roku w Nowym Jorku przez Edmunda Buczynskiego ('Lord Minos Gwydion - Hyakinthos'). Buczynski był związany z tradycją garderiańską. Braterstwo Minojskie to męska tradycja inicjacyjna, powstała jako wynik buntu przeciw tradycjom wiccańskim, które nie akceptowały w swym kręgu homoseksualistów. Stąd też jej charakterystyczną cechą jest wyraźne ukierunkowanie ruchu na społeczność homoseksualistów, praktykowanie magii z odwołaniem się do tradycji minojskiej, wykorzystanie elementów mitologii ludów bliskowschodnich i Egiptu. W 1978 roku powstał z kolei analogiczny ruch skupiający wyłącznie kobiety, założony przez Lady Rhea i Lady Miw - Sekhmet (naprawdę Carol Bulzone). Ruch ten jest znany pod nazwą Siostrzeństwa Minojskiego (Minoan Sisterhood). Obie były zaangażowane w ruch wicca  od lat siedemdziesiątych XX wieku. Prowadzą także sklep magiczny.






   c) Strega (wł. 'czarownica') to tradycja wywodząca się z Włoch. Dla członków ruchu najważniejszym tekstem jest wydana w 1899 roku książka Charlesa Lelanda Aradia. Ewangelia czarownic (Aradia or Gospel of the Witches). Autor twierdził, że zawarte w niej informacje otrzymał od wiedźmy Maddaleny. Na treść książki składają się opowiadania o dawnej wierze, której głównymi bóstwami były Diana (związana z księżycem), Lucyfer (światłość) i pierwsza czarownica Aradia. Miała ona zejść na ziemię, by nauczyć ludzi magii, a następnie wróciła do nieba. Strega skupia przede wszystkim wyznawców włoskiego pochodzenia. 






   d) Zielona Wicca (Green Wicca) mocno akcentuje związki z przyrodą i oddawanie jej czci. Czerpie z ludowych podań o skrzatach, elfach, duchach drzew i strumieni oraz z praktyk druidów.






   e) Czarostwo 1734 (1734 - Witchkraft) to grupa stworzona przez Joego Wilsona i opierająca się na naukach Roberta Cochrana, twórcy covenu Tubal Cain. Nazwa 'czarostwo' 1734 jest związana z rokiem, od którego rzekomo można określić ciągłość tradycji. Jest to tradycja zdecydowanie bardziej patriarchalna niż wicca. Brak w niej struktury hierarchicznej. Duży nacisk kładzie się na kult zmian zachodzących w przyrodzie.






   f) Nordycka wicca (Norse wicca) jest z kolei związana z tradycjami nordyckimi i teutońskimi. Czerpie z wierzeń dawnych ludów germańskich. Wiele z tradycji należących do tego nurtu stara się ze wszystkimi detalami odtworzyć dawne zwyczaje i kulty. 






   g) Słowiańska Wicca (Slavic Wicca) jest obecna wśród polskich i rosyjskich emigrantów w USA. Członkowie tego nurtu oddają cześć bogom słowiańskim. Przykładowo bogini przywoływana jest imieniem Mokosz, bóg zaś imieniem Swaróg. Nurt nawiązuje do tradycji gardneryjskiej. 






   h) Pictish, czyli magia szkocka, skupia się na naturze. Najczęściej jest to praktyka indywidualna, skoncentrowana na magicznych energiach wszystkich aspektów natury. Nie jest ukierunkowana na religię. 






   i) Chrześcijańska wicca włącza w obręb kultu wicca kult Jezusa i Maryi, która zwykle jest utożsamiana z Boginią. Nurt ten bazuje na eklektycznych formach chrześcijaństwa, kabale oraz na gnostyckich zaklęciach. 






  j) W Angielskiej Wicca Vivianne Crowley czarostwo jest interpretowane w świetle psychologii jungowskiej.





   k) Ceremonialna Wicca (Ceremonial Wicca) to odłam, który - jak sama nazwa wskazuje - kładzie nacisk na magię ceremonialną. Ceremonie mają oczywiście silny związek z naturą. 






  l) Rodzinna Wicca (Family Wicca), zwana także dziedziczną, ma być przekazywana w obrębie jednej rodziny, z pokolenia na pokolenie. Niektórzy utrzymują, że w ich rodzinach tradycje czarostwa sięgają kilku pokoleń wstecz'' - Maciej Strutyński ,,Neopogaństwo''

UWAGA: Nie jestem wiccaninem, ani nikogo do tego nie zachęcam. Tekst zamieściłem wyłącznie jako ciekawostkę dla fantastów. 

czwartek, 7 marca 2019

Panteon Zofii Stryjeńskiej






,,Sędziwy Boh trzyma małego ślimaka, Trygław, uroczy młodzieniec, ma kłos w ręku i wieniec uwity ze zbóż, Pogoda ze żmiją jest ukazany w olbrzymim wieńcu z paproci, zaś Swaróg z Radogoszczy unosi róg myśliwski i trzyma sforę psów na smyczy. Warwas z Rugii jest nagim dzieckiem usadowionym między  rogami łosia, Dydek znajduje się w objęciach potężnego niedźwiedzia, Lubin - młodzieniec w ogromnym wieńcu, biegnie za wilkiem, Lelum w pniu drzewa, również jest nagi, spływają obok niego kaskady wody. Radegast w okryciu podbitym futrem trzyma uzdę konia i szpicrutę, zaś skromny Weles w płóciennym ubraniu przedstawiony jest z kosą i wiadrami wody na nosidłach. Najpopularniejsi z bogów to Kupała emanujący promieniami Słońca, Światowid z kapliczką wyrastający z czworobocznego słupa i monumentalny Perkun z ujarzmionymi piorunami. Boginie są trzy: pamiętana do dziś Marzanna z wieńcem, Dziedzilia z sarenką i dostojna Cyca - symbol płodności'' - Maria Grońska ,,Zofia Stryjeńska'', Wrocław 1991 cyt. za: Maciej Strutyński ,,Neopogaństwo''



Oniricon cz. 476

Śniło mi się, że:







- nocą zakradłem się do uniwersyteckiej biblioteki położonej w ogrodzie po starą książkę o słowiańskim folklorze, przeszkodził mi stary stróż przebrany za Władysława Łokietka, więc wziąłem inną książkę,







- przedstawiłem Karola Marksa jako bladego potwora o zwisającej skórze,







- Juliusz Słowacki opisał po raz pierwszy maskę gazową (w ,,Kordianie'') i Reptilian (w ,,Balladynie''),
- w szkolnej świetlicy spotkałem Pavlasa ov Vidłara,
- jedna z pań, którą poznałem w czasie pielgrzymki do Medjugorie powiedziała, że Polskę założył Lestek IV, a ja chciałem zaoponować, że byli jeszcze wcześniejsi władcy jak Lech I i Wizimir,






- jakiś potwór umierając wypowiedział słowo: ,,Otua!'',
- Tomasus ov Creminis napisał powieść fantasy opartą na dawnej kosmologii szwedzkiej, która została wydana razem z moim poematem ,,Milenium'' w jednym tomie, wydawca zastrzegł, że kto chce się procesować z autorami może dać im na przeprosiny butelkę wina,







- James Bond miał wąsy i mieszkał w TBS - ie, sąsiedzi znali go jako agenta handlu nieruchomościami, on zaś porwał Billa Clintona i wywiózł go samochodem na daleką wyspę Flatherty,







- Chazarowie zniszczyli grób Racheli, a ta bardzo się zasmuciła i odtąd ukazuje się na niebie,
- pewien polski kabaret został niesłusznie oskarżony o antysemityzm, tymczasem przeczytałem w ,,Niedzieli'', że w języku jidysz Węgry lub Włochy nazywają się Vętzi, polityką Hitlera do 1933 r. kierowała jego babcia, oraz został antysemitą pod wpływem sympatyzującego z islamem Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor artykułu twierdził, że tak jak Polacy pochodzą od Sarmatów, tak Żydzi mogą pochodzić od Chazarów,







- czciłem Jezusa pod postacią bażanta,






- własnoręcznie obrzezałem się w łazience w tajemnicy przed rodziną i czytałem artykuł rasistki o tym, że młodzi ludzie kupujący w centrach handlowych to smoki lub dinozaury, a ich pieniądze są zaczarowane,





- na czarno - białej fotografii Hitler i inni naziści oddawali cześć demonom na łące, a Himmler nosił czarne okulary i siedział w samochodzie,







- 5 - letni chłopiec powiedział, że wyznawcy Kriszny założyli obozy koncentracyjne, a Eva ov Višnic mówiła, że dzieci w tym wieku zawsze mówią prawdę, z czym nie mogłem się zgodzić, aż doszedłem do wniosku, że 5 - letnie dzieci jeszcze nie nauczyły się udawać,







- św. Ojciec Pio pływał w stawie pokrytym rzęsą wodną, wyglądały z niego żaby podobne do krokodyli, Ojciec Pio uznał, że w Włoszech nie ma krokodyli, chyba, że w czasach dinozaurów,







- dowiedziałem się z kroniki Geoffreya z Monmouth, że Słowianie i Irlandczycy wspólnie pokonali Juliusza Cezara  w bitwie pod Rogalicą, chwaliłem Cezara za to, że zniósł rozdawnictwo zboża i igrzysk,






- Mama postanowiła adoptować irlandzką księżniczkę Sebę o długich, czarnych włosach i jej młodszego brata, aby nie trafili do domu dziecka, gdzie mieszkało aż 50 dzieci, ucieszyłem się i na moment zamieniłem się w królową Wandę, potem jednak protestowałem gdy miałem oddać przyrodniemu rodzeństwu część moich książek,






- zimą wyłowiłem z zamarzniętej rzeki uwięzioną w bryle lodu nagą eskimoską kobietę o blond włosach, mającą na głowie czapkę Świętego Mikołaja,
- przeglądałem katalog litewskich przekąsek, były w nim min. potrawy z sezamu i przeczytałem, że są one jak kebaby - smaczne, lecz niezbyt zdrowe,






- w nocy oglądałem rosyjską kreskówkę o św. Mikołaju, który chciał wolnej Polski, rozebrał się do naga i wrzucił ubranie w ogień, potem zamienił się w Michaiła Łomonosowa i Józefa Stalina noszącego czarny płaszcz i koszulę w czarne i czerwone paski,
- Sławomira opiekowała się chorymi dziećmi w szpitalu.