piątek, 25 października 2019

,,Słowiańskie Zaświaty. Wierzenia, wizje i mity''








W październiku 2019 r. przeczytałem pracę archeologa i etnologa dr. Pawła Szczepanika ,,Słowiańskie Zaświaty. Wierzenia, wizje i mity’’. Praca kładzie nacisk na chtoniczną sferę mitologii słowiańskiej. Omawia dwie wersje mitów kosmogonicznych: bardziej znaną o wyłowieniu świata przez parę demiurgów (Peruna i Welesa w folklorze ukrywających się pod postaciami Boga i Diabła) jak również mniej znaną, hipotetyczną o kosmicznym jaju (śladem tego drugiego, rekonstruowanego mitu mogą być opowieści o złotym jaju ze Żnina, lub ukraińska o kogucie, który złożył jajo, z którego wytrysnęło siedem rzek).







Prasłowiański Kosmos dzielił się na trzy części: górną, środkową i dolną połączone axis mundi w postaci olbrzymiego drzewa lub góry (np. w wierzeniach słoweńskich jest to Triglav, a w słowackich – Tatry). Interesujące nas miejsce pobytu dusz zmarłych mieściło się pod ziemią w Nawi – krainie, którą władał bóg Weles, bądź w Wyraju. Swoistym obrazem zaświatów może być też wyspa Bujan z rosyjskich wierzeń, na której mieszkała żmija Garafena. Z tekstów folklorystycznych wyłania się wielka różnorodność wierzeń związanych z życiem pośmiertnym. Droga w zaświaty prowadziła przez ogień stosu pogrzebowego i wodę. Pochówki szkieletowe zaczęły się pojawiać jeszcze przed przyjęciem chrztu. Znane są wierzenia przedstawiające dusze zmarłych jako ptaki (czeska opowieść o złej żonie, która jako gęś uleciała do Welesa za morze), lub jako bydło pasące się na rozległych łąkach. Nieobca była też wiara w reinkarnację (min. u bałtyjskich Prusów).
Szeroko omówione zostały w pracy bóstwa chtoniczne:






Weles – znany ze źródeł ruskich i czeskich bóg zaświatów, magii, przysiąg (za ich łamanie karał żółtaczką) i bydła (symbolu bogactwa). W folklorze utożsamiany min. z diabłem, św. św. Mikołajem i Własem, czy słoweńskim olbrzymem Vouvanem, antagonistą solarnego herosa Krsnika. W Szczecinie jego hipostazą mógł być Trygław posiadający przeznaczonego do wróżb czarnego konia. Poświęconym mu metalem było złoto.






Nyja – bóstwo (bóg lub bogini) znane z kroniki Jana Długosza, traktatu Jakuba Parkosza i dokumentów kościelnych. Porównywane z rzymskim Plutonem i czczone w Gnieźnie (dowodem na to mogły być zakazane przez biskupa Janisława obrzędy z użyciem funeralnych masek). Kult Nyi uznają za prawdopodobny także uczeni sceptyczni wobec panteonu Długosza jak Jerzy Strzelczyk.






Marzanna – bogini śmierci (i wegetacji) z panteonu Jana Długosza, porównywana przez tego kronikarza do rzymskiej Cerery. Do dziś przetrwał, niegdyś zwalczany przez Kościół zwyczaj topienia na wiosnę jej podobizny mający symbolizować odrodzenie przyrody. Dobrym materiałem do wykonania kukły Marzanny był konopie.






Autor zwrócił także uwagę na źródłową rolę artefaktów archeologicznych takich jak posąg tzw. Światowida ze Zbrucza (na przestrzeni lat był rozmaicie interpretowany jako zabytek słowiański, celtycki, bądź tracki; jako przedstawienie Peruna lub Roda, ostatnio pojawiły się głosy, że jest falsyfikatem z XIX wieku), brązowych okuć pochewek noży (jedno z nich przedstawia osiodłanego ptaka co nasuwa mi skojarzenia z kogutem Twardowskiego) i masek. O tych ostatnich jako pierwszy wspomina czeski kronikarz Kosmas. Złotą zasłonę (maskę?) nosił również posąg szczecińskiego Trygława (rzekomo po to, aby być ślepym na grzechy swych wyznawców). Min. w Opolu i w Nowogrodzie Wielkim znaleziono maski z drewna i skóry mogące symbolizować dusze zmarłych.
Książka może dostarczyć wielu ciekawych inspiracji zarówno uczonym jak i twórcom fantastyki ;).

środa, 23 października 2019

Słowiańskie tabu seksualne






,,Nic dziwnego, że siłą tamtych bóstw [Rugiewita, Porewita i Porenuta - przyp. T. K.] byli przestraszeni, bo pamiętali kary od nich zadawane z powodu hańby. Kiedykolwiek mężczyzna z kobietą w ich ogrodzie obcując cieleśnie za przykładem psów zwykli się łączyć, nie mogli się z tej pozycji od siebie oderwać, wtedy oboje, na drągu z obu stron wywieszeni, niezwykłym tym splotem śmieszny na widok ludowi przedstawiali. Dzięki ohydzie tego cudu wśród prostaków kult ku posągom wzmocnił się i godne jest tamtych mężów zachowanie, którzy demonów byli sztuczkami omamieni'' - Saxo Gramatyk cyt. za: Paweł Szczepanik ,,Słowiańskie Zaświaty. Wierzenia, wizje i mity''



Weles w wierzeniach słoweńskich





,,Z kolei w folklorystycznych tekstach słoweńskich Weles jest nazywany Trdoglav, Črt, Potoglav czy Velikan Vouvel. Szczególnie ostatnia postać - olbrzym, gigant Vouvel, wydaje się być niezmiernie interesujący. Znamy opowieść, w której olbrzym ten schował w podziemnej grocie bydło oraz inne skarby, które chciał mu odebrać Krsnik - bohater o kompetencjach  solarnych. Konflikt pomiędzy tymi dwoma postaciami, którego powodem jest chęć posiadania bydła, doskonale koresponduje ze znanym nam już konfliktem pomiędzy Perunem a Welesem'' - Paweł Szczepanik ,,Słowiańskie Zaświaty. Wierzenia, wizje i mity''

Velevitka






,,Velevitka, gdzieś ty była
Velevitka, u staruszki,
Velevitka, cóż dostałaś
Velewitka, miskę pęczaku
Tralala, tralala, tralala, tralala''

- kaszubska pieśń ludowa w przekładzie Tadeusza Klarowskiego ;).






Tekst oryginalny w książce Pawła Szczepanika ,,Słowiańskie Zaświaty. Wierzenia, wizje i mity''.

Geneza koguta Twardowskiego





,,Ogromny, czarny kogut bywał wierzchowcem diabłów, czarodziejów. Istniało przekonanie, że w każdy czwartek, przy nowiu księżyca czarownicy dosiadają czarnego koguta i lecą na Łysą Górę, a czarownice dołączają do nich na miotłach...'' - Paweł Szczepanik ,,Słowiańskie Zaświaty. Wierzenia, wizje i mity''



Oniricon cz. 532

Śniło mi się, że:





- Andrzej Pilipiuk napisał na blogu, że zmarły niedawno autor ,,Ognistej kuli'' był Rosjaninem,






- w podtopionym Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie spotkałem Włodzimierza Cimoszewicza,






- idąc szczecińską ulicą trafiłem na wieś gdzie w jeziorze kąpały się piękne dziewczyny i dołączyłem do nich,
- nad Jeziorem Głębokim w Szczecinie walczyli Żołnierze Wyklęci; jeden z nich razem ze swą dziewczyną zdemaskował Blankę Krammer kolaborującą z komunistami,
- w XVIII - wiecznej Polsce wąsaty anioł z szarym warkoczem odziany w granatowy mundur brał udział w nielegalnych walkach na ringu,






- prawosławni czczą hienę, która zlitowała się nad cierpiącym Jezusem,





- Alexandrus ov Cocelaise powrócił z Filipin, zabawił tam tylko trzy dni, a potem wrócił, bo jego matka wzywała go do Polski, zapytany przeze mnie o filipińskie jedzenie powiedział, że nie było smaczne, zwłaszcza sałatka z owoców,






- razem ze znajomymi obchodziłem w listopadzie spotkanie opłatkowe, zwane ,,choinką'', mieliśmy zaopiekować się dziećmi, chciałem uczyć je języka angielskiego, lecz zrezygnowałem, bo nie wiedziałem jak jest po angielsku ,,łyżka'' (wiedziałem tylko, że po niemiecku ,,łyżka'' to ,,Löffel''), kiedyś oglądałem horror o hienach, a teraz bałem się pójść późnym wieczorem na balkon, aby sprawdzić czy dzieci się tam nie boją,






- pojechałem do Nigerii, gdzie we wspólnym przedpokoju byłem świadkiem ataku terrorystów z klanu Bufasa, jeden z członków klanu był biały i groził mi śmiercią, kiedy z wielkim trudem wydostałem się ze wspólnego przedpokoju obiecywałem sobie, że już nigdy więcej nie odwiedzę Nigerii, w drodze do Szczecina miałem za przewodników hienę pręgowaną i mówiącego serwala imieniem Otocjano,





- jadłem ciasto z przezroczystą galaretką, w której zanurzone były owoce,





- hiena jaskiniowa osiągała rozmiary żubra,






- nazwisko Tołstoj znaczy Wielki,
- na blogu Sławomiry wiele miesięcy po jej śmierci ukazują się nowe posty,
- na wycieczce nie chciałem brać udziału w profanacji kościoła, w którym służył ksiądz oskarżony o pedofilię,
- jakiś starszy pan dotknął moich pleców, a ja zdenerwowany powaliłem go na ziemię, a potem długo przepraszałem,






- Włodzimierz Stanimirski pod postacią czarnej pantery pilnował w nocy kościoła, aby nikt go nie sprofanował,





- ktoś zarzucał Małgorzacie Nawrockiej, że jest brzydka, a ja odparłem, że Cassandra Clare również nie grzeszy urodą i dodałem, że ,,kobieta nie musi wyglądać jak Miss Czegoś Tam, aby zasługiwać na szacunek'',






- w jednym z moich utworów bohaterem był G. K. Chesterton,






- trzy prawosławne zakonnice przeszły na katolicyzm, a wtedy ich szaty z czarnych stały się białe,
- w Czechach żyje owad zwany garbonosem,
- pojechałem na szkolną wycieczkę w Tatry razem z Konradem T. Lewandowskim jako nauczycielem, pisarz razem z żoną opuścił nas i udał się na Słowację gdzie szukał pomarańczowego mchu, po powrocie do Polski dostał apopleksji, wówczas Avrilius ov Janusaitis i Evcelma ov Taurayakova samowolnie zabrali mnie czerwonym samochodem do Zieleniewa, marzyłem o wyjeździe do Japonii, lecz tam grasowali terroryści,
- dałem Voytakusowi ov Višnicowi dużą czekoladę z orzechami,






- po latach odwiedziłem na działce Jenę ov Blackeyovą, zamieniłem się w Herkulesa i naprawiłem jej dach, Jena powiedziała, że nie lubi lesbijek i Sowietów, a ja chciałem ją poślubić,





- w II RP żył sowiecki chłopiec, który napisał sztukę o Wolandzie i Behemocie.